-
Aia
z tymi ciuchami to masz rację, Ja właściwie właśnie dlatego nauczyłam się szyć. W czasacg PRL wprawdzie 42 było normą ( ach ,kiedy to było...) ale większość rzeczy była strasznie siermiężna. A potem przyzwyczaiłam się, że moje rzeczy są niepowtarzalne i nie lubiłam chodzić ubrana jak wszyscy,
Teraz bardzo mi się to przydaje. Bo "50" to albo namiot albo kosmos cenowy, niestety.
Z tym gotowanie to też masz tację. Ale w końcu to właśnie szybkie, gotowe jedzenie powoduje tycie. Kiedyś było łatwiej, bo kobitki mniej pracowały, a więcej pichciły i miały kontrolę nad jakością i ilością jedzenia.
Myślę, że bez tego gotowania i przystosowania potraw ciężko jest schudnąć, bo pozostaje tylko kontrolować ilość. Moje młodze dziecko z ostatnich kolonii wróciło o dobre 3 kg cięższe, właśnie przez brak kontroli. Ja dla siebie nie widzę już innego wyjścia, jak tylko gotować właściwie.
Dzisiaj znowu obiad w Green Way'u i pierogi z farszem warzywnym w cieście z mąki grochowej z surówkami, na deser szarlotka wegańska. Wszystko razem po prostu odlotowe. A obiad i napoje dla 2 osób ( bardzo duże porcje) kosztuje poniżej 20 zł. Więc można szaleć i szaleć.
Przeważnie są tam spore kolejki i w tygodniu w porze obiadowej trzeba czasem czekać ze 20 min na stolik. Poszukaj, może gdzieś u Was też jest coś takiego. U nas dziewczyny gotują rewelacyjnie. Ostatnim moim hitem są kotlety z kapusty. Brzmi okropnie - ale niebo w gębie!!!!
Tak więc podczas mini wakacji podpieram się jedzeniem na mieście, ale od środy brytalna rzeczywistość i powrót do garów.
Pzdrawiam półwakacyjnie
-
Hej, hej :P :P :P
jak to dobrze, że w TV leci Liga Mistrzów :!: :!: :!:
Dzięki temu mogłam na chwilę meczu wejść tu na forum i zobaczyć co słychać u Ciebie, Aganko i innych dziewczyn.
Mój mąż jest niemożliwy z komputerem i ciężko mi jest go od niego odpępowić :roll: :evil:
Hmmm, wiesz, że mimo, że mieszkam w Gdańsku to nie kojarzę tej sieci GreneWay, ale wiesz, ja tak mało po świecie chodzę.... a w Gdyni byłam.....eeeeee, nie pamiętam kiedy :oops:
Jedzonko jakie tam zapodają z Twoich opisów wydaje się mniamuśne, lecz chyba w domowych warunkach zajmujące dużo czasu w przygotowaniu, niestety :?
Chyba trzeba będzie stawać w sobotę przy garach i robić zestawy na cały tydzień i potem z zamrażalnika wyjmować do odgrzania, choć wiem, że to już nie to samo co świeżutkie takie od razu z ognia.
Podobnie, jak Aia, jestem pod wielkim wrażeniem Twoich talentów. Nawet jeśli uważasz, że nie poświęcasz im za wiele uwagi to i tak uważam to za coś niesamowitego, bo jam leniem wielkim jestem i żadnych talentów nie posiadam.... oprócz jednego. Jestem mistrzem w trenowaniu dupoklasku :oops: :roll: :!:
No to narazicho, lecę dalej
Pozdrawiam, paaaaaaaaaaaaaa :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
-
Aganko, witaj :-D
dziś jest spotkanie ..... ciekawam czy będziesz ?
Pozdrawiam i być może do zobaczenia :P :P :P
-
Witam serdecznie :D
Zapraszamy wszystkich bywalców do ustanowienia nowego rekordu Forum... :idea: :D
Miło zrobić coś razem... skoro potrafimy sie wspaniale wspierać w trudnych chwilach, doradzac sobie w przeróżnych kwestiach to na pewno wirtualne spotkanie w większym gronie może okazać sie interesujące :)
Czas bicia rekodru ustalono na:
9 maj 2005 (poniedziałek) godz. 19:00
Szczegóły i idee przedsięwzięcia można prześledzić w temacie: Termin bicia rekordu ustalony 9 maja 19:00!
Zatem zapraszamy wszystkich do logowania się na Forum między 18:30 a 19:30
Do zobaczenia :wink:
-
Spore zaległości w pisaniu ale i sporo się dzieje.A wieczory ostatnio bardzo leniwe, to chyba przez tę pogodę.
Dieta idzie nienajgorzej, zupełnie nie myślę o tym co będę jadła po i czego to ja sobie nie ugotuję a to dobry znak.
Woisna w całej pełni więc i roślinności jadalnej można wybierać. Właśnie zjadłam na obiad pyszną sałatkę wiosenną. Wymieszałam starte na grubej tarce świeże ogórki, rzodkiewki. dodałam 2 młode ziemniaki gotowane, gotowane szparagi i koperwk . Wszystko z dodatkiem łyżki majonezu było naprawdę pyszne. Majonez zrobłam sobie sama z oliwy.
Na kolację pyszna botwinka.A może jeszcze coś. W Sniadaniach lekka zmiana - duży pomidor z łyżką majonezu. Syci i jest pyszne.
Nadal się nie ważę, żeby się nie rozczarować i sieszę się lużniejszymi ciuchami. Niektóre już awansowały z zaplecza na główną półkę. To mi daje większego powera niż ważenie się.
Jadeitko
myślę , że jesteś zdecydowanie zbyt krytyczna wobec siebie. I wiem co piszę, bo widziałam i wiem. A jak wiesz każdy chce mieć rację. Tym razem ja mam rację. Bynajmniej nie żywnościową.
Pozdrawiam
-
witajcie,przyszłam do was cos dobrego przekąsić. Tak dobrze tutaj
jadacie ,że aż slinka cieknie .Aganna ,a co dieta niskowęglowodanowa -poszła w kąt?
wiem ,wiem ,ze nowalijki ,świerzonki sa zdrowe i smaczne ,ale mnie ciężko utrzymac sie w limicie i niestety -tyje zamiast chudnąc :cry:
-
AGANKO,
jeszcze raz dzięki Tobie i Twojej przyjaciółce za podwiezienie, byłam tak szybko w domciu dzięki Wam :P
Mam nadzieję, że jeśli nic nie stanie na przeszkodzie spotkamy się ponownie 20-go, co?
Hmmmm, tak każdy che mieć rację, ale... nie bardzo wiem w czym Twoja racja jest inna od mojej....
Ach, Twoje pomysły na zieleninę są mniamuśne.
Też staram się jakieś wymyslać i do pracy brać żeby potem po powrocie do domu niemal w nocy nie rzucać się na wszystko co jadalne ( a niekiedy i niejadlane :wink: ) w lodówce.
Pozdrawiam, :lol: :lol: :lol: , paaaaaaaaaaaaaa :P :P :P :P
-
Miłego znienawidzonego Poniedziałku po niedzielnym lenistwie
-
Krysial
ja lubię poniedziałek, bo wreszcie, niezależnie od pogody mogę wszystkich wypchnąć z domu - do szkoły i do roboty.
I wtedy zaczynam odpoczywać. Czasem przy praniu, czasem przy gotowaniu, czasem na rowerze.
Jadeitko
z odwożeniem - nie ma sprawy. Iwona była tak zachwycona warsztatami, że odwiozła by Cię nawet do Krakowa. Oczywiście 20 stawiamy się obie, ja na pewno.
Wtedy może sobie trochę pogadamy. A ja ciebie od razu poznałam, tylko nie mgłam znaleźć tych strasznych gór sadła, bo mam wrażenie że Twoja waga z lekka przekłamuje i Cię straszy.
W diecie się już rozsmakowała i coraz bardziej doceniam dobry nastrój jaki mi zapewnia.
Pozdrawiam
-
Dlaczego sie rozdwoiłaś ? :D z tu będziesz mięsko jadła a tam sałate???
To co jest w tej diecie dobre to nieustajacy dobry humor -gdzieś juz o tym czytałam
no i włosy maja wiecej mikroelementów .
eeeeeeee jak tu schudnac jak wszystko takie dobre :P
-
Ten wątek dużo bardziej pasuje do mojego obecnego sposobu odżywiania i dlatego wugrzebuję go z 10 :!: strony i nieco odświeżam.
Wakacje płyną sobie przyjemnie i leniwie, stale coś się dzieje, trochę pracyję, trochę odpoczywam.
Kibicuję wszystkim odchudzającym się intensywnie właśnie teraz, zbieram siły i doświadczenia na jesień.
Waga stoi i to też jest powód do zadowolenia.
-
byłam tu i tam -i dalej nie wiem dlaczego zrezygnowałas z owocowo-
warzywnej diety ??? :?
-
No co sie z Tobą dzieje ,dwie diety prowadzisz i nie masz czasu wpaśc i pochwalic sie co dalej? Czekamy.
-
Dzięki Krysialku za pamięć, nic tu nie piszę, bo trudno chwalić się dietą winno-piwno-lodową.
Ciągle jakieś ksiuty, spotkania po latach, narzekania na chłopów i jak tu się odchudzać.Ale w czwartek żegnam ostatnią towarzyszkę doli i zacznę nad sobą pracować.
Na razie planuję teoretycznie i cieszę się wakacjami.
-
No wreszcie -witaj
Masz racje cieżko jest utrzymac to co sie zdobyło do tej pory a co dopiero schudnać
Ja od pół roku walcze z nabranymi 2 ma kilogramami ,a i już prawie sie udało
ale znowu przytyłam :(
Dzisiaj na wszystkie możliwe sposoby liczyłam no i 2000 wyszło :oops: :oops: ,
a tak mało zjadłam .Wlazłam na dzienniki kalorii :cry:
Jakie te liczby są niesprawiedliwe :cry:
Po wczorajszym spotkaniu został mi kawałek sernika -i tak długo chodziłam do lodówki
aż skończyłam --a te głupie lody :( :( mąż wyciągnął -bo taka nudna niedziela
Jejku jednak dni powszednie lepsze -chyba lepiej sobie radze i więcej sie ruszam
a dzisiaj tylko -do kuchni i spowrotem :( :( :(
-
Chyba już wypoczęłaś -wiec od wtorku nowe zmagania
Ja chyba zaczne norwega --może tym razem sie uda
-
WIATJ SERDECZNIE.......... AHH TE SPOTKANIE TOWARZYSKIE ZAWSZE WTEDY JEST NAJCIĘŻEJ U MNIE TAK BYŁO ZE ZJAZDAMI RODZINNYMI.......... ALE DAŁAM SOBIE RADĘ......... POPROSTU JEM BARDZO POWOLI ŻEBY W TYM CZASIE CIOTKA NIE DAŁA RADY MI NALOZYĆ JAKIEGOŚ SCHABA CZY CZEGOŚ W TYM RODZAJU ALE WIADOMO NIE ZAWSZE SKUTKUJE WIADOMO DO TEGO SĄ SŁODYCZE WINO ITP. NIESTETY MUSIMY SOBIE RADZIĆ I NIE PRZEJMOWAĆ SIĘ TYLKO WALCZYĆ O SWOJĄ WAGĘ :):):) POZDRAWIAM
-
Dzięki za odwiedziny.
Dzisiaj dietetycznie całkiem do przyjęcia, nawet zostawiłam sobie ewentualną rezerwę na wieczór. Najgorze te napoje wyskokowe. Najpierw ma się opory tylko przed pierwszą szklaneczką, a potem reszta jakoś idzie bez oporu. Na dodatek w miarę popijania rośnie apetyk i po kilku szklaneczkach je się już wszystko w ilościach astronomicznych.
Oby przetrwć jutro , a potem okazje się kończą. Ale po trwającej półtora miesiąca imprezie ma się już ochotę na kawałech normalnej, zwyczajnej monotonii.
Dzisiaj zmobilizowałam się rowerowo i ledwo siedzę bo pupa odwykła od siodełka i boli.Ale przetrzymam to i mam nadzieję, że jutro o 7.00 też będę tak zmobilizowana jak dziś.
Pozdrawiam wszystkie siostrzyczki z bractwa odchudzaczek i życzę wytwałości na zjazdach rodzinnych i przy troskliwym mężu.
-
Aganko, witaj :P :!:
Dzięki za wizytkę u mnie i za to, że jeszcze mnie pamiętasz :shock: :!:
Tak zwykle bywa, że jestem wszędzie słabo zapamiętywalna, więc tym bardziej jest to dla mnie miłe :P :P :P
Co do tych solanek, to to nie jest leżenie, a intensywny ruch w wodzie.
Chodzę tam co poniedziałek na 21.00 - basen, we środę i piątek na 20.00 na salę.
Nie mam teraz ulotki pod ręką, ale później podeślę ci nr komórki i emalię do Marii.
Z tym, że to kosztuje - 300,- zł/ miesiąc.
Ostatnio wkurzyłam się, że ciągle wszystko idzie na dom, do gara itd a ja nic dla siebie nie mam. No to teraz mam :P :!:
Papatki, paaaaaaaaaaa :D :D :D :D
-
witam
Wiem jak to jest z napojami zwłaszcza w towarzystwie -
najgorsze ,ze one niby mało kaloryczne ale tuczące .
Ja dzisiaj winko półwytrawne sobie kupiłam --no bo ile można wytrzymac
w ascezie . Miałam zacząc norwega --ale jak zaczęłam jeśc jajka :oops: :oops:
to trzydniową norme dzisiaj zjadłam :?
dobranoc
-
WITAJ SERDECZNIE :):): PEDAŁUJ JAK NAJWIECEJ :):):) ŻYCZĘ MNÓSTWA ZAPAŁU :)
-
Pozdrowionka Aganko --bo musze pilnie wyjechac
Moze nie potrwa to długo
-
-
:)
pozdrawiam cieplutko, widzę ze dzielnie walczysz - nie ma to jak silna wola
-
WRACAJ I PISZ JAK CI IDZIE
-
AGANKO,
serdeczności :P :P :P
A, jak tam rowerkowanie :?: :?: :?:
Wróciłaś już do niego, czy jeszcze nie?
A tu Ci daję namiar na te "solanki" w szpitalu reumatologicznym
:arrow: www.twojasylwetka.pl - tą Olę, co schudła 50 kg w rok widziałam na własne oczy w miniony piątek,
:arrow: telefon do mgr Marii Fall-Ławryniuk - szefowej tego zamieszania ;-) 501-77-25-94
Papatki
-
Bardzo dziękuję wszystkim za wizyty.
Rzadko tu bywam, bo tym razem komputer odmawia współpracy, chyba się nie obraził za zaniedbywanie???
Po prostu przez kilka dni co ja do netu to on na wieszak.Trochę go podleszyłam ,trochę poprosiłam i dzisiaj łaskawie mnie wpuścił.
Jadeitko
dzięki za namiary, być może wykorzystam je jesienią lub zimą, chociaż w tych godzinach to ja jestem w stanie już tylko sączyć winko przy ksiązce lub telewizorku.Musiałabym znaleźć sobie coś przed połudziem. Ale przykład Oli jest bardzo zachęcający.
Ruda
jak Ty się wreszcie odezwałaś, to ja Cię teraz nie mogę zniechęcać jakimś brakiem dyscypliny i rozpustą dietetyczną.Biorę się do roboty na poważnie.
Od niedzieli jeżdżę regularnie co rano przez półtorej godziny ( dwa dni!!) i mam nadzieję, że tak pozostanie, o ile pogoda nie nawali.
Zrezygnowałam z napojów wyskokowych, ograniczyłam radykalnie skoncentrowane węglowodany i czekam na sukces.
Latwo nie jest, bo po wizytach różnych przyjezdnych zaczęły się wizyty tubylców.Są rownie przyjemne. I jak tu się odchudzać....
Ale przecież wakacje są od przyjemności.
Krysialku
mam nadzieję, że nie dajesz zrobić z siebie niewolnicy i zachowujesz godność osobistą krzątając się koło mamy. Bo pogody ducha chyba Ci nie brakuję.
Justyna
dzięki za życzenia i utrzymywanie mojego wątku w okolicach podium.
Serdeczne pozdrowienia idę polatać po kątach.
:!: :?: :!: :?: :?: :?: :wink:
-
RZECZYWIŚCIE W WAKACJE JEST SIĘ TRUDNO ODCHUDZAC ZALEŻY OD OSOBY MI TO NAJLEPIEJ W WAKACJE WYSZŁO W ZESZŁYM ROKU ŻLE MI SIĘ POD TYM WZGLĘDEM KOJARZY WIOSNA(CHOROBA I LEKI. LEKI I TYCIE PRZEZ HORMONY) TOBIE NA PEWNO SIĘ UDA :):):):) A WĄTEK MUSIAŁAM ODWIEDZAĆ :):):) INACZEJ NIE WYPADA :):):)
-
DZięki za odwiedziny.
Justyna
rzeczywiście choroba to trudny czas,najlepiej o tym po prostu jak najszybciej zapomnieć.
Dzisiejszy dzień bardzo przyjemny,choć na pewno nie modelowy żywieniowo.Nie będę nawet wymieniać tego co zjadłam, bo będę miała koszmary nocne na samo wspomnienie takiej listy.
Ale szczęśliwym zbiegiem okoliczności jutro jest nowy dzień i będę mogła zabłysnąć przykładem.Przynajmniej taki mam dziś plan.
Tego co robiłam dziś już i tak nie zmienię, więc z przyjemnością pomyślę o jutrze.
Będzie pięknie.
-
oj te wakacje :) ale jesień juz puka i będzie lżej.....lato , pomimo upałów jakos nie sprzyja walce z kilogramkami(przynajmniej dla mnie)
rowerk codziennie w takiej ilości na pewno da rezultaty. Sama zastanawiam się nad kupieniem jakiejś machiny do ćwiczn domowych...ale póki co, starm się mniej spozywać...
-
Dgo szukałam, ale znalazłam swój wątek.
Właściwie zamieszczam tu tylko jedną ważną informację - jestem nareszcie dwucyfrowa.
Waga pokazała nieco mniej niż 99, więc od wiosny schudłam razem 10 kg.
Dla mnie to naprawdę coś.
To taki mały jubileusz.
Teraz postaram się zaglądać częście i mam nadzieję, że będę miała co świętować.
-
-
A ile kalorii dziennie wrzucasz do pieca --bo ja dawniej byłam bardziej zdyscyplinowana a teraz :( :( :( -już dochodze nieraz do 1800 :( :(
właśnie loooooody i owoce --no i musze sie przyznać ,że baaaardzo uważam
i nie wiem kiedy nastukam kalorii --nieraz po trzy razy kalkulatorem przeliczam i nie moge uwierzyć - :( :( :(
dobrze ,ze wątek odgrzebałaś -bo ja myślałam ,ze już o nim zapomniałas :roll:
-
krysial dochodzisz d0 1800 , a ile spalasz? mozesz bys na plusie.....
takie ciągłe liczenie wpływac może fatalnie - może przystopuj i zaczniej loczyc jak i ile spalasz?
owoców mozna jeść do chyba 1 kg maksymalnie do 2 kg dziennie, no a lody to poza konkuręcją :)
-
Ruda masz racje ,ze owoców maksymalnie do 1kg .ale pod warunkiem ,
że w tym dniu -nie jesz warzyw ani chlebusia -bo wtedy 100 g wegli napewno przekroczysz . Wiec ja staram sie wszystkiego ciut... a i tak wychodzi ciut za wiele..
-
nie umiem liczyc tych węgli , białek itd. a przydałoby sie ,oj tak. Jeździłam kiedyś na odchudzanie do Łodzi i tam p. doktor mówiła że warzyw mozna do oporu, a owocy nie.fakt, że przy tym była dieta i co najbardz\iej mi się podobało: żadnych ćwiczeń :!:
-
Cześć Dziewczyny
cieszę się ,że do mnie zaglądacie.
Ja nie liczę żadnego BTW bo to dla mnie zbyt skomplikowane. Za to liczę kalorie i to mnie bardzo wyczerpuje :wink:
Jadam przeciętnie 1500 kcal i dążę do ideału, czyli 1200. Na razie niweluję nadmiar rowerem - codziennie nie mniej niż godzinka, a często półtorej. Myślę że wtedy te 300spalam.
Krysiu
10 kg przez pół roku to trochę ponad 1,5 kg na miesiąc. Tempo raczej żółwie niż sprint, ale jestem całkiem zadowolona.
Ruda
moje przejażdżki rowerowe doskonale zagłuszają wyrzuty sumienia z powodu nadwyżek pokarmowych, więc bardzo polecam.
Najpierw trzeba samą siebie bardzo przekonywać - weź rower, choć na pół godzinki - z czasem przechodzi w nałó.
Tym bardziej ,gdy się w czasie jazdy myśli o tych spadającycg gramach i widzi się oczyma wyobraźni swoją sylwetkę na wybiegu dla modelek :wink: :wink:
-
Aganno -to i tak bardzo dobrze ,bo ja chudłam niecały kilogram miesięcznie
-nawet mąż do tej pory nie widzi ,ze schudłam . Zresztą od stycznia już ani grama
chyba ,ze zwoje na mózgu -- bo duzo pisze a efektu zadnego
chyba ,ze [policze 2 kg co mji wróciło:(
wiesz ale jest długi czas nauczyc sie mniej jeśc.
a ja licze i waże a doszłam do takiej wprawy ,ze wiem ile waży plaster szynki czy sera
ile petko kiełbasy -albo pomidor . a kalorie tez już w wiekszości pamiętam.
Rzadko korzystam z kalkulatora na necie -sama licze [nawet to lubie]
licze nawet w potrawach ile czego wrzuce i potem dziele na sztuki
wpadłam chyba w obsesje . --- obecnie wiem napewno ,ze 1600 kal jest dla mnie bezpieczna -ale schudnąć sie na tym nie da . :roll:
-
No, wreszcie do Ciebie zajrzałam! :D Ale jestem zdziwiona, że tak mało naprodukowałaś tekstu, Aganko, a tak długo mnie tu nie było.... :wink:
Wnioskuję, że liczysz kalorie. A limit 1500 jest również i mój (jak na razie jedynie teoretycznie, niestety.... :roll: ). Kiedyś pisałaś takie cudowne jadłospisy, może wróciłabyś do tego nawyku?.... :D
Gratulowałam już u Krysial, ale serdecznie gratuluję raz jeszcze straconych 10 kilogramów!!!!! Brawo!!!!!!
-
Krysialku
Co do liczenia kalorii to mnie się też wydawało, że na ten temat wiem wszystko. I chyba to mnie zgubiło.
Dlatego teraz stosuję zasadę ograniczonego zaufania do swojej wiedzy i ważę i liczę z tabelami.I w wielu wypadkach okazuje się, że jednak nie wiem tak dobrze jak mi się zdawało, że wiem.
Aiu
specjalnie dla Ciebie wrzycę tu od czasu do czasu jakiś jadłospisik.
Miom najnowszym odkryciem jest sola mrożona (Makro - 20zł/kg)
Zakochałam się przede wszystkim w jej wartości kalorycznej - 60/100g.
Ale i smakowi nic nie mogę zarzucić. Wrzucam trzy filety na odrobinę masła lub oliwy, solę sole, dodaje cytrynę i koperek i duszę do odparowania wody. Jest naprawdę pyszna i sycąca, a przygotowanie zajmuje kilka minut.
Odkryłam też, że ogotowany i starty na grubej tarce seler w sosie pomidorowym smakuje tak jak ryż. Moje dzieci wogóle nie odróżniły,nawet ja sama miałam wątpliwości czy jednak nie dodałam przez pomyłkę ryżu.
Zaraz zgarniam młodzież z podwórka i idę łapać kondycję nad morze.Jest piękne i szumiące jak zawsze.