no tak siedze sobie tu i was czytam....wstyd mi po raz kolejny...wrócilam od babci,tydzien u niej siedziałam,mam rozepchany żoładek na maksa,jem non stop
ważę 61 kg,mimo,ze co dzien troche cwiczylam,ale prz około 4000 kcalach /dzień nie da sie nie utyc
doszło do tego,ze patrzę za okno i myslę"kurcze,czemu się robi ciepło,jak ja założe cienkie ciuchy".nom,nic na mnie nie wchodzi....

no,ale dośc marudzenia,dziś już nic nie zjem,ide do pubu wiec moze coś wypije,ale bez przesady też

od 20 kwietnia-dieta 1200 kcal+codzienny ruch.
I nie ma ,że boli,nie chce miec juz 3 fałd na brzuchu i pucołowatej twarzy, o nie
bedę laska

7 tygodni sobie daję
nom,i pojde wreszcie do kosmetyczki,niech mnie wydepiluje i wymanikiuruje
a i do ortodonty się przejdę :P

ladnie prosze o wsparcie,tym razem mi się uda,wiem to(choc moze trudno w to uwierzyć )

buziaki