-
Jakoś przetrwałam te nasze polskie Święta i to świętowanie przy stołach.....Ale teraz ( ponieważ miałam kraksę 3 tygodnie temu i samochód stoi w serwisie),chodzę sobie na piechotkę, przynajmniej 2 km co dzień rano. I wcale mi się nie chce do samochodu, naprawdę, mam frajdę z tych spacerów!
-
Pozdrawiam ciepło, taki spacerek 2 km to pryszcz , co to jest - sama przyjemność.
Niemniej samochodu szkoda. Słuchaj ja mam do pracy 28 km - musiałabym długo spacerować!!!
Chociaż kto wie , czy po tych świętach nie było by to wskazane.
CELA
-
2 km to ja mam do ludzi i środków lokomocji....A spacer - fakt - super sprawa! :D
-
:D Cela:JAK TO SAMOCHODU SZKODA??? A JA??? :D
-
WITAM SERDECZNIE.
OD DZIŚ JESTEM GRZECZNA KONIEC Z OBŻARSTWEM.
ZA DUŻO MOŻNA STRACIĆ. ŻYCZĘ MIŁEGO DIETKOWANIA I BEZ WPADEK.
http://www.edycja.pl/upload/kartki/377.jpeg
-
całe szczęście że tobie nic sie nie stało, samochód rzecz nabyta, teraz masz przymusowy spacer oby tylko pogoda dopisywała
pozdrawiam
-
Clementynko, nie szkodowałam Ciebie, bo rozumiem, że skoro spacerkiem do pracy podążasz, to jesteś w formie, a autko zachorowało.
Pozdrawiam serdecznie CELA
-
:lol: Pozdrawiam serdecznie :lol:
-
clementaine, gratuluję porannej gimnastyki, jeszcze musisz późno do pracy wychodzić, wtedy będziesz biegła, (ja tak robię) wiesz jaka to wspaniała rano gimnastyka :lol:
-
bewiku: wiem, wiem, dzisiaj biegłam parę ostatnich metrów :D był to bieg z przeszkodami, bo musiałam zbiec po schodach i potem w góreę po schodach - na stacji PKP i jak wpadłam do wagonu, to myślałam, że ducha wyzionę :D :D :D
Ale siedział taki jeden dżentelmen, jak to rano bywa w zatłoczonym pociągu - tak biedak głowę wykręcał ode mnie, tak strasznie sen go morzył,że żal mi się go zrobiło i poszłam sobie "ziajać" do wagonu dalej..... :wink:
celinko: wiem wiem przecież, tak sobie zażartowałam :wink: