-
hej misie:*
oj Gosiaczku...mam nadzieję, że kurcze..trzymasz się jakoś..każda z nas chyba poznała czym jest pokiereszowane serduszko...jestesmy z Tobą, internetowo co prawda tylko...ale zawsze to jakieś ciepłe myśli u kogoś, i dużo pozytywnych fluidów...:***
ja dzisiaj też nie ćwiczyłam, kurde...o 7 wyszłam z domu, potem biegałam ina korepetycje biegałam jeszcze i wróciłam po 20 strasznie zmeczona...ale jadłam ładnie dzisiaj i bilans jest na zero myślę:)
ściskam kochane:*
jutro nadrobię, obiecuję:*
-
Wiesz Anju - własciwie to sie nie trzymam... Rozsypałam sie jak krysztalowa szyba, w takie drobniutkie kawałeczki.
Nic mnie nie obchodzi - zajęcia, angielski, jedzenie(wrecz mnie odrzuca), dieta,odchudzanie.
Wiem, że to jest forum o diecie ale my sie tu juz zżyłysmy wiec bede wpadac , nawet jesli chwiowo o diecie myslec nie bede. Bede patrzec jak wam idzie. W zasadzie moze sie szybko uspokoje, narazie jestem po 2 koszmarnie męczących dniach i czuje sie, jak Ty to mówisz, jak kupa. Ja - tak mi sie wydawało, silna i rozsądna jeslii chodzi o uczucia-jestem w kompletnym proszku.
Na pewno zaczne przechodzic nad tym wszystkim do porzadku dziennego, narazie jestem w jakims druzgocącym szoku, ze pokochałam kogos, kogo nie chciałam i to tak silnie, że nawet sobie sparwy nie zdawałam.
To co wczoraj zjadłam na pewno nie mozna nazwac zdrowym jedzeniem, ale cóż - nie moge jeść.
2 mandarynki, 2 hernatniki , jabłko i 3 kawałki pizzy (poszłam z kolegą, gdyby nie on pewnie bym nic nie przełkneła, a tak jakos sie z nim zagadałam i odwrócił moja uwage od tego wszystkiego- jestem mu wdzieczna).
Musze chyba wiecej wychodzic z domu, tak zeby byc z ludzmi - zeby sluchać co oni mówią itd. Wcale nie mam na to ochoty - ale przecież nie moge sie zamknąc w domu i plakac po kontach :(
-
Jestem babeczki - totalnie obolala, zakatarzona i osłabiona. Przepraszam, ze sie nie pojawialam, ale po prostu we wtorek kompletnie mnie rozlozylo. Czulam sie fatalnie. Nie mialam sily wstac z lozka. Prawie nic nie zjadlam - bo tak strasznie bolalo mnie gardlo i mialam opuchniete migdalki. Mialam zatkany caly nos i zatoki, potwornie bolala mnie glowa i zatoki, mialam goraczke, bylam oslabiona i wszystko mnie bolalo, jakby mnie ktos potraktowal z baseballa. Totalnie polamana sie czulam. Dwa cale dni przespalam, wsypacalam sie i zdychalam z bolu i zlego samopoczucia. Dzis jest juz lepiej. Jeszcze boli mnie gardlo i mam zatkany nos i zatoki. Boli mnie tez glowa, ale biore proszki przeciwbolowe i leki na przeziebienie. Na razie nie mam zamiaru cwiczyc. Nie czuje siena silach. Najbardziej jestem zla, ze wlasnie teraz kiedy liczy sie kazda minuta ( chodzi o magisterke i obrone za tydzien ) musialam sie pochorowac. Juz niewiele zostalo mi do napisania a tak przez chorobsko stracilam prawie 3 dni. Juz bym mogla wprowadzac poprawki od promotora, a tak to jeszcze mu nie wyslalam pracy, bo mi zostalo pare rzeczy. Jeszcze recenzent ma sprawdzic. Chyba sie nie wyrobie. Zwlaszcza, ze dzis tez dzien mi przepadnie bo czuje sie jeszcze oslabiona i siadlam do kompa na chwile, a juz kreci mi sie w glowie :( :( :(. Chyba nigdy nie skoncze tej popieprzonej pracy. Kur*wa mac! Zawsze cos musi my wypasc.
Ale ja tu gadu gadu o sobie, a tu spisuje sie glownie dla Gosi. Reszta dziewuszek radzi sobie wspaniale. Jestem z Was dumna. Nawet wybacze tego kebaba Dotce. Gosia tez cudnie cwiczy i dietkuje(owala), ale po prostu jak przeczytalam o zlamanym serduszku to musialam napisac. Gosiaku wiem, ze to dla Ciebie dosc intymna sprawa, bo inaczej podzielilabys sie szczegolami. I szanuje to. Ale jesli bedziesz chciala sie wygadac, to spokojnie napisz mi na PW. Odpisze najszybciej jak to mozliwe. Ja dzieki temu, ze wywalilam wszystko z siebie ( jak mialam problemy z moim facetem ), poczulam sie lepiej, a Twoje slowa wplynely na mnie jak balsam. Bardzo mi pomoglas i ja chcialabym pomoc Tobie, jesli oczywiscie zechcesz. Nic na razie nie moge napisac, bo z tego co wyczytalam, a chyba nic nie przeoczylam - kilka postow wczesniej napisalas tylko, ze chyba sie zakochalas a teraz ze masz zlamane serduszko. Jesli bedziesz chciala sie wyzalic to mozesz na mnie liczyc.
Ide kochane sie polozyc, bo znow zaczynam sie czuc kupowato. A zapomnialam dodac, ze nie jestem sama. Moje Slonce przyjechalo po mnie we wtorek, zeby mnie zabrac do siebie i zaopiekowac mna :) Ale chyba jutro wroce do domu, zeby skonczyc ta prace mgr. Tutaj tez pisac moge i mam wszystkie materaily przy sobie, ale jakos mi tu nie idzie pisanie. Poza tym u siebie jest troche inaczej i moge siedziec do oporu i kiedy chce. A tutaj po 22 juz raczej nie ma mozliwosci pisania. I kupa.
Zmykam kochanie
-
ja już Ci Gosiu napisąłam wczesniej, to nie będę się rozpisywała jeszcze tutaj, ale podpinam się teraz tylko pod słowa Modulka:*
-
Tylko się przyszłam zameldować, bo jutro mam próbny exam z anglika bl i muszę jakoś wypocząć choć trochę...bl..anyway..
zjadłam troche musli prazonego dzisiaj i kurde, dupa ze mnie...zbijcie mnie i pokrzyczcie kochane, bo jak mam musli to powinnam je trzymac tylko jako dodatek do sniadanka, a nie takie rzeczy wyprawiać... :evil:
Za to pomachałam tyłkiem trochę i myslę, że spaliłam jedzonko, które dzisiaj w sporej części ograniczało się do mandarynek:)
:arrow: Heat
:arrow: 40 min rowerkowania
:arrow: Dance it out
w sumie jakieś około 1h 15 min ćwiczeń. Mogło być więcej...ale jutro poskaczę jeszcze i pojutrze:) przynajmniej postaram się, bo mam na seminarium tekst zrobić o wczesnoplatońskim pojęciu wiedzy i umiejętności/zdolności, który jest w języku angielskim i napisany jest prwie prostym językiem :D :shock: buziaczki kochane:*
-
Hej Laseczki
Co tu takie pusteczki? Ja melduje ze zdrowko juz duzo lepiej. Jeszcze mam zatkany nos i pobolewa mnie gardelko, ale jest juz duuuuzo lepiej.
Jestem w domku z moim Misiaczkiem. Wczoraj przyjechalismy. Robimy rozne fajne rzeczy i strasznie nie chce mi sie konczyc tej magisterki brrrr....no ale coz....
A co u Was kochane? Gosiu jak sie czujesz kochana?
Caluski
-
no..nasze babeczki się zdematerializowały... :evil:
niełądnie, nieładnie....
Modulku kochany, cieszę się, że już lepiej troszkę się czujesz Perełko:* też nie lubię mieć deadline nad głową, ale w sumie i tak zawsze kończę z terminami wiszącymi nad głową jak gilotyna jakaś...;P
Ania dzisiaj chyba ładnie, znowu przekąsiłam trochę tego musli..ale dzisiaj mało jadłam w sumie..coś przekąszałam (jest takie słowo w ogóle?;P) cały czas, ale jakies wasy to były w sumie...
Poćwiczyłam: bez szaleństw - wypróbowałam nowe ćwoczonka z filmiku Davina, tylko tym razem nie cardio-Boxing tylko pumpy:) w sumie nie jest takie poto-twórcze, bo sa tylko takie przerywniki ze spalanka tłuszczyku, a tak to ćwiczenia (z elementami pana w geterkach nawet);P
:arrow: Heat na rozgrzeweczkę
:arrow: 30 min tych pumpów i teraz czuję w mięśniach że powiwijałam raczkami z butelkami z wodą i nóżkami:)
:arrow: 300 skakanek..tylko tyle, bo mięśnie miałam trochę wyciśnięte;P
ściskam kochane
jutro jadę na zakupki jakieś..kurde..mam się uczyć..ale jak zawsze na ostatnią chwilę zostawiam wszystko:)
buziaczki...
Marta, Dotkaaa....gdzie się podziewacie...Qra a Ty... :?: ... :(
-
cześc dziewczyny
Rzeczywiście jakos tu pusto...
Anja, Moduł napisłam wam PW. Dziekuje wam bardzo za miłe ciepłe słowa :)
Jesli chodzi o dietę chyba do niej wróce. Pomyslałam, że taki stan nie moze za dlugo trwac bo moze byc szkodliwe. Chodzi mi o to, że musze jeść troche... więcej. W ciagu ostatnich trzech dni zjadłam praktycznie tyle co noramalnie powinnam w jeden dzień...
dziś już zjadłam raczej normalne śniadanie - jakby apetyt mi wraca... Od środy to było przedziwne - zupełnie jakbym miała wyłączony w mózgu ośrodek głodu sytosci i apetytu. Nadal jedzenie schodzi na dalszy plan ale wiem ze to tylko chwilowe i juz przechodzi :) Taki stresior mnie dziwny dopadł :) W moim przypadku dziwny bo ja zazwyczaj w jakis stresujacych sytuacjach za duzo jem...
Ćwiczenia - w piątek pojedziłam 50minut na Orbitreku a wczoraj bylam na basenie 2 godzinki(przepłynełam 121dł :) ) i w domu poswiczyłam Heat + zestaw podstawowy.
Spróbuje znów liczyc kcalorie idochodzić do 1000kcal - bo przecież dodatkowo cwicze.(te drugie nadal są jak wybawienie-dobrze robia:) )
Moduł -alez sie załatwiłaś. Ostatnio czytałam w gazecie, która dosałam w aptece, że warto wybierać sie na spacer nawet jak jest plucha bo to może wzmacniać układ odpornosciowy. Podobno mieszkańcy dużych miast są "rozhartowani" i częsciej chorują bo taki rozstrojony uklad odpornosciowy nieradzi sobie ze zmieniajacymi sie temperaturami. Jesli w ciagu dnia mało sie przebywa na dworze - przemyka z pracy do samochodu, potem do domu itp to potem raz ciach - niewiele trzeba aby sie przeziebic. Wystarczu postac chwile na chlodnym powietrzu.
Ja tez malo przebywam oststnio na powietrzu mimo, ze czas by mi spokojnie pozwolił na codzienne spacery... Przecież spacr to tez forma ruchu. Autorzy artykułu zachecaja do porannego spaceru - jako zastepstaw jioggingu. Spodobał mis ieten pomysł - mnie rano ciezko sie rozruszać wiec jakbym wstawała i troche sie przeszła - fajne to mogloby być. Moze potem przeszłąbym z tego do biegania...
Ciesze sie, ze czujesz sie już lepiej i miiło spedzeasz czas ze swoim słonkiem :) ;)
dziekuje jeszcze raz ze weszłas na forum specjalnie aby do mnie napisac :*
Anja - i jak tam egzamin poszedł :) ??
Ładnie ćwiczysz - pedałujesz, to swietne na nasze babskie problemy - bioderka i pupcie :)
mam tą Davine na kompie - chyba az dzis poćwicze, lubie to cardio - box :)
Ja chyba tez zaraz ide na jakies zakupy -do jakiegos cenntrum handolwego, przynajmniej mama cos przebakuje o tym... A z nią zcasem trudno sie dogadac jesli chodzi o konkrety :D
Wpadne wieczorem - juz bede częsciej :)
A reszta dziewczyn gdzie sie podziewa?? Ćwiczy?? ;)
-
Witajcie Kochane|!!!!!
Wreszcie jestem :) Nie pojawiałam się,bo miałam strasznie zabiegany tydzień.Nawet kompa nie włanczałam.Mam ciagle próby,bo robimy kolejny wieczorek, tym razem z okazji świat :) :) :)
Poza tym mieliśmy wczoraj gości.No i było z tym duzo pracy,bo zakupy,gotowanie i sprzatanie.Ale było super, zobiłam pyszne danie,w którym specjalizowała się moja mama.Wszyscy się zajadali.No i pobalowalismy do rana.To była taka parapetówka,bo w końcu udało nam się skończyć remonty :) :) :)
Dziś mam małego kaca i nie chce mi się nic.Trzeba sie w łóżeczku pobyczyć.No,ale moja dieta jakby to powiedzieć....nie za bardzo.ale co zrobic.A w sobote kolejni goście na parapetówce i praca od nowa.Ale na jednej imprezie byśmy się nie zmieścili.
Tak wiec ja tylko melduje,że jestem i zmykam do łóżeczka :)
GosiuPrzykro mi,że ktoś złamał ci serduszko :( :( :( Kurczę,że to tak w życiu jest.Ale kiedys ktoś powiedział,że nie da się tak,żeby nikt nigy nam serca nie złamał.bo nasza dusza byłaby o cośtam uboższa :) A zwłaszcza jak artyści tworza,to muszą odczuć to na własnej skórze.Pewnie każda z nas miała kiedys złamane serce :( Ale główka do góry i wszystko sie polepszy.A z czasem słońce znowu zacznie świecić.Życze Ci tego z całego serca.
ModulkuTy sie kuruj i nie przemeczaj.a Twój organizm może tak zareagował własnie na przemeczenie związane z pisaniem pracy i siedzeniem po nocach.Daj mu odpocząć.
Anjaa ty jak zwykle pieknie ćwiczysz :) :) :) i dietkujesz.Gratuluje.U mnie to sie troche zepsuło.No i jeszcze w tym tygodniu nici z tego będą,bo duzo zajęć.ale jedzeniowo spróbuje grzecznie :) :) :) Pozdrawiam i zmykam do mojego męzusia pod kołderke :)
-
hej babeczki:*
Gosiaczku, ja też uwielbiam cardio-boxing:) Strasznie fajnie sie ćwiczy i tez fajne jest to, że Davina nie jest typem pani Berry tylko normalną babka, którą czasem postękuje, ponarzeka..i to jest fajne... Zrobiłam po raz pierwszy te pumpy i normalnie dzisiaj mam zakwasy..jak rzadko... :shock: Lubię czasem popedałowac, bo moge przy tym się uczyć, coś czytać...ale lubię zmieniać ćwiczonka, w zależności od nastroju; czasem mam ochotę na hipkanie (czytać skakanie) po pokoju, a czasem ledwo się zmuszam do rowerkowania...za niejedzonkowanie, masz grożenie paluszkiem, ale za baseniki wielkie brawa...to, że jeste moim prywatnym bogiem, to już chyba mówiłam...? :) odpisałam Ci na pw, także juz się nie rozpisuję;) aa...examin był cholernie trudny ...ble...kurde, w sumie to niektóre części były do przejścia: use of english, tematy writingów tez okey, ale reading był pogromowy..może dlatego, e jakoś źle sobie czas zorganizowałam i mi niecfo zabrakło....zobaczymy na wyniki...ale nie oczekuję kokosów...a to był próbny exam CPE tak btw:)
Marciaku - tyłek do góry i do ćwiczeń :!: Maaarsz;P żadnego obijania i kwękania...;P
Ja mam dzisiaj zakwasy jak wspominałam i kurde, nie wiem czy dam radę czymś pomachać dzisiaj... :evil: anyway, byłam na zakupach i uchodziłam się jak nie wiem..bl...ale kupiłam sobie buciki <hiiii> i torebeczkę do nich..są śliczne czuję się w nich tak..wrauuu :twisted: wydałam trochę kasy, ale jeszcze mi z wakacji zostało, więc nie dramatyzuję. Dobra może się pouczę trochę..mam we wtorek exam z mediów elektornicznych na studium..kolejny :roll: może uda mi się pogibać dzisiaj choc troszkę, chociaż padam na ryjek...ściskam kochane:*
oczywiście - bez słodyczy :D