-
Hej Kochane
Milo mi widziec, ze watek sie ladnie rozrasta :D
Wspaniale, ze jestescie z nami nitka77 i MartaObdarta ( fajny nick :lol: ) Cieszymy sie, ze nasze wypowiedzi sa dla Was budujace i daja Wam sile. To bardzo mile. Dzieki za cieple slowa.
Gratulacje w zwiazku z Waszymi slubami.
U mnie na slub sie nie zanosi. Chociaz ja jestem gotowa, to moj facet nie:(
Dzis zreszta mam straszny dzien. Dzien pelen dolow, lez i ogolnie zlego samopoczucia i fizycznego i psychicznego. Nie bede sie wdawac w szegoly kochane. Ide spac i mam nadzieje, ze jutro bedzie chociaz troche lepiej.
Zreszta i tak juz wiecej nic nie napisze, bo moja kicia mi ciagle przeszkadza :) Lazi po klawiaturze i ciagnie mnie spac :lol: Ta to sie nauczyla...
Ja juz mialam isc spac o 19:30, ale meczylam sie wiec wstalam na troche do kompa. Jest 22:30, a od 19:30 kladlam sie spac juz kilka razy, ale nie moglam zasnac :( Chociaz jestem potwornie oslabiona, wiec ledwie sie doczolgalam....buziaki kochane.
Potrzebuje duzo pozytywnych fluidow od Was i wsparcia.
-
Modul kochana głowa do góry. Jesteś silna babeczka żaden dołek cie ni pokona :D
Facetem sie nie przejmuj. Dojrzeje do tej decyzji i bedzie bosko. Najważniejsz ze sie kochacie. A slub tak naprawde nic nie zmienia , oprucz nazwiska hehe.Można być szczęśliwym bez papierka chociaż musze przyznać, że ślub to jedno z najfajniejszych wydarzeń w moim życiu.Wracaj do formy i wstawaj jutro z mega energią :D :D :D :D
A popłakać czasem trzeba żeby sie spojówki oczyściły :P :P :P :P
spijcie dobrze laseczki
-
Witam Was kochane.
Nitka77 - dzieki za budujace slowa.
Dzis czuje sie moze troche lepiej. Nadal jestem troche oslabiona, i psychicznie tez mam dolka, ale juz chyba mniejszego.
Co do slubu i innych spraw - to wiem, ze faceci musza do tego dojrzec. Mnie sie nie spieszy do zamazpojscia, ale taki zwiazek na odleglosc ( okolicznosci nas do tego zmusily - mieszkalismy juz razem ponad rok ) mnie nie satysfakcjonuje. Mialam jechac w listopadzie do Londynu, jednak moj wyjazd przesunelam na styczen. Teraz do mojego wyjazdu bedziemy sie widywac rzadziej ( ciezko jest mi, bo mieszkalismy razem ). Nie oczekuje od mojego faceta jakichs deklaracji, nie chce go zmuszac do niczego. Ale gdyby chociaz mi powiedzial, ze wiaze ze mna plany na przyszlosc. Ze to ja jestem ta kobieta z ktora chce spedzic zycie, to byloby mi latwiej przetrwac ta rozlake. I wyjezdzajac mialabym wieksza pewnosc, ze on do mnie dojedzie. A rozmowy na ten temat ( wspolnego zycia ) byly ucinane, i raczej jesli juz o tym gadalsmy to ogolnie i czesto w zartach. Mam prawie 26 lat i chce wiedziec na czym stoje. Z moim Slonkiem jestesmy razem dwa lata. Dwa razy sie rozstawalismy. Ale na krotko raczej. Wiesz...jesli ten zwiazek nie ma szans to wole o tym wiedziec, niz trwac w nim jeszcze pare lat, a moj chlopak nigdy nie bedzie gotowy do wspolnego zycia. Moze troche przesadzam, ale jakos tak czuje, ze jestem na rozdrozu zyciowym i nie wiem co poczac ze soba.
Ale zobaczymy jak to bedzie.
Zmykam na razie kochane. Postaram sie pozniej wpasc.
Buziaki
-
Witajcie.
Modul , wiem że najgprsza prawda jest leprza od niepewności, ale jak się jest daleko od ukochanej osoby to zawsze pojawiają się najgorsze myśli :cry:
jeżeli wasze uczucie jest silne to przetrwa wszystko. A faceci czasem poprostu nie potrafią powiedzieć pewnych rzeczy. Nie potrafią mówić o uczuciach, a już najbardziej boją sie deklaracji. Tacy już są trochę wybrakowani :D
Głowa do góry i nie daj się złaemu nastrojowi. Kobitkom częst trudno zrozumieć , że oni są z innej planety. A niestety tak jest. Ale kochamy ich pomimo tego że są kosmitami. :D
ja też mam czasem wrażenie że mówimy innymi językami z moim mężem. Chociaż jesteśmy ze sobą już sześć lat to byłay lepsze i gorsze momenty. Najważniejsz jest to żeby tych lepszych było więcej. :D
Pozdrawiam Cie cieplutko
-
Cześć Dziewczynki!!!!
Udało mi się do Was wpaść na chwilkę,bo zaraz jadę do rodziców i na fitness :) Dzięki temu fitnessowi odwiedzam ich częściej,bo mi się za nimi tęskni odkąd się wyprowadziłam.Niby w trakcie studiów mieszkałam w Krakowie,ale co weekend byłam w domu.A teraz już prawie pół roku mieszkam osobno.Muszę poklechać trochę z mamą.
Modul Ty się nie matw i głowa do góry.Z facetami już tak jest,jak pisze Nitka.Wiesz ja byłam z moim 4 lata jak zaczęłam myśleć tak jak Ty.Skończyłam studia, trezba było się usamodzielnić,a mój Łukasz jakby nie myślał o tym.Było mi przykro,bo nasi znajomi,którzy byli razem krócej już byli po ślubach,a my nic...On długo do tego dojrzewał, myślał i się zasatnawiał.Chyba dla nich to nie jest taka prosta decyzja.My kobiety wiemy,czego chcemy i jeśli kochamy to nie ma dla nas problemu.A oni są inni.Ale jak już zrozumie,że chce na zawsze tylko z Tobą być poczujesz się najszczęśliwsza na świecie.A w tym wyjatkowym dniu....cudo.Tak więc główka do góry.
No,a jeśli chodzi moja dietkę to trzymam się dzielnie.No i na razie mam zapał.Mam nadzieję,że nic mnie nie złamie.Tylko w piątek mamy imprezkę w pracy i tego sie boję.Będzie duzo pysznych rzeczy.Bo jest Dzień Edukacji,a ja pracuję w takim urzędzie ,który obsługuje finansowo szkoły,gimnazja i przedszkola,więc my tez jakby nie było jesteśmy pracownikami oświaty :lol:
No to zmykam i głowy do góry :)
-
dziewczynki kochane
tzrymam za was kciuki i wpadne do was w niedziele bo lece jutro na Malte. Przywioze wam troche słoneczka :D Trzymajcie sie w dietkowaniu i nie smućcie.
Oj jak pomysle o tym ze mam założyć kostium to słabo mi się robi, ale co tam. Trzeba się akceptować, nawet z kilkoma kilogramami więcej :D :D :D :D
Papa trzymajcie się.
-
hej babeczki:)
Nono..nie było mnie jeden dzionek, a tu takie towarzystwo się zebrało...:) fajnie Niteczko, że dołaczyłaś do naszego dietkowo-plotkarsko-psychologicznego grona pieknych pań (jakkolwiek niegramatycznie to brzmi :wink: ).
Dziewczyny...jej..tak piszecie o tych ślubach...ja mam poczucie, że wszyscy moi znajomi się nagle zaczęli hajtać...mam ślub za slubem...a ja ciągle w tym samym miejscu :? To takie dziwn - że ludzie, którzy, jak Ci się wydawało, stają w tym samym miejscu co Ty - nagle zaczynają prowadzić zupełnie inne życia i nie do końca rozumiesz, co przegapiłaś...ech... :roll: Fajnie, że wam się tak dobrze układa...zazdroszczę wam takiej stabilizacji: moje życie wygąda jak zepsuta karuzela: raz się kręci tak szybko, że prawie wypadam, żeby potam nagle z trzaskiem się zatrzymać w najmniej spodziewanym momencie... i tak w kółko.
Modulku kochany....straszne masz dylematy z tym Twoim chłopcem...dziewczyny na pewno maja lepszy i szerszy oglad na twój problem... ale ja powiem Ci tylko tyle, że jesteś fantastyczną kobitką i zasługujesz na maksimum uwielbienia i oddania i każdy facet powinien to docenić, że ma takiego skarba:) A facetów zrozumieć do końca się nie da chyba...a wręcz na pewno :)
Wczoraj nie pisałam, bo jak wróciłam do domku, to o 22 zadzownił kumpel (były facet mojej dobrej wówczas koleżanki, z którym..hmm...no jakies dzine wibracje były między nami) i mnie na kręgle wyciągnął. Byliśmy jeszcze z jego, a właściwie naszym kolegą..miło było w sumie...zaznaczę, że on ma dziewczynę i nie wiem do końca czego ode mnie chce...ale przecież nic złego nie robimy tylko gramy w kręgle...hm..
Jedzenie spoko, ale wczoraji dzisiaj nie ćwiczyłam...dzisiaj wysłam o 9 wróciłam po 20 i cały dziwń nie było mnie w wdomu i padam po prostu...jeszcze w Magdzie M. Piotr chyba umarł na końcu..cholera..chociaż w serialach mogliby dać dobre zakończenia, skoro w życiu ich brakuje...
ściskam was dziewczynki:*
-
Troche mnie nie było - przeprazsam dziewczeta. Jakos tak nie miałam weny. Diety nie ma ale zaczełam cwiczyc i tego sie narazie bede trzymać.
W ubiegłym tygodniu byłam u babci i sie zwazyłam(moja domowa waga jest niewairygodna). No i kolops-60kg - moje apogeum :| Wzięłam drugielusterko ze wszystkich stron sie obejżałm w lustrze- rzecywsicie wychodowłam nowe kiełbaski jna boczkach, brzuszek - wanciołek, ciuchy ciasne... jestem smutna i zła na siebie a jednoczesnie jakas zrezygnowana w sprawie diety. Narazie zmobilizowałam sie do cwiczeń... - na dobry poczatek mam nadzieję.
Anju - Piotr umarł?? O rany - a jak koleżanka wyczytałam gzdies ze tak bedzie to wierzyc mi sie nie chciało... JA nie oglądałam bo mam w tym czasie angielski.
Moduł - no cóż... Faceci sa dziwnei ale to nie jest reguła, w sumie ja też jestem troche dziwna - bo dziewczyny tu pisza ze faceci boją sie deklaracji, ja właściwie też. A szczególnie instytucjii małżeństwa...Moze napisze o tym szeżej kiedyś. W sumie jednak ja jestem sama i nie zanosi mi sie narzie na włąsny slub :wink: , moze gdybym sie zakochała mocno to gwałtownie zmieniłabym zdanie..., choć chyba jednak nie.... We mnei jest pewien lęk jednak... Zresztą - pożyjemy zobaczymy :)
Witam serdecznie nowe kolezanki - wątek kwitnie :)
-
Anju - z tymi slubami cudnie to napisłąś. Czję dokładnie to samo - jakbym cos przegapiła :|
-
Anju - pzypomniało mi sie, ze Tobie dziś nalezy sei moc buziakió:*:*:*:*:*:*:*:*:*
KOchana nasz a - STO LAT!! Wszystkiego najlepszego, spełnienia marzen, wielu sucesów-także tych w odchuzdaniu, duzo miłości i tego o czym skrycie marzysz. :)
Wszystkiego naj naj naj :!: :!: :!: :!: :!: :!: :D