Witam, piąty dzień już nie tknęłam chleba, ziemniaków i tym podobnych, chaciaż w pracy na śniadanie jadam musli, ale wszak trzeba mieć trochę siły do roboty, zwłaszcza, że te ostatnie dzni w starej pracy jest roboty huk.
Ale dzisiaj fatalnie chyba będzie, wieczorem idziemy na przyjęcie, ooo, na pewno się objem. Tak to już jest, ze jak darmo daja i w dodatku smacznie - to się wsuwa bez opamietania. I jakiś alkohol na pewno będzie.
A w piecyku siedzi pasztet i pachnie na cały dom, więc jak wrócimy to na pewno go skubnę. A ma ten pasztet jak policzyłam 350 kcal w 100g.
Jutro będę głodować
Pozdrawiam - batorek