To jest kontynuacja wątku: https://dieta.pl/grupy_wsparcia_xxl/odchudzanie-40-stce/12769-blizej-piecdziesiatki.html
Wersja do druku
To jest kontynuacja wątku: https://dieta.pl/grupy_wsparcia_xxl/odchudzanie-40-stce/12769-blizej-piecdziesiatki.html
.....im blizej tym gorzej, no moze nie gorzej ale zdecydowanie ciężej zadbac o ciałko i likwidować chwile jedzeniowego szaleństwa i różne zaniedbania.To co jeszcze nie tak dawno wracało na swoje miejsce po różnych dietkach, teraz ani myśli.Nadprogramowe kiloski zadomowiły się na dobre.I jak z nimi walczyc i jak się nie poddawać, kiedy tyle łakoci dookoła? pyta łasuch I klasy? Walczę, i walczę, nawet lekki sukcesik mam
- i choc w czsie bardzo rozciągniety - cieszy.Ale zmian nie widać i to zniecheca....a jak z tym u Was?
:smile:8-):wink::!::-P:-o:-D:-|:twisted::-?:smile::x:-(:?::razz:
wróciłam, bo znowu sily zbieram do walki. a to miejsce zawsze pomocne było, a ludzie potrafią pomoc, zmotywowac, a jak trzeba to potrzasnąc
Wracaj. Dopóki walczysz dopóty jest szansa.
Pusto coś na tym forum. To oznacza mnóstwo porażek. Ja nie chce być porażką.
Masz jakiś plan?
masz rację, póki się walczy jest nadzieja :). jeszcze zbieram sie w sobie........a plan?
myslę o metodzie małych kroczków :). na poczatek - wyeliminownie słodkości .
faktycznie jakos tu cicho i spokojnie :) teraz
postanowiłam ponownie zawalczyć o siebie, ale marnie mi to wychodzi :sad:........
lody, pączki jakoś mocno zadomowiły się u mnie. Wstyd mi.....a żarty sie skończyły.........mam coraz wieksze trudności z codziennymi czynnościami.......
Wczoraj już na pewno miał być ten wielki dzień, początek lżejszego zycia :). I jak zwykle mial być......potknęłam sie o ptysia:(
Bliżej pięćdziesiątki, czy już po, zawsze warto.
To już tyle lat. Zastanawiam się, czy kiedyś powiem dość, czy tak już zawsze wszystko przede mną?
Witam, od jakiegoś czasu powoli zrzucam wagę, ale do celu jeszcze daleko. Cieszę się, że tu trafiłam... Dawno tu nikogo nie było, mam nadzieję, że się uaktywnicie.
I znowu tu jestem..........większa, bardziej apatyczna, zła na siebie z kolejnym postanowieniem "oczywiście jak zawsze od jutra" walki o siebie. nie wiem który to już raz, nie wiem czy dam radę, nie wiem czy starczy mi sił, determinacji, samozaparcia, ale chyba warto spróbować.........
Więc od jutra ?????????????
dziś powinno być to jutro :). Trochę jest, trochę nie.
Najgorszy jest do przetrwania wieczór. Lody kuszą od paru godzin............kto będzie górą?????
wczoraj zwyciężyłam ja, ale dziś to chyba lody............
to ja sie dołączam do tej nierównej walki:)
we dwie zawsze rażniej:)
Jakąs określoną dietę stosujesz czy tylko MŻ???
Powodzonka, ja od nowa zaczynam:)
Zima nie sprzyjała odchudzaniu, dwoje świąt po drodze, i waga deczko się odbiła w górę. Ale z wiosna trzeba więcej się ruszać, no i dalej gubić kilogramy.
Niby sporo się ruszam np. w niedzielę dwie godziny byłam na rowerze, wczoraj godzinę maszerowałam i godzinę ćwiczyłam, dziś 20 minut rano gimnastykowałam się, no i częściowo marsz a częśsiowo bieg do pracy - w sumie ze 20 minut, a jutro mam mój ulubiony aquaaerobik.
Gubią mnie, niestety, grzeszki żywieniowe, a to paczka orzeszków w karmelu, a to pyszna beza z kremem kawowym, którym ni potrafię się oprzeć.... Na szczęście można to zniwelować większą dawką ruchu.
hej:)
jak się komuś nie chce, to każa]da pora roku nie bedzie odpowiednia:P
ale wiosna faktycznie jakoś mam więcej motywacji:P
wszystkim walczącym życzę wytrwałosci:)
Witam milo, podepne sie do waszego watku bo czytajac tytul poczulam sie swojsko.
Juz kiedys tu bywalam, ladnie schudlam...oj kiedy to bylo. Teraz wracam z wieksza iloscia lat i kilogramow.
50-siatka na karku, juz czuje cieply oddech na plecach, bedzie impreza , moze do tego czasu uda mi sie zrzucic pare kilogramow.
Po imprezie dalej ...az do 70 kg. Taki mam plan, mam nadzieje, ze mi sie uda.
Piszcie jaka diete robicie, co skutkuje wiecej a co mniej. :razz:
Witam wojowniczkę:) pogodę:)
pewnie zaraz zostanę zlinczowana za to co napiszę, ale dla mnie najlepszą dietą był Dukan
i teraz wróciłam na tą dietę. Troszkę ją zmodyfikowałam ale to jedyna jak dla mnie dieta która daje efekty
po 6 latach znowu mam ochotę na to dietetyczne żarełko, zobaczymy ile wytrzymam.
6 lat temu przez 7 mcy schudłam 24 kg teraz chce tylko 20:grin:
Witaj arabesko:-)) co do dukana, to przyznam sie szczerze....kiedys tym jak tu lata temu bywalam....schudlam na diecie Pana D 15 kg w 3 miesiace a moj Niemaz 21 kg ...robilsimy wspolnie. szybko szlo, byly efekty.
Wiem wiem, ze niezdrowa wysokobialkowa, szkodzi na nerki itp...ale bardzo efektywna.
Wtedy bylam mlodza, zdrowsza..i ta dieta mi nie zaszkodzila. dzis juz troche uwazam.
Aktualnie po prostu ograniczam kalorycznosc posilkow, a wieczorkiem po "dukanowsku" tylko bialko. Od poniedzialku poszlo 300 gram :-) nie jest zle.
ja przy D bardzo dbałam o wyniki i co mc konsultowałam wszysrko z lekarzem, który był po wrazeniem. Żle wypowiadaja sie tylko osoby, które zupełnie nie były merytorycznie przygotowane do diety. Myslały, ze jak cały mc bedą na jogurcie owocowym to schydną. Dieta do najzdrowszych nie nalezy ale jak się madrze postepuje to nie ma prawa nam sie nic stac. u mnie jeszcze nic nie poszło:( ale co tam grunt, ze mniej żre tzn inaczej żre, w koncu musi cosik zejsc:)
To znowu ja, stwierdzilam, ze to pisanie dobrze mi robi wiec bede czesto "popelniala" posty ...obojetnie czy ktos czyta czy nie:)))
Dzis po wczorajszym bardzo stresujacym dniu w pracy ..nie mialam czasu zjesc czegokolwiek (w pracy) znow mnie ubylo. Aktualnie juz 700 g mniej od poniedzialku. Zauwazylam , ze im wiecej pije tym wiecej chudne. Zawsze mialam z tym problem. teraz mam '"przypominacza" w tel. komorkowym...wiec pije jak mi zaplumka:-) Oczywicie wode i herbatki...Jesc tez jakby mniej sie chce gdy dostarcza sie duzo plynow.
Dzis i jutro-czasu brak..zaraz ide na popoludniowy dyzur, a jutro mam na rano. Wieczorkiem (jutro) impreza urodzinowa u przyjaciolki(same kobietki) bedzie wesolo. Mam nadzieje , ze w sobote waga bedzie w normie, mam zamiar trzymac sie dzielnie i nie przesadzic na imprezce.
hej
nie na darmo wszyscy tłumaczą, zeby duzo pić, pić i pić
ja też ostatnio stosuję się do tej zasady.
piję duzo wody i zielonej herbaty:)
gratuluję spadku pogoda u mnie do dzis od poniedziałku, waga stoi jak zakleta, ale co tam:)
Dzień dobry:)
moją wagę ktoś zaczarował i stoi jak zaklęta:0 ale lepiej tak aniżeli miałaby ruszać sie w nieodpowiednim kierunku
miłego weekendu życzę i jak najmniej grzeszków:)
witam
Tak sie cięzko na nowo poruszać po forum ,bo wszystko sie zmieniło ,łącznie z kobietkami -
młodsze ,ładniejsze ale problemy te same .
Szukam tutaj babeczek ok dyche więcej :mrgreen: ,czyli tych z którymi dawniej pisałam ,ale chyba ,już dawno zrezygnowały
bo wnuki obsiadły ,jak i mnie
Póki co będe podczytywac piećdziesiątki.,może po tyc 10 latac znajde sposób co robić ,żeby nie chcieć jeść
lub nieco stracić apetyt.
krysial...nie tylko podczytuj ale i pisz, bedzie nam latwiej. Ja nie lubie marazmu w zyciu i na forum. Lepiej zawsze gdy cos sie dzieje, gdy sie wspolnie motywujemy i mobilzujemy do walki z niechcianymi kilogramami. Ja tez wrocilam po paru latach, nowe forum i ludzie nowi. Mialam fajna grupke w "tlustostanie" ale czas nie stoi w miejscu...wszystko plynie...wszystko sie zmienia..i nie koniecznie te zmiany sa gorsze. Moze uda nam sie stworzyc tu taka "silna grupe pod wezwaniem".
ja grzecznie przebrnelam przez imprezke wczorajsza, bez zbytnich ekscesow kalorycznych, -waga dzis ta sama co przed impreza, mimo kawaleczka tortu urodzinowego i ciasteczka ...mniam...mniam...
Dzisiaj grzecznie zjadlam moje 1500 kl.i bylam godzine w fitnesklubie. 40 minut rowerka i 20 na orbiterze. Teraz mimo, ze mnie troche ssie, siedze grzecznie przy herbatce :-)
Dzięn dobry:)
ja też troszke pogrzeszyłam w weekend , no ale tesciowa urodziny ma raz w roku, więc nie wypada odmówic włsnorecznie u[ieczonego tortu orzechowego hahaha:)
ale po weekendzie pierwszy spadek, jestem z siebie dumna, w koncu waga ruszyła:)
Witam witam w nowym tygodniu...Arabeska-widac nam te torty dobrze robia, bo ja tez po urodzinowym torciku ..zeszczuplalam :))))
Dzis juz grzecznie i niskokalorycznie , wybieram sie do fitnes na godzinke i duzo pije.
Ten pierwszy tdzien nie byl najgorszy, glodna nie chodze i jakby coraz mniej mi sie chce jesc, wystarczaja mniejsze porcje i jestem syta .
Ide zaraz na zakupy, trzeba swieze warzywa kupic.
nie chciałabym naduzywać tych torcików:):):)
Fajnie, ze nam spada:) obuy tak dalej
ja włąsnie wszamałam otreby z maślanka i kurczaka:) mniamusne
[QUOTE=krysial;1649540]witam
Tak sie cięzko na nowo poruszać po forum ,bo wszystko sie zmieniło ,łącznie z kobietkami -
Witam Krysiu:)
wspierajmy się wspierajmy, im nas więcej tym lepiej:)
Przyszlam sie pochwalic...tak mi sie nie chcialo...zeby mi sie tak chcialo jak mi sie nie chcialo to byla bym mistrzynia swiata w fitnes:))) ale poszlam i wlasnie przyszlam wypocona jak kon po westernie...ale bylam i plan zaliczony
Może Pań bliżej mniej. Napotykam same między 17-25. Wtedy faktycznie łatwiej. Ja walczę od stycznia bez większych efektów. No skłamałbym - jestem sprawniejsza fizycznie dzięki ćwiczeniom i mam więcej mocy. Ale efektów odchudzania nie bardzo. Może pisanie mi pomoże i zmobilizuje.
Witam
Przyznaję schudłam na Dukanie,ale to było 5 lat temu ,do dziś nie jem mięsa....a sadełko wróciło z bonusem oczywiście.
No pewno, ze lepiej w grupie i chociaz lubie mlodziez, to jednak wole chudnac z rowiesnicami wiekowymi i kilogramowymi. Mlode maja inne problemy np. jak schudnac z 55 kg na 40 i miec BMI 17 (no moze nie wszystkie ,ale wiekszosc)
Ja tez wiecej sie ruszam a waga jakos nie wspolpracuje.Kiedys chudlam szybciej, metabolizm juz nie ten...chodze od 3 miesiecy 2-3 razy w tygodniu do fitnes, a waga stoi jak zaczarowana. Dzis mam dola, bo weszlam na wage i jest mnie wiecej,wiem wiem..nie za czesto sie wazyc ale tak jakos wyszlo) Co najlepsze nie grzeszylam kulinarnie....wiem, ze woda ..ale poziom endofin obnizony;))
wieczorem utopie ssanie herbatka..Jutro chyba zaordynuje sobie dzien bialkowy, zobacze czy poskutkuje.
Gdzies czytalam, ze zakwaszenie organizmu wplywa na spowolnienie metabolizmu, dzis kupilam tabletki (suplement) "odkwaszajace"...zobacze czy bedzie jakis efekt po tygodniu...
cześć pogoda:)
zastosuj dzien białkowy, on musi ruszyc metabolizm
Ciebie pocieszam a u mnie waga tez stoi (no ale jak się żre pare ciastek na noc) to nie ma się co dziwic:)
Hejka dziewczyny, postanowilam nie wlazic na wage czesciej niz raz w tygodniu..w poniedzialki .Dietkuje dajej ..grzecznie w granicach 1200-1500 kal.na dzien.No coz, starosc nie radosc, metabolizm juz nie ten i trzeba wiecej czasu na to odchudzanie przeznaczyc.
musze sie pomierzyc bo "czuje , ze chudne" po ciuchach , wiec nie bede sie pytala wagi i denerwowala z tego powodu.
Dzis z pracy padnieta przyszlam (nadgodziny:? )i nici z fitness...ale jutro pocwicze.
Co u was? Jakies nowini, sukcesy czy porazki?
Napisałam coś nacisnęłam i czuję się jak blondynka (którą zresztą jestem). Wywaliło mój spot. A zgadzam się z arabeska76. Zrobiłam wczoraj dzień białkowy i od razu waga ruszyła w dół co bardzo jest pozytywne. Tera weekend, który zawsze kusi niedozwolonym. Obym nie odrobiła tego co osiągnęłam w tygodniu. Ale nadal jestem ponad 80 km.
witam wszystkich słonecznie
Tak tak weekend przed nami a tym samym mnóstwo pokus- niestety
ale grilowe zarełkodla mnie wskazane, gorzej jesli chodzi o dodatki(piffko, pieczywko)
Ja dzis zanotowałam mini spadeczek 10 dkg:) oby po weekendzie nie urosło:)