Aniu ! Patrzę na Twój suwaczek i widzę rewelacyjny wynik :!: :D Gratuluję :!: :D :D :D
Wersja do druku
Aniu ! Patrzę na Twój suwaczek i widzę rewelacyjny wynik :!: :D Gratuluję :!: :D :D :D
Witam dziewczęta
bardzo lubię tutaj zaglądać i choć troszkę z Wami porozmawiać .
Filigree ja mam wzrostu 162 cm a ważę 77 kg.
Z 5 lat temu chciałam oduczyć się palić papierosy i przestawiłam się na jedzenie i faktycznie przez 3 miesiące nie paliłam ale przytyłam z 66 kg do 84,i wrocilam do nałogu :oops: ale co gorsze nie mogłam schudnąć.
Ze 2 lata temu troszkę się odchudziłam do 72 ale w ubiegłym roku przytyłam 5 kg i dalej tak trzymam a chcę ważyć 65 kg.Tłumaczę sobie że to chyba z wiekiem się przemiana materii zwalnia :oops: ..Chociaż jak mówiłam jestem aktywna lubię w niedzielę iść rano o godz 8 w góry i wrócić po godz 15 jak się zmęczę fizycznie to doskonale się czuję ,ale i lubię pichcić (nawet wykupiłam abonament na portal mniammniam) i pod pretekstem że syn z synową przyjdą gotuję smakołyki a później wyjadam z mężem żeby się nie zepsuło.Ale ostatnio zrobiłam rodzinną naradę i powiedziałam,że jak dzieci chcą przyjść to wcześniej mają powiedzieć i wtedy naszykuję coś dobrego (a nie kot nie chciał,pies nie chciał a Ewcia zje),mąż też sobie sam kolacyjki szykuje coby mnie nie korciło sprubować i może się uda.Ale do tego dojrzałam jak widzę jak się wspaniale wspomagacie Filigree,Ajaka i Ania i pokazałyście że naprawdę można schudnąć zaimponowałyście mi.
Oj ale się rozpisałam Do jutra pozdrawiam
:roll:
Ja też się cieszę na te nasze wirtualne spotkania :D
To Bewiku jesteśmy wzdłuż i wszerz jednakowe :lol:
A z tym gotowaniem , a później zjadaniem to jakbym siebie widziała.
Cały czas się uczę, że nie muszę zjeść wszystkiego. Czasami tak sobie myślę,
że na to miał wpływ czas, kiedy wszystko było wystane w kolejkach i nie mogło się nic zmarnować.
W moim rodzinnym domu z wielkim szacunkiem odnoszono się do chleba,
więc nie marnował się żaden kawałek. W swoim domu te kawałki, żeby się nie marnowały zjadałam ja, a że jedzenie mi smakuje, to i efekty widać :oops:
Masz rację Bewiku, że przemiana się spowalnia, fiksują hormony, ale przecież nie damy się :D :D
To super, że lubisz aerobik, ja niestety mam chyba zaburzoną koordynacje ruchową :evil: i nie potrafię dostosować się do grupy i wybieram indywidualne ćwiczenia domowe,dużo wędruję, jeżdżę na rowerze, dużo pracuję w ogromnym ogrodzie.
A nałóg też miałam, a jakże. Paliłam, rzuciłam 21 lat temu.
I jak Aniu, kupujesz pomysł ze skarbonką?
Ja dziś zakupiłam piękną krowę i wrzuciłam pierwsze złotówki.
Aniu, to rodzina miała się trochę nijako kiedy schudłaś, nieprawdaż?
To z takim niedowierzaniem traktowało mnie moje poza rodzinne otoczenie,
bo ja przecież od wielu lat odchudzałam się, ciągle byłam na jakiejś niemądrej diecie.
A w tym roku chudłam i chodziłam w swoich zamaszystych ciuchach,
ale był szok gdy z dnia na dzień założyłam bardziej dopasowane ubrania :shock:
Największy szok jednak przeżyła moja teściowa, która z ogromną dezaprobatą,
kąśliwymi uwagami sygnalizowała, że moja obszerność jej się nie podoba.
Po kilku miesiącach od ostatniego spotkania na mój widok zaniemówiła
i jej pierwsze słowa były „Aleś ty schudła”. No to miałam chwile dzikiej satysfakcji.
Nawet ją lubię, szanuję, ale było mi przykro, że moja zewnętrzna powłoka jest tak dla niej ważna.
No, ja to się dopiero rozpisałam :shock:
Za to krótko podsumuje dzień
Kalorii 1023
Spaliłam 1280
Aniu, Bewiku, Ajaczko do jutra :D
Dziewczyny co mogę powiedzieć - ogromne gratulki należą się Wam :!: :D :D :D
Miłego dnia :!: :D
Tak :!: ja skarbonkę mam po synu tylko zniosę ją ze strychu. już nawet wiem na co przeznaczę te pieniążki- na kosmetyki wiem ,że niewiele ich za nie kupię ale jakiś dobry kremik np. pod oczy.
Zawsze mi żal wydawać pieniędzy na kosmetyki , a tak będę miała jakby przez siebie zarobione.
Problem gotowania i dojadania /szczególnie po synu/ dotyczy a właściwie dotyczył i mnie. jakoś sobie z tym teraz radzę.
A problem miałam okropny bo mój syn nie je mięsa ani wędlin. Gotowałam dla nas osobno a dla niego potrawy bezmięsne osobno i zjadałam nasz i wstyd przyznać syna bo ja strasznie lubię pierogi i kluchy.a sadełko rosło.
Mąż gdy przejrzał na oczy i gdy było to moje 58kg /nigdy nie doszłam do 57/chyba już by łam zmęczona tym odchudzaniem i chciałam normalnie pożyć też pojeść/był zadowolony i jakby tu napisać tak delikatnie to chyba amorniejszy mam nadzieje ,że rozumiecie takie słowo i o co mi chodzi.
Ja przez całą zimę chodziłam w starych ciuchach , nie kupowałam nowych bo ciągle chudłam i dopiero na wiosnę kupiłam nowe rzeczy i ludzie ujrzeli mnie w nowej wersji.
I było to bardzo miłe , szczególnie miłe były słowa uznania od tych co wiedzieli jaki to było dla mnie trudne.Tylko jedna sąsiadka myślała ,że to dzięki jakimś cudownym kupionym za pieniądze środkom, a gdy usłyszała prawdę ,że to dzięki półrocznej pracy nad sobą to skwitowała ,że też pani się chciało :?: :D :D :D .
Rozpisałam się a jeszcze nie wspomniałam ,że wczoraj było u mnie ok.1200 kalorii.
Filigree
1zł wrzucamy za udany dzień dietkowy tylko nie wiem do ilu kalorii możemy uznać ,że jest udany Bo za równie 1000 kal. to ja nic nie uzbieram ciężko mi jest zmieścić się w tym limicie
bewik ja tez Ciebie podziwiam za Twoja aktywnośc mi właśnie barak takiego zaparcia do wycieczek roweru ,czy ćwiczeń. I chyba dlatego nigdy nie liczę spalonych kalorii
ajaka Tobie też ślicznie idzie :!:
oj ja chyba za bardzo dbam o siebie bo nie mogę do skarbonki nic wrzucić.
Dziś jak podliczyłam to już mam 1260 a gdzie jeszcze do końca dnia .Ale chcę tylko jeszcze jabłko wieczorem zjeść i wystarczy (zgubiły mnie łazanki z kapustą i grzybami bo mąż się najadł zupką a ja poszalałam :oops: )ale zaraz idę na aerobik to dam sobie wycisk. Aniu i Filigree muszę Wam powiedzieć,że bardzo lubię ten aerobik .Spotykamy się 3 razy w tygodniu (od wtorku do czwartku) na 18 i w piątek mamy wejściówki na basen (od 2 lat pływam bo się w końcu nauczyłam) na 1 godzinę tj. pół godziny mamy gimnastykę w wodzie a 2 pół godziny mamy dla siebie .A ponieważ jesteśmy w jednym wieku (od 35 do 60 lat) więc mamy dużo pomysłów .Bardzo lubię ślizgawkę,masaże podwodne i pływanie.Zazwyczaj grupa składa się z 25 osób więc żadna osoba nie krępuje się bo się nawzajem dobrze znamy i czujemy się jak w rodzinie.Sądzę że jak byście miały tak wspaniałą grupę jak ja to też byście chętnie chodziły.Kiedyś dostałyśmy przepisy jak jeść żeby zmieścić się w 1000kcal i chyba trzeba poszukać wtedy będę mogła słonia skarbonkę karmić :lol: Oj ale się rozpisałam ale już kończę bo trzeba się przebrać i uciekać na aerobik Pozdrawiam i mocno Was całuję<papa> do jutra
Aniu, no ślicznie to nazwałaś amorniejszy :roll: bardzo mi się podoba :D :D
I nikt mi nie powie, że faceci wolą nas takimi jak jesteśmy :wink:
Mojemu też się oczy błyszczeć na nowo zaczęły, gdy namioty zastąpiłam ładnym staniczkiem :D
Anusia, ja myślę, że udany dzień dietkowo to taki, kiedy jest się zadowolonym z siebie, że nie pożarło się ciastka, nie uległo się czemuś zakazanemu, a w kaloriach to przecież niewielka nadwyżka jest ok :lol: Może przyjmijmy, że do 1300. Co Wy na to, dziewczynki?
Też tak sobie policzyłam, że to mizernie może być za np. miesiąc, więc te bonusy za ćwiczenia, spacer lub coś co zrobiłyśmy dla siebie fajnego.
A z zakupem jakiegoś kosmetyku, to świetny pomysł :D :D
Bewiczku, nakarm swojego słonia za ten aerobik, przecież dałaś sobie wycisk :D :shock:
To fajnie, że masz taką fajną grupę.
Tak naprawdę to jeszcze nie starałam się znaleźć, często mam popołudnia zajęte, a basen – też trzeba by się zmobilizować, wprawdzie pływam rozpaczliwą żabką :oops: ale bardziej przypominam ciężko wystraszony peryskop od przeciążonej łodzi podwodnej :shock: Teraz kiedy już trochę mniej podniosę poziom wody może dam się komu namówić na jakiś aerobik wodny :wink:
Dziś miałam poćwiczyć brzuszki, ale tak się spracowałam przenosząc trawnik, że spaliłam wszystko doszczętnie, a mięśnie mnie bolą jakbym zastąpiła Pudziana w dźwiganiu czegoś bez sensu.
Moja krowa dziś nakarmiona, bo było 1025 kcal, a spaliłam na spory minus :D
Dla Was dziewczynki buziaki :D :D :D
Filigree, jak to przenosiłaś trawnik?....Góry chciałaś przenosić? A na trawniku się skończyło?.... :D :wink:
Macie tu super wątek i jesteście niesmowicie mobilizujące. Pozwólcie, że będę nowym gościem.
Myślę, że 1300 to dobry limit, ja chudnę nawet na 1500 (ale mam 173 cm i miałam dużą nadwagę). A pomysł nagradzania się jest ekstra, z tym że ja mam kompletnie nieokrzesany temperament, nie lubię czekać i jak mam coś odłożyć i kupić później, to wolę kupić sobie na zaś i na fali radości realizować plany (najczęściej przez parę dni... :roll: ). Więc czuję, że waszym pomysłem powinnam się zainspirować, bo nie dość, że działałoby to korzystnie na moją figurę, to jeszcze uczyłoby mnie cierpliwości i konsekwencji. Muszę dodać, że teraz jestem w specyficznej sytuacji, ponieważ schudłam dużo poprzez chorobę i obecnie nie mogę jeszcze jeść normalnie, więc moja dietka z konieczności jest zdrowa i dość oszczędna. Ale już od tygodnia ssie mnie na normalne żarcie, więc z drugiej strony również ćwiczę wolę i sobie odmawiam i dlatego też zacznę odkładać na szczytny cel. Ile pieniędzy odkładacie do skarbonki za udany dzień?....
Mocno pozdrawiam wszystkie babki! :D
Witaj Aiu i rozgość się :D :D
Stawka u nas jest symboliczna – 1 złotówka, ale są bonusy za np. ćwiczenia, wtedy można zarobić 2 zł za dzień 8)
Oj, można poćwiczyć silną wolę.
Aiu, teraz masz okazję przy skurczonym żołądku przejść do ograniczonej diety i chudnąć dalej już zdrowisieńka, z nami za to jeszcze zarobisz :D
A ze skarbonkami i zbieraniem małych kwot to fajna sprawa, moja córka zbierała po 5 złotych od jednych wakacji do drugich i uzbierała im się niezła sumka na paliwo na wyjazd do Bawarii.
Na przenoszenie góry nie porywam się, chyba że parafrazując zrzucam górę sadła :P
Trawnik wykopywałam i układałam, tam będzie miejsce na letnie lenistwo w cieniu drzewa.
Dziś jeszcze sobie podźwigam, pokopię, bo przenosić będę krzewy i byliny, może jaką złotówkę za to do krowy wrzucę :wink:
Co sądzicie o tym, abyśmy dodatkowo mobilizowały się wpisując za co ta dodatkowa kaska. Proponuję, też społeczną weryfikację, czy akurat np. za dzisiejszą moją aktywność fizyczną zasłużyłam na tego zeta :wink:
Słonecznego i dietowo mobilnego dnia :D :D
Ja na warunki skarbonkowe przystaje, też mam ogródek i w nim pracuje wiec będę mogła dorzucać dodatkowe pieniążki do skarbonki.
My też przesadzamy trawę np. gdy jest za ciasno kwiatom, delikatnie ją z ziemią wykopujemy i wsadzamy tam gdzie łyso nazywamy to przeszczepem.
Ja swego czasu ćwiczyłam tz. szóstkę , ale wtedy nie pracowałam i miałam do południa wolny dom i nikt mnie nie podglądał i nie przeszkadzał mogłam bez zbędnych komentarzy ćwiczyć.Po przeczytaniu postu bewika sprawdziłam gdzie mieszkacie bo bardzo takie towarzyszki ćwiczeń by mi się przydały.
Troszkę się boję ,że jak będziecie wpisywać za co ta dodatkowa kaska to u mnie oprócz sprzątania , prasowania i tym podobnych rzeczy, które wszystkie robimy na codzień, niewiele będzie bo w ogródku już niedługo nie będzie co robić.
Wczoraj naliczyłam 1170 kalorii a obiadek na dzisiaj zgapiłam od bewika tylko czuje ,że kupię kupny makaron bo zanim zrobię sama łazanki będzie już pora na kolację. Dla siebie mam rybkę ale makaronu tez odrobinkę spróbuję.
Aia serdecznie witam i gratuluje 15 straconych kilogramów.Piękny wynik. Napisz od kiedy jesteś na diecie i jaka dietę stosujesz.
W domu mamy problemy z Internetem nasz dostawca cos robi i w związku z tym internet jest dostępny późno wieczorem /wtedy komputera dopada mój syn/ korzystam z chwili wolnego w pracy by się wami nacieszyć. ale wychodzi mi to strasznie chaotycznie gdzieś gubię myśli , którymi chciałabym się z Wami podzielić.
Życzę miłego i ciepłego weekendu :D :D :D
Filigree, ależ Ty jesteś pracowita....Moim zdaniem, to wrzucić złotówkę za przenoszenie trawnika to za mało. Przecież to wyjątkowa czynność i do tego niesamowicie wyczerpująca. Wiem, że ta złotówa to symbol, ale weź pod uwagę, że za np. aerobic czy basen też wrzuca się tyle samo, a Ty pracujesz zdecydowanie ciężej. Stawiam na 5 zł za parę godzin przenoszenia trawy! :D (przecież nie będziesz jej przenosić codziennie, więc zbankrutować nie powinnaś... :D :lol: )....
Aniu, jestem na diecie-niediecie od paru lat. Polegało to na tym, że odchudzałam się zrywami, chudłam parę kilo, a później szybko to odzyskiwałam (z nawiązką zresztą... :roll: ). Teraz udało mi się tyle zrzucić (schudłam 10 kg, bo te wcześniejsze to zgubiłam w styczniu), bo chorowałam - miałam zapalenie jelit po antybiotyku. Więc chcąc-nie chcąc nie jadłam prawie nic, a teraz powoli wprowadzam lekkie dania, więc waga stoi w miejscu. Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła jeść wszystko, muszę więc zacząć znowu trenować umiar i zdrowe jedzenie. Moją metodą jest zdecydowanie jedzenie wszystkiego, ale w mniejszych ilościach, a dzienny limit na którym chudnę to około 1500 kcal (jestem duża - 173 cm, a do tego mam mocną budowę ciała). Mam dość dużo ruchu, ponieważ do pracy zwykle chodzę na piechotę (około 20 minut w jedną stronę), a do tego mam psa (owczarka niemieckiego), który z dziką rozkoszą wyprowadza mnie na spacery co najmniej 3 razy dziennie. Najładniej chudłam zwykle (pomijając ostatnie przypadłości chorobowe) na 1500 kcal plus 30-40 minutowe ćwiczenia co drugi w dzień (ćwiczyłam w domu przy głośnej muzyce :D ). I zawsze będąc na diecie jadalam wszystko, na co miałam ochotę (za wyjątkiem wieczorów, kiedy to już wyczerpywałam założony limit). Nie jestem masochistką, więc nie wyobrażam sobie, żeby gotować moim chłopakom inne obiady niż sobie, więc jadłam to samo, ale mniej i z przewagą zdrowych surówek. (teraz z konieczności robię jednak za masochistkę.... :roll: bo jem tylko gotowane mięsko i warzywa).
Mocno Was pozdrawiam!
Pa.
Miłego weekendu :D :D :D
Oj zaniedbałam się wczoraj nic nie napisałam,ale mąż siedział w kurniku i grał w szachy a ja wróciłam z basenu mocno zmęczona i już o 21 spałam.
Filigree bardzo dobry pomysł z tym 1300 bo przecież wszystkie coś robimy nie siedzimy bezczynnie bo Ty i Ania macie ogródki,(ja nie mam) ale za to ćwiczę,a " ale bardziej przypominam ciężko wystraszony peryskop od przeciążonej łodzi podwodnej Teraz kiedy już trochę mniej podniosę poziom wody może dam się komu namówić na jakiś aerobik wodny " Ty nie czekaj na kogoś tylko sama wołaj innych.
Będą Ci naprawdę wdzięczni
Witam Aia jestem bardzo zadowolona że jest nas coraz więcej i wolałabym żeby Ciebie nie choroba tylko silna wola której ja nie mam zmusiła do odchudzenia ale cieszę się że tak ładnie schudłaś fiu fiu,15 kg no,no pięknie gratuluję :lol: tylko pilnuj , żeby jojo Ciebie nie złapało uciekaj przed nim :D
Aniu a ja nie tak dawno przejeżdżałam przez Szczecin bo 15 września wracałam z urlopu ze Świnoujścia i tam wręczono mi folder reklamowy zachęcający do odchudzania, a ja pomyślałam,że szkoda że ja tu nie mieszkam :!: :!: :!:
Ja kiedyś też miałam chęć na aerobik ale wstydziłam się sama i zaciągłam koleżankę a ona następne i dlatego teraz jesteśmy jak rodzina (chodziły młode do 20 lat ale teraz gdzieś indziej chodzą bo nie chcą ze starymi :roll: chodzić a my teraz jak wcześniej mówiłam od 35 lat ) więc Tobie też radzę zachęć inne koleżanki.
Ajaksiku dzięki że nie zapominasz o nas i od czasu do czasu do nas wpadasz ja też odwiedziłam twoją stronkę i widzę że jest de best
A teraz ja się pochwalę :oops: ważę 76 to jestem kilo mniejsza :D .Dziś mój słoń to chyba 5 zł dostanie bo nie tylko.się napracowałam ale zrobilam dobry uczynek (dziś rano poszłam koleżance okna pomyłam bo w lipcu upadła na rowerze i nogę złamała) oczywiście z kulą przyszła na basen i poskarżyła,że ma brudne a taka ładna pogoda (dziś mąż mówi jak w domu to mnie gonisz, a do koleżanki idziesz,a ja mu na to ,że to darmowa gimnastyka i tobie też ruch wskazany :) )dziś jak narazie to 800 kcal a spaliłam 1550 tak że słoń będzie trąbe zadzierał .Ciekawa jestem jak tam krowa nakarmiona :?:
Miłego i niskokalorycznego weekendu
GG 6184316
No to mamy pierwszy sukces wagowy, brawo Bewiku, gratuluję i bardzo się cieszę :D
Słoniowi słusznie się należy, a Ty za ten dobry uczynek to masz wdzięczność koleżanki, słoń nieźle podkarmiony, kalorie stracone, a i w niebiesiech niezłe zasługi będziesz miała :)
Rację muszę Ci oprzyznać z tym basenem, że mogłabym kogoś namówić, ale chodzi o to , że najpierw musiałabym załatwić sprawę sama z sobą, a to już nie jest takie proste :?
A może tak za dobrym przykładem Bewika pójdziemy i co powiecie na to, aby Aii sukces wagowy okupiony cierpieniem też uznać i przyznać gratyfikacje pieniężną :D ........niech zasili swoją skarbonkę :!:
Aniu, nie martw się, znajdziemy sposób na aktywność, a chociażby spacerki – godzina takiego szybkiego to 266 spalonych kalorii, wszystko się liczy, żeby spalanie było na minusie. A za szóstkę W to podziwiam 8) ja nie wytrzymałam długo :(
Narobiłyście mi niezłego apetytu na te łazanki :oops:
Aiu, jesteś bardzo łaskawa, dziękuję :D
Może krakowskim targiem wrzucę 2,50 żeby nie zawyżać dochodów, bo i dziś nieźle się napracowałam?
Czekam na decyzję :lol:
Ajaczko miła, fajnie że o nas na tej słonecznej plaży myślisz i wpadasz do nas :D
Krowa nakarmiona i trochę mam obawy, że chyba ona za mała. Jeśli w takim tempie będę ją karmić, to będę ją musiała zamienić na większe zwierzę.
Z kaloriami wczoraj było 1042, spalone wszystkie z nawiązką
Dziś 1178, spalanie jw.
Jutro odpoczywam, ale postaram się nie przekroczyć 1300.
Sympatycznej niedzieli, buziaczki
http://www.bosko.pl/kartki/kartki/33.jpg
No to podsumowanie tygodnia i tak:
Cieszę się że jesteście ze mną, wdzięczna jestem za uwagi, samo czytanie bardzo pomaga weryfikować moje zapędy, uczę się zdrowszych nawyków :D :D
:arrow: Przez cały tydzień udało się utrzymać w limicie kalorii
:arrow: Nie przekroczyłam ani razu 1300
:arrow: Jadłam tylko ciemne pieczywo pełnoziarniste oraz wafle ryżowe z soją niemodyfikowaną
:arrow: Jadłam chude mięso z indyka i kurczaka, chudą wędlinę, chudy ser żółty – 23%, ser bialy
:arrow: Jadłam jabłka, porzeczki, maliny
:arrow: Dużo warzyw – pomidory, ogórki, sałata, rzodkiewki, marchew, fasolka
:arrow: Udało się każdego dnia mieć spalanie na dużym minusie.
Do poprawienia
:evil: Za mało było ryb w tym tygodniu,
:evil: Za mało dobrych tłuszczów
:evil: Nie zawsze udawało się wypijać 2,5 litra płynów, ale od połowy tygodnia codziennie wypijałam po 3 duże kubki czerwonej herbaty.
Szwankuje mi wypijanie napojów w ciągu dnia, nadrabiam wieczorami
Ominęłam wszystkie pokusy i jestem z siebie dumna /to w ramach pozytywnego wzmacniania - bardzo pomaga/ :D :D
Na wadze jest 75 kg :D
Krowa również bardzo zadowolona :D :D http://www.fit2a-t.net//images/Produ...rgIMG-5790.jpg
Oj Filigree moje gratulacje,faktycznie,że czytanie bardzo pomaga weryfikować zapędy,a jak jeszcze wiem że mamy podobne rozmiary to się cieszę i to mnie mobilizuje do gonienia Ciebie :evil: .
Ja nie mam takich zasług jak Ty :oops: ale chyba w tym tygodniu będę grzeczniejsza zacznę mądrzej się odrzywiać i pilnować się Ciebie ,cobyś mi nie uciekła zadaleko wagowo :oops: Wczoraj jak szłam do koleżanki to po drodze weszłam na targ i mieli fajne spodnie które na mnie ładnie leżały chociaż były troszkę luźnawe (rozmiar 46 a ja noszę 44) ,ale zobaczyłam że materiał gatunkowo dobry i ładnie uszyte więc kupiłam .Jak weszłam do koleżanki to mnie przekonała że troszkę za luźne na mnie, wtedy pomyślałam ,że przecież ja zimą nie mam zamiaru przytyć tylko schuść,więc jej odstąpiłam z czego ona baaardzo się cieszyła.Filigree podsumowałaś pięknie swój tydzień pod względem jedzenia ale nic nie napisałaś na temat pracy w ogródku która też była mocno pomocna przy stracie następnego kg, więc chyba krówka za mało dostała :P .
Ja jak karmiłam słonia to mąż widząc powiedział,że ten słoń jest za mały i szybko się zapełni tymi złotówkami a przecież on jest z porcelany i czy nie będzie mi go szkoda rozwalać żeby się do tych pieniążków dostać.I tu miał rację chyba trzeba o czymś innym pomyśleć.Ale sądzę że mi podsuniecie dobry pomysł :?: :?: :?:
Filigree w przyszłym tygodniu też zrobię takie podsumowanie jak Ty bo bardzo mi się podoba i sądzę że będzie tak świetne jak TWOJE
GG6184316
Witam :D :D
Czas i na moje podsumowanie :!:
:idea: skarbonkę napełniłam , dostała 6 zł bo od poniedziałku do dzisiaj nie przekroczyłam 1300 kalorii
:idea: z piciem płynów mi też nie wychodzi , ale pracuje nad tym.
:idea: jestem niezadowolona z wieczorów , miewam wtedy napady głodu :twisted: .
:idea: z większą aktywnością fizyczną -kiepsko :twisted:
:idea: Wagowo bez zmian :!: :!: :!:
Aia dziękuje za odpowiedź. ,jeżeli z powodu choroby przeszłaś na zdrowsze jedzenie to bardzo proszę uważaj , gdy już będziesz wszystko mogła jeść .
Ja przestałam liczyć kalorie i kilogramy szybko zaczęły wracać.
Źle się z tym czuje , mam do siebie pretensje, za to ,że postąpiłam tak niedojrzale.
Nie gniewaj się na mnie , że tak pisze szkoda było by tych twoich 15 kg zmarnować. Później jest tak ciężko.
bewik a mi się ciągle zdaje ,że w moim mieście brak takich miejsc gdzie można w grupie ćwiczyć. ale obiecuje ,że posprawdzam.
Dobrze , że spodnie odstąpiłaś koleżance , uważam ,że ciut przyciasne ubranie jest lepszą motywacją do schudnięcia niż luźne.Skarbonkę możesz zastąpić jakimś fajnym pudełeczkiem a słonik na pewno będzie miłą pamiątką po odchudzaniu :D :D :D .
Filigree ja szóstkę wytrzymałam , bardzo mi zależało by cos zrobić dla siebie oprócz diety, i jeszcze chciałam zaspokoić ciekawość czy faktycznie tak skutecznie działa na brzuch / ja nie lubię swojego brzucha/.
Było mi ciężko i do końca nie wiem czy dobrze ją wykonywałam ale wytrzymałam , na pewno mi nie zaszkodziła i troszkę pomogła.
Filigree i Aia brawo za stracone kilogramki :!: :!: :!: .
Proponuje to uczcić :D :D :D , To chyba nasze pierwsze stracone na tym wątku kilogramy :D :D :D .
http://www.nethost.nazwa.pl/fotobank...mages/0060.jpg
Dziewczyny, mam coś do tego szampana...
http://g.pl/~dgorczynska/pictures/maria/truskawki.jpg
Filigree, gratuluję udanego tygodnia! Jesteś twarda babka i tak trzymaj! Wymyśliłaś już na co konkretnie przeznaczysz pieniądze ze skarbonki?....Ja jak zwykle już przeznaczyłam... :D Kupiłam tusz do rzęs, bo się kończył....I kredkę do kresek..... :D Ale skoro jestem grzeczna i jestem kobietą, więc zakupy uważałam za niezbędne wręcz.... :lol:
Ania, Tobie też wielkie wyrazy uznania składam, za nieprzekraczanie limitu. Dla mnie również wieczory są najtrudniejsze, wtedy ssanie na jedzenie jest stanowczo najgorsze. I jedyną metodą działającą u mnie (w miarę.... :D ) jest takie zaplanowanie posiłków, aby kolacja wypadła około 19, a nawet 20. Wolę zjeść nawet o 20 coś zdrowego, niż później dać się pokonać napadowi wilczego apetytu.
Bewik, popieram Cię w sprawie spodni. To nie byłoby dla Ciebie konstruktywne, jeśli miałabyś w szafie fajny nowy ciuch, który jest luźny. Wiele dziewczyn stosuje metodę odwrotną, kupują jakiś szałowy (najlepiej drogi.. :D ) ciuch w rozmiarze, do którego chcą schudnąć i mają wtedy wspaniałą motywację do konsekwencji i wytrwałości.... :D Ja tego nigdy nie stosowałam, bo bałam się, że nie trafię w rozmiar i wolę postanawiać w myślach, że jak będę ważyła np. 72 kg, to wtedy sobie coś kupię. Teraz też tak mam, bo muszę kupić sobie dżinsy, których zakup odsuwam od 4 lat (!!!!), bo postanowiłam je kupić właśnie ważąc około 72 kg..... :wink: Ciekawe czy tym razem mi się uda?.... :roll: :lol:
Babki, dzisiaj włożyłam bluzkę przewiązaną w pasie! Po raz pierwszy od kilku lat! I nawet wyglądam jak człowiek.... :D Zawsze lubiłam sprzyjający pulchnej sylwetce styl hipisowski (lubię poncza), ale jednak jak się włoży coś w miarę przy ciele, to się wygląda bardzo kobieco. Nie sądzę, abym kiedyś miała wkładać ciuchy zupełnie obcisłe (jednak sadełko i wisi tu i ówdzie....), ale bliżej ciała zdecydowanie tak! Jak wpłynie nowa wypłata, to muszę popatrzeć na jakieś bawełniane bluzeczki bliżej ciała.... :D
No to mamy balangę, to pod tym krzyżykim co się nie otwiera, to rozumiem kawior jest :D
Aiu, jesteś boska z tymi zakupami, lubię takie szaleństawa :D A z dzinsami to Ty nie czekaj, kup sobie natychmiast, przecież przy swoim wzroście to jesteś już chudzinka. To Ty jesteś twardziel, ja tyle nie czekałabym na kupno spodni 8)
Ja dżinsy kupiłam sobie natychmiast, jak trochę przychudlam i miałam odwagę wejść do sklepu i wiedziałam, że już nikt mi nie powie, że taaaakich dużych rozmiarów nie mają.
Bluzeczki bliżej ciała jak najbardziej wskazane i to wcale nieprawda, że obszerniejsze tuszują. Styl hipi uwielbiam, więc Aiu bądź hipi bliżej ciała :D :D
Aniu, super tydzień. Wieczorny głód jest paskudny, ja go zalewam i zjadam jabłko, które jest dobre na wszystko.Zobaczysz, zaraz się rozkręcisz i nas tu zadziwisz swoją sprawnoscią fizyczną.
Bewiku, Ty to jesteś nasza sportsmenka, a spodenki w mniejszym rozmiarze są konieczne, bo przecież chuść masz zamiar.Ze skarbonką to myślę, że kup sobie dużego slonia, albo świnkę, ja to chyba niechcący przewidziałam :wink: , bo moja krowa ma taką dziurkę pod brzuchem i można ją opróżniać :wink:
Wpadnę jeszcze wieczorem, a teraz praca czeka :evil:
Buziałeczki.
A właśnie się otworzyła ta niespodzianka..... truskawki. Super, jakie smakowite :D :D
Och mniam mniam to baaardzo lubię Aniu,Aia i Filigree ale mi narobiłyście smaczka toż to rozpusta jakich mało wspaniały szampan z truskawkami pychota i jeszcze do tego kawior,fiu,fiu.
Dziękuję za dobrą doradę w sprawie spodni bo bardzo mnie się podobały,a koleżanka miała wielką chęć na nie,więc miałam mieszane uczucia czy dobrze zrobiłam pozbywając się nowego zakupu,ale teraz jestem pewna ,że dobrze zrobiłam.
Aia ja sobie też kupiłam nagrodę podobną do Ciebie bo 2 kredki do kresek niebieską i czarną i cieszę się że w końcu nałożyłaś coś bliżej ciała bo sądzę podobnie jak Filigree ,ze przy twoim wzroście to przy tej wadze nieźle wyglądasz.A dżinsy to od 4 lat juź 2 sztuki zniszczyłam ,bo bardzo lubię w nich ganiać po przyjściu z pracy.
Filigree dzięki za podpowiedz bo muszę iść do syna bo u niego stoi taka skarbonka domek i pod spodem ma kluczyk więc to jest najlepsze ,chyba że synowej się spodobała ,a jak nie to mam takie ładne pudełeczko z napisem Polanica Zdrój i zrobię tak jak Ania radziła, Narazie to mi lepiej wychodzi wydawanie pieniędzy jak odkładanie,ale cieszy mnie to,że nie patrzę za słodyczami :) .
Dzisiejszy dzień nawet mi się podobał bo nie myślałam o jedzeniu i w 1200 się zmieściłam,
Do jutra ,całuję WAS mocno :!: :!: :!: pa,pa
Ależ ubawiłyście mnie z tymi zakupami :D miałyście się odchudzać, a nie awansem sobie dogadzać :D :D. Teraz to wyszła z Was prawdziwa natura kobietek :D
Ja dzis tylko 1 zeta zarobiłam, bo w limicie się utrzymałam, natomiast ciało nie ruszone :(
Jak mucha w smole dziś łaziłam, choróbsko mnie jakieś bierze czy co?
Straszą tą kurzą chorobą, chyba na zapas jajek się najem, bo jak wytłuką całe fermy to ja, jajeczna baba, co pocznę :cry:
A tak na poważnie to się boję, ale szczepić się nie będę, na razie nikt mnie nie przekonał, że warto.
ściskam Was, do zdrowego jutra :D
To prawda, straszą tą ptasią grypą i straszą, Turcja, Rumunia, cholender, jest coraz bliżej.... :roll: :shock: Muszę zapytać moją panią doktor, co sądzi o szczepieniu, ale będzie to w sumie pytanie hipotetyczne, bo nie wiem jak u Was, ale w Olsztynie szczepionek nie ma....
Filigree, kuruj się kochana, niech Cię nic nie dopada! Ja Ci powiem, że zawsze, co roku, gdy dni stają się krótsze i ciemno za oknem, to ja w domu robię za śpiocha totalnego...Ostatnio zasypiam około 20.....Pod kocykiem, przed telewizorem....Wstaję później po nocy, myję się i idę spać normalnie, albo czytam, bo nie mogę zasnąć....I wiedząc, że tak będę miała, próbuję wieczorami jakoś się czymś zająć, ale w pewnym momencie już nic nie jest ważne: ani ciekawa książka, ani lekcje syna (wyrodna mamuśka jestem, wiem.... :roll: ), ani ciekawy film, ja po prostu MUSZĘ się położyć i spać....Kiedyś myślałam, że to może kwestia poziomu cukru we krwi, ale teraz wiem, że nie to.
Bewik, też malujesz sobie kreski?....Witaj w klubie! :D Nic tak nie pokreśli oka, jak kreska, nie?...Ja kupiłam sobie dla odmiany fioletową (mam brązowe oczy i dość już mam czarnej i brązowej, których używam od dobrych 20 lat... :D ). Niebieskie podobają mi się, ale chyba nie bardzo do mnie pasują....
Babki, u mnie ok. Zaczęłam ćwiczyć brzuszki i trzymam limit kaloryczny. Dzisiaj mam próbę woli (ciasto i kawa w pracy....z alkoholem...).
Bądźmy twarde i dzielne! Buźka!
Serdecznie witam :!:
Muszę się przyznać ,że w niedziele mnie poniosło i było 1700 kalorii - czyli bez zasilania skarbonki :oops:
Poniedziałek tradycyjnie 12000 kalorii .
Na wagę nie weszłam w poniedziałek wiadomo dlaczego :oops: a dziś wstałam na ostatnią chwilę i zabrakło mi czasu.
Od niedzieli wieczory spędzam w kuchni bo znajomi przywieźli nam masę śliwek i robię z nich powidła. W całym domu pachnie śliweczkami , kuchnia zastawiona garami z powidłami a ja nic tylko mieszam , że by się nie przypaliły.
Filigree, nie dawaj się chorobie i szybciutko wracaj do formy.
Pozdrawiam trzymajcie się cieplutko :!: :!: :!:
Aniu ja też zazwyczaj w niedzielę potrafię nadrobić sporo kcal,więc wolę sobie nie psuć humoru i nie liczę,tłumaczę sobie że po tygodniu dietkowania jeden dzień można pofolgować.A śliweczki dobre są zimą więc warto popracować :?
Aia,ja mam podobnie z tym spaniem może nie w dzień ale już zaczyna się moja pora ,aż jestem zła sama na siebie bo nie jestem w stanie żadnego filmu obejrzeć,ale końcem miesiąca będzie zmiana czasu może wtedy będzie lepiej ze spaniem :oops:
Aia ja mam szare oczy i myślałam,że niebieska będzie zła,ale chyba w tamtym roku mąż kupił chyba na dzień kobiet różne obcienie niebieskiego i jasne mi nie podchodzą, ale te ciemne są świetne bo mają taki ciemny kolor i troszkę niebieski przebija,że teraz nieraz maluję czarną a na to położę te jasne niebieskie bo mi szkoda,żeby leżały i też nieźle wygląda.Kredki używam już ponad 20 lat bo tak fajnie optycznie powiększają oczy i lepiej się czuję :P
Filigree nie choruj musisz zastosować rumianek napewno pomoże (rum do brzuszka a Janek do łóżka).Chyba te prace w ogródku Ci wychodzą.Uważaj na siebie.
A teraz o sobie .Dzisiaj i wczoraj bardzo ładnie żeby tylko nie zapeszyć ale i dietka jest do 1200 i ruchu mam sporo (dziś też byłam na aerobiku :) w sobotę się zważę chociaż nie czuję się lżejsza ale więcej werwy we mnie mogę góry przestawiać a to jest to co lubię
No nagadałam się Do jutra :wink:ale jestem zadowolona ,że jestem z Wami <papa>
Filigree jak tam zdrówko :?: :?: :?:
Dobrała się na serio do mnie choroba, ale żyć będę, już jest lepiej :D
Za późno przeczytałam o Twoim sposobie Bewiku, może już zdrowa byłabym :wink: :D Dieta leży odłogiem, bo pije jakieś wysoko kaloryczne soki, syropy, jakieś bułki z masłem, miód, a ja słaba istotka, nie jestem w stanie w tej chorobie oprzeć się tym pokusom i zjadam :cry: :oops: Kalorii nie liczę, bo popadłabym w jaką depresję :shock:
Ale jak tylko ciut lepiej się poczuję, to koniec z bułami, żadnych soków i dogadzania podniebieniu :cry:
Dziękuję za troskę, trzymajcie się zdrowo dziewczynki, jak siły powrócą, to znowu Was zanudzę swoją paplaniną :D
Filigree ,ale mi Ciebie szkoda, ale jedz witaminkę C a najlepiej dużo owocków ,zresztą ja jak jestem przeziębiona to jem nawet cytrynę w plasterkach bo mój organizm tego się domaga i mi bardzo smakuje.Ale znajdz sobie coś odpowiedniego cobyś szybko wyzdrowiała i wiadomo ,że teraz dietka na bok odchodzi, bo musisz troszkę wzmocnić twój organizm,Zyczę szybkiego powrotu do zdrowia.
A ja się cieszę bo dziś miałam dobry dzień 988 kcal zjadłam ,a spaliłam 1160 :) i nawet nie chciało mi się jeść ,oby tak dalej
Witaj Filigree--chyba juz opuściło Cie to wstrętne choróbsko
piękna pogoda -jeszcze można brzuszki pokazywac -więc nie czas na rozkładanie chorób.
Pozdrawiam Bewika z Dzierżoniowa --Ja tam często bywam -najmniej raz w miesiącu
po 2 tygodnie . :D
Życzę wszystkim miłego i ciepłego weekendu :!: :!: :!:
Dietę trzymam ale z braku czasu nie liczę kalorii. staram się na oko kontrolować to co jem i ile ma kalorii.
Osatatnio mam kłopoty z rannym wstawaniem i ciągle zapominam się w tym pośpiechu zważyć.
Jutro mam wolne i pierwsze co zrobię po wyjściu z łazienki to staję na wadze. I mam nadzieję ,że z uczuciem sukcesu a nie porażki z niej zejdę.
Chorym życzę szybkiego powrotu do zdrowia i na forum :!:
Oj Filigree chyba na całego się rozchorowała,bo nawet do nas nie zagląda :( .
Aniu gratuluję wytrwałości,ja cieszyłam się bo 3 dni już tak ładnie jadłam i ćwiczyłam,ale wczoraj robiłam zimne nóżki i bardzo lubię ssać kostki więc poszalałam, aż dziś czuję żołądek pełny :oops: :oops: :oops: ale nawet jeść nie chce mi się bo dalej czuję się pełna :roll:
Krysial,a co Ty robisz w moich stronkach daj znać kiedy będziesz to Ciebie w góry wyciągnę na Wielką Sowę ,bo teraz wieżę remontują która w przyszłym roku będzie miała 100 lat,a idąc tam pod górkę dużo kalorii się traci :wink: a i teraz widoki piękne, a jeszcze na basen możemy iść,też fajnie i saune zaliczyć.
Odezwij się a napewno nie będziesz się nudzić.
GG6184316
ŻYCZĘ WSZYSTKIM STOSUNKOWO UDANEJ NOCY :wink:
Fiu,fiu pięknie ważę dalej 76 to dobrze,że ten kilogram mniej się utrzymuje ,teraz trzeba zadbać żeby następny sobie poszedł,może do nowego roku będzie 70 bo chcę ważyć 64 kg.bo w tej wadze najlepiej się czułam ,ale nie należy za bardzo wybiegać w przyszłość.
Dziewczynki gdzie mogę kupić wagę która waży ilość tłuszczu :P :P bo taka chyba jest najbardziej wiarygodna,a muszę zobaczyć jak to ustrojstwo wygląda i podpowiedzieć delikatnie co by mi się na imieniny przydało.Chociaź 2 lata temu chciałam rowerek kupili,i zapał minął, i teraz jako mebel stoi,a raczej jako wieszak,ale jeszcze mam agrafkę i twister i najczęściej to agrafkę używam
Też powtórzę... fiu, fiu :D Bewiku, to bardzo rozsądne. W takim tempie tracąc kilogramy, to jojo nie będzie straszne. I jeszcze to sportowe oprzyrządowanie....... będzie ciało jak sprężyna :D :shock: :D
Ja jestem tradycjonalistka i mam tylko hantle, jeszcze skusiłabym się na skakankę, ale sąsiedzi wykurzyliby mnie :evil:
Rower stacjonarny absolutnie mi nie leży , długo smętnie stał i wyprowadziłam go do piwnicy.Za to na normalnym nie straszna mi żadna pogoda, chyba że śnieg, deszcz, duży mróz.
Co do wagi, to nie powinnam głosu zabierać. Ja wiem, że tłuszczu mam za dużo, a stracę go wraz z kilogramami, nie chciałabym się dodatkowo dołować :cry: Zresztą nie ważę się nigdy na obcych wagach, bo raz ważę mniej, ale często więcej niż na swojej.
Ale Bewiku, jeśli taka wiedza o tłuszczu jest Tobie potrzebna, to kup sobie tę wagę. Ja wybrałabym np. torebkę :D
Dziękuję Wam za troskę :D Podobno na chorobę najlepsza jest praca :wink: więc w sobotę wypociłam ją przy kopaniu ogrodu. Pogoda była piękna, a ja lepiej już się czułam :D
Przez ten tydzień miałam całkowity luz od liczenia kalorii, oj jak dobrze było :wink:
Waga na szczęście ta sama. Krowa smutna, bo nie przybyło ani zeta, a dziś powinnam z niej coś wyciągnąć, bo przed chwilą wszamałam potężny kawał babki ziemniaczanej :oops: Przepis czytałam u którejś dziewczyny na forum. Taką babkę jadałam, gdy byłam mała. Kaloryczne danko, ale nie zamierzam się z powodu odchudzania umartwiać :wink:
Tak rozgrzeszona idę oddać się innemu nałogowi...... kawa :D
http://www.e-cards.com/cards/royce-mcclure/0230a.jpgTe to mają klawe życie :wink:
Filigree ,ale się cieszę że wróciłaś ja myślałam że leżysz i nawet nie masz chęci tutaj zobaczyć, a Ty mocno pracujesz,no,no, :shock: widzę że gimnastykę na powietrzu uprawiasz,oj to pięknie tylko żeby Ciebie tam nie przewiało bo organizm osłabiony po chorobie szybciej łapie infekcje,ale sądzę że nie będzie źle :D
Filigree ja też mam skakankę ale nieraz sobie poskaczę ale mało bo przecież nie jestem lekka a kolanka muszą pracować boję się o nie (moja skakanka ma licznik w rączce więc wiem ile razy skoczyłam,tylko jak do tyłu skaczę to przekładam rączki bo wtedy oszukuje i odejmuje ilość podskoczeń).Dziś zachciało mnie się naleśników i zjadłam 3 sztuki ale jak zobaczyłam ile mają kalorii przy wpisywaniu to się podłamałam :shock: :shock: toż to ja już dziś zjadłam 1300 kcal,a gdzie do wieczora,ale nic to jutro będzie lepiej :lol: :roll:
Jeśli chodzi o wagę to chcę mieć , może ONA mnie zawstydzi i pogrozi paluszkiem , ale już mąż coś tam na alegro znalazł która mierzy poziom tłuszczu i wody i powiedział,że fajnie bo prezent dla mnie już będzie .Będzie następna zabawka w domu :) <papa>
Filigree --daj przepis na babke -,przyda mi sie bo na 1-go wyjezdżam
to babce jakiegoś gniota sknoce . Teraz doczytałam ,że jesteś z Krosna -
-akurat mój brat pojechał do was w piątek na wesele :D :D
Bewik -nie mam gg -ale na pewno sie dogadamy przez prv,tylko teraz
chyba za zimno na wycieczki w góry -co?
ja na wielką sowe chodziłam z bracmi -bo w zasadzie pochodze z Bielawy
tam mama mieszka -bliziuteńko zalewu .
wiec jesteśmy prawie sąsiadkami.
:D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D
ZDROWIEJ -POZDRAWIAMY
http://www.e-foto.pl/users/k20051004...midd_mysle.jpgABIS TRZYMA LINIE AZ SIE MARTWIE ,ZE TAKI CHUDY :!:
Witam.
Po kolejnym tygodniu skarbonka napełniła się złotóweczkami i robi się coraz cięższa.
Ja jestem o kilogram lżejsza -obecnie 62 kg. Co bardzo poprawiło mi humorek.
Gubienie 1 kilograma zajęło mi dwa tygodnie z jednym dniem wpadki, czyli przy diecie do 1300 kalorii gubię 0.5 kg tygodniowo.
W piątek zaliczyłam dzień bez chleba i węglowodanów , nie zaplanowałam tego- samo wyszło .
Dodatkowych ćwiczeń zero i troszkę mi wstyd bo wy skakanki,hantelki i inne zdrowe ćwiczenia a ja nie mam do tego zapału.
Czuje ,że mi się apetyt zmniejszył i łatwiej mi liczyć kalorie oraz panować nad tym co jem.
Bewiku
ja też :!: :!:Cytat:
bardzo lubię ssać kostki
Wagi swego czasu oglądałam na allegro ale się nie zdecydowałam .
Filigree miło ,że wróciłaś :D
Ja bardzo często dla syna robię babkę kartoflaną tylko zmieniam mu dodatki i u nas nazywa się to po prostu kartoflak. Bardzo to lubimy a najbardziej odgrzewane na drugi dzień.
Kończę bo od tych kosteczek , naleśników i karoflaków zaburczało mi w brzuchu.
Miłegto poniedziałku :!:
Filigree, ja też chcę przepis na babkę ziemniaczaną! Mój chłop umie robić pyszną, więc chcę go zaskoczyć, że ja też umiem! I powiedz czy do pieczenia kładziesz coś na dno formy? Np. folię aluminiową, czy po prostu smarujesz tłuszczem?
I uważaj na prace na świeżym powietrzu, Bewik ma rację, musisz unikać przewiania po choróbsku.....
Aniu, to już masz porządnie z górki, zarówno jeśli chodzi o same gubione kilogramy, jak i łatwość w opanowaniu apetytu (mówisz, że już tak Ci się nie chce jeść)....Na co zbierasz pieniądze w skarbonce?....
Bewiku, ale Ty oprzyrządowana jesteś.... :D Podziwiam Cię ze skakanką, ja padam na pysk po minucie skakania.... :roll: Naleśniki mają dużo kalorii, ale to zależy od tego jak je smażysz. Ja placki smażę na patelni jedynie posmarowanej tłuszczem (robię to chusteczką nasączoną w oleju), a odsmażam ponownie. Można zamiast odsmażania podpiec je w piekarniku. Takim liczę po 200 kcal, więc jeszcze może być....
Dziewczyny, jeszcze mnie nie przenieśli do Was, ale mam nadzieję, że nastąpi to już wkrótce....
U mnie waga bez zmian, a jem już słodycze!!!!!!!! Może to przez stresy, bo w sobotę poddałam się (o ja głupia) badaniu przez znajomego bioenergoterapeutę, który wykrył coś u mnie....guzek albo dużo bakterii i w ogóle silny stan zapalny...polecił kupić preparaty za 700 zł.....Zdenerwowałam się i martwiłam cały weekend, a dzisiaj zrobiłam OB i mam 6!!!!!!!
Buziole!
Oj jak się cieszę ,że jest nas coraz to więcej,ale naprawdę grupowo lepiej się dba o "linię",dziś poszłam do sklepu i już miałam w koszyku ciasteczka,ale jak sobie pomyślałam ,że będę się musiała tutaj wyspowiadać z moich słabości to wróciłam i spowrotem na regał położyłam (pomyślałam ,że wytrzymam bez tej bomby kalorycznej) ,a nawet sobie nie wyobrażacie jaka dumna byłam z siebie :D :D
Aia dziękuję za podpowiedz z tym nasączeniem chusteczki w oleju dobry pomysł,(że na to nie wpadłam) :oops: :oops: :oops:i A z tym bioenergoterapeutą to skąd pomysł ,czy coś Ciebie bolało? (też coś takiego przeżyłam po mamografi szybko jechałam na onkologię a okazało się że to tylko tłuszczak,ale co przeżyłam to wiem sama)
Aniu to świetnie ,że chudniesz powoli,bo nie robisz rewolucji w organiźmie ja też tak chcę chudnąć.
Krysialku toż to my ziomki i chyba do jednej szkoły chodziłyśmy bo ja najpierw do dwójki na Placu Kościelnym a później do dziewiątki na Lotniczej :twisted: Ciekawa jestem ile masz latek?
Dziewczynki a z tym oprzyrządowaniem to jest słomiany zapał :wink: :twisted: :twisted: jak widzę to kupuję ale jak się nacieszę to szybko odstawiam na bok .
Dziś poniedziałek ładnie się zaczął narazie jest 1000 i nie jestem głodna,oby tak dalej
Przejrzałam Twój wątek i widzę, że z odchudzaniem idziesz jak burza, aż mi się wstyd zrobiło, że ja się tak ociągam.
Ale widzę, że znalazłam wielbicielkę kawy. To jedyna rzecz której nie potrafię się wyrzec.
Czasem wypijam 3 czasem 8 dziennie. Muszę zacząć dzień dwoma lub trzema a potem to już różnie.
Gratuluję trzymania 1000kcal, dla nie 1200 to już katorga, ale na szczęście chudnę już przy 1500.
Mam nadzieję, że już jesteś zdrowa i tym kopaniem ogródka sobie nie zaszkodziłaś.