-
Ale fura.... Ja nie mogę - mały autobus. Na pewno wygodny, no nie mówię o parkowaniu, chociaż jak już się oswoisz z gabarytami.... To wszystko kwestia wprawy. My mamy corollę i tą pchłą wszędzie wjadę, dlatego myślę, że ciężko byłoby mi się przestawić od razu na tak duży samochód. Wy przecież mieliście większy samochód, to nie ma takiego szoku. No i wyżej siedzisz to lepiej wszystko widać.
-
no niby tak powinnno być ale ten wcześniejsszy był duży ale rozpłaszczony przy ziemi, a ten jest wysokaśny, przez co mam wrażenie, że mam problem jakiś z błędnikiem
-
Haha, już ja bym takim wielkim autem nigdzie w Wawie na pewno nie zaparkowała :shock: :lol: :lol: :lol:
Nie ma miejsca :lol: :lol: już moją Albeą mam czasami problem, i jakiś f**t ostatnio na parkingu strasznie mi zniszczył prawe tylne nadkole :evil: :twisted:
A wiecie jak się w Holandii mówi na takie duże auta? że są antyspołeczne :wink: :wink: :lol: no ale oni mają jeszcze mniej miejsca niż my :wink:
-
Kasia, mieliśmy problem z parkowaniem poprzednim autem, a teraz... szkoda słów...O parkowaniu w większym mieście nawet już nie myślę. 8) Dobrze, że mąż jest dużo lepszym kierowcą ode mnie i to on manewruje i parkuje w wielkich miastach... ufff... :roll:
a Tobie współczuję :lol: ale to są właśnie minusy mieszkania W dużym mieście :lol: ale plusów jest chyba znacznie więcej ... :wink:
-
Dorotko, no niestety z parkowaniem jest u nas tragedia :evil: naprawdę nie ma gdzie ...
wiesz, że jak jadę do centrum to nie autem? bo po pierwsze do 18.00 trzeba płacić ( i to dużo), a po drugie to i tak nie ma, gdzie stanąć :lol: :lol:
Wolę więc podjechać te kilka przystanków autobusem albo metrem :lol: :lol:
Z tego też powodu mój mąż pracujący w samym centrum miasta nie jeździ do pracy autkiem, tylko w weekendy, bo wtedy nie trzeba płacić i można znaleźć miejsce do parkowania :) :) albo wtedy, gdy pracuje na noc, żeby mieć czym wrócić do domu :lol:
Ja akurat nie pracuję w centrum, więc jeżdżę do pracy samochodem, ale też czasami muszę objechać ze 2 razy okolicę, żeby zaparkować :D :D
Ale i tak wolę mieszkać tu, gdzie mieszkam :lol: :lol:
-
Kasiu zgadzam się z Tobą, że jazda po centrum to koszmar. Mój maż pracuje na Puławskiej - ten to ma teraz super dojazd :evil: Zrezygnował z jazdy samochodem i jeździ metrem. Woli przejść się na piechotę trochę od metra niż stracić 1,5 h na dojazd na 2 stronę ulicy.Prawdę powiedziawszy ja też jestem zwolenniczką komunikacji miejskiej i w moim przypadku biletu dobowego lub karty miejskiej :). Co za przyjemność stać w korkach. Dlatego ja jestem kierowcą lokalnym.
-
to ja Wam teraz powiem o urokach mieszkania w niedużej miejscowości. Otóż do pracy ( rozpoczynam o 8.00) wychodzę z domu ok 7.25 i o 7.45 jestem na miejscu. :lol: nic tak nie otrzeźwia umysłu o poranku, jak spacerek ciut szybszym krokiem :lol: :lol: :lol:
-
Ja też jestem kierowcą lokalnym, bo właściwie to poruszam się między domem a pracą tylko, no i jeszcze do rodziny do Konstancina jeżdżę i do okolicznych marketów :lol: :lol:
Taki ze mnie driver jest :lol:
No tak, teraz na Puławską to się ciężko dostać a wokół makabryczne korki :wink:
-
:lol: :lol: :lol: nawet nie masz pojęcia jak mi się radośnie zrobiło, że oprócz mnie jeszcze ktoś tak lokalnie jeździ. :lol: :lol: :lol: Na jakąś większą eskapadę samochodem np gdzieś w głąb Polski, musiałaby mnie zmusić jakaś sytuacja i brak męża tuż obok. A wstyd się przyznać, prawko mam od wielu lat :oops:
-
:lol: :lol: :lol:
Haha, ja mam prawko od marca 2006, więc czuję się troszkę usprawiedliwiona :lol: :lol: :lol:
Ja do pracy autkiem mam blisko, bo wychodzę o 7.40 a w biurze przy dobrym układzie świateł zdarza mi się dojechać o 7.50 :wink: :wink: