-
DZIEŃ 1
Wstałam sobie teraz i powiem Wam, że zapał mam. Własnie się zastanawiam nad menu.
Wiecie co jest najgorsze?
A to, że z wiekiem metabolizm się zmniejsza a mój apetyt NIE.
Czyli, że z wiekiem powinnam coraz mniej jeść. Lub bardziej się ruszać.
A ja LEŃ jestem okrutny i ćwiczyć mi sie nie chce:(
Obiecuje sobie, że jak wiosna przyjdzie to cos z tym zrobię. A moze juz teraz???
No i jeszcze zmiana nawyków żywieniowych powinna juz nam towarzyszyć całe życie, a to jest chyba najtrudniej zrobić.:(
W sumie ja nie ograniczam niczego. Jem wszystko, tylko w mniejszej ilości. A tak juz powinno zostac do końca. A ja nie zawsze potrafię. Bo są dni gdzie zjem i z 3000 kcal a moze i więcej???
No to się rozpisałam.
Miłego dnia:)
-
Beverly tak bywa...
Najwazniejsze, ze u Ciebie wszystko już w porządku.
Ja ustaliłam sobie jakiś czas temu piorytety i dla mnie najwazniejsze jest:
Zdrowie potem
Miłość
Pieniądze:)
Ale fakt, wyglądać tez trzeba i ma się lepsze samopoczucie jak lustro mówi, że ładne z nas babki:)
-
Masz identyczne priorytety jak ja
zdrowie ( w tym odchudzanie, ruch i dbanie o siebie w ogóle)
miłość
kasa :D:D może być bez kariery :lol:
a w sumie to ciekawe, daczego natura tego nie reguluje - mniejsze zapotrzebowanie, to i apetyty powinny nam spadać. Mój jak na razie chyba rośnie :shock:
-
no to i ja wrzucę priorytety swoje:
zdrowie, miłość, samorealizacja (+realizacja marzeń, co niniejszym czynię), dobre samopoczucie z samą sobą (a to oznacza spojrzenie w lustro bez myśli: nie lubię się). Kasy i tak nie mam, ale dopóki mnie nikt nie ściga, i stać mnie na kupienie chleba nie widzę problemu. No dobra, nie chleba, bo chleb rzuciłam z nowym rokiem, za zapłacenie za internet na przykład zanim mnie odłączą :lol:
-
DZIEŃ 2
No to mamy takie same piorytety:)
Ale, ale Dziewczyny, musze sie pochwalić, że wczoraj wytrzymałam i zjadłam tylko 1088 kcal:)
Dla mnie to sukces, bo wiem, że pierwszy dzień jest dla mnie najgorszy, teraz myslę juz pójdzie:)
Wczoraj byłam u koleżanki i przymierzałam jej sukienkę, wyobraźcie sobie, że wyglądałam w niej ślicznie (moim zdaniem) fakt, NIGDY w sukienkach nie chodziłam bo nie mam wcięcia w talii, a ona jest tak uszyta, że naprawdę idealnie na mnie leżała. Znów wczoraj poczułam sie przez to wspaniale, jak zobaczyłam siebie bez tego wielkiego brzucha i naprawde mogłam powiedzieć, że fajna ze mnie Kobitka:)A jak schudne jeszcze 6 kg?Ojoj, ale się rozmarzyłam... A potem 4kg?I będzie 60... To jeszcze 10 kg, czyli aż 10 miesięcy jak dobrze pójdzie...
-
Moze szybciej niz 10 miesiecy :) Kilogram na miesiac to bardzo rozwazne chudniecie, w granicach normy jest do 4 kg w miesiac :)
-
Jestem wściekle głodna!!!A musze wytrzymać do obiadu.
Nic to biore się za mycie podłogi, chociaż taki ruch będe miała;)i może zapomne? tak, tak. Zapomnę jak takie zapaszki z kuchni, gdzie przeciez sama pichcę obiadek dla rodzinki;)
A dzisiaj to ja wogóle zaszalałam!
Zamówiłam sobie trzy słownie (trzy) bluzki z bonprixu, przecudowne:)
-
a ja sobie zamówię tę zieloną spódnicę ale to dopiero za 5 kg. A dziś idzie super
-
no, a wczorajszą sukienkę tez mierzyłam z bonprixa. Tylko już jej nie ma:(
A kupiłabym ja na 100 %.
Ja w sumie moge kupic juz teraz, bo mi z buistu duzo nie zejdzie. Może do 98 cm, moze. Zawsze miałam 100 w biuście. a i teraz chudzielcem i wieszakiem nie chcę być.
Wogóle to ja rozmiarówke mam super:)
Biust rozmiar 44
pas 42
a biodra to i 38:)
i bądź tu Babo mądra jak ja taka niewymiarowa, haha
-
hi mam to samo
dół 38
pod biustem 75, czyli nadal 38
do tego biust D czyi 42 chyba
i weź tu kup sukienkę..........