-
Witam Was bardzo bardzo serdecznie!!!!
Kiedyś odchudzałam się z dietą.pl.I to z rezultatami.ale ostatnio strasznie przytyłam.Nie wiem,jak sie to stało,bo zanim się obróciłam,juz ważyłam 65 kg.a kiedys 55 i świetnie sie czułam.Dziś chce bardzo schudnąć i potrzebuję motywacji.Może jak będę tu do Was zaglądać to mi się uda:) :) :) :)
Chciałam tez zapytać jaką dietę stosowałyście lub co jecie,że osiągacie takie rewelacyjne rezultaty?
-
Czesc Kochane:)
Dzis Wasza Gosia meczy kaca :oops: Alem wczoraj se popila z moja szwagierka....dzis mam dzien gnicia w wyrze :)
Z dieta kiepsko..z cwiczeniami tez...ale waga pokazuje 58 kg, wiec jest dobrze. Tylko musze zaczac miesnie wzmacniac, bo niedlugo bede nadal szczupla, ale galaretowata...pfuj.... :D :D :D
Anju - nie martw sie, na pewno juz niedlugo milosc zastuka do Twojego serduszka...taka zajebista laska jak Ty, spokojnie znajdzie sobie rownie zajebistego facia. Wierze w to kochana. Wiec nie martw sie, tylko szykuj sie na imprezke. Ogolnie ( oprocz tych malych wpadeczek ze slodyczami ) trzymasz dietke i cwiczysz w miare regularnie. Na pewno na imprezie bedziesz wazyla tyle ile chcesz i wszystkich olsnisz.
Qrko - Asienko mam nadzieje, ze wybawisz sie na weseluchu za wszystkie czasy. Wiem, ze przeczytasz to juz po, ale wiedz, ze zycze Ci super zabawy. I jeszcze pewno bedziesz sto razy ladniejsza niz panna mloda ( moze nie powinnam tak pisac :wink: ). Ja rowniez jestem z Ciebie przedumna. Wspaniale, ze zarobilas sobuie kaske. No zawsze uwazalam, ze jestes bardzo madra i utalentowana babeczka :D
Gwiazdko.28 - dziekujemy Ci bardzo za mile slowa. Sama sie dziwie, ze tyle udalo mi sie schudnac. I jestem z tego powodu bardzo szczesliwa. W sumie na diecie juz nie jestem ponad miesiac i trzymam wage. To tez duzy sukces :D Skad bralysmy sile? Duzo samozaparcia, pozytywnych fluidow od dziewczynek z forum, wsparcia i checi, zeby zrzucic te niechciane kilogramy. I sie udalo. I nadal udaje kochanym babeczkom. Byly okresy zalamania i niecheci. Ale trzymamy sie razem i dzieki temu udawalo nam sie pokonac te gorsze chwile. Zapraszam do nas i trzymamy kciuki za Ciebie!!!
Gosiaku - gdzie Ty sie podziewasz???
MartaObdarta - witam Cie na moim wateczku. Zapraszam jak najczesciej. Dietka 1000-1200 kcal ( sam zdrowe rzeczy - warzywa, owoce, drob, ryby, wszystko chude, pieczone badz gotowane, minimum tluszczu, mleko, chude biale sery, pelnoziarniste pieczywo itd. i oczywiscie wody niegazowanej minimum 2 litry dziennie ) + godzina cwiczen dziennie ( czasem wiecej - jak byla mozliwosc ) - aerobik, cwiczenia 8 minutowe, diane berry ( wszystko do sciagniecia na moim watku - strona chyba 7 ), albo basen, rowery itd. Ja glownie cwiczylam w domu 8 minutowki i diane berry. W wakacje mialam jeszcze stepper, to codziennie na nim ze 40 minut cwiczylam + cwiczenia na brzuszek i pupke, a wieczorami jezdzilam 1-2 h na rowerach.
Teraz nie cwicze nic, ale staram sie duzo chodzic i aktywniej zyc. Zeby utrzymac wage. Trzymam kciuki za Ciebie! :D :D :D
Zmykam kochane do lozeczka jeszcze...bo cos glowka boli i spac sie chce :D
Melduje, ze juz czuje sie troche lepiej. Z moim Slonkiem jest wprost bajecznie. Za tydzien mamy 2 rocznice bycia razem...ciekawe co on tam kombinuje :D :D :D jakas niespodzianka ma byc...juz sie nie moge doczekac :D
Postaram sie wpasc pozniej.
Buziolki
-
hej babeczki kochane:*
Przepraszam, że taka spóźniona i w ogóle..ale miałam weekend taki ...no wiecie...rozumiecie... :) W pt przyjechała moja dobra, dobra kumpelka z Sosnowca i razem sobie po mieście od 9 do 18 łaziłyśmy(ble..) i wtedy z jedzonkiem ładnie było...w sobótkę odiwedziłam babcię, która na szczęście lepiej się czuje i pojechałam na korepetycje do dzieciaczka :) .Nie ćwiczyłam, bo późno wróciłam (ale jedzonko ładnie było). No i niedziela - czyli nieróbstwo...ale jedzenie całkiem ładnie i ..ostatnia wpadka była..znaczy kontrolowana, ale jednak. Także składam ostateczne, uroczyste przyrzeczenie: do 21.10 (czyli wstępnych urodzinek) ograniczenia zaczną rzadzić moim jadłospisem i będe dzielna :twisted: Za to dzisiaj było 1000 skakanek i 40 minut rowerka:) Muszę se zrobić kartke na lodówkę...co najlepiej na niej napisać... :?: "Ciasteczka pod sąd...?" :D
Qrko - gratuluję kaski...fajnie smakują pieniądze, które się zarobiło samemu, nie?:) Myslę też, że bielizna, to bardzo dobry pomysł...ja mam plan, że jak osiągnę moje 55 - kupię se jakieś sexi dżinsy:)
Gwiazdko - witamy, witamy i ..zapraszamy:) Ja czerpałam siłę, jak już odulek napisała - z forum głownie i do wysiłku motywowały mnie obecne tutaj Gosiak i Modul, które czasem pofukały, czasem pochwaliły - ale zawsze pomagały :D Zapraszamy częściej:)
MartaObdarta - podpisze się pod Modul; bo to ona jest tutaj specjalistką:) Ale przede wszystkim powiem jedno - ĆWICZENIA, ĆWICZENIA i jeszcze raz ĆWICZENIA. samo ograniczenie jedzenia pomaga utrzymac wagę, ale nic poza tym... ale fajne jest to, że jak już się zacznie ćwiczyć, to całe nasze życie się zmienia i zaczyna się to bardzo, bardzo lubić i jak nie ćwiczę, to czuję sie bardzo, bardzo dziwnie..także zapraszamy do nas i w razie spadku motywacji - czuwamy:)
I na koniec Modulątkog... :D nono...pijaczka;P hehe...nie bój nic, ja też niedługo pewno będe pisała o ogromnym bólu głowy i będę kwękać, że zdycham, wię czuj się oficjalnie rozgrzeszona :D :D :D :D :D Tak tak..masz rację kocie - koniec z okropniastymi wpadkami...I dzięki za milutkie, cieplutkie słowa kochana:* Dopadła mnie jakaś nostalgia - jesień taka piękna, w sam raz na romantyczne spacery...no i ludzie: czeka mnie slub za tydzień, koleżanka z roku kolejna jest w ciąży zaręczona, następna ślub w grudniu...a ja...hm...no w wakacje robiłam karierę;P a teraz: uczę się, biegam, załatwiam...i może to dobrze, że mam tyle zajęć...? Mimo, że idealistka nie jestem, wierzę, że znajdę w końcu dla odmiany jakiegoś porządnego faceta...bo jakos przyciagam popaprańców uczuciowych..(jestem po wczorajszym seansie Bridget Jones i po raz kolejny się przekonałam, że ja kocham:D.)
ściskam kochane...przede mną zaje-ciężki tydzień...ech...
ale za to siedzę z maseczka na ryjku...musi być dobrze:)
-
no na weselu było wprost cudownie - wytańczyłam się że ho ho :)
i oczywiście na ten dzień zawiesiłam dietkowanie ale już dziś wracam grzecznie do limitu kalorii :) już się przyzwyczaiłam powoli do jedzenia mniej, w żołądku już coraz rzadziej burczy :) a teraz już nie mam się co stresować bo żadna imprezka sie nie zapowiada - tylko spokojniutko będę sobie na diecie aż dojdę do tych moich 54 - myślę że do sylwestra dam radę - brakuje mi jeszcze ok 5 kg więc tak miesiąc, dwa i będzie dobrze :)
zresztą już teraz jestem zadowolona z tego jak wyglądam :) no i czekam na powrót mojej przyjaciółki z wakacji to zaczniemy wreszcie aerobikować :) JUPI :) przesyłam moc buziaków
A.
-
Witajcie Dziewczyny!!!
Wy jesteście naprawdę "wielkie"- chodzi mi oczywiście o osobowość :)
Nie czytałam sobie Waszych wszystkich wypowiedzi, bo jest tego troszeczkę,a czas mnie trochę goni,bo praca dom i inne rzeczy na głowie.ale wystarczyło kilka Waszych wypowiedzi i naprawde znalazłam siłę :) :) :) A jak sie patrzy na Wasze paseczki na dole to podziwiam i mam nadzieję,że też się kiedyś takim pochwalę.
Na początek się przedstawię.Jestem Marta i mieszkam w okolicy Oświęcimia.Mam pewne doświadczenia w odchudzaniu,bo kiedys się odchudzałam i udało mi się spaść do 55 kg.To teraz moja wymarzona waga.Też stawiałam na ćwiczenia przede wszystkim.Ale wtedy byłam na studiach i wbrew pozorom miałam więcej czasu.Zwłaszcza w wakacje :) Potem udało mi się chyba przez rok utrzymać wagę.Ale ostatnio jakos przybrałam.A najzabawniejsze jest to,że po ślubie :) :) :)
Wyszłam za mąż 29 kwietnia za mojego kochanego Łukaszka :) No i tak mi to życie małżeńskie służy,że waga wskazuje 65 kg.MASAKRA~!!!!!!!!!!
Ale będę z Wami walczyc i wierzę,że mi się uda.
Dziś wyciągam moją szwagierkę- teściową( to starsza siostra Łukasza, bo nie ma mamy) i idziemy zaraz biegać z naszym pieskiem do lasu.Potem rowerek stacjonarny i bez kolacji.
Mój Łukasz remontuje nasz domek i dlatego nie może ze mną biegać :(
Ale sie rozpisałam.....ale tak mnie strasznie zachęciłyście :):):):)
A jeśli chodzi o miłość. Ona przychodzi zawsze niespodziewanie i puka do naszych drzwi.Musimy tylko wiedzieć, kiedy je otworzyć :) Ja też długo czekałam na tego jedynego.No i warto było.I dlatego chcę schudnąć dla siebie i dla niego,bo lubię gdy jest ze mnie taki dumny :)
Pozdrawiam Was gorąco i wpadnę wieczorem po biegach i ćwiczeniach:)
-
Cześ dziewczątka.
Nie znacie mnie, ale czesto wpadam na ten wątek i czytam sobie wasze zmagania. Jet tu tak cieplutko, że postanowiłam się przyłączyć. mam nadzieje, że przyjmiecie mnie do swojj rodzinki :D
Marta waże tyle co ty i też chciałabym mieć 55 kg. ojoj.Chciałabym chciała. Ale ciężko to osiągąć. Gratulacje z okazji ślubu. Mi właśnie minęło dwa latka małżeństwa. Zobaczysz jak to szybko leci. :D
-
Witaj Nitka :) :) :)
Dziękuję za gratulacje z okazji ślubu.wiem,jak to szybko leci,bo już niedługo będzie pół roku jak jesteśmy małżeństwem :) :) :)
Dziewczyny faktycznie mają tu cieplutko i sympatycznie.Od razu chce się odchudzać :D
Ja tak się zmobilizowałam z Wami,że pobiegałam, potem jeździłam na rowerku stacjonarnym 50 minutek i faktycznie nie zjadłam kolacji.Tylko,że to dopiero początek.
Żebym tylko wytrwała :P
Mam chwilkę czasu,żeby cos skrobnąć, bo mój mąż pojechał gdzies jeszcze z pracy coś zawiźć.On to jest wytrwały.Cały czas remontuje w wolnych chwilach, a jeszcze ciężko pracuje.
Biorę od niego motywację :) :) :)
-
Marta na pewno wytrzymasz na dietce. Trzymam kciuki chociaż i za mnie by sie przydało potrzymać hehe i to mocno.Napisz ile masz wzrosty i ile latek na karku :D
Postanowiłam sobie do świąt zgubić6 kg. Ciekawa jestem czy to się uda.ojoj ciężki życie mają Odchudzaczki :D :P
-
No ciężko jest na diecie.A ja to w ogóle musze bardzo walczyć,żeby kilogramy leciały.moje koleżanki po prostu chudną szybciutko na lekkiej dietce,a ja ćwiczę i zdrowo się odżywiam i jakoś ciężko idzie.
Ale wspólnie damy radę :) Prawda ????
Ja też trzymam za Ciebie kciuki i to bardzo mocno.A to bardzo potrzebne :) :) :)
Mam 25 lat i wzrostu 164 cm.Chciałabym do końca roku tak 10 kg schudnąć.Myślę,że jest to możliwe.Tylko trzeba na zawsze zmienić nawyki żywieniowe,a ja tak uwielbiam pizzę. No i jeszcze moja szwagierka gotuje,bo jest nauczycielką i ma zdecydowanie więcej czasu nić ja,więc...Ona gotuje chudo,ale jak są ziemniaczki i jakaś pyszna zupka to ciężko się oprzeć.a my do tego mamy kuchnię w remoncie,więc nie mogę za bardzo sama przygotowywać posiłków.
Ale postanowiłam schudnąć i wiem,że dam radę.Kiedys dałam to teraz też.
Tylko,że z wiekiem metabolizm spada i coraz trudniej to niestety przychodzi :(
Ale zawsze jak mnie będzie kusić pomyslę o tym forum i o tym ile dziewczyny zdziałały i zrzuciły kilogramów.
Zapisałam się tez od września na fitness,więc to mnie też mobilizuje :) :P :D
no więc do dzieła :)
-
Zmykam do spania,a kilogramy niech spadają,bo juz ich nie chcę.
Dobranoc dziewczynki.Jutro trzeba wstać,gdy będzie jeszcze ciemno.Pracuję od 7.00 i to wstawanie zwłaszcza zimą jest dla mnie straszne.Chociaż nie należę do śpiochów.
Jutro na pewno zajrzę :) :) :)