-
Muszę to powiedzieć, choć może nie powinnam. Tytka ma ostatnio problemy sama ze sobą. Nie tylko jedzeniowo-ćwiczeniowe ale także emocjonalne. Tłumaczę to kobiecą dolegliwością która jak co miesiąc nawiedziła Tytkę. Sprawa wygląda następująco w te dni Tytka robi się strasznie płaczliwa. Beczy non stop: ze szczęścia (np: gdy ktoś wygrywa w głupawym teleturnieju), ze smutku (np: gdy ktoś nie chce zrobić czegoś co Tytka w te dni uważa za najważniejszą sprawe na świecie, a w te dni dla tytki najważniejsza sprawa na świecie to naprzykład spagetti na obiad), Tytka płacze równiez ze wsciekłosci (np: gdy Podróżnik dzwoni do tytki że przyjedzie do niej pół godziny później, w te dni dla Tytki to koniec świata).
Jeśli chodzi o sparawy jedzeniowo ćwiczeniowe to Tytunia nie ma się czym pochwalić plan był dobry gorzej z realizacją, alejutro znowu poniedziałek i jak co tydzień Tyta ma ambitny plan, nie będe o nim pisała bo aż mi wstyd za Tytkę że taka nie solidna z niej dziwucha i nie potrafi się wziąść w garść.
Muszę jednak przyznać że wczoraj Tytka dostała porządnego kopniaka z grubiutką dupkę (czytaj : o wiele za duży tyłek niż powinien być!), Podróżnik spokojnym tonem zapytał: czy ty czasem nie zgrubłaś???
Biedny gdyby się chwilę zastanowił napewno doszedł by do wniosku że lepiej takich pytań nie zadawać Tytce w TE dni!!! No ale powiedział to zanim pomyślał i następstwa były straszne. ( nie chcę o nich wspominać, zbyt drastyczne sceny rozgrywały się u Podróżnik po jego niefortunnym pytaniu)
Najgorsze jest jednak to że miał rację.
-
A było to w piatek. Tytka dostała nową drukarkę w pracy. Nic tak nie cieszy, jak nowy sprzęt biurowy . Pospiesznie z radością w oczach zaczeła rozpakowywać wielkie pudło, no i była tammm piękana szara drukareczka. Z tyty jest informatyk jakich mało więc pospiesznie zabrała się za podłanczanie kabelków i za ustawianie drukareczki w odpowiednim miejscu. Nieststy pan Szef kupił Tytce o jeden kabelek za mało i tyle sobie Tytunia podrukowała. Ale nic straconego do poniedziałku wytrzymam pomyślała.
Do domku zwineła dołaczone do drukarki karteczki do drukowania zdjęć i ma teraz masę zdjęć z zeszłorocznych majowych wycieczek z Podróżnikiem, swoją drogą to post miał być właśnie o tym że Tytka się rozmarzyła nad fantastycznie zieloną trawą na zdjęciach, cudownie błękitnym niebem, zielonych drzewach i o blasku słońca którego już od dłuższego czasu brakuje Tytce. Coraz częściej Tytunia łapie się na myślach że zima trwa już długo za długo . Nie ukrywajmy faktu że Tytka ma wrażenie że zima ciągnie się od kilkunastu miesięcy. Powiem wprost Tyta ma dośććććć potrzba słońca jest coraz bardziej nie do opanowaniaaaaa
-
Niedziela wieczorem, Tytka w łazience rozkłada ręcznik i zaczyna robić brzuszki, wstyd przed rodzinną nie pozwolił jej ćwiczyć w pokoju, powodem wstydu była góra słodyczy którą zjadła przez cały dzień.
Poniedziałek 5:50 Tytunia z niedowierzaniem przetarła oczka i boleśnie uświadomiła sobie w swej okrągłej główce że czas wstać. Na pulchnej twarzy namalował się smutek. Tytka lubi swoją prace ale bardzo nie lubi wcześnie wstawać, smutek w żadnym wypadku nie był spowodowany przymusem chodzenia do pracy. Z rozrzalenie spojrzała na sipiąca w drugim łóżku siostrą zaczeła podąrzać do łazienki wykonać wszystkie czynności by choć trochę wygladać na pełną życia Tytunie.
Niedzielne postanowienia (dietetyczne) były na tyle głębokie że o godzinie 6:05 Tytka pochłoneła płumisek płatków z mlekiem a w pracy z powodu nawałnicy obowiązków zdąrzyła wchłonąć dwa jabłka. Równo z wybiciem godziny 15 Tytunia odskoczyła od biurka i z uśmiechem na twarzy zaczeła podąrzać w odwiedziny do koleżanki. No i jak to naprawdziwą kobiete przystało (w dodatku niedysponowaną z powodu TYCH dni) zasiedziała się nasza Tytunia do 17:30. Przegłodziła się biedaczka i gdy tylko weszła do domku odrazu pochłoneła super hiper pyszny ale i również kaloryczny obiad (kluski, sos, pieczeń surówka jak to na prawdziwą ślązaczke przystało) a miało być dietetycznie
-
witam tytunie rodaczke slazaczke i czekam na dalsze relacje
-
A gdzie się nam Tytka i Silna podziały?
Tytka wróóóóć!
-
Tytka jak tam Ci idzie??? Jak odchudzanie????
-
Powiem kroko Tytka szaleje. Jeden dziencal i ani kaloryjki więcej, drugi dzienfHzy9Ilkie obżarstwo. Chyba mamy problem tytka obiecała że od jutra nie rusza słodyczy miejmy nadzieje że dotrzyma słowa.
[/b]
-
jak sie zaprze to dotrzyma a chyba jest uparta, nie?
-
Powracamy Siadziałam dziś z Tytką i zakładałyśmy dziennik odchudzania. Pierwsza strona ma jutrzejszą datę. Powiem krótko:
Motywacja powróciła w pełni (jak marnotrawny syn )
Silna przyczłapała zaraz za motywacją (zobaczymy jak się będzie od jutra sprawowała, twardo mnie zapewnia że będzie wszystko ok )
Czyli Tytka zwarta i gotowa z dziewuchami, mogłaby powiedzieć o Silniej i Motywacji że to jej najlepsze przyjaciółki jednakże zaczęsto ją opuszczają, zobaczymy jak bedzie teraz.
Buziaki
-
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy "Tytki"
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki