kochane wy moje...ja naprawde nie chce sobie zrobic krzywdy odchudzanuiem,przeciwnie,napewno wyjdzie mi to na dobre.wiecie co teraz wlasnie reobie?jezdze na rowerku treningowym postawilam sobie rowerek kolo biurka,obok niego stolik,na stoliku kupka ksiazek a na to klawiaturka moja kochana bezprzewodowa i dajeee dzisiaj przesadzilam przedewszystkim z bakaliami,dobilam chyba 4000 kcal chyba na oko cholera tych ozechow tyle bylo...zarwe noc zeby spalic 1000 kcal na rowerku.musze chociaz 1000 bo teraz nie moge sobie pozwolic na utycie niestety.do poslku musze schudnac i juz.wlasnie mam przerwe,juz jezdzilam 51 min i spalilam 356 kcal.spac narazie mi sie nie chce i nie moze sie chciec bo dluga droga przedemna trzymajcie kciuki a co do mojego zdjecia to dziwczyny ja waze 57 kilo prawie przy wzoscie tak 170 cm wiec BMI mam 19,7 wiec wage mam prawidlowa,jak schune do 52 to bede miala 18,0 wiec tez w granicach normy wiec jest ok wedlug mnie.poprostu chce to zrobic dla siebie samej.i nie zostawiajcie mnie prosze bo nie bede miala komu sie zwierzac z moich radosci co do wagi jak cos zleci papa skarbki,trzymajcie sie,ide jezdzic