Ech, marne to moje życie.
Niby ładnie trzymam dietę, niewiele (lub nic) schudłam, dziś się nawet nie ważyłam... Ale przynajmniej zaczynam jeść rozsądnie. Jak skończy się zamieszanie sesyjne dorzucę jakieś ćwiczenia.

Choć przyznam, że naprawdę się zastanawiam jaki to wszystko ma sens

Dziś:
Filet z kurczaka z grilla - 150 kcal
Kasza gryczana - 210 kcal
Fasolka z wody - 60 kcal

Kanapka z szynką i żółtym serem - 150 kcal + 54 + 80 + 75

Niby 779 kcal :/ Cóż, zdarza się.

Waga teraz (przed chwilą) pokazała 69,1 kg. To niezbyt dobrze świadczy o moim odchudzaniu, trudno.