Cześć.
Witam wszystkich.
Marzenko straciłam Twój numer gg, jak będziesz mogła to kliknij do mnie co?
A co do Twego stopu w wadze to nie jest to najciekawszy moment. Borykam się z tym od ponad miesiąca. Może jak będziesz sie bardziej teraz ruszać to znów pójdzie w dół.
Ja pod wpływem nie tyle namów co sugestii znajomej chciałam wprowadzić drakońską dietę. Najpierw objechała mnie Lidka - za co jej bardzo dziękuje.
Sprowadziła mnie na ziemię. Zaczęło mnie już denerwować to moje prawdziwe jęczenie, że waga stoi a jednocześnie podżerałam a to cukierki, ziemniaczki bo zostały z obiadu, tu znowu jakaś kluseczka. Zachowaywałam się jak narkoman. Co chwile coś skubałam. I oczywiście nie wliczone zostały te kawałeczki do bilansu, bo przecież nie miały w sobie żadnych kalorii.
A co dzisiaj. Jest godzina 18.30 zjadłam już wszystko co miałam zjeść, naewt pojeździłam na rowerze. A jakoś cholerka nie musiałam podgryzać, przekanszać czy coś innego. Wystarczyły słowa Lidki.
Lidko Jeszcze raz dzięk, że mi pomogłaś.
Mój bilans:
zjedzone 1035 kcal
spalone 2919 kcal,
na minus 1884 kcal.
Cześć dziewczyny do jutra.