-
Brak odczucia sytości
Czy ktos na tym forum , potrafi jesc bez konca , nie bedac wcale nasyconym ???. Mam ten problem !! Niestety nie mam ograniczem w postaci sytosci. Jestem wiecznie nienasycona. Jak zaczynam jesc moglabym w zasadzie jesc bez przerwy. Tylko zdrowy rozsadek (co prawda coraz go mniej ) hamuja mnie przed totalnym obzarstwem ! Jeszcze moze nie wygladam na osobe z duzymi problemami zywieniowymi , ale boje sie , ze to juz niedlugo .. . Co mam robic , by zahamowac ten nieprawdopodobny apetyt na wszystko , niepohamowanie , i w koncu chcialabym kiedys odczuc , ze sie najadlam ! Oczywiscie slodycze zwyciezaja !, ale nie kawalek czekolady , a np dwie tabliczki + paczka musli +..... ratujcie !!!!!!
-
ja mam troche podobny problem i po prostu sila sobie narzucam, ze mam zjesc tyle i tyle. ciezko. chociaz u mnie wystepuje inna forma w odniesieniu do slodyczy. dopoki paczka ptasiego mleczka, ktora mam w szafce jest nieotwarta, to wszystko jest ok... ale jak ja ktoregos dnia otworze z zamiarem zjedzenia np. 1 kawalka na oslode... to 1 kawalek zamienia sie w pol pudelka zjedzone w ciagu 5 minut. ratunku! co mam zrobic?
-
Też to czasem mam, z tym, że słodycze to mogą dla mnie nie istnieć. Mam tak w odniesieniu do sera i wędlin. Cały wieczór wędruję do lodówki mówiac sobie - jeszcze tylko jeden plasterek, jeszcze kawałeczek. I mam na to radę. Jak mnie coś takiego najdzie to stawiam w miseczce rzodkiewki, kawałki kalarepki, kawałki marchewki - i to sobie pogryzam. Nie zawsze się udaje, ale czasem tak.
Pozdrówka - batorek
-
a może wy nie jecie śniadań i dlatego wieczorem jest napad głodu? na głód najlepsza jest woda z cytryną albo umyć żęby albo znaleźć zjęcie
ale jestem madra tylko dlaczego tego nie stosuję
papatki
-
a jak wchodze do sklepu i pachna swiezo upieczone buleczki to juz w ogole przesrane.... (wlasnie wrabalam dwie cieple bulki z rozpuszczonym serem na wierzchu, cholera)
-
A może to niekończące się jedzenie jest reakcją organizmu na wieczne zabranianie i odmawianie mu tego , co sie naprawdę lubi ??? Bo nijak najlepsza rzodkiewka , czy kawałek ogórka nie zastąpi kruchego ciasteczka , czy przepysznej czekoladki z orzechami... . I po prostu w trakcie wiecznego myślenia o odchudzaniu , organizm mówi stop i rzuca się na wszystko co było do tej pory niedozwolone w przejaskrawiony sposób ?? Tylko jak to pogodzić ? Omijać alejki ze słodyczami ? , unikać piekarni ? , przyjęć ? Jak zmienić psychikę ???
-
Ja też tak mam, ale nasila się to w czasie kiedy mam problemy ze sobą. Jedzenie jest czymś zastępczym dla różnych problemów. Pozwala ukoić ból porażki lub odsunąć na chwilę problemy. Kilogramy i wałeczki niestety nie są zaplanowane i konflikt gotowy. Wciąż trudno mi zrozumieć i przyswoić sobie, że nie żyję po to aby jeść, ale jem po to, aby żyć !
-
a może nie zabraniać tylko jeśc ale w mniejszych ilościach czyli ŻP oraz WS, ja osobiście jestem za WS
ŻYCZĘ WSZYSTKIM STOSUNKOWO UDANEJ NOCY
-
Kandro masz racje . Jedzenie jest bardzo przyjemnym środkiem zaradczym na kazde niepowodzenie zyciowe i właśnie gdyby nie te wałeczki...... One powodują frustrację i stres z powodu jedzenia i kółko zamyka się ... .Bardzo chętnie stosowałabym ŻP , gdyby jakieś tam ja w środku nie domagało się więcej..właśnie na złość zdrowemu rozsądkowi.
Nie wiem natomiast co to jest WS .Luizku proszę o podpowiedź
-
No właśnie co to jest WS Luizku
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki