-
Hej Dziewczyny!
Jestem tu nowa i przegladam sobie Wasze wpisy... no i Gratuluje! ile w Was ducha walki! ja sie ostatnio rozleniwiłam i w moim życiu zero sportu a Wy jak widzę wszystkie się ruszacie! Gratuluje! Jak to czytam to sie mobilizuje do działania! bo bez ruchu ciezko będzie schudnąć :(
-
Hej Kochane:)
Ja tylko na chwile. Wiem, wiem, ze mialam byc dluzej ale to jutro, bo dzis juz padam z nog.
Gosiaku wiem, ze rzadko jestem, ale musisz mi wybaczyc - ostatnio ciagle jestem w rozjazdach i nie mam czasu na kompa, co nie oznacza ze o Was moje kochane nie mysle. Teraz mam kupe rzeczy na glowie, slub ( i caly rozgardiasz z tym zwiazany ), wyjazd do Szkocji ( zalatwianie spraw, dokumentow, ubezpieczen itd. itp. ), latanie po uczelni i donoszenie zaleglych rzeczy..etc. I tak ciagle gdzies jezdze.
Witam nowe wspoltowarzyszki odchudzania :) Nie pogniewaie sie jak sie do Was osobno nie zwroce dzis, ale nie mam juz sily. Jutro nadrobie zaleglosci. Zmeczona jestem - co widac tez po tym jak chaotycznie i nieskladnie pisze.
Witam DoTke - wrocilas do nas nareszcie :) Bardzo sie ciesze.
Gosiak dostal poweraz cwiczeniami. Zreszta jak Wy wszystkie. Ale i tak Qrka mnie zadziwila - tak sie obijala z cwiczeniami i dtea, az tu nagle - dietka wzorowa i codziennie 75 min. rowerek. Niezle!!! Powiem Ci Asiu, ze zle liczysz kalorie, bo jadac na rowerze przez 75 minut na pewno spalasz wiecej kalorii niz 300! Sprawdz dokladnie. Zalezy tez od obciazenia i predkosci.
Anja i Marta - cwiczonka ladne i dietka tez. Marta - widze, ze okresik przyszedl. A powiem Ci, ze szkoda, bo myslalam ze moze bedziesz druga mamusia na naszym watku. No, ale czas jeszcze masz, wec jak nie teraz to kiedy indziej, gdy bedziesz na to gotowa.
A u mnie ok. Ogolnie czuje sie dobrze, tylko przemeczona ciagle jestem i non stop sikam. Juz mnie to wkurza :D
W niedziele bylo spotkanie rodzinne. Tesciowe sie poznaly. Bo tescia juz znala moja rodzina z pogrzebu mojego taty. Bylo bardzo sympatycznie. Moje Slonce ukleklo i poprosilo mnie o reke. Oczywiscie sie zgodzilam. A potem dal piekny bukiet roz mojej mamie i poprosil ja o moja reke. Bylo super!!! To tak w duzym skrocie.
Ide spac kochane. Dieta - nie najlepiej, ale tez nie najgorzej. Ruch - staram sie duzo spacerowac, ale roznie to wychodi. Jednak waga stoi na 62 kg - i to mnie cieszy. Nie pale juz ponad miesiac i balam sie ze szybko przytyje, jak rzuce palenie.
Buziaki kochane. Bede jutro i na dluzej.
Calusy
-
HeJ kobietki!!!
Ja wczoraj nie mialam czasu wejsc jakas zalatana byłam bo imieninki miałam i wieczorkiem zrobiłam gościnkę :lol: :lol: przyszły moje koleżanki i zrobiłyśmy babski wieczór musze sie przyznać że nie obeszlo sie bez alkoholu ale obiecuje ze to tylko wczoraj tak było .
Piłyśmy sibie winko mniam sangria i z każdym kieliszkiem każda z nas wyrzucała jak to cos nam nie poszlo z kolesiem i takie tam - ogólnie fajnie bo wygadałyśmy sobie co nam lezy na serduszku i jest dobrze .
Moje jedzonko wczorajsze:
śniadanie 1 parowka i 2 kromki chleba razowego i do tego pomidorek z cebulką
Obiad: 2 łyżki kaszy gryczanej i mięsko z kurczaka gotowane , marchewka gotowana
Kolacja : parowka z pomidorkiem.
Przekąska: jablko ,5 mandarynek i pol opakowania serka wiejskiego.
I jak pisalam wieczorne winko 3 kieliszki.
Pojezdzilam 50 min na rowerku .
BeeNaive, mgocha normalnie Wow jak zobaczyłam jak poćwiczyłyscie moje uzanaie i gratulacje oby tak dalej .
Anja zazdroszcze sauny , ja nie mam kompana zeby sobie pochodzic na basen a samej to tak nie za bardzo mi sie chce :wink:
martuś ty tez ładnie rowerkujesz , fajnie ze psinka nie musiala byc operowana.
Modulku ale fajnie mialas - takie chwile są cudowne cio ? Zazdroszcze naprawde :!: Niedlugo stworzycie rodzinke :lol:
A jak sie kochana czujesz w tej ciąży ?
Odezwe sie pozniej dzis musze poskakac z D. Berry po wczorajszej gościnie :wink:
-
Jak obiecalam tak zrobiłam ćwiczonka:
:arrow: D.Berry Pumpy :lol:
:arrow: D. Berry Bums and tums
ale jano teraz sie czuje :wink:
Sniadanko : 2 kanpki z szynka i pomidorek z cebulka
-
Cześć dziewczynki :)
doTka - Mimo imprezki był rowerek więc gites :) TAkie babskie imprezy sa super i takie wygadanie sie choc ja już mam własnie etap kiedy nie za bardzo chce mówic o takich rzezcach. Oczywiście kogos wysłuchać jak najbardziej ale sama to jakoś nie chce :) Kolejny etap.
Wiecie - ja nie jestem kochliwa. Uważam, że tak na prawde to jestem zakochana drugi raz w zyciu. Za pierwszym razem jak sie sprawa pokpiła to zaczełam jeść jak głupia - zajadac problemy. Przez dłuzszy czas było tak, że jak byłam nieszczesliwa to tyłam.
Tym razem sobie pomyslaam, ze majac tamto dosiwadczenie - nie chce tak :!: Te negatywne emocje chce wykorzystac jakoś pozytywnie - na cwiczenia, wyłądowywanie sie na rowerku, basenie. Wyjdzie mi to na zdrowie a przy okazji zgubie to i owo, moze ładnie mi sie sylwetka zarysuje...
Masz racje - BeeNaive - serducho jeszcze czasem mocniej zaboli, zatelepie sie przesmutnie w klatce piersiowej, ale bedzie coraz lepiej. Przede mną jeszcze dużo. Przed Tobą tez - jestesmy młode i na pewno jeszcze się spełnimy w tym przedziwnym ale jakze pięknym uczuciu, jakim jest miłość. Przez pierwsze dwa miesiace było mi bardzo trudno ale nareszcie widze postepy - już nie jestem taka otepiała, zaczynam mysleć o tym co dalej, zaczyna mi sie chciez a nie chciało mi się dosłownie NIC.
BeeNAive - ja oczywiście nie wyciagam z Ciebie nic na siłe ale co tam się u Ciebie wydarzyło z tym serduchem?? Jesli to cos bardzo osobistego - nie pisz. Jesteś z nami niedługo ale przekonasz sie, ze tu są na prawdę życzliwe osoby. Nie wiem jak jest pod tym względem na innych watkach - od dawna juz nie śledze innych bo nasz jest SUPER :) U nas mamy kapitalny skład i czesto wymieniamy sie nie tylko wydarzeniami na temat jedzenia - troszkę się znamy rzec by można :) Prawda "stary i stały" składzie ?? ;)
BeeNaive - alez sie rospisałam :) Co do chromu - brałam kiedys ale nie zauwazyłam na siebie żadnego działania. Moze inne dziewczyny maja inne doswiadcznia. j amyślę, ze musisz przetrwac pierwszy tydzień, góra dwa. Potem jest zdecydowanie łatwiej.
Marta - nakręcamy się, nakrecamy - cudownie, cudownei, cudwonie :) Wszystkie duzo cwiczą - noramlnie coś pieknego.
Anja - widzę ,ze "wodny" wypad sie udał :) Eh - ja nie mam z kim pójśc do sauny bo do czego, jak czego - do tego potrzebuję towarzystwa. Na basen moge chodzić sama :)
czarasia - jesli Ci sie u nas podoba to się dołącz :) ja myslę, ze ruch to podstawa więc wpadaj do nas - tak jak napisła Marta - nakrecamy sie tu nawzajem :)
Czy mi sie wydaje czy Qrki nie ma ?? A jesli przegapiłąm pościka to przepraszam :)
Moduł - tak na koniec zostawiłam sobie naszą gospodynie :)
Wiesz, przez tą Twoją ciążę ciagle sie wypytuję o coś mamę :lol: Jeszcze staruszka sie wystraszy, ze cos planuję ;) Ale cóż - ciekawią mnie takie rzeczy - chyba dojżałam do pewnych rzeczy. Kiedys myslłąm, ze to takie odległe - mąz i dzieci, nie widziałm sie w tym choć wiedziałm ze kiedys napewno bym tak chciała. Trochę mnei to przerażało. Po prostu nei byłam na to gotowa - nie rozumiałam pewnych rzeczy. A teraz moze tez jest to odległe ale wiem, ze szczęście rodzinne, blsiki , zaufany i ukocahny czowiek to podstawa. potem dzieci - eh cudnie.
Ty już po oświadczynach, nieldugo legalizacja - eh Modułku, życze Ci z całej duszy wszystkiego najlepszego :* :)
Ja sie Gosiu wcale nie gniewam, że jesteś nieczesto. Ja rozumiem, ze teraz masz bardzo goracy czas :) :) :) Oczywiscie strasznei miło jak coś napiszesz ale najwazniejsze, ze nas w ogóle nie opuszczasz naszego grona. I przypominam Ci - w tej Szkocji tez nie waz sie tego zrobić <nonono> :)
Takie spotkanie teściów ze sobą chyba musi być stresujące - dla mnie chyba by było :) A o tych oswiadczynach mże napiszesz coś jeszcze, co ?? :0 Jakie uczucia temu towarzyszyly itd :D
Zmykam narazie - dziś powinnam byc jeszcze po poludniu a potem jade do babci i chyba wpadne dopiero w piatek. :*
-
czesc dziewuszki :)
wpadam już dziś z rana bo wczoraj już nie miałam siły :) na kabarecie było całkiem miło, wróciłam do domku i wsiadłam na 75 minut na rower :) heh normalnie straaasznie mi sie nie chciało, ale obiecałam sobie to obiecałam :) Nawet Modułek mnie tu chwali więc staram się ładnie :) dziś póki co było sniadanko: 4 wasy z serkiem almette i dżemem :) dziś powinno już byc ładnie i zdrowo, no cały dzień w domu jestem więc zjem obiad :) (wczoraj mi się to jednak nie udało i skończyło się na jogobule - takiej odmianie drożdżówki)... dziś lżejszy dzionek - egzamin z wczoraj zdałam na 4,5 :) więc jestem zadowolona :) teraz biorę sie do nauki na ostatni egzamin (na 16 lutego) a wieczorkiem spotykam się z moja przyjaciółką :) tak więc zapowiada się naprawdę miły dzionek :)
a teraz zabieram sie za odpisywanie wam wszystkim :)
mgosiu jestem jestem :) wczoraj tez sie meldowalam ale zginelam w tej laiwnie wpisow, która dotknęła masz wąteczek :) melduje że jako częśc "starego i stałego składu" potwierdzam Twoje słowa, że jedzenie to tylko jedna z wielu rzeczy, o których tu rozmawiamy... i rzeczywiście ja mam wrażenie że troszkę się dzięki temu lepiej poznałyśmy :)
doTka ja dziś wieczorkeim też na baski wieczór wychodzę :) ale mam prosty sposób na niepicie wina - jade do mojej przyjaciolki autkiem :) i wtedy pijdemy sobie litry herbatki i tez jest baaaardzo przyjemnie :) twój jadłospis już mi się podoba :) i niniejszym dostajesz pochwałe :) hi hi hi
Modułku wybaczamy ci te rozjazdy no bo przecież jesteś kobietą z masą rzeczy na głowie teraz :) dziękuję za pochwałę - z Twoich ust to naporawdę dużo znaczy :) szczerze mówiąc dostałam takiego powera po tym jak mi napisałaś że to ja się najbardziej obijam - to najpierw mnie to zabolało, a potem pomyślałam że przecież to prawda i że tak nie może być dłużej, że mam już 23 lata i naprawdę czas przestać się martwić swoim wyglądem i zająć się nim jak najszybciej :) więc dziękuję za tego motywacyjnego kopniaka :) i muszś sprawdzić ten rowerek - może rzeczywiście więcej spalam... no i zgadzam się z gosią - napisz koniecznie co poczułaś jak Twoje Słońce uklękło przed Tobą - ja się bardzo boje tej chwili....
czarasia - witamy i zapraszamy :)
BeeNaive - brawa za ćwiczonka :) co do chromu - kiedys brałam, ale na mnie nie podziałało...po prostu niektórzy na to reagują, niektórzy nie...zresztą ja myślę, że jedzenie słodyczy to bardziej wynika z psychicznego głodu niż fizycznego - tak w każdym razie było u mnie :) po prostu od dziecinstwa nauczylam sie ze jak boli, jak jest zle najlepiej zjesc sobie cos slodkiego - no i wyrobilam sobie taki glupi odruch... rozne sa podejscia do slodyczy w czasie diety - nasza Anja np zupelnie nie je, ja kiedys tez tego probowalam, ale potem mialam jakies glupie ataki wiec metoda prob i bledow doszlam do tego ze dla mnie lepiej jest zjesc sobie codziennie cos slodkiego, wliczajac to do limitu kalorii - i jem slodycze a mimo tego chudne :) podstawą jest UMIAR :)
Martus - gratuluje rowerka :) oj nakręcamy się nakręcamy :) myślę że zasługi ma w tym pogoda za oknem - u mnie w Poznaniu coraz bardziej wiosenna :) no i basenik z kolegą z pracy :) no może być całkiem miło :)
anja - przyłączam się do głosów zazdrości w sprawie sauny :) hi hi hi i serdecznie cie pozdrawiam kochana :) nasz ty forumowy WZORKU :)
buziaki Kochane
-
no Dziewczęta, ja już po rannym wysiłku i naprzemiennym prysznicu (myślałam, że gorzej będę znosić te lodowate strumienie, ale nie jest wcale źle)
Poćwiczyłam:
12 minut D. Berry heat
8 minut legs
8 buns
8 abs
8 arms
Strech sobie odpuściłam,po 40 minutach robię się już zniecierpliwiona, a poza tym mam taką fajną książkę do strechingu polskiego specjalisty i chcę się ukierunkować na łydki głównie (może uda mi się chociaż trochę rozciągnąć te moje wielkie brzydkie mięśnie)
Sniadanie: 2 cienkie paróweczki z indyka, pomidor, 2 jajka
Dajemy radę,co? Wiecie, strasznie się cieszę,że tu trafiłam. Bez Was to pewnie by mi się nie chciało już wczoraj ;)
mgosiu nie, to nie żadna tajemnica z tym moim ostatnim potrzaskaniem. Nie pierwszym niestety, kiedyś przeżyłam naprawdę nieciekawą historię i myslę, że to było najgorsze, co mi się w życiu przytrafiło. Miałam załamanie nerwowe i depresję kliniczną. Rozpoznane, ale nieleczone - moja mama chyba nie bardzo dostrzegła problemu, miałam wtedy 17-18 lat.Skutki ciągnęły się za mną 8 lat. 8 lat. Ostatnie półtora roku to pierwszy okres w moim życiu, kiedy widzę, że to ja zaczynam kierować zdarzeniami, a nie one mną. Dojrzałam do pójścia do psychologa - bo nieleczona depresja ma to do siebie, że wraca i "ataki" są coraz gorsze,bo traci się nadzieję, że się z tego wyjdzie. Przez te 8 lat oczywiście wiele się u mnie działo, dobrych i złych rzeczy też, ale mimo wszystko jak na to patrzę z perspektywy, to żyłam trochę jak we śnie, trochę zastraszona.Teraz (chociaż cały czas byłam z kimś, po raz pierwszy w życiu jestem teraz sama) spotkałam znowu kogoś, w kim ...no, co najmniej się mocno zauroczyłam - bardzo dziwną osobę, ale jakoś tak to się ciągnie bez ładu i składu, niby nic nie ma, ale cały czas się coś wydarza (to już dłuższa historia, opiszę innym razem, żeby nie zanudzić).
Generalnie jestem z siebie bardzo dumna - bo radzę sobie coraz lepiej i lepiej, teraz już nie da się mnie tak łatwo skrzywdzić, ale jeśli nawet - to ten gnojek o tym nie wie ;) Hehe i to mi sprawia satysfakcję. Jest jednym z naczelnych punktów, z których czerpię motywację do tej całej imprezy z odchudzaniem. Życie jest jedno, nie będę oglądać się wstecz, nie bedę też ranić dlatego, że ktoś mnie zranił, ale chcę być silną, pewną siebie kobietą. I BEDE!!! Dobra, ale się rozpisałam, to brzmi niemalzę jak manifest ;)
miłego dnia Robaczki [/b]
-
poza tym przyszło mi do głowy, że teraz to niezłą sobie opinię wyrobiłam: jakiś świrek i do tego zielonowłosy ;) Hehe ale bez obaw, funkcjonuję w społeczeństwie, a nawet wyglądam podobno na radosną osobę ;)
-
O wiedze ze dzis w pisów a wpisów :lol: :lol: to fajnie :!: :!: Jest co poczytać
Ale super normalnie jedna drugą nakreca na ćwiczonka i oby tak dalej dziewczyny :!: :!:
Uznanie dla wszystkich babeczek
Qra masz wpaniały pomysł z tym kierowaniem teraz jak jakaś imrezka będzie sie kroić to tak zrobie :lol:
BeeNaive gratulacje że dałas sobie radę naprawde cieżkie przezycie ... jesteś twardą dziewczynką Życie jest jedno, nie będę oglądać się wstecz, nie bedę też ranić dlatego, że ktoś mnie zranił, ale chcę być silną, pewną siebie kobietą bardzo dobre podejście naprawde to zdanie mi spodobało
Lece na obiadek :lol:
-
Ja też juz po ćwiczeniach :)
Podobnie jak wczoraj - 80 minutek:
:arrow: 55minut Orbitrek
:arrow: 8minArms
:arrow: Bums and Tums
:arrow: 8mniABS
BeeNaive - świrek i do tego ziolonowłosy :) - fajne stwierdzenie, widac, że masz jednak radosne usposobienie. Ja wcale tak o Tobie nie pomyślałam. Wrecz przeciwnie - poczułam niejaką solidarność... Wygląda na to, że spotkała Cie jakaś paskudna sprawa ...
Kiedyś, ze mną nie było może tak źle ale swojego rodzaju "psychiczne" problemy tez miałam. Też otarłam sie o psychologa i wiem, że nie wolno osoby, która chodzi do takiego lekarza traktowac jak jakiegoś wariata czy coś. Wręcz przeciwnei - uwazam, że jesli ktos tak kogos traktuje jest po prostu głupi i ograniczony w swoich horyzonatach myślowych. Jesli ma sie problemy, trzeba sie ratować więc to BARDZO, bardzo dobrze, że dojżałaś do pójścia do psychologa.
Każdy ma swoja historię. Ja tez miałam 18 lat jak przezyłam rozcarowanie sercowe i wtedy zaczeły sie problemy z jedzeniem - tak u mnie zaczeły sie objawac jakies stany lekowe. Do tego to był taki okres "przełomowy"w zyciu -wiesz, wybór studiów itd.W domu poczułam straszną presję - wciaz matka na mnie krzyczła a to powodowało moja agresję i tym wieksze leki. Sama nie wiem czemu zaczełam tracic grunt pod nogami. Teraz wiem, ze po prostu to było takie dorastanie i potrzebowałam wsparcia a niespecjalnie je otrzymałam. Wręcz przeciwnei - wiecznie czułam sie osaczana przez matkę, której zachowniae wielokrotnie mnie przerażało,Moje problemy ze sobą zostały zbagatelizowane przez rodziców - mało, ze bagatelizowne, byłam , ja wczeniej napisłam, ciagle atakowana. To dziwne - czułam sie bardziej jak jakis intruz a nie jak córka.
Jak sie potem okazało - u psychologa rozmaiwłąysmy głównie właśnei o mojej mamie. To bylo dość ciekawe bo mnie sie wydawało, że problemem głównym był chłopak, którego nie mogłam zapomniec. Tymczasem to był wierzchołek góry lodwej. Ta sercowa porażka zachwiła poczucie mojej wartości, a ale to w domu byłam najbardziej dołowana.Chodziło o atmosfere jaka tu panuje, o to jak członkowie rodziny sie traktują. Takie zrozumienie wszystkiego to przyszło jakies rok-pótora temu. Ja dopiero teraz wiem co sie we mnie wtedy działo :!: Dopiero teraz potrafie to nazwać - wtedy byłam zagubiona, jakaś taka zahukana (oczywiscie nie non stop - to były takie lepsze i gorsze okresy czasu, nie mniej ciagneło sie LATAMI - u Ciebie 8 , u mnie z 5 :shock: ).
Moja rodzina to zakręcona sprawa - niby nie powinnam narzekac ale przeciez nie jest w porzadku...
Niedawno poczułam ze zaczynam siebie rozumiec, odnajdywać bo byłam bardzo zagubiona. Teraz wiem, ze nie musze sie stac jak moja matka - tego panicznie sie bałam i boje nadal. Ale przeceiż nie jest na mnie postawiony krzyzyk, przeciez moge walczyć, starać się. Jestem do niej podobna ale nie jestem nią. Ja potrafie szanowac i doceniac ludzi, inni sa dla mnie wazni. I tak jak Ty mówisz- chcę byc pewną siebie kobietą, nie tą zahukaną dziewczynką, która byłam. Chce siebie odpbudowac, własciwie to juz to robię :) Zdecydowanie bardziej wierze w siebie. Pracuję nad sobą. Czuję, ze wewnetrznie sie rozwijam.
Jesli chodzi o odchuzdanie po tych moich szaleństawah jedzeniowych przede wszystkim stawiam na rozsądek. I teraz do wszystkich dziewczyn - jesli zobacze ze któras świruje to dostanie opierdziel od góry do dołu. Najwżniejsze jest zdrowie, my sie tu odchuzdamy po to, żeby dobrze sie czuc, lepiej wyglądać ale w granicach zdrowego rozsądku. To nie ma być leczenie kompleksów, odreagowywanie czegoś... Racja - to moze byc pomocne w podniesieniu wyżej brody gdy zoabzcymy kilka cm mniej w talii ale to ma byc ŚWIADOME odechuzdanie. Napisałm to ale myslę, że jednak mamy tu rozsadny skład :) .DoTka nam tu trochę malo jadła - ale ja mam na to oko - jesli zobacze ze przesadza bede krzyczeć ;) Zreszta już dostała kilka razy ochrzan ode mnie i Modułka.(doTka - mam nadzieje, ze sie nie gniewasz :* ) Nie wolno sie zatracić w tym całym odchuzdaniu.
Rozpaisłąm sie jak głupia :lol: Rany, kiedys chyab mnei zreszta nazywały dziewczyny forumowym psychologiem :shock: 8) :lol: ....
qra - rzeczywiście musiałaś mi umknac w tym morzu postów - przepraszam <ścisk>
Za ten rower po kabaretkach nalezy Ci sie okgromneiste brawo :) Jedzeniowo też bardzo dobrze ;)
Narazie się żegnam z wami panienki - bedę w czwrtek lub piatek :* Trzymajcie się ciepło :)