Cześć Babetko Fajnie ze jesteś. Wprawdzie nie zostawiałam tu po sobie śladów ale chyba z nikim na tym forum nie utożsamiałam sie tak jak z Tobą . Tak jakbym czasem czytała o sobie .
Dobrze myslisz. Nie licz kalorii - po co. Śniadanie z dwóch kromek ciemnego chleba z dobra chudą wedliną i góra warzyw jest pycha i zapycha. Obiad z grilowanego mięsa i kolejnej góry warzyw jeszcze lepszy. Ziemniaki chyba bym wyrzuciła. Niewiele wnoszą. Lepiej dorzucic więcej brukselki czy fasolki. Do tego ze 3 przegryzki - jogurt, owoce.
Czy umiesz sobie wmówic że czegoś nie lubisz? Spróbuj to zrobic ze słodyczami. W końcu obiektywnie patrząc to straszne paskudztwo . Mdłe, przesłodzone, tłuste, ten tłuszcz rozmazujacy sie po podniebieniu, ociężałośc, senność. Brr - ja zdecydowanie przestaje lubic slodycze. Po co mi one. Lepszy jogurt czy suszone owoce
Pozdrawiam i trzymam kciuki za skutki