I FAZA DZIEŃ 12
jeszcze 2 dni...do wazenia i decyzji co zrobie dalej...

Slonkiem ciepłym witam, bo wlasnie takie teraz swieci..mimo ze rano zapowiadalo sie na ulewe:/..



MENU:

szkl wody min

sniadanie ok 7:35
2 jajka na miekko, 1 na twardo.. chyba troche przesadzam z tymi jajkami(wogole z tymi ilosciami jedzenia...), plaster drobiowej i sera light, herabata

ok 9:00 kawa + 2* slodzik (ale byla bllle) za slodka!
kubek wody min

przekaska
ok 11:30
serek wiejski light

obiad ok 14:30
duzy talerz bigosu i maly talerzyk bialego serka(+ troche ketchupu, mleka i przypraw i tak rozrobiony) , szkl wody min

przekąska
ok 16:30
pol ogorka, pol pomidora, 1/3 papryki, 1 ogorek konserwowy, 2 herbaty, 2 cukierki bez cukru

no i obzarta jestem...

a na kolacje
ok 18:45
hmm 2/3 papryczki, 1/2 pomidorka, plaser sera light (i co tam jeszcze znajde, jeszcze gdzies mialam kawalek dorbiowej, troche pekinskiej.. no pewnie misz masz zrobie jakis )


ok 15:15 poszlam z kol sie przejsc.
Moze lacznie z 45 min. Ale w tym pobiegłysmy.. mozna by tak okreslic.. ze na calej dlugosci w jedna str przebiełysmy z 3/4 drogi. A wlasciwie jak dla nas-szczeg dla mnie- bylo to duzo. W dodatku przez odcinek "do mostu" biegłysmy bez odpoczynku, a normalnie pol min zawsze i musialysmy stanąc.. a dzis udalo sie dluzej! o to o wiele. I tyle pozytywow na dzis. No i chcialabym jeszcze pocwiczyc cos, moze jak zejdzie mi ten pelny brzuch to sie zmobilizuje na jakies machanie nogami czy cóś.

SMUKA dzieki za slowa otuchy. I jak wiadomo masz racje ze wiele zalezy od myslenia pozytywnego. Probuje zapomniec o tym co bylo wczoraj tak bardzo zlego..mam nadzieje ze wazenie w piątek nie sprawi ze znow bede przeklinac siebie za wczoraj.

Tak tak Nuusia to encyklopedia I wielkie wsparcie Jestem jej b. wdzieczna za wszyskto co dla mnie robi!!! DZIEKUJE NUSIUUU!

Tak jest u mnie- ze wciaz o tej diecie i o jedzeniu mysle. Ale wiem ze gdybym nie myslala to byloby jeszcze gorzej. Teraz mysle tak: "to i to zjem na sniadanie, potem o tej i tej to, o tamtej to" itp. Gdybym tak nie myslala (i nawet nie myslala "jeszcze pol godzinki i bede mogla zjesc przekąske..") to bym siedziala caly czas i sie obzerala.. jak to wiadomo z moimi napaściami... Ta walka o to by jedzenie bylo takie jak wolno na SB, o to by jesc w odpowiednich odstepach itp jest takim bodzcem. To jakos mnie trzyma. Staram sie chociaz jakos trawac.. (Nie liczac wczoraj !)



Cmoki dla was!