Strona 1 z 3 1 2 3 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 22

Wątek: Z pamiętnika Aynne - czyli odliczanie do...

  1. #1
    Guest

    Domyślnie Z pamiętnika Aynne - czyli odliczanie do...

    WITAM wszystkich ponownie!

    Oto przed Wami ( i przede mną również ) nowy temat w nowym dziale - i mobilizacja na całego!!! A to "odliczanie do..." to odliczanie czasu, kiedy nastapi dzień - deszczowy lub słoneczny - a waga pode mną nie jęknie od ciężaru - ale uśmiechnie się calutką "gębą_ wyświetlacza 50kg

    Ale do tego cudownego dnia zapewne jeszcze daleko - na początek nieco mniejsze kroki bo przy większych bierze mnie zadyszka - zatem choćby na początek ważyć równe 70 ( obecnie przy 163cm - waga utrzymuje się na poziomie 79kg !).

    Zatem będę tu zaglądać - nie tylko nieśmiało pukać - ale na zimno - z niebywałą dokładnościa i bolesną prawdą - odkrywać grzeszki i sukcesy w tym moim "odliczaniu" .

    Zatem trzymajcie za mnie kciuki - górne i dolne (oj wiem, że trudno się chodzi, kiedy dolne łapki zacisnięte w piąstki) - ale liczę na Was - liczę również nieśmiało na siebie - że wytrwam w tym postanowieniu - i od tej chwili - (za oknem totalna ciemnica - godzinka późna jak na mnie ) - początek diety - i ... CZAS ODLICZANIA NASTAŁ

  2. #2
    Guest

    Domyślnie

    Cóż - ponownie kontynuje zapiski mego dziennika...

    Wczoraj sobie nieco pofolgowałam - wyprawiane na świeżym powietrzu imieniny sprzyjają niestety zaostrzeniu apetytu - waga uparcier wskazuje te 79 - buuu....

    Jutro 1 czerwca - z tej też okazji dietka - jako dobry poczatek - już dziś od rana tylko soczek greprutowy, kawa z małą ilością mleka i actimel... Najgorsze są zawsze wieczory - w pracy zawrót głowy - więc nie mam czasu prawie na nic - ale wieczorkami - w domku nieco się rozleniwiam - (ze mnie taki typ skowronka - rano pełna zycia - a wieczorem echh... szkoda mówić ). Kiedy za oknem ciemnieje dzionek - mysli zaczynją krazyć wokół lodóweczki i szafki z zapasami słodkości - oj trudno wtedy opanować się kiedy pokusa wyglada zza drzwiczek kuchennych mebli....

    A tak na margnesie - to szalenie przykre uczucie kiedy trudno dopiąć bluzke, a spodnie letnie nie wchodzą wogóle- kiedy rodzinka męża (wszyscy szczupli jak malowani) - oceniają - i te przymilne uśmiechy aż mdło się niekiedy robi...

    Niedługo lato - żar z nieba spływa - (zwłaszcza w pociagach - buu - dojeżdżam do pracy codziennie 50 min) - i te kilogramy - które ciążą, męczą, zawstydzają, wciągają w czarną rozpacz, zabierają pewność siebie i wiarę - DOŚĆ TEGO Odliczanie trwa...

  3. #3
    Guest

    Domyślnie

    I znów na stronach pamietnika...

    Cóż - waga może i nieco spadła - (tak na prawdę, to zapewne tylko ubyło trochę wody z organizmu) - : 78,7kg. Poza tym nastrój w normie - mimo odwiedzin w Adlerze w M1 w Poznaniu - tam nastapiło WIELKIE UŚWIADOMIENIE - rozmiary ubranek - : od pasa w dół - 46, od pasa w górę - 44. Cóż ze słonika stałam się wielorybkiem. Takie rozmiary - czarna rozpacz - to jet tak, kiedy w domku nosi się wygodne, luźne ciuszki - nic nie ściska i nic nie uwiera - a kilogramy mogą się dalej rozprzestrzeniać nie zauważone - dopiero taka konfrontacja z samą sobą w kabinie sklepowiej przed lustrem - i przymierzanie kolejnych sztuk ciuszków da się boleśnie odczuć .

    Cóż - ja jeszcze z 2 - 3 dni przygotowania do głodówki i zaczynam godówkę na pełnych obrotach. Wierzę, że mi sie uda - mam dość tego upału za oknem, tych krzywych spojrzeń innych i siebie w odbiciu lustra

  4. #4
    Guest

    Domyślnie

    80,01 Dziś niedziela - za oknem sliczny dzień - a ja mam doła... A tak pieknie się wszystko zaczynało - i znów powróciłam do mojej wyjściowej wagi

    Ogladam teraz ciekawy program o klubie grubasów na na Planete. Naprawdę nie jest ze mną tak źle - ale jakże chciałabym mieć pół roku, duzo forsy by wziąść udział w takiej akcji odchudzania - niestety, tak jak wiele z nas jestem skazana na amatorskie odchudzanie i wpadki żywieniowe...

    Mam nadzieję, że to zmienie, jest mi trudno... Czemu inni mogą jeść co chcą i są chudzi?! To niesprawiedliwe!

  5. #5
    Lei
    Lei jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    11-06-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    hej aynne
    U mnie sprawa wyglada podobnie.Meczylam sie przez 10dni schudlam 4 kg i przez ten cholerny dlugi weekend odzyskalam je ponownie(
    Trzymam kciuki za Ciebie i za siebie i zapraszam na BEING ALMOST PERFECT.
    Lei

  6. #6
    reniaa jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    20-04-2008
    Posty
    0

    Domyślnie

    hey Aynne!
    Jak tam Twoja dietka? czytam Twój dziennik i Cie wspieram duchowo

  7. #7
    Karramba16 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-06-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej kochana, wreszcie znalazłam kogoś kto wazy tyle, co ja hurra !!!!!!!!!1 Pozdrawiam cie serdecznie. Tez ogladałam "klub grubasów" fajne bylo, tylko, że oni prawie nie schudli, prawda ??????. Mam 16 lat, 170 cm i 78 kilo. Pewnie jeste ode mnie starsza, ale to nic. Jestem pewna ze sie zrozumiemy i ze obu nam sie uda

  8. #8
    jolka62 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    14-06-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    hej mam juz tyle diet za soba niektore zakonczone powodzeniem (krotkotrwalym)chcialabym wreszcie schudnac bez ef.jojo ale jak za 2 tyg.urlop i 10 kg nadwagi
    chyba nie schudne

  9. #9
    Awatar danusia
    danusia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Sochaczew
    Posty
    42

    Domyślnie

    aynne-a gdziesię Ty zatraciłaś.
    Zapomniałaś że stworzyłaś pościka,od 13 czrwca tu nie zaglądasz no co Ty??????
    POCZĄTEK dieta strukturalna
    31 sierpień 2009 WAGA -84 KG

  10. #10
    Guest

    Domyślnie

    Hej! witam po "dłuuuugieeej" przerwie!

    Kto sledził ten temat wie, że długo tu nie zagladałam, na usprawiedliwienie podam kilka przyczyn - niekwestionowanym zwycięzcą okazał się w tym wzgledzie mój komputer - a dokładnie radiowy i szwankujacy dostęp do netu, po drugie byłam na wakacjach w Karpaczu, w niedzielę dotarłam do domku, a dziś wreszcie bez problemu połaczyłam się z forum

    Moja kondycja w górach była znizkowa - najpierw rewelacja, pod koniec totalny dół. W każdym razie odezwała się moja wrodzona upartość i mimo iż żółw przy mnie to torpeda - zdobyłam najwyższy szczyt Karkonoszy - Śnieżkę

    Poza tym były jeszcze dwie wycieczki do Czech - m.in. Skalne Miasto ,zoo - safarii, oraz Morawski Kras z cudownymi jaskiniami - naprawdę polecam - niezapomniane wrażenia!

    I mimo że nie siedziałam na miejscu, (cóż, wykupione przez teściów obiadokolacje były pyszne ), i całodziennych wycieczek, nic nie schudłam, a nawet ciut przytyłam , obecnie wskazówka wagi zatrzymuje się sadystycznie na: 79,5kg, BMI=30,11...

    Mam już na płutce CD zgrane zdjęcia z wakacji - potem ocenzurowane, niektóre się wywoła . Cóż - dobrze że nie ma mnie na nich na każdym, tylko co jakis czas pojawia się sylwetka spasionego hipopotamka (patrz > hipopotamek - to ja ). Cóż - obiektyw aparatu nie zniekształaca aż tak, zatem

    ZDJĘCIA PRAWDĘ MÓWIĄ

    Cóż, nie pozostaje nic innego jak "zacisnąć pasa", i totalnie ograniczyć spożywanie moich ulubionych słodkości i innych równie smacznych pokus, aby w następne wakacja zamiast hipopotamka ujrzeć na zdjęciach smukłą gazelę... ( - chyba zagalopowałam się w tym określeniu - wybaczcie - pomarzyć nie można? )

Strona 1 z 3 1 2 3 OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •