-
Witam wszystkich . Jestem tu nowa.Bardzo mi się podoba to forum. Wreszcie coś dla mnie.
-
Popieram 40+
My "starcy" powinniśmy trzymać się razem bo łączą nas wspólne problemy, choćby z racji wieku. Ale nie możemy zabraniać wpadać tu młodym, którzy są moim zdaniem "ożywczym" powiewem. Nie widzę też problemu w spotykaniu się u "młodych", oni się nie obrażą zapewne, a my nie skostniejemy.
Jestem tu nowa, i nie wiem czy przypadkiem nie mówię od rzeczy, jeśli tak to dajcie mi po łapach. Pozdrowienia.
-
witam -
Bafor -dobrze gadasz a zawsze nowa osoba cos innego wnosi
zwłaszcza ,ze one uczą sie studiuja i są wiecej oblatane w dietach .
Nawet podziwiam ,ze potrafia tak ładnie linie trzymac a przeciez to pokolenie juz wychowane jest w większosci na tej niezdrowej przetworzonej zywności-.
Faktem jest ,ze tyjemy od deserów niestety-dla mnie do niedawna to najlepsze śniadanie to było -kawa i ciacho ,potem druga kawa i drożdzówka albo dwie.
Nie licząc cukierków czekoladek ,słodkich napoji.
dalej wole nie wymieniac --Dlatego teraz rozumiem dziedziczne choroby
bo dziedziczymy nawyki i kuchnie
Wszystko teraz trzeba odwrócic do góry nogami i zaczac odzywiać sie a nie zreć
-
-
a ja nie chudnę
ratujcie , wiek pewnie nie ten (całe 50 posiadam) , i ochota na słodycze ogromna , jednak od czasu do czasu wykonuje cos co nazywam rzutem rozpaczy , czyli próbuje sie odchudzać i nic , nie mam niestety silnej woli ani samozaparcia , jestem niekonsekwentna we wszystkich działaniach nie tylko w odchudzaniu, dlatego prosze o rady - pomoc , moze jednak ktos ma takie same hm nawyki - kłopoty i wie jak sobie z nimi poradzić RATUJCIE inaczej niedługo w nic sie nie zmieszczę a zakup nowej garderoby ........hahahah kazda z nas chce ja miec tylko czemu o 2 rozmiary większą
-
zmartwiona
Witam!Nareszcie odnalazłam stronkę dla siebie.Jestem dużo po czterdzestce i pragnę się z wami "trzymaC" w postanowieniu. ja przez 1 miesiąc przytyłam 3 kg.naprawdę nie wyjadam,wogóle mam 25 kg nadwagi i nie wiem jak sobie pomóc.Może ktoś mnie naprowadzi na pierwszy,aczby skuteczny krok
misia49
-
znalazłam to forum niedawno, no to prawda,że mało nas tu choc ludzi z problemem nadwagi po 40 jest na pewno duzo. Walczę , jest ciężko, bo walczę też z moimi chorobami, wywołanymi również dużą nadwagą . Zapętliłam się, nie wiem co robic , Czuje się gorsza, nic nie warta, choroby sie wzajemnie napedzają, zaczęło się od wysokiej niedoczynnosci traczycy, potem ciśnienie, cholesterol, az wreszcie od niedawna cukrzyca, jestem załaman, odchudzam sie mam małe efekty, ale nie poddaję sie. Żałuję tylko, że nie rozpoczęłam walki wcześniej, wtedy miałabym szansę , a teraz?........ juz niestety za późno na wszystko.............
jestem wypalona
-
marylcia proponuję załozyć Ci swoj temat tak będzie prościej .To co piszesz jest smutne ,dlaczego uważasz ze na wszystko jest za póżno ....nigdy nie jest za pózno ,a ze jestes po 40-tce co z tego ja też jestem mam już wnuczka ,ale czuje się dośc młodo .Prubuj i walcz a choroby może odejdą ja do tej pory miałam dośc wysokie ciśnienie a teraz gdy zgubiłam te parę kilo mam niskie .Sprubuj a zobaczysz życze dużo wytrwałości pozdrawiam
-
Ile razy się odchudzałem?
Już nie zliczę. Otyłość prześladuje mnie od 7 roku życia. Wcześniej byłem ładniutkim chłopczykiem o bujnej krętej czuprynie, najpierw blond, potem ciemnej. Do dziś, na szczęście, pozostała mi taka sama czupryna. No nie taka sama, bo z tyłu ciemna, z przodu biała, jako że mam już 64 lata.
Wszystkie moje odchudznia z czasem kończyły się efektem jo-jo. A dochodziłem do wagi horrendalnej: najwięcej miałem 110 kg przy 173 cm wzrostu. Dlatego przy największych dwu odchudzaniach, 20 lat temu, a potem 7 lat temu tarciłem dużo ponad 20 kg.
Poza tym odchudzałem się w mniejszej skali wielokrotnie.
Do kolejnego odchudzania przystąpiłem w czerwcu ubiegłego roku. Rozpocząłem od 104 kg. W ciągu 3 miesięcy straciłem 17 kg, czym zmęczony stopniowo zaprzestałem kuracji. Jadłem jednak bez przesady, poza tym - na szczęście - cieszę się dobrym trawieniem. Dlatego do końca kwietnia w tym roku przybyłem "tylko" 1 kg. Do ponownego odchudzania przystąpiłem w maju. Przymierzałem się do tego od dawna. Moją decyzję przyspieszył pobyt w szpitalu, na szczęście krótki. Cierpiąc od dłuższego czasu na nadciśnienie, już 6 razy byłem w szpitalu na napadowe trzepotanie przedsionków serca. Choroba niby nie taka ciężka, ale niebezpieczna.
-
Dodatkową motywacją odchudzania był kontrast w wyglądzie między mna i moją żoną. Jeszcze przed ślubem, ok. 40 lat temu chorowała ciężko na reumatyzm serca. Wyszła z tego szczęśliwie z minimalną wadą serca, ale ubocznym skutkiem było trwałe wychudzenie. Żona waży od lat ok. 45 kg przy 163 cm wzrostu!
Po moim pobycie w szpitalu kardiolodzy zalecili mi dietę 1200 kcal. Mniej lub bardziej konsekwentnie stosuję ją i w tej chwili doszedłem do 81 kg. Moim celem jest 74 kg. Jeśli będzie tempo takie, jak obecnie, dojdę do tego z końcem września.
Jak powiedziałem, moja główna motywacja, to zdrowie. Ale niespodziewanie okazało się, że ja, wiekowy już człowiek, jestem postrzegany przez panie, nawet młode, jako tzw. interesujący mężczyzna. Jestem szczęśliwy w małżeństwie i odbiór mojej osoby przez płeć piękną nie jest dla mnie zbyt istotny, jednak dodaje mi peności siebie, której zawsze mi brakowało. Pozwala przełamywać nieśmiałość, która jest u mnie skutkiem niekorzystnego wyglądu przez całe lata. [/b]
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki