-
No hej babeczki :)
QRKO powinnam zbic Ci pupala nu nu nu ( kiwam paluszkiem ). No ale rozumiem Cie ( kobiety zawsze sie rozumieja w tej kwestii ). Ja np wczoraj wieczorem przez 2 h myslalam, zeby zjesc jeszcze jednego nalesnika z czekolada...i tak myslalam i myslalam, ale sie powstrzymalam. Juz nawet wyciagalam go z lodowki...ale powiedzialam nie! I w zamian za to wypilam sobie szklanke wody z cytrynka i slim figurke. I mimo, ze ciagle mialam chec na tego pyszniutkiego nalesniczka - to juz troche mniejsza. :)
Co do okresu, to mi tez powinnam dostac w niedziele :D
Anju ciesze sie bardzo, ze zmiescilas sie w spodenki z tamtego roku. No widac, ze chudniesz. Ja tam licze kalorie, to znaczy nie wpisuje sobie do dzienniczka 2 plasterkow pomidora bo to bezsens. Ale licze je w glowie. I nawet robie to czesto podswiadomie.
Licze kalorie, bo wiem, ze nie popelnie jakiegos bledu.
Jak osiagne wreszcie wymarzona wage ( 58 ) i wymarzone wymiary w udach ( max 55, a nawet mniej chce miec !! ) to mimo iz juz nie bede sie odchudzac, to i tak bede musiala nadal liczyc kalorie ( o zgrozo ). To znaczy ja mam genetyczna tendencje do tycia :cry: , co oznacza, ze musze jesc troszke ponizej dziennej dawki kalorycznej aby nie przytyc. Czyli jakies 1700-1800 kcal dziennie. Wiec nadal bede musiala liczyc. Moze juz nie tak dokladnie, ale jednak. Co mi pozostanie po diecie? Na pewno na zawsze zmienilam przyzwyczajenia zywienowe ( zdrowe zarcie i nie jesc po 19 - ej , smazone jak najrzadziej, malo tluszczu, duzo owocow i warzyw , ryby, jajka, drob, nabial..itd )
No i oczywiscie dwa-3 razy w tygodniu jakas forma ruchu ( basen, aerobika ), zeby nie przytyc. I tak to sa zbyt ambitne plany :) Najpierw niech schudne tyle ile chce :)
Co do pogody to moze duchoty nie ma, ale jest jakos tak sennie i nic mi sie nie chce...cwiczyc tez nie, chyba znow dopadl mnie len...a na spacerze wczoraj nie bylismy, bo lalo caly czas :( ehhh..
GIGOSICZKU nareszcie jestes!!!!Juz sie mialam na Ciebie obrazic, ze sie nie pojawiasz! :D
Ciesze sie bardzo, ze masz za soba juz 6 egzaminow i ze zostal tylko jeden. Na pewno bedzie "do przodu". I gratuluje spadku wagi:) Mam nadzieje, ze jak skonczy sie sesja, to ostro sie wezmiesz za odchudzanie i szybko mnie dogonisz :) Mam nadzieje, ze teraz czesciej bedziesz wpadac do naszego wspolnego "domu" :D I czekam na maila :)
Buziaki i usciski moje kochane motywatorki.
PS. Ja dzis juz po sniadanku. 220 kcal. Dzis na obiad robie sobie moja ukochana zupe pomidorowo-paprykowa. Jest tania ( a z kasa u mnie cieniutko ) i smaczna. A kalorii ma prawie zero :) I tak se ja zrobie na 3 dni :). Moze jak sie nie najem, to na II danie zjem jakas suroweczke, albo salatke ze swiezych warzyw, albo brokuly na parze? Hmmm...zobaczymy ;)
-
W tym momencie nabralam sily i checi i ide cwiczyc :)
-
Gosiu dziękuję za pokiwanie paluszkiem - teraz będę się tego twojego palca bać i będę grzecznie jeść żeby mi się po nocach nie śnił ;)
dzis zjadłam grzecznie śniadanko a teraz biorę się do nauki żeby o jedzeniu nie myśleć :)
dziś mam zamiar grzecznie nie przekroczyć 1200 kcal - będę was informować jak mi idzie :)
przesyłam moc uścisków :)
Qra
-
QRKO a jak dzis Twoja aktywnosc fizyczna? hmmm? :wink:
Ja dalam sobie dzisiaj niezle czadu :) Zrobilam: heat, pozniej pump it up, pozniej bums and tums ( nie chce mi sie sprawdzac czy dobrze pisze :wink: ), potem caly zestaw 8- minutowek. W sumie 1 h i 20 minut cwiczen. Ufff...zmachalam sie niezle. Wreszcie sciagnelam dance it out i bede sciagac to ostatnie. Te cwiczenia Diane Berry sa masakryczne..Powinno sie robic tak: najpierw "heat", potem "dance it out", potem "pump it up", potem "bums and tums" i na koncu "chilli" czy jakos tak ( rozciaganie ). To jest w sumie okolo 1h i 15 minut cwiczen. Z czego pierwsze 50 minut to po prostu wycisk ma maxa. Spala sie wtedy chyba z milion kalorii. I jakbym miala robic calosc z serii Dance...to nie wiem czy mialabym sile na 8 - minutowki....Trzeba chyba sobie podzielic cwiczenia co dwa dni. Raz calosc dance, na drugi dzien rozgrzewka i 8 minut. I bedzie ok :)
Po cwiczonkach poszlam sie wykapac i na II sniadanko zjadlam pol talerza mojej zupki pomidorowej. A teraz jem pyszna salatke wiosenna - 2 jajeczka na twardo, duzy pomidor, 3 rzodkiewki, troche szczypiorku i sosik jogurtowy ( lyzka jogurtu, troche czosnku, koperek i pieprz ) Mniam, mniam :)
Buziaki moje kochane :)
PS. dzis mialam isc na uczelnie do mojego promotora, i do dziekanatu, pozalatwiac zalegle sprawy nie cierpiace zwloki ( termin byl do tamtego tygodnia )...ale mi sie nie chce. Jutro od rana wszystko pozalatwiam, pojde do promotora, do biblioteki po dodatkowe materialy do pracy magisterskiej, pozniej do dziekanatu, do dziekana, po wpisy....ufff...bede musiala wczesniej wyjsc! A teraz kumpelka wrocila z egzaminu z niemca ( zdala i jest bardzo szczesliwa ) i zaraz bedziemy ogladac jakis ciekawy filmik :)
-
hej dziewczynki...aa Gosia vel.Modul....nono..zaimponiłaś mi teraz...chociaż wiem jak to jest, że jak Ci się nie chce ćwiczyć, to czasem trudno się zmusić, ale jak już zaczniesz to możesz skakać cały dzień..może to tak się hormon szczęścia wytwarza i ...no nie wiem :roll: :wink:
Qrko...no wiesz...czasem pokusa jest silna, ale zawsze możesz pomyśleć o ulubionych spodniach które były na styk, a za niedługo ci będą z pupki lecieć...:-)
Wczoraj byłaom ało ćwiczeń...<za gorrąco..> dzisiaj tez miałam nie ćwiczyć, ale jakoś tak poćwiczyłam ociupinkę:
- 8 piętro po schodach
- bieganina cały dzień na recenzentką, dziekanatem...blblb
- 500 skakanek (300+200)
- steperek boczny porządnie
- i 8mka na pupkę
jedzonko dubrze...ale tak koło...20..zjadłam chyba z pięc WASY z serkiem...:C kurde...może to nie aż taki duży grzech, ale sama na siebie się wkurzyłam..ale cały dzień zdrowiutki i warzywo owocowy...nawet jak kumpel się ze mna na obiad umówił w gruzińskiej restauracji, zjadłam sałatkę gruzińską (troszke serka tam było i trochę majonezu co prawda, ale niedużo..). A jutro pewno troszkę wypiję na firmowej imprezce....no ale nalezy mi się za cały ten tydzien, co dziewczynki?
Tymczasem idę pod prysznic....bo jutro praca raniuteńko...pobudka o 4.10... :roll:
aaa...mam ustalony termin obrony na czwartek..aaa...zapowiadają 35 stopni :!: przecież dokonam samospalenia w takiej temperaturze.... :roll:
ściskaaam :D
-
A ja sie wstydze :oops: jestem straszna pijaczka :( wlasnie pije czysta wode...nazarlam sie chipsow i orzeszkow...wyliczylam, ze w sumie dzis jest 2800 kcal....:( i jestem pijana...siedzimy u kumpla na balkonie i pijemy wode...bijcie bijcie :cry: :evil:
-
oczywiscie sie zdublowalo
-
no to oficjalnie bije ( na mnie krzyczysz ze nie cwicze a sama wódę po nocy na balkonie pijesz - oj nieładnie nieładnie)
tym bardziej ze ja tu siedze po nocy i sie ucze na ten cholerny egz co to za 8,5 godz juz mam :( a jestem daleko w polu... :(
wiec juz odstaw ta wode i przygotuj kciuki na zaciskanie od 8:30 :)
-
Trzymam kciuki QRKO :* . Musze na Ciebie krzyczec, zeby Cie zmobilizowac. A co do wczoraj, to tragedia :evil: . Mielismy wpasc do kumpla na male piwko, ale wyciagnal wóde i tak w sumie mialem wypic jeden kieliszek...i tak od jednego..hmmm...no krotko mowiac nawalilam sie potwornie. Kalorii jest gdzies o polowe mniej...bo wszystko wyladowalo w toalecie a mi bylo tak dobrze i nie chcialo mi sie z kibla wychodzic..., ze spalam sobie na dywaniku w toalecie :| Po prostu masakra.
Teraz mam kaca i zdycham....:(
Wogole musze Was zmartwic....dzis mnie juz nie bedzie na forum, i jutro chyba tez - bo moja wspollokatorka jedzie do domu i zabiera laptopa...ale prosze piszcie kochane, zebym miala co poczytac jak juz bede miec dostep do netu..
No i czekam na nagany za wczoraj... :oops: :oops: :oops: :oops:
PS. Dzis na sniadanie zjadlam juz 470 kcal ( kroma pelnoziarnistego pieczywa z serkiem czosnkowym i pomidorkiem, jajecznica z dwoch jaj ( bez masla na teflonowej patelni ), pol kefiru....pozniej bede jesc tylko truskawki ( nawet nie mam nic innego w domu - truskawki i moja zupe pomidorowa, a kasy tez ni mo ) i zupke. Nie przekrocze dzis 1100 kcal - OBIECUJE! I pocwicze godzine.
Buziaki i ide sie polozyc, bo cos kreci mi sie w glowie :(
-
Oj kochana dałas czadu :D Mam nadzieję,że choc dobrze sie bawiłas przed tą wizytą w toalecie :)
MNie w przyszłym tygodniu szykuje sie imreza-jeszcze nie wiem czy pójde, ale jak pójde to będe mocno walczyć,zeby za dużo nie dac w siebie wlać wódy :| Ale oczywiście wiemy jak to jest trudno...
Skoro masz kaca to nie powinno być trudno utrzymac dietkę - ja niezwykle rzadko miewam kaca, bo i rzadko piję ale zwykle nazajutrz nie mam zbytniego apetytu. A co do sniadania to dobrze, że zjadłas jajecznice. Gzdies czytałam, że to dobre sniadanie tak po balandze :)
Buziaki :)