-
Mam kompa jako tako sprawnego, nie mam tysiąca rzeczy które były na starym dysku, ale trochę udało się odzyskać. Dobre i to.
Wreszcie dostałam okres po piekielnie długim PMSie, który mnie wykończył. Głównie żarciem, jadłam wszystko i bez przerwy. Ale dziś wstałam i wcale moją pierwszą myślą nie było "co by tu zjeść" znaczy się mogłam przewidzieć taki rozwój wypadków :)
-
heh.... :)
czemu to hormony żądzą naszym zyciem?
-
O PMSach to ja mogę książkę napisać....moje na szczęście wykańczają głównie Kaszaka :twisted:
Właśnie kończy mi się okres i trzeba go jakoś ładnie przeprosić, żeby potem we właściwy sposób użyć :wink:
Jak w nowej)właściwie już starej) pracy? Ja w swojej już się odnajduję, ale po powrocie do domu jestem kompletnie zagubiona. Nie potrafię pogodzić tych dwóch rzeczy.....jakaś taka wcale nie Matka Polka chyba jestem.
-
Nudno, w tej pracy... męczy mnie to, nic mnie bardziej nie męczy niż nuda...
I to nie, że nie mam co robić, bo mam. tylko jakieś mało wkręcające to jest. Może mnie jeszcze przełamie, jak poznam lepiej firmę.
-
A gdzie pracujesz? Tzn. w jakiej profesji?
-
A w zasadzie trudno mówić o profesji, bo to mała firma i robię dużo rzeczy, głownie związanych z codziennym funkcjonawaniem firmy. Klienci, sprzedaż, reklama, jakieś tysiące biurowych drobnostek itp.
Muszę policzyć dzisiejsze kcal. Sporo pewnie tego będzie... Ale może nie będzie tragicznie. I czas zrobić coś pożytecznego.
-
heh,
czas zrobic cos pozytecznego czyli????
-
Oj to duzo spraw na twojej głowie :) a ty jeszcze mowisz ze Ci nudno
-
No właśnie, dużo, ale nudno. Bez sensu, bo nie mam czasu zająć się czymś ciekawszym, a to co robię mnie nie wciąga. Zresztą co niby ma wciągać ;) ?
Coś źle ze mną, dużo ważę, jakaś taka gruba jestem... Myślałam, że po okresie przejdzie, ale nie przeszło...
-
mnie moja praca wkurza natomiast..to gorsze:)
-
A ja szukam jakies pracy... Najlepiej na pol etatu bo studiuje i nie moge znalezc
-
heh, ja mysle czasem, ze warzywieje w tej pracy
-
O Ania, a mi się wydawało, że masz dość fajną pracę.
Extra a jak szukasz? Sądzę, że pracy jest dość dużo, fakt, że nie koniecznie fajnej...
Dobra. Od kilku dni ćwiczę, to minimalne ilości, ale już coś. Ćwiczenie wpływa na zmniejszenie apetytu, nie wiem jak to działa, ale jakoś działa. To interesujące.
Na razie brzuszki, jakieś inne takie ćwiczenia takiego domowego typu. Odkurzyłam też płyty z jogą i pillatesem. Ale wczoraj wymiękłam już po 10 minutach, tego pillatesa (ale ja go nigdy w sumie nie lubiłam).
Zastanawiam się czy nie wsiąść w auto i skoczyć na weekend nad Solinę pod namiot...
-
ja bym sie nie zastanawiala :roll: :roll: :roll: :wink: :wink: :wink: :wink:
gratuluje tego cwiczenia, bo ja sie zmusic nie moge :? :roll: Duzo wysilku fizycznego mam ostatnio, w postaci codziennie pokonywanych kilometrow na pieszo, pracy do pozna, szorowania mieszkania przed przyjazdem zabojadow, szorowaniem mieszkania PO wyjezdzie zabojadow i jeszcze raz szorowania mieszkania przed ich ponownym najazdem :shock: ufff....cos tam sie spala wiecej, ale na poprawe wygladu ciala nie ma to chyba szczegolnego wplywu :? :roll: :roll:
-
Pomaga Tag, tylko wrażenia nie są takie jak po poświęceniu tego czasu sobie i ćwiczeniom.
Jadę w Pieniny zamiast w Bieszczady. Też miło, tylko nie specjalnie znam tamtejsze okoliczności pod względem pól namiotowych. Jedno czy dwa mam wypróbowane, ale bez wody do pluskania dziecka. Wolałabym nad wodą, bo to rozwiązuje problem pod tytułem "maamooo nuuudzi mi sięęę" ;)
-
Wróciłam z Pienin. Moje dziecię pierwszy raz spędziło noc pod namiotem. Zachwyciło się zamkami w Czorsztynie i Niedzicy. Będę miała fajną towarzyszkę na włóczęgi :)
I ważę więcej niż jestem w stanie uwierzyć...
-
hej
dobrze znalez w corce partnera :)
-
Szukam głównie przez neta. Fakt pracy jest duzo ale niestety studiuje dziennie i pracodawca musi sie liczyc z tym ze pozniej tzn. od wrzesnia wchodzi w gre tylko praca w weekendy. I tu jest problem :(
-
:D :D :D :D dzieciaki chyba zawsze lubia namioty, schowki i takie tam. My w dziecinstwie zawsze budowalismy sobie namiot z koca :wink: :wink: :wink: :wink: :wink:
-
Coś mnie gubi kalorycznie... Cholera, no niby się pilnuję, a i tak gdzieś zrobię coś głupiego... Hmm... Muszę nad sobą popracować.
-
No dobra kalorycznie dzisiaj w okolicach Tagotowych, więc po prostu wzorowo... Piłki udało mi się ściągnąć na razie jakieś 6,5 minuty. Bez sensu. I nie wiem co dalej. Ogólnie ćwiczyć mi się po prostu nie chce i szukam wymówki :)
-
A co ze skakanką? Ja na szczęście uwielbiam łazić po lesie, to sobie szybko z psem łażę i mam aeroby jak znalazł. Pamiętam, że kiedyś dobrze Ci szło skakanie. Może teraz stawy nie będą Cię boleć. Może nie codziennie.
W Tagotowicach śliczna dziewczyna mieszka :shock:
-
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: Dorobilam sie WLASNEJ miejscowoci :wink: :wink: :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Monika, zostawilam ci wczoraj u mnie linka do filmow na you tube (albo na tubie wpisz sobie haslo fitness ball :D
-
Dobra Tag, przełamię się. Nie wiem czemu ale mam do youtuba jakąś awersję nieuzasadnioną...
Na dodatek mam skłonności do archiwizowania internetu i lubię sobie wszystko ściągnąć na twardziela :)
Kaszanna nie mogę skakać, bo zgubiłam skakankę :lol:
Wszystko jest przeciwko moim ćwiczeniom :lol:
Ale mam wymówki :oops: Dobrze, że chociaż przstałam obsesyjnie żreć.
-
Monika
ja znacznie dalej niz Taggotowe okolice w karolkach
a nawet siedze teraz na krzesle zamiast na pilce
ale juz sie poprawiam i na miekko ide siedziec przy kompie
wtedy jak sie tak bujam, to nie mam wyrzutów, ze czytam forum zamiast cwiczyc :):):)
-
http://farm2.static.flickr.com/1160/...50972b180f.jpg
O to ja w czasie weekendu.
A kupiłam sobie jeszcze dziś kostium kąpielowy, bo kurcze felek, nie miałam żadnego upalny weekend nad zalewem spędziłam w sukience...
Różowy, bo innego już nie było spodobał mi się zeszłoroczny model :lol:
-
Hej Monia ladnie Ci w twj sukience.A ja znowu wrocilam :roll: po roku.I zaczynam prawie od nowa.Mam nadzieje,ze moge sie przylaczyc :roll:
-
Nie wiem, coś mi nie wychodzi te kilka ostatnich kilogramów. Może mi nie pisane?
Może, zamiast się szarpać, powinnam dać sobie spokój i zadowolić się tym co mam. Do ideału trochę brakuje, ale za to waga w normie i stabilna.
Może to powinno mi wystarczyć niż wysilać się na kolejne 5 kg mniej z ryzykiem, że efekt jojo sobie o mnie przypomni?
Dietetycznie to czwartek i piątek z grypą żołądkową nieco mi sprawę ułatwiły. Ale nie polecam tej metody ;)
Cześć Kachna, no to do biegu gotowi, start :)
-
Pisane, pisane ale powolutku jak skakankę odnajdziesz. Do ideału już bliżej niż dalej. W sukience wyglądasz tak dziewczęco kurcze, że fajnie :D
Laski z Was dziewczyny :D
Poproszę jeszcze ze dwa zdjęcia w różowym kostiumiku :wink:
-
Mam problem. Znów w połowie cyklu łapie mnie PMS. I ochota na żarcie. I to taka, że złami w oczach z powodu wyrzutów sumienia muszę, po prostu muszę dalej żreć...
Cholera.
Oprócz różowego stroju, dorobiłam się niebieściutkiego też, ale jak tak dalej pójdzie to oba pójdą się... kochać, a ja w nie nie wejdę :twisted:
Muszę się zmobilizować i wybrać na przegląd okresowy do gina, może moje głupie samopoczucie ma jakieś podsawy.
-
Monika....glupio mi tak mowic, ale to moze z wielkiem przychodzi.....i mowie to wylacznie na podstawie SIEBIE. Nigdy nie mialam zadnych problemow....kiedys to nawet nie wiedzialabym kiedy mam okres, gdyby nie kalendarz :wink: :wink: :wink: , a teraz :shock: Bywa tak, ze naprawde lepiej jest do mnie nie podchodzic bo "gryze" :oops: :oops: :oops: Podobnie z zarciem......wczesniej tego nie mialam, a teraz wzielam i zezarlam pol czekolady, gdzie w normalnej sytuacji bym w zyciu tyle nie przelknela :roll: :roll: :roll: :roll:
-
Też mam chocki klocki z PMSM. Oj nawet bardzo mam.Z natury jestem raczej łagodna, ale przed okresem ogarnia mnie taka wścieczka, że Bożesz Ty mój! Po pierwszym dziecku miało przejść, potem obiecano mi, że po 2gim to już na pewno.....trzeciego nie ryzykuję :wink:
-
No to mam szczęście Tag, bo mam albo, albo. Albo objawy fizyczne, albo wali mi psyche ;)
Fizyczne miałam zawsze, na starość trochę przeszło na rzecz wku***nia się. Ale coś ostatnio mnie łapią. Za to sympatyczniejsza jestem w tym czasie.
W zasadzie to na psychikę mi się rzuciło po ciąży chyba. Kaszanna, ja też już przestałam wierzyć, że ciąża pomaga na cokolwiek ;) (Ponad 30 kg na plusie potrafi dość skutecznie zniechęcić :shock: )
No nic, jeszcze z tydzień męczarni i będzie spokój na kilkanaście dni :twisted:
Dziś nadludzkim wysiłkiem woli ograniczyłam żarcie. W jakiś 1300 się zmieściłam, ale ostatnio regularnie po ponad 2000 kcal nabijałam.
No nic, będę silna i się nie dam. Muszę po prostu opracować sobie jakiś plan, nie wiem może racjonalne śniadanie do pracy, a może wręcz przeciwnie? Nie wiem, rzecz jest w łakomstwie i smakach. Jak nie jem to nie jem, ale jak zacznę jeść to po prostu nie jestem w stanie przestać... Okropność, bo jeść jednak trzeba...
-
Dziś też jestem dzielna w okolicach 1300. Ale mi się chce piwa. I nawet mam w lodówce. Aaaa, nie mogę już więcej dziś dołożyć :!:
-
-
no i skad sie to piwo w lodowce wzielo :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: Tez mi bylo ciezko jak zabojady byly, bo w lodowce "nie moje" produkty (tlusty ser, dla dzieciarki ciacha itd) :roll: :roll: :roll: :roll: :roll:
-
Piwo w lodówe mam zawsze, to podstawowy produkt do przetrwania - czasami ;)
Wyszłam dziś z domu i pobiegłam. To już coś prawda? Postaram się zmuszać częściej.
A znów mnie nie było bo miałam awarię tym razem, to nie ja tylko TP SA, no ale to ja nie miałam sieci :twisted:
-
Jakies dobre fluidy w powietrzu, bo ja tez dzisiaj wreszcie oderwalam dupe i poskakalam :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink:
-
Mam straszną ochotę iść biegać.
Faktycznie dawno się nie ruszałam, a wczoraj z tego truchciku wróciłam wybitnie naładowana energią. Fajne uczucie i fajnie je sobie przypomnieć. Muszę się zmusić przez tydzień lub dwa, potem będzie samo się wychodziło :) i biegło.
Na razie mam plan bez planu, tzn. wyjść i pobiegać przez 30 minut. Jak nie dam rady biegać, to przejść kawałek i biec jak sobie odpocznę. Nic więcej nie planuję na razie, poza wciągnięciem się.
O obiecuję sobie bajeranckie buty czy dresik jak wytrzymam miesiąc lub dwa biegając. Na razie trampki i byle jakie spodnie muszą mi wystarczyć :D
-
Dobry plan :D Mi najgorzej zalozyc te trampki, gacie i wyjsc. Potem to juz z gorki :wink: :wink: :wink:
KIBICUJE CI :)