-
Ale wiesz Tagosiu, że mnie zawsze najlepiej i najlżej chudło się zimą właśnie?
Właściwie prawie wszystkie diety przeprowadzałam zimą albo u jej schyłku.
To moje obecne odchudzanie zaczęłam też zimą, luty był :roll:
Zima mi nie straszna, jeśli chodzi o chudnięcie, nawet lepiej, bo jak otworzę okno, to mi się lepiej pedałuje :lol:
Chłodniej jest, takie lodowate powietrze wpada do mieszkanka i chłodzi moje rozgrzane członki dolne :lol: :lol: znaczy się nogi :lol:
-
ale tak od razu po pietach calowac tylko dlatego ze Tagosi do słodyczy nie ciagnie??? 8) 8) :wink: :lol: :lol:
-
ale niby jesien izima trudniejsze, ale zas z drugiej strony latwiej ;) :D:D bolazimy w kurtkach zimowych ,duzych i puchatych, i nei widac ;)
po zimie na wiosne :D sciagniemy te puchate kurtki z nas i co to bedzie za widok ;)
ze HEJ :D
-
No i słusznie!! :)
taka sie chuda zrobilas, ze powinnas sie wstydzic!!!!!!!!!
-
A ja jak Marta - mam nadzieję, że jak pójde na sylwestra i się odwinę z szalików i kurtek, to efekt będzie :wink: 8)
Tylko do tego czasu przydało by się jednak schuść trochę... :roll: :roll: :roll: :roll:
-
Dziewczyny, ale najważniejsze to utrzymać efekty tegoż schudnięcia, bo utrzymać osiągniętą wagę jest czasami dużo trudniej niż schudnąć (wiem coś o tym).
Wprawdzie klasycznego jo-jo nigdy nie miałam, ale w tym roku, zanim postanowiłam zrzucić tych kilka nadprogramowych kilogramów, zbliżyłam się niebezpiecznie blisko do mojej najwyższej wagi, jaką w życiu miałam, czyli 69 kg.
Popełniałam jednak za każdym razem jeden bardzo poważny błąd: nie ćwiczyłam.
W tym cyklu odchudzania postawiłam na ruch i efekty są!
Ważę, ile ważę, ale wyglądam lepiej, niż jak ważyłam 56 kg!
-
Jesienia i zima wieczory dluzsze, wiecej w domu sie siedzi to i glupawki czleka dopadaja. No i jeszcze te grube ciuchy, nie trzeba sie martwic ze sadelko bokiem ucieka bo go tak nie widac... Eh, mam nadzieje ze nie zglupieje tej zimy i skoncze to co zaczelam.
A Tagotke to po pietach calowac moge, nalezy jej sie :D
-
No normalnie mi "GUPIO" :oops: :oops: :oops: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Ale fajnie by tak bylo, jakby mozna sie bylo pozawijac w te zimowe kurtki "parowki", szaliki, golfy i czapki i NIC nie robic...i potem zrywamy w kalendarzu kartke, ze wiosna przyszla i...................
TADAAAAMMMM!!!!! Chudziutkie wszystkie 8) 8) 8) 8) 8) 8) 8)
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Mi zima jest trudniej, bo latem to siedze do nocy na dworze, bo milo jest, a zima sie z domu nie chche wychodzic a ta lodowka jest TAK BLISKO :shock: :shock: :shock: Do tego jak mi zimno, to na sama mysl o przebieraniu sie do cwiczen mi sie odechciewa :wink: :wink: :wink: No ale tym razem mam WAS :D :D :D
-
TAGOTKO MNIE RÓWNIEŻ LEPIEJ ODCHUDZA SIĘ ZIMĄ.
LATEM JESTEŚMY NA DZIAŁCE I TAM NAPOTYKAM NA WIELE POKUS
DRINUSIE, CIACHA,GRIL ITP.
ĆWICZE CO DZIEŃ ALE STEPER TYLKO 40 MINUT ,
A NA DRUGI DZIEŃ ROWER 60 MINUT.
TERAZ MAM JAK WIESZ PROBLEM Z WAGĄ , ALE MYŚLĘ ŻE TO PRZEJŚCIÓWKA.
MIŁEGO POPO ŁUDNIA ŻYCZE.http://republika.pl/blog_dx_689459/1.../tr/line27.gif
-
mi jest duzo nieprzyjemniej zimą..... ruszam się chyba podobnie, moze mniej spacerów i częściej wybieram autobus,
w domu nie bywam częsciej, bo to nie ma znaczenia jaka pora roku jest - pracuje tyle samo :)
za to nei znosze dźwigania tylu ubran na sobie,
tego ciaglego zimna i ciemna
i zimy za to nie lubie
ale moze w tym roku wszystkei moje ubrania zimowe bedą za duże???
:D:D:D:D