-
Teraz też się uda......
Postanowiłam wrócić do prowadzenia pamiętnika.
Wiem jak bardzo pomogło mi forum, cenne rady, codzienne wpisywanie się.
Stosując dietę 1000kcal schudłam w ciągu 4 m-cy 17 kg,
Przez 2 miesiące waga stała, w tym czasie zwiększyłam limit kalorii do 1200
aby nie stracić włosów, paznokci i zdrowego rozsądku.
Wakacyjne rozbestwienie zaowocowało zwiększeniem 2-u kilogramowym wagi ......
i mam jej już 77.
Startuję od jutra. Dziś mobilizuję się, motywuję, oceniam.
Nie jestem młoda i wiem, że chudnięcie jest teraz trudniejsze,
ale mam świadomość i doświadczenie, że reżim dietetyczny,
odpowiednia dawka ćwiczeń, pozytywne myślenie i zdyscyplinowanie
to nieodzowne elementy w traceniu kilogramów.
Liczę na wasze wsparcie, pomoc w trudnych momentach.
-
hej wiem jak to jest najgorsze są początki odchudzania, zebrać siły i zwziąć się że nie podjadam itp. :)
skoro już kiedyś Ci suę udało tyle zrzucić tzn. że teraz też możesz t ozrobić :))
ehh ja jestem podobnej wagi ;)
pierwsze dni są ciężkie ale warto :) potem już organizm przyzwyczaja się do diety i nie robi problemów ;P
-
ojejku jak duzo schudłas;) Gratulacje!! Cwiczyłaś duzo w czasie tych 4 miesięcy:>?
-
Allunia, to prawda że początki są trudne. Należę do tej grupy ludzi,
którzy muszą mieć wyznaczone jakieś granice. Dowolność gubi mnie,
łatwo przychodzi mi rozgrzeszanie się a na efekty luzu niedługo muszę czekać.
Sukienko71, dzięki za gratulacje. Starałam się ćwiczyć codziennie,
jeśli nie ćwiczyłam, to zawsze była jakaś inna forma ruchu – np. 2 godz. szybkiego marszu albo rower.
Pierwszy dzień minął bez większych problemów. Było 1007 kcal.
Muszę na nowo nauczyć się wypijać 2 l wody. Z tym mam problem,
bo czuję się jak nasączona gąbka. Ruchu miałam dużo.
Jestem zadowolona z dzisiejszego dnia, bałam się że będzie gorzej.
-
Hej hej! :D :D :D :D
Czy można się dołączyć do tak wspaniałego grona, które chudnie imponująco??? Filigree, Twoje 17 kg w dół, Alluniag, Twóje minus 9,5 kg to dla mnie kolejne dowody, że można schudnąć, coś wspaniałego!!!! Ja mam za sobą minus osiem po czym, swoista kara za własną głupotę i wakacyjne rozpasanie..., plus dwa.... Więc teraz, z wizją zrzucenia ośmiu kilogramów, znowu podjęłam dietę, ćwiczenia... to wszystko, o czym doskonale wiecie :wink: :wink: :wink: :wink:
Dzieczyny, pozdrawiam serdecznie i zapraszam tez do mojego skromnego pamiętniczka o "tych wstrętnych ośmiu kilo...".
Czekam na wasze nowe wpisy, Filigree, tym razem uda się na 100%!!!! :D :D :D :D
-
filigree hmm wiem wiem ;) najlepiej mieć scisły jadłospis i się go trzymać - wiesz że tyle ma być na dzień i już się nie podjada bo nie wolno - a tak normalnie to jest - a może zjem dzisiaj ciasteczko - tylko jedno ;) a za chwilę sięga się po drugie :P
najgorsza jest ta silna wola :(
nio i 2l płynów to jak najbardziej - ja jak się opiję wody czuję się też przepełniona, brzuch mam wielki ale jednak płyny pomagają :)
gatita jeszcze wszystko przed Tobą ;) te 2 kg to tylko taka mała wpadka.. zaraz nadrobisz :)
-
Witaj Filigree!
Jejuuuu jakbym czytała własną historię! W zeszłym roku w ciągu 3 miesięcy schudłam 12 kg, przez wakacje nawet udało mi się utrzymać wagę, a potem przestałam dbać, pamiętać, uważać, pilnować się. W efekcie stracone kilogramy wróciły. Nio ale teraz jestem pełna nowej energii i motywacji - za rok biorę ślub i MUSZĘ być panną młodą w rozmiarze 36! Choćby nie wiem co! :D
Tak, jak piszesz - odpowiednia dawka ćwiczeń, pozytywne myślenie i zdyscyplinowanie to podstawa!
Trzymam kciuki i zapraszam do mnie :)
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=59457
Anita
-
Gatita, Allunia, Anifiko jak miło Was widzieć :D
Allunia ja cały czas uczę się tego planowania jadłospisu według nowych zasad.
Jestem teraz na siebie zła, bo całymi latami zabiegałam o to aby umieć dobrze gotować, kolekcjonowałam przepisy na różne cuda i je tworzyłam, a dziś muszę się zadowolić plasterkiem skrzypiącej tekturki, skromnym warzywkiem i nie każdym owocem :cry:
Gatito jestem pewna, że Tobie też 100% się uda... masz tak mało do zrzucenia i super start, a te zdobyte 2 kilogramy uczą, że tak łatwo wrócić do poprzednich.
Z przyjemnością będę Cię wspierała i zaraz poczytam jak sobie radzisz.
Aniffiko, to masz super motywację i tylko 10 do zrzucenia :D
Będziesz śliczną panną młodą.
Każda motywacja jest dobra, a Twoja......ech...taka romantyczna.
Dla dobrego samopoczucia, dla utrwalonych wspomnień warto trochę zacisnąć pasa.
Dziś było trudniej. Wczorajszy euforyczny nastrój oklapł dziś nieco przygłuszony złośliwym warczeniem rozciągniętego żołądka. Chlupała w nim woda, trochę warzyw, owoców, jakieś jajko...... i chociaż w limicie kalorii, to tęsknota za większą ilością jedzonka dziś znać dała.
Katastrofą zakończył się mój marsz w nowych butach. Zawsze tak mam. Bąble na piętach, skarpety zafarbowane na czerwono /ech.....zachciało mi się czerwonych butów/ i żadnych szans na ich zwrot do sklepu.
-
filigree żołądek warczy tylko na początku - potem już mu się nie chce wydzierać ;) :) Ty i tak jesz warzywka, owocki itp. - a ja proszki z cambridge wcinam :P
ale mi się jakiś owocek marzy :)
a jeśli chodzi o buty - skąd ja to znam - ostatnio w ogóle nie kupuję eleganckich bo mam dość obdartych palców, pięt itp. ;) jeden buty kupiłam rok temu i chodziłam w nich chyba tylko 2 razy tak mnie w nich pięty obcierają :((
aniffko 12 kg na rok to niedużo do stracenia - wychodzi tylko 1 kg na miesią c - lepiej pracuj powoli ale efektywnie :) bo najgorzej jak teraz będziesz się drastycznie odchudzała to potem możesz to zyskać.. lepiej tak stopniowo :)
-
Allunia, no to jesteś bardzo dzielna :shock: Ja nie dałabym się tak skatować proszkami.
Jestem wzrokowcem i papka, nawet o najlepszym smaku nie robi na mnie wrażenia.
Nie boisz się, że potem rzucisz się na konkretne jadło z wilczym apetytem?
-
już raz stosowałam tę dietę, dobrze się na niej czułam i sporo schudłam - a otem nie miałam jojo a wręcz jeszcze troszkę schudłam - nio może 0,5 kg mi przybyło ;)
dlatego wiem że warto się pomęczyć, może nie brzmi zachęcająco ale działa :)
-
Hej Dziewczynki Przyszłe Chudzinki!!!!
Filigree, przypominam o przesunięciu tickerka o pół kiloska do przodu :D :D :D :D :D :!: Jak dzisiaj, co dobrego zjadłaś??? I wiesz, co, piszesz, że zbierałaś przepisy i szalałaś w kuchni a teraz wcinasz tekturki ze smętnym warzywkiem.... ale mi się zdaje, że w kuchni light to dopiero jest pole do popisu kulinarnego!!! Ugotować dobry i sycący obiadek na 350 kcal to dopiero zadanie dla mistrza kuchni fantazyjnej! Ja też uwielbiam gotowac i mam teraz taki sposób... do wykorzystania jak się mieszka z jakimś amatorem jedzenia nie na diecie> po prostu gotuję dla kogoś. W miarę normalne, ale niezbyt kaloryczne i przemyślane dania. Wtedy daję upust swojej pasji do gotowania i experymentowania a ktos jest happy, że dostaje codziennie kolację :D :D I jak tak się nagotuję, to mi sie nie chce jeść. Staram się nasycić samym patrzeniem i zapachami. Więc może to jakaś metoda?
Alluniu, zachwalasz, widzę, Cambridge :) 3mam kciuki za Twoje wytrwanie na prochach :wink: :wink: A jaki smak lubisz najbardziej?? Ja przepadałm kiedyś za takim koktailem zbożowym o smaku karmelowym, mogłam go pić na litry.... Ale już dawno nigdzie nie widziałam :( :( :(
Ja tu piszu piszu,a 17ta już tuż tuż!
3manko, auuuu, już prrrawie kończę pracę i lecę na aerobik, ale fajnie!!!
Papatki do Agatki :D :) :D :) :D :) :D :) :D :) :D :)
-
Witajcie moje drogie!
Agatko, to masz szczęście że Twoje umiejętności kulinarne spotykają się z takim odbiorem :D Zazdroszczę Ci. Moje wyczyny w najwyższej skali oceniane są jako... dobre, niżej ....smakowało mi, normalnie........ zjadłem, to chyba dobre było. Załamać się można :cry: Przyzwyczaiłam się i dla męża nie szaleję /na szczęśćie ma mnóstwo innych zalet/
Niestety mój małżonek nie należy do smakoszy. Jedzenie jest dla niego sposobem na utrzymanie funkcji życiowych, a i o tym muszę mu przypominać. Poszaleć mogę sobie gdy przychodzą goście, wpada rodzina, są wakacje, święta. Mąż preferuje proste dania... z mięsem koniecznie. No cóż może ma lepiej, bo nie musi się martwić o sylwetkę, ale ubogi za to w finezyjne doznania smakowe :x
Balonik pozostanie na swoim miejscu, bo dzisiejszy dzień na finiszu dietkowo mnie nie zachycił! Jeszcze przed chwilą zjadłam grejfruta, piję czerwoną herbatę, popijam wodę... a pioruńsko jeść się chce. Jest 1093 kcal.
Ćwiczyć też mi się nie chce, bo będzie jeszcze gorzej. To koniec drugiej fazy cyklu i konia z kopytkami wchłonęłabym.
Ależ fatalnie zaczęłam tę dietę, no nie w tym czasie. Jeszcze muszę wytrwać jutro, a później to już z górki. Chyba idę poczytać książkę, myśli odwrócić, pozytywnie się nastroić. Jeszcze trochę to 3 litr wody wypłynie mi uszami :shock:
Ale jutro dziewczynki Was odwiedzę....papapa
-
Właśnie zmieniłam suwaczek. Jest kilogram mniej. Zmieniony, zaklepany.
Żadnych ruchów w lewo :D
-
dziś szaleję optymizmem z powodu tego 1 kilograma mniej :) jak niewiele potrafi wprowadzić człowieka w taki miły nastrój ;)
filigree nio to rzeczywiście Twój facet nie należy do smakoszy skoro tak mówi - z moim jest odwrotnie - ja jestem smakoszem i on też i mamy nawet podobne bardzo smaki ;) dlatego będąc z nim miesiąc przytyłam jakieś 3 kg :P także może nawet lepiej jak facet nie zachwyca się tak bardzo gotowanymi potrawami :) dobrze że jest kilogramek mniej :) tak trzymać :)
-
pisze byle jak, z wielkim trudem, bo mam ręke spuchnieta makabrycznie, użarła mnie osa, albo coś wścieklego, wczoraj dostałam surowice, szło mi zakażenie
allunia, jeszcze raz wyrażam swoją radość i ciszę sie razem z tobą z utraty kilograma.
a gdzie można znaleźćciebie,bo nigdzie ni udało mi sie, masz pamietnik?
-
Witaj Filigree droga!
Mam nadzieję, że z łapką trochę lepiej już i że surowica pomogła. Akurat weekend przez Tobą, więc spokojnie będziesz mogła dojść do siebie. A zaraz potem wracaj do nas i pisz, pisz, pisz! O dietkę nie pytam, bo wiem, że na pewno trzymasz się dzielnie! :D
Całuski w nosek! :lol:
Anitka
-
Jeszcze na chwilkę wpadłam, już kuferek podróżny spakowany.
Ten wyjazd pokrzyżował mi plany, żal mi tego tygodnia :cry: bo odchudzanie w podrózy chyba może być trudne :wink: ale stawię czoła kalorycznym przeciwnościom :D
Anitko kochana, dzięki za troskę, już z łapą lepiej :)
Miałam szczęście, że w porę ściągnęłam obrączkę, bo przecieliby mi ją
Jeśli uda mi się dostać do kompa, to dam znać, a przedewszystkim zaspokoję ciekawość, jak się dietkowo trzymacie :D
Buziaki ogromniaste
-
Filigree, a gdzie Ty jedziesz i za ile wracasz? Plinuj się na wyjeździe - to prawda, będzie ciężej nieco, ale za to ile radości potem, gdy uda Ci się wytrwać w postanowieniach! :D
Całuski!
Anita
-
Wróciłam z podróży. Poniosłam porażkę, nie oparłam się szrlotce, białym bułkom, jadłam tłuste sery, wędliny, piłam kaloryczne drinki.
A po powrocie zaliczyłam placki ziemniaczne i znowu złoszczę się na siebie, bo jestem w punkcie startu, czyli 77.
Za każdym razem, gdy wchłaniałam to, czego nie powinnam usprawiedliiwiałam siebie, że przecież placków nie jadłam przez 10 m-cy, bułek od stycznia, szarlotkę raz .....i tak rozgrzeszona delektowałam się, a teraz żałuję.
Skruszona wracam do skromnego tysiączka i mam nadzieję na łaskawy los.....bez podróży, niespodziewanych gości i dietetycznych wpadek.
-
filigrre nie rozpaczaj tak bardzo tylko zaweźmij się w sobie od nowa.. jak będziesz się tak smucić to będziesz jeść jeszcze więcej :)
a odrobina rozpusty od czasu do czasu nie zaszkodzi :) w podróży tym bardziej - cieżko utrzymać dietkę kiedy człowiek sam sobie nie gotuje itp. ;) zgubisz to co nadrobiłaś i wierzę w Ciebie :)
-
Przeprowadzka się powiodła....
Pozdrawiam serdecznie :D
-
Dziś jeszcze nie było przykladnie.......za dużo kalorii.
Nawet nie liczę, bo czasu nie miałam, ale wiem że pierogi z mięsem są kaloryczne okrutnie..... było ich 5, pozostałe posiłki w przyzwoitych ilościach i mało kaloryczne.
Mam nadzieję, że udało mi się chociaż część ich spalić, bo postanowilam odświeżyć kuchnię. Pomalowałam ściany na kolor lawendowy, szorowałam wszystkie szafki, cały kuchenny inwentarz, a jutro kupię nowe firanki.
Nadal nie udaje mi się wypijać 2 l wody :evil:
Alunia, dzięki za dobre slowo i tę wiarę........ :D
-
Witaj Filigree, lawendowy to taki lilaróż czy raczej rodzaj zielonego? Na razie tylko we dwie królujemy na tym forum, więc wspierajmy się dzielnie. Mi się wydaje, że te pierogi to nic takiego jeśli są rzadko, a nie powiedzmy co tydzień. Od czasu do czasu nawet będąc na diecie można sobie na coś pozwolić. Ja na przykład co 2-3 tygodnie zjadam w sobotę lub niedzielę ogromną jajecznicę na boczku. a co!
Pozdrówka - batorek
-
Witam powróciłam do diety.
Dopada mnie efekt jojo, a nowe rzeczy robia się za ciasne :oops: .
Szukam wparcia w drodze do pozbycia się tych powracających kilogramów.
Czy mogę na Was liczyć :?:
-
Jeszcze raz witam Batorku.
Lawendowy to taki jasno niebieski z lekkim odcieniem fioletu.
A te pierogi to były wyjątkowo wczoraj, jeśli mam trzymać się okolicy 1000, to załatwiają one jeden posiłek, a gdzie reszta?
Ale też nie daję się zwariować i ortodoksem w stosowaniu diety nie jestem, raczej bliżej mi do hedonisty i lubię dobre jedzonko.....ech, takiej jajecznicy też ulegam :cry:
Anno, witaj. Cieszę się, że postanowiłaś do nas dołączyć.
Masz już taki sukces na swoim koncie, wielkie brawo!
Bądź z nami i dziel się swoimi problemami i efektami.
Napisz jaką zastosowałaś metodę w dotychczasowych zmaganiach, czy ćwiczyłaś?
Jakie masz plany?
Wieczorem opiszę dzień dzisiejszy, na razie nie jest źle, ale to chyba dlatego, że czasu mam mało i nie myślę o jedzeniu.
-
A tak pięknie się zapowiadał dzień........
Po powrocie z zakupów byłam tak potwornie głodna, że rzuciłam się na pieczonego kurczaka, pochłonęłam kawał żółtego sera, a zakończyłam solidną kiścią winogron :oops:
Muszę nauczyć się znowu jeść małe posiłki o tej samej porze,
bo później efekty jak widać wyżej.
Dziś trochę więcej piłam, ale do zadawalającej ilości jeszcze daleko.
-
Dziękuje za serdeczne przyjęcie :D :D :D
Moje dni tak do godziny 17 są jak najbardziej dietetyczne , ale później szkoda mówić . Liczę kalorie i tylko raz w tym tygodniu udało mi się zjeść 1000 kalorii reszta od 1500 do 1700 :oops: .
Mam mało ruchu ,ostatnio tylko tyle co przy krzątaninie domowej i to nie zawiele.Spodnie ,które sobie kupiłam gdy ważyłam 58kg zrobiły się za ciasne :oops: .
Odchudzałam się dietą 1000 kalori raz gdy przeżywałam kryzys z powodu uparcie stojącej w miejscu wagi /mimo diety/ zastosowałam tzw.. dietę cud i faktycznie waga spadła . Ale ta dieta była wstrętna i mimo szybkich efektów , które dała wole chudnąć wolniej ale z apetyczniejszym jadłospisem.
Jaką dietę Wy stosujecie :?: .
Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli :D
http://www.nethost.nazwa.pl/fotobank.../images/52.jpg
-
Filigree przeczytałam Twój wątek od początku i już wiem jesteś na 1000 kalorii- czyli tak jak ja.
Pięknie schudłaś za pierwszym razem i teraz też się uda :!: .
Tylko ja mam wrażenie ,że już do końca życia a przynajmniej do momentu , kiedy będzie mi zależało na wyglądzie będę na diecie . Gdy tylko się zapomnę wracają mi kilogramy .
-
No, niech się już skończy ten szalony tydzień.
Jeszcze jutro wizyta gości, mam nadzieję, że wszystko zjedzą i nie zostanie nic,
co mogłoby mnie skusić.
Zamówili szarlotkę i oczywiście kawałek spróbowałam, a jakżeby inaczej... :?
Jutro będzie lasagna, więc też zjem kawałek /tu twarde postanowienie,
że tylko mały/, alkoholu nie tknę, nachłepczę się za to wody i czerwonej herbaty.
No i w poniedziałek przykładny 1000 i koniecznie muszę zaplanować jakiś ruch,
bo bez tego nie uda się nic zrzucić.
Aniu, to ja mam tak samo. Wieczory są najgorsze.
Przez wiele miesięcy udawało mi się kolacje jeść o 18-ej i było fantastycznie.
W czasie wakacji, kiedy do zmierzchu było tak daleko, wszystko mi się poprzesuwało
i teraz trudno wrócić do dobrych nawyków.
Tak patrzę na Twój suwaczek i jestem pod wrażeniem tych straconych 28 kilogramów.
Powiedz przez ile czasu odchudzałaś się?
Chciałabym ważyć tyle co Ty teraz :D a właściwie wrócić do tej wagi,
bo ten tłusty balast zgromadziłam przez ostatnie 10 lat właśnie stosując różne
diety cud i chociaż czasami kusi coś, aby szybko pozbyć się kilku kilogramów, to rozsądek zwycięża.
A 1500, 1700 kcal to jeszcze nie tragedia, tylko warto byłoby je spalić.
Wierzę, że doskonale dasz sobie radę.
-
Witam pięknie :!: :D :D :D
Też jestem po czterdziestce i Twoje problemy nie są mi obce.Objadanie wieczorne to też mój problem !Znalazłam jednak dietę ,która jest dla mnie wymarzona !Napisalam na swoim wątku,że ta dieta jest marzeniem każdego łasucha !I to prawda!
Zyczę miłego dietkowego tygodnia :D
-
No to sobie w niedzielę poszalałam Kalorii nie liczę bo to jeszcze bardziej mnie przygnębi .
Były słodycze , rosołek z makaronem , mięsko z sosem i inne złe rzeczy.
Cos się dzieje ze mną nie potrafię się przestawić na dietę, choć powinno mi być łatwiej bo już wiem jak . Od dzisiaj stanowcze postanowienie pilnuje się i panuje nad pokusą jedzenia.
swoje kilogramy straciłam w ciągu 7 miesięcy -zaczęłam w październiku , dokładnie rok temu
.Po świętach wielkanocnych przestałam dietkować ale co tydzień wchodziłam na wagę i kontrolowałam się . Potem był lipiec i sierpień, miesiące urlopowe ,wyjazdy i przyjazdy gości , nie stawałam na wadze . Aż zauważyłam ,że moje nowe ciuszki robią się obcisłe i waga powiedziała czemu. Dlatego zabieram się za siebie , już nigdy nie chcę kupować większych ubrań
Wiem ,że nie będzie teraz łatwo . Na początku odchudzania szło mi bardzo szybko i ładnie , później było ciężko , waga miała przestoje a na spadek kilograma musiałam czekać wiele dni. To właśnie w chwili dłuższego braku efektów sięgnęłam po dietę cud. Mam nadzieję ,że rozumiecie w jakiej byłam desperacji, że to zrobiłam.
To tyle na mój temat
Filigree czekam na wieści od Ciebie . :D :D :D
ajaka witam zajrzałam na Twój wąteczek ale jest bardzo duży i nie miałam czasu go całego przeczytać.Jeśli możesz napisz coś tu o swojej diecie.
Pozdrawiam :D :D :D :!: :!: :!:
-
Wraz z wyjazdem gości postanowiłam zakończyć tydzień łasuchowania.
Czując obciążony żołądek /chociaż dużo nie zjadłam/ stwierdziłam, że najlepsze samopoczucie miałam podczas skromnego jedzenia.
Dziś dzień zaczęłam od twardych postanowień i podpisania tygodniowego kontraktu sama z sobą.
Te założenia będą weryfikowała i planowała następny tydzień.
Dlaczego na tydzień? Jestem w stanie przewidzieć i zaplanować swoje życie na taki czas i krótkie terminy nie pozwolą mi na jakieś luzy. Łatwiej też z tygodnia się rozliczyć, coś zmienić i czegoś nie zaniedbać.
To co napiszę wcale nie jest odkrywcze, będzie więc:
:arrow: Dieta 1000 kcal
:arrow: Dopuszczalne niewielkie przekroczenia 1000
:arrow: Tylko pieczywo pełnoziarniste,
:arrow: Chude mięso, ryby i sery
:arrow: Dużo warzyw i owoców /bez winogron, bananów/
:arrow: Zadbanie o kondycję – codzienna porcja ruchu
:arrow: Ujemny bilans energetyczny
:arrow: żadnego podjadania,
:arrow: 5 posiłków zaplanowanych, ostatni do godz. 18-ej,
:arrow: co najmniej 2 l wody, herbaty - zielona i czerwona,
:arrow: ważenie w poniedziałki - podanie do wiadomości publicznej wyników
/ważę się częściej/
Jeśli jeszcze coś mądrego dla siebie wymyślę, to będę uzupełniać.
Wystartowałam!
Waga 77kg!
Dziś było 1103 kcal
Spalanie 1289 kcal
Udało mi się wytrwać :D
Udało mi się ostatni posiłek zjeść po 17-tej i chyba wypiję ponad 2,5 litry wody
i herbat ufff :shock:
Aniu, to niedzielne folgowanie, też to znam.
Wcale nie jest łatwiej chudnąć, kiedy już się wie jak to robić, ale myślę, że wystarczy bardzo chcieć, mieć jakąś motywację. Ty ją masz – nie chcesz już kupować dużych ubrań, wiesz jak wspaniale się czułaś w mniejszym rozmiarze, więc koniec z folgowaniem
i żadne pokusy niech nie mają dostępu.
Ajaka, to świetnie że znalazłaś dla siebie dietę i dobrze się z nią czujesz.
Ja niestety nie potrafię nawet na kilka dni zrezygnować z owoców, kawy.
Moje podjadanie słodyczy jest bardzo umiarkowane, mogę bez nich żyć, od lat nie słodzę kawy, herbaty.
Mimo, że wiele pozytywnych opinii czytam o SB, to jednak nie jest to dieta dla mnie. Trzymam kciuki za spadające kilogramy i niech nadal towarzyszy Ci dietkowy entuzjazm :D
Ależ mnie ssie, ale wytrzymam zalewając się wodą :cry:
-
Witaj :D :D :D
Co ja widzę plan działania :?: :!: Super :!: To pomaga :!: Gratuluję entuzjazmu :!: Z takim nastawieniem do diety napewno Ci się uda :!: :D :D :D Trzymam kciuki :!: Będę zaglądać - sprawdzać jak Ci idzie :D :D :D
Jeszcze miesiąc temu wypijałam ogromne ilości kawy !I nie wyobrażalam sobie dnia bez kawy!
Miłego dnia :D :D :D
-
Poniedziałek udany-1200 kalorii.
Filigree Twój plan jest dokładnie taki na jakim ja chudłam,raz szybciej , raz wolniej ale kilogramów ubywało. Teraz też do tego chcę wrócić i wczoraj prawie mi się udało.
Najgorzej będzie z ujemnym bilansem energetycznym bo przedtem choć nie pracowałam miałam więcej ruchu niż teraz siedząc parę godzin w pracy.
Nie najlepiej też wyjdzie picie płynów, w pracy co najwyżej mogę wypić dwie szklanki płynów, przy większej ilości co rusz bym musiała biegać do toalety a to by nie było dobrze widziane. Chyba ,że po przyjściu z pracy na siłę bym wypijała te litry .
Ja o diecie SB mam książkę ale to też nie dla mnie dieta .
Nie wolno w pierwszej fazie jeść tego co potrzebuje i na czym schudłam -owoców niektórych warzyw i tego co najbardziej lubię mleka i jego przetworów. Ja mam w domu męża i syna , którzy muszą swoje zjeść i raczej by mi było trudno gotować sobie i im osobno.A tak zawsze coś sobie z obiadu wybiorę , albo mniej kalorycznego , albo mniejszą porcję.
Ale trzymam kciuki za ajakę i jej dietę i wiem ,że ta dieta jest skuteczna moja znajoma w pierwszej fazie tej diety schudła ok. 6kg . I podziwiam
Ją ogromie za to ,że potrafiła się przestawić i zrezygnować z wielu produktów bez , których ja nie mogłabym wytrzymać.
ajakaNapisz proszę w którym etapie odchudzania jesteś i czy łatwo Ci przyszło zmienić styl odżywiania.
Filigree bardzo bym chciała by Twój i troszkę mój plan tygodniowy się nam się udał, bo gdy organizm się już przyzyczai to po tym uczciwym tygodniu będzie już nam lepiej pilnować diety :!:
-
Aniu -szukam Twojego wątku ale...coś nie mogę znaleść :?: Czyżby go nie było :roll: :shock:
-
Witam wesołe koleżanki Filigree,Ajaka i Anię :? ,czy przyjmiecie mnie do swojego grona,może ja przy Was się w końcu zmobilizuję do zastosowania dietki.Filigree,bardzo podobają mnie się te postanowienia i chyba pozwolisz,że pójdę po prostej linii i będę je razem z Tobą stosowała :D Ja też w pracy 8 godz,siedzę na pupie,ale jak przyjdę to lubię coś dobrego przekąsić ale od dzisiaj już zaczęłam liczyć kalorie i jestem ciekawa co z tego wyjdzie,czy będę miała silną wolę i ograniczę a jeszcze lepiej wyeliminuję słodycze.Zazwyczaj po pracy jak zrobię obiad to uciekam z domu ,coby nie szukać coś dobrego i chodzę na oerobik i na basen i jeszcze jak zastosuję dietkę to chyba już całkiem będzie cacy,Na SB też się nie piszę bo podobnie nie zrezygnuję z nabiału i owocków.Pozdrawiam :wink: :roll:
-
Jestem zadowolona z dzisiejszego dnia :D
Tylko mało kaloryczne potrawy z jedną uwagą – po przeanalizowaniu zamieniłabym jedno jabłko na łyżeczkę oliwy z oliwek, bo tego zabrakło. Zastosuję jutro.
Ostatni posiłek zjadłam po 16-ej, wytrzymam :)
Dziś kalorii było 1086
Spaliłam 1560.
Aniu, ja też wieczorem nadrabiam picie tych płynów, w dzień albo nie mam czasu,
czasem brak możliwości albo zapominam, więc wieczorem zamiast jedzenia piję herbaty
i wlewam w siebie wodę, dzięki temu udaje mi się nic nie jeść .......drugi dzień.
Aniu plan na pewno nam się uda :D wierzę w to, zresztą raźniej gdy jest nas więcej i ma się świadomość, że komuś można powiedzieć o problemach, poczytać
o doświadczeniach i wiedzieć, że nie jestem sama w swoich zmaganiach :D
A dieta SB fajna, ale te ograniczenia..... i obawiałabym się że rzucę się
po jej skończeniu na wszystko co było zakazane :oops: więc wolę ograniczać kalorie,
zresztą jak widzę Ajaka też liczysz kalorie, więc dla mnie to jakby dieta podwójna. Bałabym się też tych orzeszków, bo uwielbiam wszelkie i chyba nic by mnie nie powstrzymało aby zjeść dozwoloną ilość :oops:
Bewiku, bardzo się cieszę, że chcesz być z nami, mobilizować będziemy się nawzajem :D
Z mojego planu korzystaj, zresztą on jest już i Ani, jeśli masz jeszcze jakiś pomysł na uzupełnienie go, to napisz.
Jeśli wyeliminujesz słodycze to już połowa sukcesu, a jeszcze masz takie piękne możliwości spalenia kalorii – basen, aerobik, że zobaczysz jak będą
spadać kilogramy.
Napisz ile ich zamierzasz stracić.
Ajako, jeszcze nie przeczytałam Twojego topika, ale z ostatnich stron wyczytałam,
że jesteś autorką super motywacji w formie skarbonki :D :D
Kupuje od Ciebie pomysł, pozwolisz?
Właśnie nie mogłam sobie znaleźć czegoś na nagrody /hehe, zamierzam mieć sukcesy
i nagradzać się 8) / i ta skarbonka to strzał w 10 :D
Mam zamiar za dzień ,wg mojej oceny bardziej udany, nagradzać się więcej niż normalnie.
Życzę Ci udanego plażowania, a tym ciepłem z plaż dziel się z nami :D
-
Witaj :D
Widzę ,że wczorajszy dzień jest dla Ciebie dietkowo udany !To dobrze!Bardzo cieszę się!Muszę sprostować pomysł ze skarbonką nie jest mój ,a Anikas .Prawda,że fajny!
Miłego dnia :D :D :D
-
U mnie wczoraj ok. 1300 kalorii, cięzko mi zjeść mniej i nadal najgorsze są wieczory.Dziś spróbuje jak Filigree pić więcej może mi się uda zjeść tylko symboliczną kolację.
I od dziś powracam do spożywania 5 posiłków dziennie -dwa podstawowe i 3 lżejsze.
ajaka nie mam swojego wątku.Gdy zaczęłam się odchdzać pożyczyłam od znajomej stare wydania Super Lini i wielu rzeczy o diecie dowiedziałam się z niej . Potem szukałam informacji w internecie i tak tu trafiłam .Najpierw tylko czytałam posty innych, potem gdzieś się wciskałam. Był moment gdy miałam ochotę na swój wąteczek ale bałam się ,że zostane sama , bo dziewczyny najpierw pełne zapału dietkowały a potem znikały i ich watki umierały. A ja potrzebowałam wsparcia i dobrego slowa , bo mimo ,że mam rodzine i bliskich na poczatku /przez pierwsze 10 kg/ byłam sama w swojej walce a rodzina z niedowierzaniem patrzyła na mnie. Słowo niedowierzanie jest bardzo delikatne do tego jak oni się zachowywali. Jakoś przetrwałam beż własnego wątku , ale to forum bardzo mi pomogło bo zawsze gdzieś mogłam się pocieszyć.
Miałam krótko odpisać a wyszło całkiem sporo.
bewik ja też Cię witam serdecznie i trzymam kciuki za postanowienie i dietę.
Teraz idę sprawdzić o co chodzi z tą skarbonką :?: