cześć Urszulko. jakoś tak nie moglam dobrnąć do Ciebie. Jak zaczynałam od końca, ciągle ktoś mi przerywał w domu. ale dziś jestem. Odpuścilam mężowi miejsce przed TV- terrorysta jeden i mogę spokojnie pisać. Rozpasałam się ostatnio z jedzeniem, nawet nie zauważyłam kiedy. Przestałam liczyć kalorie, wydawało mi się,że panuję nad tym. Ale masz tu Babo świętokrzyska, nie nie babo, czarownico placek. Dziś kontrolnie przeliczylam, to co zjadlam iiiiiiiii wyszło mi o połowę za dużo. Tak się wystraszyłam,że nawet kilku podjadań nie policzyłam. I dziwię się,że waga stoi. A teraz tak się czuję jakbym coś straciła-czas gubienia. Pozdrawiam serdecznie