-
Agniesia też kiedyś wolałam towarzystwo facetów, ale moj mąż tak jakoś ni stąd ni zowąd zazdrosny się zrobił, ale oczywiście się do tego nie przyznaje.
A ja od dzisiaj znow Kopenhaska, ale odrobinę zmodyfikowana, bo 7.06 zjem kolację, 10 i 11 też. Wprawdzie jakąs mallutką, ale są imprezy rodzinne i nie będe sensacji robić. tak zjem ociupinkę i będzie ok.
Wiem, że się mądrzyłam i odradzałam innym tą diete, ale czuję że jak jej nie zrobię to nigdy nie schudnę. Bo ja chyba potrzebuję znowu jakiegoś rygoru, bo za bardzo się ostatno rozbestwiłam z jedzeniem.
I decyzję podjęłam już, więc jakiekolwiek przekonywania mnie nic nie dadzą, tylko zirytują mnie i pozostałe grubaski. Więc proszę tylko o wsparcie żebym się nie poddała.
:wink:
-
No u mnie Maciek jest przyzwyczajony do facetów bo w grupie mam 25 chłopaków i 4 dziewczyny oprócz mnie :D
A co do Kopenhaskiej to wiesz,że trzymam kciukasy :D
-
:D dzięki ze nie ględziłaś tylko po prostu wierzysz że się uda.
Ja tą diete odrobinkę zmodyfikuję, bo do obiadu albo lunchu dodam jedną szklankę soku marchiwowego. A co. Trochę witamin musi być, ta dieta to i tak jakaś bzdurna jest więc ja się aż tak nie bede przejmować, a poza tym to ja lubię takei jedzonko jak na tej diecie
Głodna jestem i zapijam kawą głod.
Boję się przyznać mężowi że znowu ta dieta, bedzie buczał znowu.
A ja dzisiaj pocwiczyłam
30 min na stepperku
500 brzuszków skośnych i prostych
pełno jakiś wymachow rękami, i przysiadów.
Miały być jeszcze pompki, ale zadzwonił telefon i wybił mnie z rytmu, ale i tak jestem zadowolona ze w ogóle tyłek ruszyłam :mrgreen:
-
Hej Kitolka! Ja nigdy nie robilam takich diet i tymbardziej podziwiam, ze probujesz. Trzymam kciuki, na pewno sie uda :) Ja bede sie grzecznie zmagac z 1000 :)
Aha, z tymi cwiczeniami, to tez jestes wielka, ja ostatnio jakos malo cwicze. Chyba mnie lenistwo dopadlo przez pogode. No nic, milego dnia, buzka.
-
Xatia dzięki za słowa otuchy, wierzę że się uda, musi.
Ja po prostu chce żeby ta waga wreszcie ruszyła, i jakby nie bylo to swojego celu (czyli 15kg mniej do wakacji) to ciagle nie widzę, daleko jeszcze , oj daleko, nawet lupą nie wypatrzysz. :evil:
Może potem jeszcze trochę poćwiczę, bo telefon mi przerwał, chociaż wątpię, ale jutro na pewno muszę.
-
Kurde, już po lunchu a ja dalej głodna jestem, poczekam z pół godzinki i wypije jakąś herbate,bo nie chce tak zaraz po jedzeniu pić. grrrr
-
Qrcze ja właśnie zauważyłam że jak sama mam komponować jadłospis to za bardzo mi to nie wychodzi,musze chyba poszukać jakiejś gotowej na 1000-dziś umiarkowanie jak dotąd 300kcl.
Od piątku zaczełam sobie ćwiczyć narazie to takie śladowe ilości namiastka ćwiczeń
:arrow: piątek 10 min bieżnia
:arrow: sobota 10 min bieżnia 15 stepperek
:arrow: niedziela 10 min bieżnia...zobaczymy co będzie dalej
-
Pajączku a gdzie ty na tej bieżni cwiczysz? w domu masz takie urządzenie?? I uwierz mi że dobre i to, przeciez ja tez nie cwiczę dłuzej niż pół godziny, a cieszę się jak chociaz tyle mi się uda. I cały czas mam nadzieję, że się rozkręce i bedzie coraz więcej z każdym dniem.
Powodzenia
a ja dalej głodna
-
Czesc Aniu:)
A ja wlasciwie studiuje turystyke i rekreacje:) TRZYMAM ZA CIEBIE MOCNO KCIUKI:) Kitolku jak ja dałam rade to i ty dasz:) :!: :!: :!: A moj wynik Kopenhaskiej, ok.6kg, mnie naprawde cieszy:) Obym teraz miała tendencje spadkową :wink: No i cwiczonek gratuluje, choc podczas Kopenhaskiej to zabardzo się nienadają :!: Bo organizm jest osłabiony. Jak wczoraj mnie moj Michał wyciągnoł na rower to co chwile musiałam stawac, bo rady niedawałam :roll: A po 40 min, to bylam wyczerpana kompletnie :? Ale i tak się ciesz,ze sie zmusiałam :) Teraz to bede częściej na niego wsiadac, przyjemnie się jeździ:)
POZDRAWIAM, A KCIUKI BEDE BARDZO MOCNO TRZYMAC :)
-
nom ma w domciu bieżnie właśnie ją sprowadziłam z piwnicy i od piatku na niej to soebie biegam to chodzę bo bieganie to cieżka sprawa na niej jest 2 minuty maksimum bo w tej bierzni mechanizmem napedznaia taśmy sa wlasne nogi