-
Pomóżcie:(
Nie wiem, czy ktokolwiek bedzie chcial czytac o moich problemach, ale ja juz nie wiem do kogo sie zwrocic Kiedys bylam powiedzmy normalnie wygladajaca nastolatka, tylko oczywiscie jak kazda nastolatka uwazalam ze jestem gruba i zaczelam sie odchudzac, a tym samym coraz bardziej tyc, bo niby po diecie chudlam, ale potem znowu jadlam wszystko i kilogramy wracaly w nadmiarze.Doszlam do wagi 72 kg i postanowilam, ze koniec z tym, ze chce sie wreszcie dobrze czuc w moim ciele. I znowu zaczelam sie odchudzac, ale tym razem czulam ze sie uda, czulam jakis przyplyw energii, bylam pelna zapalu. No i udalo sie... osiagnelam wymarzone 55 kg, ale odchudzalam sie dalej i jadlam coraz mniej, az spadlam na 46kg i zaczelam terapie u psychologa. Trawalo to 1,5roku. Wszyscy wokol mowili ze zle wygladam, bo faktycznie sterczaly mi same kosteczki. Wszyscy namawiali do jedzenia, a ja chociaz bardzo chcialam jesc, nie moglam, bo wiedzialam, ze bedzie tak jak zawsze, ze jak juz sobie pozwole na cos, to sie nie pohamuje i zaczne jesc wszystko i znowu przytyje. Presja otoczenia i moja chec jedzenia staly sie jednak tak duze, ze z anoreksji, bo chyba to juz byla anoreksja wpadlam chwilowo w bulimie. 7 razy zdarzylo mi sie najesc i zwymiotowac, a potem.. Potem zaczelam sie objadac, ale juz bez wymiotowania.Za kazdym razem powytarzalam sobie, ze to juz ostatni raz, ze od jutra przechodze znowu na diete, ale konczylo sie na tym , ze przez pol dnia poscilam, a potem znowu rzucalam sie na jedzenie i taki stan trwa juz od ok 2 miesiecy. Wskazowka wagi przesuwala sie caly czas coraz bardziej do gory, az doszlam do 65 kg. Stracilam do siebie wszelki szacunek, wstydze sie wychodzic na zewnatrz, najchetniej zamknelabym sie w domu i nie pokazywala nikomu.. Nie wiem co robic, niecierpie siebie za to, ze zmarnowalam 1, 5 roku wyrzeczen. Chce znow byc szczupla, moze nie tak bardzo jak wczesniej ale chce schudnac, tylko ze zupelnie nie mam sily, bo wiem jakie to trudne i ile wysilku i silnej woli potrzeba... Jestem zalamana..Dzisiaj znowu probuje zaczac odchudzanie i mam nadzieje, ze wytrwam do konca dnia i nie rzuce sie znowu na jedzenie. Musze zebrac w sobie sily, uwierzyc, ze znowu sie uda, bo przeciez juz raz sie udalo. Boje sie tylko ze teraz moj organizm tak latwo nie odda tluszczyku.. Prosze was o wsparcie, bo sama nie daje rady...
-
65 kg to wcale nie jest dużo.
Proponuje Ci po prostu sdrowo sie odżywiać odstaw słodycze i niezdrowe przekąski zastąp je warzywami i owocami i wszystko powinno byc w porządku... Nie popadaj ze skrajoności w skrajność...
-
Nieduzo to pojecie wzgledne..Ja nigdy nie patrzylam na kilogramy, bo nie jest dla mnie tak naprawde wazne ile waze, tylko jak wygladam i jak sie czuje w swoim ciele, a teraz czuje sie okropnie.. Obrasnelam w tluszcz i nie wiem jak sie go teraz znowu pozbyc.. Najgorzej jest zaczac diete, a raczej przestac sie objadac, potem wiem, ze bedzie juz prosciej, tylko ze ja teraz jakos nie moge zaczac
-
Myślę, że dieta rozpoczynana z takim tragicznym nastawiniem nie bedzie ani skuteczna, ani wystarczająco długa. Prawda jest taka, że najtrudniej jest utrzymać wagę po zrzuceniu nadprogramowych kilogramów, a najwłaściwsza dieta nie polega na niejedzeniu :/ tylko na nauczeniu się jedzenia właściwego. Nie sztuką jest zrzucić 15 kg, sztuką jest nie rzucić się potem na słodycze, na jedzenie i nie nadrobić.
Jeśli będziesz po każdym objadaniu obiecała sobie, że od jutra i znowu od jutra to ngdy nie zaczniesz tej diety. Musisz przestać w momencie gdy poczujesz, że już jest za dużo.
Dla mnie objadanie się było odreagowaniem stresu. W dodatku myślałam, że jak będę ważyć jakieś 80 kg to ludzie zaczną mi współczuć i zaproponują pomoc. Figa. Uwierz mi. Zacznij odchudzanie od zastanowienia się dlaczego tak naprawdę masz te napady głodu. Czujesz się samotna, rodzice Cie nie słuchają, nie idzie Ci nauka, czujesz, że nic nie osiągniesz...przyczyny mogą być różnie i uwierz mi, dopóki nie uświadomisz sobie co wywołuje ten negatywny impuls, doputy zrzucenie wagi, chciazby do 35 kg nie zlikwiduje tego problemu i nie sprawi, ze poczujesz sie lepiej...
Co do zaczynania...Spróbuj jeść co 2-3 godziny. Ustal sobie konkretne pory na jedzenie. Np.8, 11, 14, 16, 18-19.
Regularne jedzenie to podstawa sukcesu. Jeśli bedziesz jadła MAŁE ale pożywne porcje co kilka godzin, nie będziesz odczuwać tak obsesyjnie głodu.
Proponuję Ci wprowadzic do jadłospisu duzo nabiału. Jogurty, mleko, twarozki, jajka. Syca na długo i wyraźnie, a dodatkowo wzmocnią Twoje kosci po poprzednim odchudzaniu.
Pamietaj, odchudzanie się w czterech ścianach nie daje takich efektów jak zmiana stylu zycia z włączeniem ruchu na świerzym powietrzu. Spacery dają czas na wyciszenia, pomagają ukoić nerwy, nie obciążają organizmu i będą w sam raz na początek.
Proponowałabym Ci skontaktować się z lekarzem i pod jego okiem zrzucić to co Ci nie pasuje, ale wydaje mi się, że ruch i pielęgnacja ciała w połączeniu z większą iloscią warzyw i owoców powinna wystarczyć.
Trzymaj się
-
Dziekuje za cenne rady Postaram sie ustalic pory posilkow i ich przestrzegac. Wiem ze to skuteczne, bo poprzednim razem tez tak zaczynalam swoja diete. Potem tylko stracilam nad wszystkim kontrole... Masz racje, utrzymanie wagi to dopiero jest wyzwanie, mnie sie to nie udalo.. Ale teraz wiem, ze gdy znowu osiagne swoj wymarzony cel, to bede bardziej ostrozna..
Co do przyczyny objadania sie, to wlasnie po to dalej chodze na terapie, zeby ja odkryc. Mam nadzieje, ze sie to uda, ze moj swiat przestanie sie wreszcie krecic wokol jedzenia..
A jesli chodzi o ruch, to wlasnie dzisiaj zafundowalam sobie godzinna jazde na rowerze na dobry poczatek i zamierzam to czesciej powtarzac, a oprocz tego zapisac sie na aerobik
Serdecznie pozdrawiam i jeszcze raz dziekuje za wsparcie i rady
-
Tak sobie wlasnie usiadlam przed komputerem, poczytalam kilka listow i postanowilam dopisac cos do swojego temtu chociaz nikt tutaj nie zaglada
Musze przyznac ze jestem z siebie zadowolona, bo dzisiaj mija juz piaty dzien na diecie i chociaz mialam momentami wielka ochote znowu zjesc wiecej niz powinnam, to jakos sie hamowalam i jadlam najwyzej wtedy duzo jablek, zeby zagryzc chec na cos niezdrowego w bardziej dietetyczny sposob
W poniedzialek, jak sie odwaze to stane na wadze i sprawdze efekty
Przede wszystkim dzieki tym kilku dniom nabralam znowu troche sympatii do siebie i uwierzylam ze moge dac rade. A jesli czlowiek jest optymistycznie nastawiony do tego co robi to zaraz idzie mu latwiej Dlatego wierze, ze bedzie dobrze i ze juz niedlugo zauwaze jakies poprawy w moim wygladzie
Pozdrawiam
-
Przeczytalam Twoj wateczek i mocno wierze ze też Ci sie uda, ja tez lubie popadac w skrajnosci (moze nie doszlam do 47kg ) ale jak wazylam 56 to wszyscy juz kazali mi skonczyc diete i tak zakonczylam ze znow tu jestem z kilogramami... ale damy rade oboje buziki przesylam i kciuki trzymam
-
Dziekuje Tez wierze ze damy rade To jest wlasnie najgorsze, ze schudnac jest ciezko, a potem tak szybko i ...przyjemnie mozna doprowadzic do odzyskania zgubionych kilogramow i to z nawiazka
Ja rano zaczelam dzien od wyjscia do sklepu, kupilam jak zwykle duzo jable, bo jestem chyba od nich uzalezniona i dziennie potrafie zjesc 2-3 kg No ale jakos musze zagluszyc chec jedzenia, a to chyba niezbyt niezdrowy sposob Teraz gotuje sobie barszczyk czerwony na jarzynkach i mysle ze jakos przetrwam nastepny dzien
Za Ciebie tez trzymam kciuki amy86
-
Uszy do góry
Ja też w pewnym momencie straciłam szacunek do samej siebie. Miliony niespełnionych obietnic.Setki razy powtarzałam sobie "od jutra". Uważałam,że skoro raz schudłam 30kg,to drugi raz tez dam radę. Tylko to "jutro"nie nadchodziło,a ja tyłam.Jadłam codziennie na zapas,no bo przecież "od jutra "miałam zacząc sie odchudzc...Opamiętałam się, kiedy mój wygląd zaczął niszczyc moje życie.Byłam zła na siebie,ale wyładowywałam to na otoczeiu.Uciekałam przed ludźmi...Koszmar...Ale Ty wiesz o co chodzi. Rozumiem Cię i wiem,jak trudno jest się wygrzebac z tego bagna.Ja podjęłam juz decyzje i od 20 kwietnia idzie mi świetnie.Naprawdę dieta nie sprawia mi problemu.Może dla tego,że znowu chce mi się życ,bo mam nadzieję.Bo znowu wierze w siebie.Trzymam mocno kciuki za Ciebie
-
Skierko23 ze mna bylo dokladnie tak samo Od jutra, od jutra, a jutro bylo to samo, znowu np pol dnia na diecie, a potem jedzenie na zapas, bo "od jutra to juz naprawde" koniec Dla mnie to "jutro" nadeszlo 24 kwietnia i chyba tez niezle mi idzie Ja tez wierze w Ciebie i wsiebie Musi nam sie udac, bo przeciez " Je sie po to aby zyc a nie zyje aby jesc" a u mnie niestety bylo na odwrot
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki