"Powiedział Bartek, że dziś Tłusty Czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła"
mówi staropolskie przysłowie. Aby tradycji stało się zadość, trzeba zjeść w Tłusty Czwartek co najmniej jednego pączka. Górnej granicy nie ma.
RAZ W ROKU MOŻESZ ZGRZESZYĆ....
Tłusty Czwartek - tego dnia przestajemy liczyć kalorie...
Czy wiecie skąd ta tradycja?
Tłusty czwartek obchodzony jest w ostatnim tygodniu karnawału, w okresie zapustów.
Zwyczaj wziął się stąd, że podczas tzw. przednówku nie było czym karmić domowej "żywioły" - trzeba ją było zatem zjeść.
Pierwsze "pączki" wcale nie przypominały dzisiejszych słodkich smakołyków - sporządzano je z chlebowego ciasta, nadziewanego słoniną i smażonego na smalcu...
Ale już w XVI wieku na stołach mieszczańskich w Tłustym Tygodniu zaczęły pojawiać się smażone na tłuszczu słodkie racuchy, bliny i pampuchy oraz rozmaite delikatne ciasta i "cukry".
W XVII i XVIII w. swoimi pączkami i chrustami chlubili się cukiernicy większych miast dawnej Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego.
- Prawdziwy pączek "był tak pulchny, że ścisnąwszy go w ręku znowu rozciąga się do swojej objętości, a wiatr zdmuchnąłby go z półmiska" (Kitowicz: "Opis obyczajów polskich").
- Pączki wiejskie nie były tak lekkie, ale twarde i dobrze wypełnione marmoladą, tak że "specjałem tym można było nabić niezłego guza i podsinić oko" (Kitowicz).
Dziś Tłusty Tydzień ogranicza się jedynie do Tłustego Czwartku, nie opychamy się też słoniną, ale wyłącznie pączkami i faworkami...
Pozdrawiam
Zakładki