-
ale ja juz nic nie pise zeby nie zapeszyc... a zwaze sie jeszcze w niedziele i jak pokaze te 65 to wtedy zmeinie tikerek... JUPI
-
Cześć Weatherwax!
Postanowiłam odwiedzić Cie na Twoim wątku.Do mnie nikt nie zagląda więc postanowiłam sie nie poddawać i przyłączyć gdzieś. Przyjmiecie mnie?Mam nadzieje że dzisiaj wytrwasz w boju z sadełkiem. Trzymam kciuki i będe tu wpadać. Pozdrawiam serdecznie
ps.
moja waga skoczyła mi dzisiaj o 0.5 kilograma małpa jedna.I chociaż nie zaliczyłam żadnej wpadki jedzeniowej to ""ona" ma mnie kompletnie gdzieś i rośnie sobie jak gdyby nigdy nic. No cóż. Takie życie
-
hej
zmiana nawyków to podstawa, ale ja czasem też się zastanawiam, czy metodą nie jest...zawziąść się...schudnąć dużo, szybko...a potem pierońsko pilnować wyniku, hmmm...wiem że to co teraz napisałam jest złe...ale kurcze...mnie nie idzie ta zmiana nawyków....
nic...nie przejmuj się wpadkami i walczmy dalej
pozdrowionka ze słonecznego chorzowa
-
hej jeszcze raz ja
chciałam odwiedzić nitkę77...ale nie umiem jej znaleźć...
-
Kochana Korni.
Mam swój wątek na ""chce schudnąć"Zapraszam serdecznie
-
Nitko, co piszesz, że nikt Cię nie odwiedza - zajrzałam i zobaczyłam mały tłumek wspieraczek
Wielki gratulacje dla Bucika!!
Ja muszę zmienić nawyki i je polubić, bo takie zrywowe odchudznaie zawsze doprowadza mnie do szybkiej utraty kilograma, potem uzyskania 3 nowych i totalnej histerii. Następnym krokiem jest krótka seria napadu bulimii (kiedyś miałam takową, teraz pojawia się okazjonalnie), kolejne kilogramki... A feeee
W sobotę idę na aerobik
A dzisiaj było tak:
obiadek (wstałam tak późno, że śnaidanie się wyeliminowało )
znów ryżyk z warzywami + kurczak w sosie (pycha, tylko trochę kaloryczne) - pewnie z 450kcal
maślanka - 125
kolacja
jajecznica - 250
chlebek ciemny - 150
serek - 50
maślanka - 125
beza - 60 kcal
Razem - 1210 (tak mniej więcej)
Dzisiaj już zapanuję nad sobą
-
No tak, okazuje się że jednak kilka babeczek do mnie zajrzało z czego bardzo się cieszę. Gratuluję Ci udanego dietkowania dzisiaj. Zawsze to kolejny dzień do przodu. Na wiosne wszystkie będziemy szczuplejsze i sprawniejsze.
I pamiętaj nie ma podjadania wieczorkiem
-
Oj będziemy, będziemy.
Wiosna zawsze mnie "zaskakuje". Tzn przez całą zimę jestemświadoma tego, że wreszcie nadejdzie i nawet czekam na nią z utęsknieniem,ale jak nadchodzi, wpadam w panikę i kikludniowy dołek... Podkoszulki - przez całą zimę udaje mi się kryć te grube łapska aż tu nadchodzi czas krótkich rękawków. Pierwsze wyjście jest wstrętne - mam ochotę obiąć sobie te serdelki. Potem przychodzą upały i te wstrętne poodparzane uda - bleeee.
W tym roku to ja zaskoczę wiosnę
I na pewno w końcu nam się uda
A wieczorkiem był jeszcze rowerek (stacjonarny oczywiście). Ale tylko 30 minut, bo mnie to nudzi. Kiedyś bylo łatwiej, bo oglądałam sobie przy tym tv. Ale telewizja też mnie teraz nudzi
No zainwestuje sobie stówkę w aerobik, ale jak się znów rozchoruję, to choćby i z kroplówką pójdęć wiczyć
-
Hej laseczki!
Weatherwax cieszę się, że masz takie podejście, w końcu kiedys musi się udać, no nie?
Co prawda u mnie ostatnio z tym podejściem nie jest za ciekawie , ale może w końcu minie
A wpadkami się nie można za bardzo przejmować, ważne żeby po nich ładnie wrócić do dietki. No wiadomo, że powinno ich być jak najmniej, no ale cóż, jesteśmy tylko ludźmi i chyba tylko nieliczni mają taką silną wolę, żeby wszystko było cacy
Nitka77 zaraz lece do Ciebie zajrzeć, jak Ci dietka idzie
-
Asiula, co to za załamki na Twoim wątku
Zresztą wszystkie wyjściowo jesteśmy piękne, teraz tylko wprowadzamy (mniej lub bardziej) drobne udoskonalenia, więc nie ma się co załamywać :P
I oby mi to nie przeszło...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki