-
Goska, to gdzie ty kupujesz, bo ja mam tak samo jak Kaska, Baska i Zoska :? :? :? :? :? zeby mnie taniej wyszlo to ja nic jesc bym nie mogla :? :? :? a tak to zawsze podwojny wydatek dla mnie, choc i tak staram sie zawsze dla calej rodziny gotowac, ale te jogurciki co ja jem , moja rodzina nie ruszy, bo mowia ze to za niczym smakuje :wink: :wink: :wink: :wink:
-
zrobilam cale wyliczenie w tabelce, ale nie da sie tu wkleic
wyszlo mi, ze mniej wiecej 15zl mniej wydaje na jedzenie DZIENNIE
a dlatego że:
chleb kupuję jeden na 3-4 dni i sie nie psuje, bo to pumpernikiel albo insze coś
nie kupuje wedliny
warzywa i owoce nawet zimą nie są takie drogie (mrożonki itd)
jogurty i serki są tańsze niż słodycze, które jadłam zamiast nich
nie jem nic przypadkiem na mieście
gotuję sobie obiad i jem go przez 2-3 dni
jem mniej
ale ja nie kupuje nic szczególnego dla odchudzających się
jezeli wliczyc oliwe, no to oliwe kupuje:) specjalną
-
Wlasnie :-)
Ja mam to co Ania - warzywa i owoce jedlismy W INDENTYCZNYCH ilosciach przed dieta, bo uwielbiamy. Jogurty tez. W zasadzie jadlam TO SAMO co teraz plus duuuuzo pieczywa, klusek, pizzy, lodow. Wiec teraz odpadla poprostu ta druga czesc (pizza, lody, kluski, pieczywo) i zostala ta dobra :wink: :wink: Czesto tez jemy w knajpie, wiec kiedys pizza - 4 -5 euro, teraz salata - 2- 3 euro 8) 8) 8) 8) No i fakt - nas jest tylko dwoje i Endrju tez lubi zdrowo jesc. Fakt, ze je wiecej miesa i chleba, ale juz np wcale slodyczy i ciasta 8) 8) 8) U nas wiec wychodzi duzo oszczednej 8) 8) 8)
-
za to ja ostatnio przejadam sumy wielkości deficytu budżetowego Polski, o!
buziak, tagotta. Ty oszczędna, powabna babo :*
-
Tagotta, a no widzisz. A ja teraz kupuję JESZCZE WIĘCEJ owoców, warzyw i jogurtów, do knajp mało chodziliśmy i mało chodzimy, a sałata w Warszawie kosztuje w restauracji tyle samo co makaron za zwyczaj więc oszczędności nie ma. Natomiast teraz więcej eksperymentuję z jedzeniem ;)
-
Dokładnie teraz warzywa nie są dodatkiem do chleba np: w postaci kanapek ale je się ogromne ilości sałatek . Beż chleba bo chleb u mnie żadkoscią jest. Tak jak Kasia powiedziała ziemniaki ,kiełbacha odpadają w to miejsce polędwiczka , ryba z sałata czy cóś inszego chudego :wink:
A knajpy :? no własnie w knajpach sałatki są droższe jak zwykłe mięsiwa ,gulasze i inne :? Bo zazwyczaj to jakieś cuda wymyślne. A chyba lepiej zjeśc sobie coś takiego "cudnego" jak kawał mięcha z ogórkiem :lol: :lol: :lol: :lol:
nawet to co zaliczyć do knajpy nie bardzo można MC ma tak samo sałatka kosztuje 6-10 zł a buła z mięchem 2 jest różnica :? :wink:
No Tagoś podziwiam Cię żeś oszczędna kobita ja bym tam mogła wydać wszystko co mam w kieszeni na raz :wink: :lol: :lol: :lol: :lol:
-
jeeeezuuu jaka jestem nabuzowana :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: Normalnie bym gryzla!!!!!!!!!!
Czy ktos kto ma 30 lat lubi byc traktowany jak smarkacz przez wlasna mame??? Juz myslalam, ze jej przeszlo, a dzwonie do niej przed chwila i gadam o moim przyjezdzie do Polski, ze chcialaby sie spotkac z moimi znajomymi z ogolniaka, ktorych nie widzialam ponad 10 lat (a ktorych ona nie lubila), a mama mi na to z WYRZUTEM, ze po co ja mam sie z nmi spotykac, i wogole dlaczego i jakim cudem jakis moj kolega ze szkoly sredniej chce po mnie na lotnisko wyjechac, skoro on ma zone i dzieci i NAPEWNO tej swojej zonie nic nie powie :shock: :shock: :shock: :shock:
sie czuje normalnie jak jakas dwunastolatka, kotra sie musi z wszystkiego tlumaczyc i naprawde sie czuje tak jakbym robila cos zlego :shock: :shock: :shock:
Mowie do mamy, ze ten moj kolega OWSZEM powie zonie, bo zona to moja kolezanka itd...a mama jakby mnie nie slyszala i dalej swoje, ze to jest NIENORMALNE :? :? :? :? :? UMIERAM!!!!!!!
Potem jescze dlugo sugerowala mi, ze rzucenie dziennikarstwa na rzecz wlasnej firmy designerskiej to nie jest to w czym ona mnie widzi :? (wogole odkad zalozylam firme, to mama jakos nikomu nie mowi o tym, a wrecz w tajemnicy trzyma, bo to chyba dla niej jest jakas porazka, ze skonczylam studia dziennikarskie, a zajmuje sie projektowaniem :( :( )
ZA-LA-MKA! :? :? Co wiecej - ja jestem traktowana jak smark glownie dlatego, ze nie mam rodziny i dzieci. Moja o rok starsza siostra ma meza i dwojke maluchow i w zyciu z nia mama tak nie rozmawiala :( :( :( :( :( :( :(
powiedzialam jej dzisiaj tylko krotko " MAMO. JA mam 30 lat!!!"
ale to niczego nie zmienia :? :? :? :? :? :? :?
No musialam sie nagadac bo mi para uszami leci!!!!!! :( :( :( :( :( :( :(
do tego przed sekunda Bubek wlazl na szafke w kuchni i zezarl cale opakowanie szynki!!!! niech rzyga! nie rusze sie!!!!!! chooolera jasna!!!!
-
A no fakt, chyba dopiero wnuki czasami uświadamiają rodzicom, że ich dzieci nie są już malutkie :wink: A czasami też nie do końca :) Inna rzecz, że przestaje to dziwić.
-
Tagotko, spokojnie, wiem, że to irytujące, ale mamy (niektóre :lol: ) już takie są, troszczą się o nas, nie zawsze akceptując przy tym nasze życiowe wybory, ale NAJWAŻNIEJSZE, ŻE SĄ!!! :D I ŻE NAS KOCHAJĄ!!!
A Bubek to niezły gość, coraz bardziej mi się podoba - ma chłopak jajca (sorki za słownictwo) :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
-
Tagottko, rozumiem irytację i chęć tupania nogami. Pomyśl jednak sobie. Ile ty zarabiasz? Cze jesteś zadowolona ze swojej pracy? Masz czas na swoje pasje? Rozwijasz się? Jestem pewna, że na wszystkie pytania odpowiedziałaś twierdząco. I to wszystko! Co więcej, obawiam się, że twoja mama nie na wszystkie mogłaby tak odpowiedzieć. Miłej nocy!