O ho- ho! Widzę że mój tłuszczyk robi furorę.Sama chciałabym wiedziec kiedy on w końcu zacznie się wytapiać .Pani dietetyk jakoś niestety niesprezyzowała terminu kiedy to może nastąpić.A tłuszczyk moje kochane przesuwa się ruchem,ruchem i jeszcze raz ruchem.Przyznałam sie lekarce jak na spowiedzi że z dietą bywało róznie za to ruch to i owszem,owszem.Na każdej wizycie jestem podłańczana do takiej maszynki(wygląda jak kalkulator) która mierzy skład mojego ciała.I właśnie ta oto maszynka wykazała, że chociaż nie ubyło mnie fizycznie to jestem na dobrej drodze do tego.Tu nastąpił wykład o przesunięciu tłuszczyku ze środka na zew. i żebym wykazała jeszcze trochę cierpliwości to waga na pewno spadnie , bo moje sadełko (jak już się przesuneło) będzie łatwiej spalić.Bez ruchu i diety niestety się nie obejdzie.
Jaki stąd wniosek ano taki że w odchudzaniu tak już jest że waga idzie w dół ,potem się zatrzymuje ale to nie znaczy że w organizmie nic się nie dzieje.Niestety wiele osób właśnie wtedy zniechęca się i przerywa dietę.Czytałam o tym wcześniej ale teraz na własnej skórze przekonałam się jak ciężko to przeczekać.Pewnie żeby nie ta wizyta u dietetyczki i ja podziękowałabym za dietę i ćwiczenia.Muszę przyznać że miałam dosyć ,ale teraz poczekam aż te moje sadełko kropla po kropli, powolutku się wytopi.

WSZYSKIE DZIEWCZYNY KTÓRYM WAGA SIĘ ZACIEŁA USZY DO GÓRY.BĘDZIE DOBRZE! KILOGRAMY W KOŃCU SPADNĄ.MY BĘDZIEMY GÓRĄ - NIE ONE!!!


[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]