-
Foczko, wracaj do zdrowia. ta słabość jest okropna. Wiem jak się czujesz i wspołczuję.
Ubyło mni w zasadzie 0, 5 kg. ale nie potrafiłam tak precyzyjnie przesunać suwaka. A poza tym co po weekendzie - wolę się nie ważyć. A muszę się postarać bo w sobotę muszę się wbić w sukienkę :lol:
-
Fokuś- ja, gdy mnie przybywa to najpierw nie mogę upchać czterech liter
w spodniach,które noszę- spódnice baardzo rzadko noszę wkurzają mnie :wink:
Mają być "w sam raz" te spodnie :lol:
-
Widzę kochanieńka że baaaaardzo sie starasz :lol: super tak trzymaj :lol:
Ja tez bym bardzo chciała zobaczyć z przodu 6 :roll: :roll: :roll: :roll:
Pozdrawiam :)
-
Właśnie wcale się nie staram, to znaczy staram się teoretycznie, ale w praktyce nie wychodzi. W niedzielę już odrobiłam to pół kilo. Wczoraj też byłam grzeczna - aż do wieczora, kiedy to najadłam się jak zwykle, tzn. jak głupek. Dzisiaj znowu jestem ogromna :evil:
Wczoraj narobiłam gołąbków na dwa dni. Dziś spożyłam jednego na obiad + kapusty z dwóch gołąbków dziecka. To chyba nie jest ogromnie kaloryczne...Ale i tak już nic nie wepcham, na szczęście :wink: . To chyba skutek wczorajszego obżarstwa.
Dlaczego nie mogę się raz porządnie wziąć w garść i po prostu schudnąć :?: :?: :?:
Toshiku - jak pięknie lecisz w dół. W jaką sukienkę, czyżbyś szła na "karnawała"?
No i widzisz - Ruda- jak się staram...
:roll:
Samorodku - też nie bywam w spódnicach, bardzo mi są niewygodne. Myślę że to m.in. też "zasługa" figury :wink: .
A propos: w tym wszystkim mam bardzo grube i "nieapetyczne" nogi. Czy myśli ktoś że coś choć trochę da się zrobić? Nogi jakoś nigdy mi nie chudną.
http://imagecache2.allposters.com/im...om-Posters.jpg
-
Foczko co do nóg, nie mam tego problemu, ale kiedyś słyszałam w telewizji jak jedna z aktorek mówiła, że puszyste nogi są jej bolączką.
Ale znalazła sposób, bo kładzie się na dywanie lub wersalce i oglądając telewizję na boku nogę podnosi 500 razy do góry i zaraz odwraca się z drugiej strony i podnosi drugą.
Poleca bo naprawdę , ponoć jej pomogło :lol: :lol: :lol:
Ja też z tymi przegryzkami nie mogę sobie poradzić :lol: :lol: :lol:
-
Witaj Foczko :lol:
Widzę, że masz dokładnie ten sam problem co ja, tzn. 2 problemy :wink: ,..jeden to wieczorne podjadanie, a drugi to udka :lol: W obu przypadkach znalazła sposób :lol:
Jeśli juz wiesz co Cie gubi, to połowa sukcesu - wiesz z czym masz walczyć :!: Ja postanowiłam nie jeść później niz o 18-19 i było mi bardzo trudno, ale znalazłam sposób, zeby zająć czymś ręce i gębusie - skubie sobie pestki słonecznika (łuskane), ale jem po jednym i piję gorącą wodę (herbatkę). Drugi problem to nogi - myślałam, ze juz do końca zycia będę musiała kupowac sobie górę o dwa numery mniejsze niz dół garsonki :wink: , ale okazało się, ze jazda na rowerku stacjonarnym pomogła mi zmniejszyć obwód o 1,5 cm juz po miesiącu pedałowania po 20-30min. dziennie :!: ...dlatego tak propaguje ćwiczenia i namawiam bo wiem że to działa :lol: ,..moja krawcowa to potwierdziła zwężajac mi spódnice w tych miejscach :lol:
Jest jeszcze jedna zaleta ćwiczeń, kiedy sie troszke rozkręcę na rowerku to nie czuje głodu :lol: ...ja pedałuje zawsze na wiadomościach w TV :lol:
Trzymam kciuki Foczko i pozdrawiam serdecznie :lol: http://img102.imageshack.us/img102/2963/14180846xo0.jpg
-
Dzięki! Bewiku - jejku, 500 razy. No może trochę mniej, ale będę próbować. Musiałabym mieszkać przede wszystkim sama, bo jak ćwiczę przed TV, to moja rodzina ma głupie uśmieszki i miny, i słyszę: mama, mama, co ty...
Pozioma - też dzięki. Muszę się przeprosić z tą siłownią, bo w domu rowerka nie mam.
Dzisiaj to już chyba nie będę wieczorem podjadać. Popołudniu zrobiło mi się niedobrze, boli mnie głowa. Popijam tylko herbatkę.
-
Foczko, może łapiesz to co ja. Ostatnio chudnę, bo mam jakiegoś wirusa - jeść za bardzo nie mogę. Z udkami mam również problem i podobnie jak Poziomka musiałam górę kupować w innym rozmiarze niż spodnie :lol: Obecnie też wyglada to śmiesznie - troche schudłam i muszę przejść na inną rozmiarówke. W H& M czy Camien (jak to się pisze?) kupuję np. spodnie 42 ale spadają z pasa a opinaja się na udkach :lol: :lol: Myślę, że te ćw., które poleca Bewik byłyby bardzo dobre. Ale jak masz opory przed rodziną obejrzyj przyrząd o którym pisałam EZ Glizer czy jakoś tak. Jest w TV markecie. Jest stosunkowo tani, składa sie i myślę, że mógłby pomóc na udka a wygląda profesjonalnie i nawet męża mogłabyś zagonić do ćwiczeń
Podobnie jak Samorodek nie lubię spódnic i sukienek, ale jak mus to mus - studniówka. Powiem, że bardzo mi nie na rękę choroba, bo w związku z tym jest mnóstwo pracy ale nic nie mogę w tej kwestii poradzić. Leżę złożona choroba i wciąż chudnę z wiadomych powodów :( Tyle, że to takie nieefektywne chudnięcie - odzyskam wagę jak wyzdrowieję. Myślę, że przydałaby się profesjonalna waga - taka z pomiarem tłuszczu i czegoś tam.
Trzymaj się i nie choruj :D
-
Foczka, zaczynaj od mniejszych ilości i powolutku zwiększaj :D
Co do rodzinki to nie zwracaj uwagi w końcu przyzwyczaja się do tego i nie będzie komentarzy. :lol: :lol:
Ja już nawet szwagra oswoiłam z moimi ćwiczeniami :lol: :lol: bo dzieci i mąż nic nie mówili, no może kiedyś synuś się usmiechał, że ćwicze, a mnie nie ubywa :lol: :lol:
Wracaj do zdrowia i ćwiczeń, o dietkowaniu nawet nie wspominam :lol: :lol:
-
Nooo...dziwna ta choroba. Wczoraj, jak już pisałam z tej okazji wieczorem nie było podjadania. Rano wstałam strasznie głodna. Był jogurcik i serek bieluch. pfe...
Na obiad - ciąg dalszy gołąbków+ zupa. Czuję się strasznie wypasiona.
Planowałam na popołudnie siłownię, ale - słowo- nie wiem czy dam rady. Taka jestem jakaś słaba, czy cóś. Już niby nie czuję choroby, ale nie jest to pełnia zdrowia.
Tyle tylko, że nie chudnę jak Toshi..., widocznie sporo mam zapasów.
Zaraz wpadnę zobaczyć na to coś do ćwiczeń.
Dzięki BEWIK i TOSHI za wsparcie. Papa :lol: :lol: :lol: