-
BUZIACZKI CZWARTKOWE!!
PS STUDIUJESZ NA ATR CZY WSP? A MOZE PO SĄSIEDZKU OBOK MNIE
(TZN DOMKU)
-
nio to ciesze sie ze pierwszy dzien w pracy ci sie udal
ja w wczesniejszej pracy musialam wstawac przed 6 i wiem co to jest takie budzenie sie :P tj. u mnie ja to nazywalam shizami :P bo czasem w nocy potrafilam sie obudzic wstac z lozka i np. zapalic swiatlo w pokoju :P po czym kladam sie jak niby nic hehe dobrze ze to mi przeszlo
a z ta drozdzowka sie nie przejmuj, ja sama dzisiaj wsunelam w siebie, w pracy 2 batoniki muslli
przynajmiej dobr byly hie hie
pozdrawiam
-
hej,hej, jak tam Ci idzie?? Czekamy na spowiedź koleżanko!!!
Odzywać mi się tu!!!:]
-
Sylwia973 - nie ATR, a UTP!! nie WSP a UKW!!
coś nie na czasie jesteś
na UKW studiuję.
kasiorek - mam nadzieje, że ja takich schiz nie będę mieć
nieźle
wrócilam wlaśnie do domu. zmęczona jestem.
ok, to ja się pospowiadam troszkę.
wczoraj:
7.00 kwa kawalki grahamu z masłem, sałatą, szynką i serem pleśniowym
14.00 pół woreczka ryżu z bananem i jogurtem
15.00 jablko
22.00 (po pracy) pół grapefruita.
malo. zdecydowanie za malo.
dzisiaj:
9.00 kawa z mleczkiem i maly wafelek w czekoladzie do tego (mial tylko 100 kcal
)
11.00 dwie kromki grahamu z majonezem (zamiast masła), salatą, jajkiem, solą i pieprzem
15.00 pół woreczka ryżu z bananem i jogurtem
18.00 grapefruit.
też za malo. ja nie mam kiedy jeść!! co z tego, ze mam cos w torebce zawsze, jak nie mam kiedy tego zjeść? przecież nie na cwiczeniach czy wykłądach na uczelni, nie w pracy jak są klienci, zostaje autobus. jem w autobusie owoce. ale to za malo. z kolei jak wracam to chce mi sie jeść i mi sie marzą jakieś frytki, grzaneczki ze śmeiciami rożnymi, chipsy, czekoladę itp.
poza tym to jaką wartosć kaloryczną ma maslo a jaka majonez? co lepiej używac? jak myślicie?
mam kryzys. pierwszy po tygodniu. jestem zla, smutna, chce mis ie płakać i w ogóle. chociażby dlatego, że moja rodzina teraz siedzi i wpieprza moje ulubione ciastka. myslicie, że ktoś te ciacha kupuje jak sie nie odchudzam? nie. bo są za drogie. wczoraj powiedziałam, że ejstem na diecie. to sie powysłośliwiali a teraz wpieprzają moje ulubione ciastka. dzisiaj (pod koniec meisiaca!!) nie byly za drogie. ciekawe...
-
ANDZIA WITAJ ...
WIEM ,WIEM NAZWY SIĘ CIUT POZMIENIALY ALE WSRÓD SPOLECZNOŚCI (TEJ KTORĄ JA ZNAM
)NADAL FUNKCJONUJĄ STARE NAZWY .....
A MNIE OSOBIE JUZ DOJRZALEJ TRUDNO JEST SIĘ PRZESTAWIĆ
DZIĘKI ZA KOPLEMENTY...U MNIE NA WĄTKU UDANEGO DNIA// 
PS ANDZIA NIESTETY TAK TO Z RODZINKĄ BYWA.......DOPIERO JAK SAMA WARZYLAM 78KG OJCIEC MI ZWROCIL UWAGĘ ,ŻE PRZYDALABY SIĘ DIETKA(BO SAM MUSIAL ZGUBIĆ TROSZKĘ)A TAK??NIKT NULL ZERO REAKCJI JESZCZE ZAWSZE DAWALI MI NAJWIECEJ CIASTA NA SPĘDZIE RODZINNYM HEH........
POZDRAWIAM
-
witam
kolejny dziwny dzień...
zacznę od tego, co zjadłam:
9.00 kawa z mleczkiem 0,5% i malutkie ciasteczko (ależ mnie zemdliło!)
12.00 kromka grahamu z majonezem, sałata, szynką, jajem, solą i pieprzem
15.00 nieduża porcja najlepszych na świecie kopytek mojej mamy ze skwarkami i kopa surówki. wiecej surówki jak kopytek
19.00 4 mandarynki
mało, wiem. ale dzisiaj był cholernie stresujący dzień i jakbym sie zabrala za żarcie to by poszły jakieś chipsy albo coś.
byłam dzisiaj na ryneczku, na piechotkę. po sałatę, ogóra, marchewę, winogroma, mandaryny, jabca, banany i takie tam. jak to na ryneczku. obok rynku jest bankomat. podeszłam wypłacic pieniądze na niezbędne opłaty najbliższe, tj. wyciągniecie zaświadczenia o niekaralności, jakąś bieliznę, rachunek za internet i komórkę, takie tam... łącznie 300 zł. włożyłam do portfela, portfel do torebki (zapinanej na zatrzask i zamek). poszlam na przystanek autobusowy, bo jakbym z tymi warzywami wsytzskimi leciała z buta do domu to bym ręce mialą tak gdzieś do kolan. do domu dwa przystanki. w domu chcialam oddac Tacie część pieniędzy - NIE MAM PORTFELA!! szybciorem przeleciałam cala trasę jeszcze dwa razy czy może gdzieś mi nie wypadł, czy jakis je*any kieszonkowiec nie wyrzucił go do jakiegos śmietnika czy cos. nic, nie było. wróciłąm do domu, wściekła, smutna, zdołowana. jakaś godzine później domofon - jakieś starsze małżeństwo znalazło mój portfel przy budowie, przy któej mnie dzisiaj w ogóle nie bylo. wsyztskie dokumenty (bilet meisięczny, dowód osobisty, legitymacja studencka itp) są. gotówki - nie ma. jestem w plecy o 300 zł :/ tyle dobrego, że sa na świecie tacy dobrzy ludzie, którzy jak coś znajdą - przyniosą do domu zdając sobie sprawę, ze to może być problem - brak takich dokumentów... no i tyle dobrego, że mam te dokumenty.
z pozytywów - marzyłam o czerwonej torebce i czerwonych butach. dzisiaj sobie kupiłam. teraz, po kradziezy, już bym nie kupiła. bym oddała te rzeczy, bo 300 zł robi mi ogromną róznice w budżecie, ale poodrywalam już metki...
edit: sorry dziewczyny, że was dzisiaj nie odwiedzę, nie mam weny. mam wene, by JEŚĆ!
-
uu wspólczuję Ci z pieniążkami ale o tyle dobrze, że odzyskałaś portfel i nie musisz od nowa wyrabiać dokmentów..
Pozdrawiam :P
-
czesć
dzisiaj juz mi lepiej. a wiecie dlaczego? w pełnej desperacji poszlam sprawdzic kupony z totolotka, czy może cos wygrałam. trafiłam czwórke w dużym lotku
i jestem do przodu o ponad 200 zł. czyli podsumowując ostatnie dwa dni do tyłu ejstem tylko o 100 zł
spowiedź:
9.00 maleńki wafelek w czekoladzie z kawą z mlekiem 0,5%
11.00 jogurt jeżyna-wanilia z płatkami muesli
13.00 kotlet schabowy w szczypiorkowej panierce, jeden ziemniak, 20 dag surówki
15.00 jabłko
17.00 dwie kromki chleba pelnoziarnistego z majonezem, sałata, szynką, serkiem plesniowym i papryką.
przypomnialam sobie patent na siebie z pprzedniej diety. codziennie do godziny 10.0o, nie później, zjadam cos maleńkiego slodkiego. nie ma to dużo kalorii, a na cały dzień mam świety spokój ze słodyczami, nie mam na nie ochoty, wiec napady na nie mi nie grożą. a z napadami na jakieś fajne posiłki wieczorami zawsze sobie lepiej radzilam jak z napadami na słodycze.
chcialam wejsć na wagę dzisiaj, ale nie odważylam się, boję sie troszeczkę. z widocznych objawów chudniecia - cycki mi klapły, jenasy za luźne, ciasniej zapinam pasek i szczuplejsze ramionka. ale i tak się boję.
zaraz przejrze co tam u Was
-
Cześć, fajnie, że wpadłaś do mnie, ten sam wiek, wzrost i waga
Powiedz mi ile ty kcal jesz dziennie?Bo ja myślałam nad 1200kcal plus ruch. Ale niewiem czy to nie troche za dużo, i świat się obawiam
-
witam i życzę miłego i owocnego poniedziałku :P
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki