dziekuje
Wersja do druku
dziekuje
Aniu, to głównie dzięki Twojemu bieganiu w końcu się ruszyłam.
Alek brak energi był innego rodzaju, raczej taki usiedzeniowo - domowy, miałam urlop, z lekka przeziebione dziecię zostawiłam w domu i kisłyśmy w domu straszetnie. Ale w końcu się zmusiłam do myślącego siedzenia nad książką. Chociaż czytałam ją trochę na zasadzie "ile stron zostało do końca"?
OK. Tyle, mam byle jaki humor po wizycie u Tag. Los jest niesprawiedliwy.
dobrze, ze nie musimy na codzien o tym pamietac :? byloby ciezko jak diabli.
moja znajoma ma klimakterium
wiec przychodze do niej a ona mowi:
Ania, z Klimą to przerąbane jest
mam siedziaka (siedze na łóżku i nie moge sie ruszyć i nagle interesuje mnie mój sufit)
albo mam nudziaka
a ja miewam po prostu lenia - bez klimy jako wytłumaczenia :):):)
Tak, Gosia dobrze, że nie musimy na codzień, ale tym bardziej nas uderza jak już się trafi :(
5,6 km dzisiaj. Biegło mi się źle, chyba głównie dlatego, że już po kilometrze złapała mnie kolka. A pod koniec zgaga (tak myślę, że to zgaga, bo takie coś mam pierwszy raz w życiu). Winne jest albo wczorajsze wino, albo dzisiejsza kiełbasa swojska. Niby nic przed biegiem nie jadłam ze 2-3 godziny, ale coś wcześniejszego mi zaszkodziło widocznie.
Mimo fatalnego samopoczucia i tak pobiegłam lepiej niż ostatnio. Czas sobie mierzę w sumie tylko, żeby było z czego wykresy robić, bo wyniki żadne to nie są, nie mniej fajnie jak widać, że słupki zmierzają w słusznym kierunku :)
Lenia, ja tam lenia nie mam Aniu, ja się robię od razu śmiertelnie śpiąca. Jeszcze kilka lat temu uważałam za zbrodnie niemal spanie w dzień, a teraz wystarczy chwila nic nie robienia i muszę, MUSZĘ iść spać, bez względu na porę doby :)
Bardziej ta kiełbasa niż wino ale może też być, że organizm jest zmęczony i może przetrenowany i potrzebuje odpoczynku?Cytat:
Zamieszczone przez 123mr
I dobrze! To ty musisz rządzić statystykymi a nie na odwrót i robić tak by to Cię motywowało ;)Cytat:
Mimo fatalnego samopoczucia i tak pobiegłam lepiej niż ostatnio. Czas sobie mierzę w sumie tylko, żeby było z czego wykresy robić, bo wyniki żadne to nie są, nie mniej fajnie jak widać, że słupki zmierzają w słusznym kierunku :)
Myślę sobie, że w spanie w ciągu doby to może być przemęczenie, chociaż dla mnie jest to bardzo charakterystyczne dla diety. Chyba jest to też związane jakoś z wahaniami cukru na diecie, bo pamiętam, że jak sobie robiłam dni oczysczające na warzywach i owocach to spać mi się bardzo chciało w ciągu dnia, a normalnie nie mam takich zachcianek.
A co do niemiłych przypadłości podczas biegu to ja 2 dni temu przez 10 minut biegu miałam czkawkę. I żadnego picia pod ręką. Próbowałam biegać kiedyś z butelką jako dodtakowa praca dla rąk ale niewygodne to jest.
No spanie w dzień pojawiło się u mnie faktycznie ze zmęczenia (w ciąży i parę miesięcy po ;) ) , a teraz mi tak zostało, że potrafię usnąć w dzień. I każdą okazję kiedy nic się nie dzieje, mam ochotę na to wykorzystać. Początkowo miałam jeszcze gorszy zwyczaj, każdą wolną chwilę wykorzystywać na zjedzenie czegoś - moje dziecię było dość absorbujące na początku. Z czasem współpraca z dzieckiem się unormowała, a ja nadal coraz liczniejsze wolne chwile wykorzystywałam na jedzenie.
Ale to już dawne dzieje :)
Teraz przemęczona już raczej nie jestem. Nawe wysiłkiem fizycznym, bo te +/-2 godziny tygodniowo, to wcale nie jest za dużo ruchu.
Możliwe, jednak że wczorajsze samopoczucie to był bunt organizmu, który już zaczynała męczyć choroba... (Kto to widział takie zimno we wrześniu :twisted: )
Lepiej mi, zamówiłam sobie pulsometr w ramach prezentu biegowego :)
Może jutro pójdę pobiegać już. Zobaczę rano jak się będę czuła. Ewentualnie zrobię coś innego.
Z dzisiejszego biegania zrezygnowałam. Pomyślałam, że fajnym uzupełnieniem do biegania byłaby joga. Ale jakoś nie mogę się zebrać na ćwiczenia w domu...
Trzeba jeszcze trochę popracować nad charakterem ;)
Pulsometr to ja tez lubię choć mój pierwszy był o kitu i pokazywał 200+ puls od czasu do czasu ...Cytat:
Zamieszczone przez 123mr
Poszukaj instruktora i zorganizowanych zajęć - najlepsza motywacja i łatwiej zacząć!Cytat:
Może jutro pójdę pobiegać już. Zobaczę rano jak się będę czuła. Ewentualnie zrobię coś innego.
Z dzisiejszego biegania zrezygnowałam. Pomyślałam, że fajnym uzupełnieniem do biegania byłaby joga. Ale jakoś nie mogę się zebrać na ćwiczenia w domu...
Trzeba jeszcze trochę popracować nad charakterem ;)
Nie ma jogi u mnie w okolicy.
Mogę się zapisać co najwyżej na jakiś aerobik nieokreślony. I chyba tyle. Basen może, ale w ostatnim sezonie kilkoro znajomych nabawiło się chrób skóry, więc raczej się nie skuszę. Tak w kinie też jest jeden film tygodniowo i to najczęściej taki, który kilka miesięcy wcześniej wyszedł na DVD ;)
A ja lubię tę małomiasteczkową nudę :D
Wczoraj biegałam, nie wiele, tylko 2,4 km. Za to nieco szybciej niż zazwyczaj.
Wczoraj też minął miesiąc mojego biegania, przebiegłam w tym czasie nieco ponad 50km. Nie jest to za wiele. A jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planami to za jakieś 3-4 tygodnie dam radę przebiec 10km.
W ciągu tego miesiąca straciłam około 2 500 kcal. Co jest piekielnie mało porównując z Ani 1000 w ciągu jednego traningu ;)
Dziś wolne :)
Tylko?! Spokojnie, spokojnie - wczuj się w organizm i nie rób nic na siłe, masz czas a mniej od zaraz znaczy wiećej na dłuższą metę szczególnie jeśli unikniesz kontuzji ...Cytat:
Zamieszczone przez 123mr
Bardzo dobry wynik ale daj sobie czas i nie forsuj się, że muszisz 10 km - zrób to naturalnie, samo przyjdzie ;)Cytat:
Wczoraj też minął miesiąc mojego biegania, przebiegłam w tym czasie nieco ponad 50km. Nie jest to za wiele. A jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planami to za jakieś 3-4 tygodnie dam radę przebiec 10km.
Jak to policzyłaś? Coś mi podejrzanie mało to wygląda ...Cytat:
W ciągu tego miesiąca straciłam około 2 500 kcal. Co jest piekielnie mało porównując z Ani 1000 w ciągu jednego traningu ;)
I bardzo dobrze. Dobry trening MUSI mieć dni wolne!Cytat:
Dziś wolne :)
Tylko, bo od podobnego truchtu zaczynałam.
Dziś tak sobie pobiegłam, ale nie wymierzyłam trasy przed i w efekcie wyszło mniej niż planowałam. Mniejsza o to. Pobiegłam też piekielnie wolno, bo cały czas sprawdzałam wszystko na pulsometrze i to stanowiło znaczną część dzisiejszej rozrywki biegowej.
Poza tym mam doła, takiego głupiego, chyba głównie z powodu zawalania sporej ilości rzeczy. To są jakieś drobiazgi, ot takie różne codzienne potknięcia, ale albo trafia mi się więcej ostatnio... Albo w związku z obniżonym nastrojem, biorę je bardziej do siebie. Czyli takie zamknięte koło w sumie. Może to ta jesień.W sumie nie od dziś wiem, że jestem napędzana słońcem.
Uhm, 10 km to już byłoby coś. To taki fajny okrągły cel do osiągnięcia :D Może go spróbuję wcześniej marszobiegiem, np. w weekend, jeśli będzie ładna pogoda.
A kcal to z internetowego dziennika biegowego, oczywiście wiem, że w przybliżeniu, ale ja jestem mała to i te wyniki nie dziwne (np.bazową przemianę materii mam wg różnych kalkulatorów w okolicach 1200+coś tam z trybu życia).
Monika
poczekaj! pomysl !!
przebiegłas 50km w miesiac
to ponad 1.2 km dziennie!!
na dobrą sprawe, to wieksozsc ludzi tyle nie przechodzi!!!
ja podaje dane z pulsometru. Karolki skaczą mi bo biegam na 85-90% normy
bo mam slaba kondycje
na to tez patrze z przymrużeniem oka
i jeszcze duza jestme, wiec jakos mi sie to dodaje
natomiast kilometry, to cos, co obie razem musimy przebiec
spróbuj tak:
policz sobie, ile energii (wyjdzie w dżulach, ale mozna to przerobić na kJ a wtedy na kcal)
ile energii potrzebujesz, zeby przenieść siebie na odległosć 50km
wydaje mi sie, ze praca/energia do tego potrzebna jest ZNACZNIE wieksza niz 2500 kcal!!!! pomijając oczywiscie to, ze biegając skaczesz i ze Twoje ciało bez ruchu potrzebuje jakies 4kcal na godzine na kilogram, tylko żeby bić sercem, oddychać i krążyć i grzać się
wiec mi tez sie to 2500 nie podoba
aaa i ja mam srednio jakies 500-600 karolkow na normalnym treningu
1000 to wychodzi po godzinie biegu na 93%
ale na normalnym biegu jest jakies 10karolków na minute
Biegam wolniej, tzn. na razie mogę to powiedzieć tylko po wczorajszym dniu, do jakiś 80% moźe 1 czy 2 wyżej.
Pulsometr pokazał mi więcej niż liczy running log, kcal. Nie no, akuratnie tymi kcal nie przejmuję się za bardzo, bo wiem, że jest to tylko orientacyjne. Swoją drogą ciekawe na jakiej zasadzie liczy pulsometr te kcal.
Aniu, jeśli jesteś w stanie biec godzinę na 93% to może zweryfikuj swoje hr max, bo chyba masz jednak wyższe niż ustawione w pulsometrze ;).
Wczorajszy dół wynikał chyba ze zmęczenia, dziś już miałam z deka luzu w pracy i moje samopoczucie i samoocena jest lepsza. Jasne, że nie robiąc nic, nie ma się okazji czegoś przegapić, odłożyć do złego segregatora itd. (bo takie pomyłki mnie w ostatnich dwóch dniach męczyły, dość naturalnie kiedy robi się kilka rzeczy na raz). Dziś wolne, powinnam się zmobilizować do tej jogi, chociaż do kawałka.
I znów mam problem ze znalezieniem kursu angielsiego, w dowolnej szkole językowej mogę się zapisać na grupy początkujące. A ja bym chciała czegoś chociaż na poziomie FCE, jeśli już nie może być wyżej, bo zawsze człowiek czegoś nowego się nauczy, a przynajmniej się nie cofnie. Ale w moim miasteczku zdaje się, że FCE to już maksymalna granica zaawansowania, której nikt nie osiąga. Bo jak pisałam nawet grupy na poziomie przygotowania do FCE nie ma. (Tzn. jest, ale tam akuratnie mają takie ceny, że spokojenie ze dwa kierunki podyplomówek bym zrobiła za rok kursu). :evil:
na podstawie wagi, płci, wieku i tętna spoczynkowego (i innych danych) skaluje kcal w odniesieniu do danych referencyjnych takich jak na przykład tabele z publikacji i przykładowa publikacja pokazująca jak korelują (proste zastosowanie stystyky do danych) PDFCytat:
Zamieszczone przez 123mr
Przy użyciu testu możesz zweryfikować HRmax - u mnie z wzoru byłoby 183 a widziałem zapisane i nawet 196 ...Cytat:
Aniu, jeśli jesteś w stanie biec godzinę na 93% to może zweryfikuj swoje hr max, bo chyba masz jednak wyższe niż ustawione w pulsometrze ;).
Ostrożnie z monilizacjami, nie rób tego za mocno na siłę - postaraj się wsłuchać czy brak chęci to fizyczne symptomy zmęczenia a może nawet przetrenowania (np. jakii masz puls spoczynkowy - wyższy niż normalny?) i wtedy trzeba odpoczywać ...Cytat:
Wczorajszy dół wynikał chyba ze zmęczenia, dziś już miałam z deka luzu w pracy i moje samopoczucie i samoocena jest lepsza. Jasne, że nie robiąc nic, nie ma się okazji czegoś przegapić, odłożyć do złego segregatora itd. (bo takie pomyłki mnie w ostatnich dwóch dniach męczyły, dość naturalnie kiedy robi się kilka rzeczy na raz). Dziś wolne, powinnam się zmobilizować do tej jogi, chociaż do kawałka.
Ja zdałem prwie wszystki poziomy i FCE jest łatwe ale polecam bardziej czytać po angielsku (jeśli możesz) i oglądać filmy etc. a na zajęcia chodzić by głównie nabyć prawidłowej wymoey i nie zepsuć sobie jej poprzez złe nawyki - to dla mnie była kluczowa metoda choć moja wymowa jest jako taka tylko z powodu nadmiaru czytania a za mało mówienia prawidłowego w początkach (i braku ucha "muzycznego" ...).Cytat:
Bo jak pisałam nawet grupy na poziomie przygotowania do FCE nie ma. (Tzn. jest, ale tam akuratnie mają takie ceny, że spokojenie ze dwa kierunki podyplomówek bym zrobiła za rok kursu). :evil:
Ja wiem, że FCE nie jest trudne. To jest poziom poniżej którego nie chcę spadać po prostu, a że zawsze jakaś nowa struktura, frejzal czy słówko wpadnie, nawet na mało zaawansowanym kursie to jestem niemal pewna. W końcu być może, że przez wiele lat nauki człowiek nie trafi na liszkę czy innego konika polnego ;)
Poza tym kursy mnie mobilizują do powtarzania sobie gramatyki. A ja mam pamięć dobrą, ale lengłidżowo wybitnie krótką, jak nie powtarzam to szybko zapominam. I czytanie mi w tym nie pomoga, czytać i słuchać książek to ja sobie mogę do upojenia, wcale mój angielski nie jest od tego lepszy :) No może jest, ale z dogadaniem się mam już poblem, z powodów podobnych jak Ty :)
Tzn. może nie tyle z dogadaniem się, co jakość konwersacji pozostawia mi wewnętrze uczucie, że się zbłaźniłam i nie tak powinno to brzmieć.
A co do przetrenowania, Alek jak przez ostatnie kilka lat siedziałeś na tyłku i nie chciało Ci się wyjść na spacer to była oznaka przetrenowania? ;) Nie, to jest zwykłe lenistwo u mnie. Chcę się zmusić do tej jogi, jako uzupełnienia biegania, dla rozciągnięcia i takich tam. I mam nadzieję, że mi się w końcu kiedyś. Bo jak wiadomo rozciąganie jest ważne, a joga fajnie to robi i wyciąga jakoś tak. Ale przetrenować to się jeszcze nie mam szans, na razie to jest 1,5 do 2 godzin tygodniowo ruchu. To mało, biorąc pod uwagę, że nawet na spacery z dzieckiem nie wychodzę od kilku tygodni :)
Dziś przebiegłam troszkę, nawet z niezłym tempem (oczywiście jak na mnie ;) ), coraz dłuższe trasy wydają mi się krótkimi przebieżkami, coraz mniej jestem przy nich zmęczona. Myślę, że zgodnie z planem będę w niedzielę próbowała zblizyć się do 7km. Albo nie będę, bo mam jakąś imprezę. A może rano? Mam tylko problem, bo jako stoper i MP3 wykorzystuję telefon (dobre, bo czuję się też bezpieczniej mając świadomość, że jakby coś, to mogę zadzwonić po pomoc), ale słuchawki telefonowe z całą pewnością nie są dobre do biegania i wcale mi się w uszach nie chcą trzymać. Wkurza mnie to.
Chyba, że się przerzucę na zwykły mp3 player, ale mój nie ma radia, a czasami wolę radio.
Język jest narzędziem komunikacji a błędy każdy popełnia. I jeśli kursy Cię mobilizuja a ksiązki mniej to bardzo dobrze - każdy jest inny i co innego działa, grunt to wiedzieć co to jest i to wykorzystać ;)Cytat:
Zamieszczone przez 123mr
Raczej głupota :(Cytat:
A co do przetrenowania, Alek jak przez ostatnie kilka lat siedziałeś na tyłku i nie chciało Ci się wyjść na spacer to była oznaka przetrenowania? ;)
Jeśli masz kondycję niską to łatwo przetrenować - trening nie jest tylko dla sportowców, zasada działania treningu jest taka sama tylko ilość wysiłku inna i trzeba ją mądrze dobierać by efekty były długotrwałe i uniknąć efektów ubocznych zbyt szybkiego zwiększania wysiłku, szczególnie kontuzje...Cytat:
Nie, to jest zwykłe lenistwo u mnie. Chcę się zmusić do tej jogi, jako uzupełnienia biegania, dla rozciągnięcia i takich tam. I mam nadzieję, że mi się w końcu kiedyś. Bo jak wiadomo rozciąganie jest ważne, a joga fajnie to robi i wyciąga jakoś tak. Ale przetrenować to się jeszcze nie mam szans, na razie to jest 1,5 do 2 godzin tygodniowo ruchu. To mało, biorąc pod uwagę, że nawet na spacery z dzieckiem nie wychodzę od kilku tygodni :)
Bardzo dobrze - przeciz masz czas, nie wszystko musi byc od zaraz :)Cytat:
Dziś przebiegłam troszkę, nawet z niezłym tempem (oczywiście jak na mnie ;) ), coraz dłuższe trasy wydają mi się krótkimi przebieżkami, coraz mniej jestem przy nich zmęczona. Myślę, że zgodnie z planem będę w niedzielę próbowała zblizyć się do 7km. Albo nie będę, bo mam jakąś imprezę.
Może kup lepsze słuchawki wtedy?Cytat:
A może rano? Mam tylko problem, bo jako stoper i MP3 wykorzystuję telefon (dobre, bo czuję się też bezpieczniej mając świadomość, że jakby coś, to mogę zadzwonić po pomoc), ale słuchawki telefonowe z całą pewnością nie są dobre do biegania i wcale mi się w uszach nie chcą trzymać. Wkurza mnie to.
Chyba, że się przerzucę na zwykły mp3 player, ale mój nie ma radia, a czasami wolę radio.
Pozdrawiam!
A w sumie nie wiem nawet czy można w telefonie zmienić słuchawki... Muszę się poszukać.
Zmusiłam się dziś do tej jogi. Około 10 minut, już zapomniałam jak ona daje w kość tak bez wprawy ;)
Staram się być na "głodzie" i jestem. I jak mam przebiec tylko 3 km, to przebiegam tyle (no może z 400 metrów więcej, żeby wrócić pod dom ;) ).
I nawet jak mam ochotę wyjść pobiegać na drugi dzień po takim krótkim biegu, tak jak dziś- aż mnie nosiło, to i tak siedzę na tyłku. Bo przerwa rzecz święta :) )
Chcę to utrzymać, bo najważniejsze, to żeby się chciało chcieć.
z drugiej strony to dziś mam wrażenie, że cały dzień spędzam na jedzeniu i zapisywaniu tego co zjadłam :( Ogólnie obżeram się ostatnio cały czas 1600-2000 kcal. Musiałam przytyć, ale się nie ważę, bo się boję. A za miesiąc mam imprezę, na której chciałabym naprawdę fajnie wyglądać :D
Ups, mam zakwasy po tej jogowej próbie... Tak to jest jak się ruszy mięśnie o których istnieniu nawet się nie wiedziało. :lol:
Czyli bardzo dobrze? I fajnie, że Ci się chce checieć ;)Cytat:
Zamieszczone przez 123mr
Dobrze, tylko że boli ;)
Przebiegłam te 7km. Nie było to straszne. No może trochę, bo biegłam w dzień, a pogoda dopisała i było ok. 20 stopni. Podczas gdy ostatnimi czasami biegałam w temperaturze mocno poniżej 10 stopni.
Taki urok naszego klimatu :) Biegłam cały czas w zasadzie w tzw. OBW1, czyli zupełnie spokojnie.
A potem nadrobiłam kalorycznie obżerając się tortem i ciastami na imprezie :) Grunt to dobre samopoczucie :)
Dobrze, że boli byle nie za mocno - po moimch wczorajszych 15km też mnie mięśnie trochę bolą ale mało, raczej czyję wypompowanie energii - jak dzisiaj maszerowałem to było mi trudniej wzbudzic entuzjazm do szybszego tempa co jest pewną objawą zmęczenia ;)Cytat:
Zamieszczone przez 123mr
Bardzo dobrze!Cytat:
Przebiegłam te 7km. Nie było to straszne. No może trochę, bo biegłam w dzień, a pogoda dopisała i było ok. 20 stopni. Podczas gdy ostatnimi czasami biegałam w temperaturze mocno poniżej 10 stopni.
Taki urok naszego klimatu :) Biegłam cały czas w zasadzie w tzw. OBW1, czyli zupełnie spokojnie.
W końcu niedziela - ja wczoraj tez objadałem w podobnej sytuacji tzn. nie objadałem ale odjadałem aka uzupełniałem zapasy energii ;)Cytat:
A potem nadrobiłam kalorycznie obżerając się tortem i ciastami na imprezie :) Grunt to dobre samopoczucie :)
Gratuluję tych 7 km! Ja wolę biegać ze zwykłą mp3, bo lżejsza chociaż z telefonem faktycznie bezpieczniej. A z tymi wypadającymi słuchawkami to jest wkurzające -fakt. Zazwyczaj mam tylko jedną słuchawkę w uchu, drugim uchem nasłu****ę pędzących rowerzystów :)
No nie wiem czy mp3 jest lżejsza, przynajmniej ta którą ja posiadam i nie ma stopera ;)
Wczoraj pobiegłam z mp3, ma lepsze słuchawki, ale też nie idealne. Muszę coś pokombinować, a dziś mam znów tą jogę w planach i znów mi się nie chce. Jakbym miała iść biegać to już by mnie tu nie było, ale joga...
Ja wiem, że jest fajnie jak już zacznę, alee... ;)
ja zakladam czasem opaske
i wtedy pot nie zalewa mi oczu a sluchawka nie wypada
Ten sam manewr stosuję :) Lubię słuchawki z regulacją głośności na kabelku - miło to mieć pod ręką i regulować głośność do poziomu "bezpieczeństwa".Cytat:
Zamieszczone przez puellcia
Czasami tak ale czasami nie, kiedy organizmrzeczywiśćie jest zmęczony. Ja raczej nie mam energii by mocno ćwiczyć każdego dani więc dla mnie jlepiej działa przpeplatanie 1-2 w tygoniu większy wysiłek przeplatany z mniejszym takim jak wolniejszy marsz albo ćwiczenia siłowe (i może basen przyszłości) i w weekend najdłuższy/największy wysiłek, tak by poczuć w "kościach", najlepiej w sobotę by mieć niedzielę na odzyskanie sił i świetną i uzasadnioną wymówkę na relaks ;)Cytat:
Zamieszczone przez 123mr
AleXL czemu w przyszlosci ten basen?
Monika
milego dnia :)
Przez przypadek zdeptałam słuchawki od mp3 :twisted: A mam w niej zaczętą książkę, do diaska, z czym ja dzisiaj pójdę biegać...
BTW czy ktoś mi może założyć kłódkę na lodówkę?
Czyli problem słuchawek sam się rozwiązał-musisz kupić nowe :)
Tak, tylko znając mnie to może trochę potrwać z tym zakupem słuchawek.
Pobiegłam dziś z telefonem, przerzuciłam książkę i musiałam szukać ostatnio wysłuchanego fragmentu.
Przebiegłam 5,2 km. Z okropnie niskim tętnem, cały czas w OBW1 i to tak w jego środku raczej :shock: Jestem po prostu w szoku jak to tętno mi spada z biegu na bieg. Wręcz nie do uwierzenia.
Na ten tydzień mam jeszcze zaplanowane 3 i 8 km, przy czym 8 w zależności od samopoczucia, się zobaczy, czy będzie mi się chciało tyle biec. Pewnie będzie mi się chciało.
Zadzwoniła dziś pani z jakiejś szkoły językowej, że może uda się jakoś zorganizować grupę "zaawansowaną" czyli taką nie od podstaw, mam nadzieję, że wypali.
To już coś.
Znów muszę coś kombinować w wyborami, bo tak mi jakoś wypada, że jak wybory to ja ze 300 km od swojego lokalu wyborczego. ;)
Poza tym miła pogoda jest i całkiem mam dobry humorek :)
Monika, masz jakas linke do tej jogi :roll: :roll: :roll: Sama jestem swoich muskli ciekawa :roll: :roll: :roll:
Ty sie widze na serio zalapalas za to bieganie 8) 8) 8) 8) 8)
czesc
niezle nakrecona jestes na bieganie, to prawda :)
i podziwiam, bo mi sie ostatnio nieeeechceeeeeeeeee
jak cholera
Gosia, joga mam na płycie z gazety, głowę dam uciąć, że znany jest także zwierzęciu jucznemu... Zaraz poszukam oficjalnej nazwy.
Uhm, chce mi się biegać, ale same wiecie, że ja jak się chwycę to nie ma przeproś, aż do pewnego momentu... A potem klops ;)
Boję się, żeby to nie był taki zapał do tych magicznych 10 km, a potem stwierdzę, że nudno, zimno, ciemno i chce mi się spać :)
Tag, poszukaj takiego czegoś (to co mam to fragment tej serii) Sacred Yoga Practice
Tu do kupienia Merlin za raczej przystępną cenę ;)
o! dzieki Monika! Zabukowalam, jutro bede szukac na amazonie. A w Merlinie rzucilo mi sie w oczy:
"powstrzymuje procesy starzenia" :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: Joga zawsze wydawala mi sie smiertelnie nudna i wprost nie moge uwierzyc, jak mnostwo osob pisze o "zakwasach" :roll: No dobra...po kilku cwiczeniach z pumpitupa w czesci o rozciaganiu juz jakos powoli moge to sobie wyobrazic :wink: :lol: Sprawdze napewno :)
Witam - dawno mnie nie było mam nadzieję że niektórzy jeszcze mnie pamiętają - łał doczytałam że biegasz :shock: podziwiam, i gratuluję
Będziemy Cię na forum motywować by magiczną baierę 10km przekroczyć - może pół maraton? Jakieś zawody by zachęcać Cię do ruchu jako cel?Cytat:
Zamieszczone przez 123mr
Teraz mam mało czasu i korzystam z pogody póki jest by używać świeże powietrze. Jak zima nadejdzie to będę się płąwił ;)Cytat:
Zamieszczone przez aniakuleczka