-
Rodzinna dieta
Witam, kolejny raz zaczynam dietę, a w zasadzie nowy sposób żywienia. wpadłam na tą stronkę i ucieszyłam się niezmiernie. Przede wszystkim z różnych przepisów, bo najgorsze w tym moim odchudzaniu, że ja lubię gotować.no a potem wiadomo jeść. Męża też biorę na dietę i mam nadzieję, że doczekam się waszego wsparcia. Bo chyba łatwo nie będzie
najtrudniejsze to chyba przygotowanie codziennego jadłospisu. Przecież chłopina nie będzie jadł w koło Wojtek sera.Pozdrawiam Ramzes
-
wsparcie już masz ,a jak lubisz gotować to dobrze bo
nie zyjemy po to aby sie umartwiać .
Moje motto to jeśc malutko i tłusciutko aby zmieścić sie w 1400 kcal
białka 50 -tłuszczu -80 -wegli -50 -a sukces 100% czego tobie i twojemu mężowi zycze
-
Dzięki za wsparcie. Powiedz jak planujesz jadłospis? Liczysz wszystkie kalorie? Czy gdybym zrobiła sobie jeden dzień "normalny",tzn. bez diety, to efekty też będą.Wiem, że do tego trzeba dołączyć jakieś ćwiczenia, ale ja tego po prostu nie lubię. Na wszelki wysiłek jestem niezmiernie oporna.Pozdrawiam Ramzes.
-
witaj
zwiódł mnie nick myślałąm,ze pan do nas zabłądził
masz już plus na starcie , jak przygotowujesz to samo jedzonko dla wszystkich domowników. Ja jakoś nie nauczyłam sie liczyć kalorii, choc wiem, że to bardzo wskazane. Podpatruję gotowe przepisy. Są bardzo pomocne, bo własciwe komponowanie posiłków jest trudne.
Jak rozpoczniesz np. 1200 kal, to jesz normalnie tylko mniej.a jak wejdziesz na jakąś dietę konkretną, mam tu na myśli konkretne dania wg zaleceń, to raczej nie wsazane jest odstępstwo. zazwyczaj skutkuje to stratą: powrotem do poprzedniego zywienia, powrotem straconych kilogramów, rozjedzeniem się Z moich doświadczeń wynika, że co by sie nie jadło musi byc w naszych posiłkach dużo warzyw i najlepiej do każdego dania i ograniczona ilość owoców
miłego dnia i powodzenia
1.09.2013
-
Witaj ramzes
Ja wiosna bardzo ladnie schudlam na diecie niskoweglowodanowej i niskokalorycznej.
Tez sama gotuje dla rodziny,z tym ze u mnie nikt sie nie odchudza poza mna .Jest teraz duzo przepisow na dania niskoweglowodanowe,ale ja po prostu gotowalam normalny obiad :mieso lub rybe,ziemniaki i duzo warzyw.Rodzina miala to co lubi,a ja pomijalam ziemniaki(makaron,ryz,kluchy,pieczywo).Po kilku tygodniach zniknal tak mnie gubiacy apetyt na slodycze,sennosc po posilku,wrocila energia i co najwazniejsze pieknia spadla waga.
Niestety w pewnym momencie uznalam,ze jest juz dobrze i zaczelam dokladac najpierw po jednym ziemniaczku,potem po ciasteczku itd...
Teraz zaczynam prawie od poczatku,ale jestem pewna ze to weglowodany sa przyczyna wszystkich naszych nieszczesc.
Co do kalorii,to wiem,ze kazdy ma swoja indywidualna norme.U mnie np. wynosi ona ok.1200 kcal.Wtedy dopiero trace na wadze jesli jej nie przekraczam.1000 kcal jeszcze lepiej,ale wtedy chodze bardzo glodna,a to na dluzsza mete sie nie udaje.
Ale wiem,ze niektore dziewczyny moga jesc wiecej.Wszystko zalezy od wieku,trybu zycia,uprawianego sportu i pewnie jeszcze innych czynnikow.Wyprobuj sama ile mozesz zjesc kalorii,zeby waga drnela w dol.
Zycze sukcesu i trzymam kciuki.
-
Dzięki za wszystkie informacje. U mnie sprawa trochę bardziej skomplikowana. Ja osobiście dwa lata temu, prowadziłam ostrą dietę i schudłam w ciągu roku 25 kg, nie jadłam wcale pieczywa, wyeliminowałam słodycze. Było dobrze. Do dzisiaj nie jadam słodyczy,chyba że od wielkiego dzwonu a i to niewiele. Czekolady nie jadłam już dwa lata .Ale ostatnio zobaczyłam,że zaczynam powoli przybierać na wadze. Nie mogę sobie na to pozwolić, bo zmieniłam wszystkie ciuchy.Niby zaczęłam inaczej gotować. Np.dzisiaj, zupka minestrone na łyżce oliwy, kurczak grillowany, pokrojony i włożony do potrawki,do tego makaron razowy. Zawsze myślałam,że razowy to mniej kalorii, a chała, w 10 dkg aż 335. Koszmar.Dopiero tutaj na forum zaczęłam patrzeć na kalorie. Do tej pory ich nie liczyłam, a przecież odkryłam,że na każdym opakowani znaczą.Nie mówiąc,że ulubione musli na śniadanie idzie w odstawkę. No i w efekcie dzisiaj mam więcej kalorii niż ich spaliłam. Tak wyszło na diagramach. Z mężem jeszcze lepiej, bo nie mam pewności czy poza domem nie podjada. A o ile ja mam około 8kg nadwagi to on 40, jego nie zmuszę żeby liczył kalorie. Muszę to robi za niego. Brak mi naszych kategoriach tabelarycznych mnóstwo produktów, grillowanych tam nie ma, więc pewne rzeczy liczę około. Dzięki za dobre słowa.
A specjalnie dla Rudej, nick taki miałam na grupie kuchnia i tak mi zostało Pozdrowionka. A tak poza tym chyba kupię psa, żeby mieć więcej ruchu, na inny mnie nie stać.
-
Witaj ramzes dzieki za odwiedzinki .Poszukalam i znalazlam Cie .Twoje dietkowanie odrobinke przypomina Montiego . A tych ciemnych makaronow to sie nie boj :P .Ja od ponad roku czasu nic innego nie jadam na kolacje jak wlasnie makarony gruboziarniste lub z maki durum :P . Czasem soczewice te zielona bo mnie osobiscie bardziej smakuje . :P :P :P :P I tak wlasnie zaprzyjazniajac sie z Montim schudlam z Nim rowno 35 kilosow. Czytam ostatni Twoj post i widze ,ze Ty rowniez nie jadasz slodyczy,pieczywa .Ja do tego jeszcze nie jadam ziemniakow ,bialych makaronow i bialego ryzu . Pieczywo jezeli to tylko z maki gruboziarnistej,ciemne .Ale tez jakos nie mam na nie ochoty . Rzeczywiscie duzo rzeczy odzwyczailam sie jesc i pewnie mi to na dobre wyszlo . Jak widac zreszta . Pozatym musze jeszcze dodac ,ze kolacje jadam przewaznie o 17,00,a juz najpozniej o 18,00.Teraz probujeprzechodzic na" normalne "jedzenie .Powiem inaczej zaczynam malutkimi kroczkami wprowadzac"normalne " jedzonko .Zobaczymy co z tego wyjdzie gdybym zaczela mocno przybierac na wadze ,wowczas wskakuje natychmiast na dietke MM,ale sprobowac musze przeciez musze sie nauczyc inaczej jesc . Bede praktykowac i dzielic sie z Wami swoimi spostrzezeniami.
Życze Tobie duzo wytrwalosci w dietkowaniu i gubieniu zbednego balastu-z nami Ci sie uda -napewno Jestem o tym przekonana Pozdrawiam serdecznie
-
Dzięki Podstolinko za odwiedzinki.
Wczoraj pobuszowałam ostro po stronie i widzę, że na początek zrobiłam wielkie fo pa. Po pierwsze wlazłam z butami i wcale się nie przedstawiłam,
po drugie czytając różne wątki znalazłam wiele odpowiedzi na moje pytania. Zacznę więc jeszcze raz.Mam 52 lata i tak naprawdę trochę na oślep zrzucam wagę od 1 maja 2005 roku, jak by nie było już ponad dwa lata. Była to moja własna dieta niskotłuszczowa i niskowęglowodanowa, jednak trochę monotonna. Miałam jej dość i zaczęłam troszkę podjadać, efekt w ciągu 3 miesięcy 6 kilo +
Ale było nie było wiem,że mogę no i znowu wracam do reżimu. Ja jestem w tym wszystkim najmniejszym problemem. Bardziej martwię się o męża bo nadwagę ma ogromną i na dodatek genetyczne uwarunkowania. I moja dieta to przede wszystkim dla niego, aby jego zdopingować. Wystarczy dodać,że Jego BMI to 46,90 i tu Was proszę pomóżcie. Jak sobie w takiej sytuacji radzić. Zgodził się jadać to co przygotowuję, a od wejścia na tą stronę starannie liczę każdy posiłek. Mówi,że nie podjada, zjadł nawet te okropne bakłażany na obiad. przepis z tv. kuchnia" kawior dla ubogich" nie polecam, brrr... straszna breja. Wracając do meritum,w końcu dziś kupiłam porządną wagę, taką do 180 kg i go na nią wsadziłam. Mam nadzieję,że ze wstydu,będzie chciał mieć efekt. już nie wiem komu dziękować, bo hurtem nocą czytałam Wasze wątki, ale znalazłam linki do przepisów, więc na jutro na pewno coś znajdę. na pewno nie będzie to ta breja. Pozdrowionka nocne, bo ja jestem sowa.
-
witam serdecznie-poczytalam Twoj post odnosnie meza .Posluchaj nie mozesz Go katowac reżimem dietowym .Musialby skorzystac z diety i kalorii dziennych majacych sie do Jego wagi .Zaraz poszukam jak mozna samemu obliczyc .Skorzystalam z z tych wiadomosci od Pantanala .On jest w "Sukcesy w odchudzaniu" - w "moje menu".Ma wspaniale wzorce dietkowe i wogole bardzo ciekawe rzeczy mozna tam wyczytac .Wiesz nie moge w tej chwili znalezc tego ,ale zwroc sie do Pantanala On napewno Ci to poda .W bardzo latwy sposob mozesz sobie obliczyc ile kcal potrzebuje malzonek na dzienne zuzycie .Jest to wspanaila sprawa. Ja wtej chwili nie mam za duzo czasu ,ale bede szukas gdyby co . To BMI meza jest przerazajace -walczcie z tym wspolnie ,bo jest o co kochana . Życze Wam obojgu duzo samozaparcia w dietkowaniu i gubieniu ,ale rozsadnym kiloskow . I nie predko ,ale systematycznie.Zalozcie sobie ,ze w 1-szym etapie x kg. Calosc podzielcie na etapy ,nie ma sie co spieszyc ,bo pozniej sa wlasnie szybkie efekty jojo . Pozdrawiam serdecznie i do milego .Jak cos potrzebujesz to pytaj .Jak wolisz np. osobiscie o cos spytac to podaje na priva namiary . Poazdrawiam i zycze milego dnia . Pozdrowienia dla malzonka .
-
myślę, że nie odchudzisz męża jeżeli sam nie bedzie tego chciał. a już na pewno nie zachęcisz go do tego podającjak to nazwałas breję. Jedzonko odchudzające wcale nie musi byc niesmaczne, a nawet nie może. Jeśli mężowi zasmakuje nowa kuchnia, będzie jadł nowe, inne potrawy - bo bedzie to przyjemne z pożytecznym Nie może też chodzić głodny - to zniechęca.
ja osobiście preferuje Montiego, bo kalorii nie trzeba liczyć. Sprróbuj podawać dużo warzyw z mięsem bez mięśa czy makaronu. Można zjeść dużo, byle raz bez dokładek.
1.09.2013
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki