-
No qrna nie mogłam Asi obejrzeć, bo mnie wtedy w domu nie było :x
NMa zakupuy się rodzicom zachciało jechać, a że ja nie lubię sama w domu zostawać to pojechaąłm z nimi :P
No ale cieszę się że koncert się udał ;) musiało być zabawnie z tym spiewaniem z plejbeku :P
ale musze przyznać że cioty z tych telwizyjnych dźwiękowców .. Żeby nie umieć nagłośnić zespołu .. Wstyd ! :P
No i cholera jedna- mało zjadaś ! Oczekuje poprawy ;)
buziak ;*
-
No to dobrze Asiu, ze nie walnelas zadnej gafy na tym koncercie:)
Zdolna kobitka :)
Z jedzonkiem malo, ale wiem jak to jest jak brakuje czasu, jutro mam nadzieje, ze wrocisz ladnie do jedzenia:)
:**
-
widze ze gdzies nam cie wsysło wiec wpadlam zyczyc milego dnia;*
-
To szkoda :( Nikt nie widział naszej Asi u TV :(
Mam nadzieję że dzisiaj się poprawiłaś i zjadłaś ile trzeba :P
I niech Cię nam wysyśnie (?) z powrotem :P
Miłego wieczorku
Buziole :*
-
ee no Sil gdzie wybyłaś ? :(
wracaj szybciutko ;*
-
Wracaj, wracaj i napisz ja byloooo!!! :evil:
-
Silus...ja przyszlam sie pozegnac. Jutro o 6 rano mam pociag. 8 godzin jazdy do Gdyni i pozniej godzine do Wladyslawowa...no ale fajna ekipa wiec jakos czas zleci :)
Wracam za tydzien. Juz sie pogodzilam z tym ze pogoda taka niezbyt urlopowa...no ale byle nie padalo a bedzie super. Buziaki, trzymaj sie ladnie, lakoci sie nie najadaj za duzo :) Tylko zdrowo jedz i troszke wiecej...ja juz Cie dogodnilam, 1400 mam limit a z dietki zaczelam o wiele pozniej wychodzic...i wiesz co? Juz mam wage naprawiona i...dzisiaj rano staje i...kolejny kilogram mniej mnie jest...no ale nad morzem na pewno nadrobie, hehe. Opychac sie nie mam zamiaru ale czemu ten alkohol cholera taki kaloryczny a odmawiac sobie nie bede...dawno sie porzadnie na napilam :wink: No i oczywiscie tygodniowa przerwa takiego "wychodzenia" z diety w pelnym tego slowa znaczeniu...bo ani liczyc przeciez nie bede ani wymyslac tylko jesc to co bedzie. Jak wroce, zweryfikuje wage i wtedy zobacze jaki limit bedzie.
BUZIAKI. Bede tesknila :*
-
ee innych poodwiedzałąś, a na włoasny watek siły zabrakło ?
;)
buźka ! :*
-
Hej kochane.
No więc ciężki tydzień wreszcie się skończył. Sama nie wiem, jak go przeżyłam - 6 koncertów w 5 dni... Kongo. Niestety w weekend grzeczna nie byłam, ale w sumie chyba jednak nie żałuję. U babci się zaczęło szaleństwo, potem graliśmy jeszcze do około 2 na czyjejś rocznicy slubu i tam, mając do dyspozycji strasznie drogie menu, nie mogłam się oprzeć spróbowania czegoś, czego nigdy w życiu sama bym sobie nie kupiła... I tak skusiłam się na makaron "fianchetti" z kozim serem Gorgonzola, rukolą i sosem z orzechów włoskich :) Mała porcyjka była i się dzieliłam z Michem, więc i tak nie było źle :) A smakowało? WYBORNIE. Taki serek w makaronie to jest to. No a w niedzielę... Miało być grzecznie, ale jak zwykle poległam na... serach. byliśmy u cioci (po koncercie, oczywiście) i nie chciałam nic jeść. Nic bym nie zjadła, ale kochana ciocia wyniosła sery - 4 gatunki... No więc wiadomo co. Same wiecie, jaka ja jestem na sery... A potem wcięłam jeszcze paczuszkę (100g) orzeszków w karmelu. Jak sobie teraz pomyślę, jaka to jest bomba kaloryczna! Szok!
Ale dzisiaj już bardzo grzecznie. Trochę za mało, bo wiadomo, jak to po wielkim żarciu... grunt, że czuję się dobrze i nie odczuwam, jakbym jakoś przytyła po tym szaleństwie. Zresztą jak wiecie, ostatnio więcej u mnie szaleństw niż porządnego wychodzenia z diety, a nie odbija się to na wadze w jakiś szczególny sposób, więc chyba nie mam co się jakoś strasznie przejmować... Tylko że powinnam jednak zwiększyć swój dzienny limit na 1500... Po weselu tak zrobię. I potem już co tydzień o 100 więcej, aż dojdę do ok. 1900. Taki mam plan. Chociaz pewnie, psia mać!, nie wytrwam w postanowieniach, jak zawsze...
Całuję Was mocno. Jutro wpadnę znowu, bo mam tylko próbę wieczorkiem, a poza tym niemal ciągle siedzę w domu. Buziam mocno.
PS. ILLUSION, będę tęsknić też! Mam nadzieję, ze chociaż pogoda dopisze! No i gratuluję kolejnego kilosa, choć uważaj, bo już jesteś chudziutka! Staraj się to nadrobić nad morzem :)
-
aj Silus, Siluś Ty to masz życie stresujace i zabiegane :*
Pewnie musisz być strasznie zmęczona, co biedaku ?
Ale przynajmniej jakaś kaska wleciało czy coś ? ;)
dietą się nie przejmuj ;) zawsze łatwiej zaczynać od nowego tygodnia. jakoś wyjdziemy z tego dietowania ;) bo przecież kiedyś trzeba oo ! :)
pysiek ;*