I jak leci dietkowanie?
I jak leci dietkowanie?
OJEJU!nie pisalam chyba sto lat bylam całe 2 miesiace na wakacjach no i jakos czasu nie było..wazylam sie kilka dni temu..i jest 60 kilo!!!no i wczoraj zrobiłam sobie dzien obzarstwa(chipsy, cała czekolada, paluszki uffff)no i.....zaznaczam na wykresie ze 61 jutro sie zwaze i zobacze co bedzie...najwyzej zmienie. kilka dni wiekszego wysiłku (diety takiej samej) i bedzie dobrze.
np.dzisiejszy jadłospis
sniadanie półtorej kromki z pasztetem (zjadłam tylko tyle bo mi chleba zabrakło) :P
obiad kasza gryczana toebka z ciut masełkiem (zapomniałam kupic sos)
podwieczorek 2 jabłuszka z jogurtem 150g z ciut musli no i kawka z zabielaczem
kolacja 2 duze kromki i jedna malutka z pasztetem i cebulką...
Normalnie dodałabym do tego paczuszke słonecznika 50g tak jak codziennie od poczatku diety ale jakos po wczorajszym obzarstwie nie miałam ochoty...
No i byłoby tez cappucino orzechowe po kolacji ale nie kupiłam bo zapomniałam.....
Ogólnie nie jest zle...ale czasem mam totalne dni załamki kiedy placze i mówie ze chciałabym jesc jak wczesniej czyli:tlusto, co chce, i ile chce....z jednej strony to zle ale z drugiej nie moge tez przesadzac z odchudzaniem za bardzo bo sie zatrace jak wczesniej i nieswiadomie bede specjalnie jadla mniej....juz sie łapie na tym ze licze kalorie ale nie chce tego robic, kiedys tak robilam i zachorowalam, na szczescie mój chłopak o tym wie i robi wszystko zeby to nie powrociło i mi pomaga tak zebym byla zdrowa.No i pozwolilam sobie na obzarstwo i potem wyzuty sumienia ogromne...czasem robiłam sobie takie dni ze jadlam wszystko co chce....ale ostatnio mam na to ochote az za czesto...nie chce wszystkiego zaprzepascic...NIE CHCE!
w sobote zaczyna mi sie szkoła(zaoczna) boje sie troche, najchetniej bym ten strach zagryzla czymś....oj dołek....ide spac...buziaki
To może zrób sobie raz na dwa tygodnie dzień bez ograniczeń. I jedz to co lubisz. I się nie przejmuj. Najwyżej potem więcej się poruszaj. Nie warto się męczyć stale.
dzisiejszy jadłospis
sniadanie-2kromki chlebka z serkiem topionym i cebulką (obnizona odpornosc)
capuccino orzechowe(zamiast kawki)
obiad-torebka kaszy gryczanej z sosikiem pieczarkowym (nie chce mi sie dzis na obiad nic wymyslac)
potem kawka
podwieczorek-budyń słodka chwila śmietankowy (mniam)
1 jabłuszko wieksze
kolacja-2 kromki i jedna malutka z serkiem lub pasztetem i cebulka obowiazkowo
i jak zwykle po kolacji(kiedy mam najwieksza ochote na jedzenie)guma i moze troche słonecznika
Mój chłopak ma dzis egzamin i dodatkowo sie denerwuje zamiast niego bo on jesdt spokojny no i oczywiscie sie pokłucilismy a kiedy sie kłucimy mam zawsze ochote sie najesc...Ale ostatnio zrobilam sobie dzien folgowania..i skonczyło sie na wpychaniu w siebie wszystkiego(nawet na siłe)a potem wyzuty musze to zmienic...zołądek po takiej akcji odpoczywa.....
stanelam dzis na wage no i...pokazywało 59-60...stawałam chyba z 10 razy wiekszość razy pokazywało 59 wiec niech tak bedzie wreszcie chce sobie kupic wage elektroniczna bo nie lubie takiej ,,niepewnosci''....jak myslicie warto taka wage kupic? a jak ktos ma niech powie: droga jest?i czy naprawde warto?bo mi ciagle matka powtarzala ze taka waga sie szybko zepsuje....
Tydzien temu (niedzela)zrobilam dzien jedzenia wszystkiego..juz moje ciało ,,doszło''do siebie, waga tez jest taka jak byla wczesniej...I wlasnie planuje jutro zrobic taki dzien ale na innej zasadzie-jedzenie ale z umiarem!nie wpychanie w siebie wszystkiego na sile z mysla ze ten dzien sie nie powtorzy...A moze nie robic tego?takiego dnia?sama nie wiem...wiem ze długo nie miałabym nastepnego takiego dnia (szkola i dorywcza praca)....czy moge przez to przytyc? czy wystarczy ze przez kilka dni wiecej pocwicze (np.codziennie troche rowerku) i spokojnie wszystko wroci do normy? prosze was bardzo o pomoc kochane kobitki musicie mnie uswiadomic licze na was
no i dnowczoraj sie najadłam...ale nie martwie sie.Wczoraj wieczorem gorzej sie poczułam, nagle ból głowy...Przemeczyłam sie całą noc.A rano...ból głowy,gardło,miesni,powiekszone wezły chłonne,nawet zęby mnie bolą i temp.37,7...od kilku dni gorzej sie czułam ale temp.była najwyzej 37,4 potem fervex i spadła...a teraz rozłozyło mnie na dobre.Dlatego nie przejmuje sie ,,obzarstwem''bo teraz ostatnie o czym mysle to jedzenie!wiec szybko mnie ,,oczysci'',jak troche sobie ogranicze....tylko szkoda ze przez chorobe
Zdrówka życzę.
A taki dzień warto sobie robić, ale nie na zasadzie "dużo" ale na zasadzie "dobre" są rzeczy, których sobie odmawiamy, bo "za szybko" nam nabijają kalorie. Takie jak spagetti carbonara np., a nie najadamy się nimi bardziej niż makaronem razowym z sałatą
dzis temp.38,2
wczoraj zjadłam:śniadanie 2 kromki z wedliną, na obiad 3/4 torebki kaszy gryczanej, potem 2 jabłka i pół paczki słonecznika (45g)na kolacje 2 kromki z odrobiną pasztetu+marchewka.
Mam nadzieje ze przez to ze leze ciagle w łózku(przy takiej temp.ciagle spie albo leze)mam nadzieje ze nie przytyje....nie wiem jak to wyglada z przemiana materii podczas choroby...staram sie jesc tak jak na diecie,a do tego oprocz choroby dostalam jeszcze okres ja to mam pecha....Jezeli ktos zna odpowiedz na moje pytanie..to prosze
Nie mam pojęcia co z przemianą materii w czasie choroby. Ale ponieważ trwa to tylko kilka dni, to nie ma sobie co dobierać do głowy. Przez kilka dni nie da się utyć tak naprawdę. No może przy wyjątkowych staraniach
Jedz dużo witamin i nie przejmuj się za bardzo dietą. Czasami choroba jest oznaką osłabienia organizmu, czy braku jakiś składników. Nie wolno tego ignorować.
Od poniedziałku męczylam sie az do dzis bo wreszcie czuje sie lepiej!tylko węzły chłonne jeszcze mam powiekszone no i te czopy ropne na ustach przez to nie moge duzo jesc i jak juz cos musze to płynne np.jogurt....najgorsze jest to ze wczesniej nie miałam kompletnie apetytu i mi to pasowało a teraz...apetyt wrocił i nie dosc ze jeszcze nie wychodze na dwór to jestem..głodna! Jutro pojde na krótki spacer bo nie wytrzymam...ciagle podswiadomie staram sie jesc mniej bo sie boje ze utyje,wczesniej bez apetytu nie było problemu teraz juz wrocił i problem jest...stanełam dzis na wadze a tu 57 tylko ze ja nie chce tych 57 chce byc zdrowa i znów móc wychodzic jesc jak wczesniej i nie bac sie ze utyje,i jest mniej specjalnie
mam pytanko..ktos wie ile kalorii ma szklanka ugotowanego makaronu?albo inaczej:szklanka suchego?
Jedno co sobie zazucam ze tak sie balam brania antybiotyku ze nie pojechalam do lekarza i meczyłam sie do dzisiaj i pewnie jeszcze z2 dni dla pewnosci bede musiala dac sobie spokoj jeszcze...a jakbym pojechala to juz pewnie skonczyloby sie wczesniej No ale trudno,teraz juz mi sie nie oplaca jechac do lekarza skoro nie mam temp.bólu gardla,głowy...zostaly tylko węzły i usta....Jakoś musze to wytrzymac..a jak juz wyzdrowieje wróce do mojego poprzedniego jedzenia i potem skontroluje wage...
Zakładki