A ja problemów ze spodniami nie mam ,bo ich po prostu nie noszę.

Mam sylwetkę kobiecą do bólu i w spodniach wyglądam okropnie.Mam jedne dyżurne dżinsy rowerowe, mają szerokie niemodne pumpiaste nogawki. Dzięki temu nie widzę siebie zbyt dokładnie i jakoś udaje mi się w nich wychodzić.

Maiałam bardzo ambitne plany rowerowe a tu od rana leje jak z cebra.Pozostaje tylko jazda wirtualna.

Właśnie się dowiedziałam, że nasze warsztaty zostaną opisane w grudniowym numerze Superlinii. Podobno będą też zdjęcia.Zapraszam do czytania.