W takim razie przyjemnego sprzatania - to przecież też jest niezła forma ruchu :>
Wersja do druku
W takim razie przyjemnego sprzatania - to przecież też jest niezła forma ruchu :>
Aguś, fajnego dnia życzę i proszę, co za luksus, udało Ci się spokojnie przed kompem posiedzieć :lol: :lol:
Moje roladki wczoraj wyszły wyśmienite, dodałam wędzonego sera, pyszotka :D :D
Witaj Agnieszko.
Widze że długi weekend chociaż wolny od pracy, to jednak się nie lenisz, tylko zasówasz na całego.
Życzę odrobiny więcej czasu dla siebie, relasku i odpoczynku.
Ja dziś po pracy zaczynam weekend, więc wpadnę chbya dopiero w poniedziałek. Obiecuję zę nie będę się lenić, jeśli pogoda pozwoli to wymęczę rowerk.
Pozdrawiam cieplutko.
miłego wypoczynku :D
a ja znikam do pracy.... :?
Dzień dobry dziewczynki :lol:
CZasu nie za wiele na forum - normalna rzecz :wink: :D Ale dziś, niestety, w pracy a, że sobota zawsze luźniejsza, to mam nadzieje na spokojne odwiedzinki u Was 8)
W skrócie co u mnie - dieta jako-tako, tzn. nie licze skrupulatnie kalorii, tylko tak na oko, 1400 nie przekraczam i dobrze mi z tym :wink: Spektakularnych spadków więc nie będzie, ale powoli, powoli pracuję nad swoją formą fizyczną i to teraz mnie pochłania bardziej niż wskazania wagi. Bieganie wciągnęło mnie na dobre 8) O ile na początku (tzn. jedynie dwa miesiące temu - a mi zdaje się, że to już tyle czasu :roll: :wink: ) głównym cele było zrzucenie kalorii i podreperowanie formy, to teraz bieg jest jakimś oczyszczeniem myśli i totalnym "odpłynięciem" :lol: Nie wiem, czy zrozumiecie, co mam na myśli... Po prostu biegnę sobie, biegnę pokonując jakieś tam swoje słabości i niedyspozycje na poczatku, myslę o tysiącu różnych spraw, a w pewnym momencie (u mnie tak koło czwartego kilometra) myśli odpływają, liczy sie oddech, rytm i taka cudowna lekkośc w głowie :P Niestety stan ten nie trwa wiecznie :wink: I w pewnym momencie zaczyna o sobie dawac znać zmęczenie i wtedy nadchodzi taki moment, kiedy znowu wiem, że biegnę :wink: Że moje mieśnie pracują, że serce pompuje krew, że płuca, że nogi, że ręce.... I to jest ten drugi fajny moment w bieganiu- zaczyna się walka, żeby jeszcze kawałek dalej niz wczoraj, albo zeby ciut szybciej...
Co tu dużo mówić - uwielbiam to po prostu!!!
No ale, ze do wszystkiego lubię podchodzić analitycznie, to stwierdziałm, że czas by coś się dowiedzieć więcej o bieganiu, jeśli nie zamierzam przestać (a nie zamierzam :!: :wink: ) żeby po pierwsze nie zrobić sobie krzywdy, a po drugie rozwijać się w tej dziedzinie - baardz bym chciała.
Pogmerałam trochę w internecie i zaczęłam czytać sobie min. o postępach i treningach innych i mam juz porównanie jako-takie. wiem, nad czym musze popracować... Ale wiem też, że nie chcę aby bieg stał się instrumentalny i wiem, że dalej chcę, żeby była to dla mnie po prostu czysta przyjemność 8)
Rozgadałam się :shock: Ale chyba znalazłam swojego konika :roll: I wsiadłam na niego :wink: :roll: I pomyśleć, że to dzięki odchudzaniu :shock: :shock: :shock: :wink:
Agusia, ja mam tak samo, jak pedałuję! :D :D
Odpływam myślami, wczuwam się w tempo, w bicie serca, rozmyślam, albo nie myślę o niczym, dlatego tak kocham pedałowanie!
Świetnie, że odnalazłaś w bieganiu radość, że daje Ci to takiego powera i o to właśnie chodzi! :D :D :D
Ruch ma sprawiać radość, dawać szczęście, poczucie lekkości :) :) :)
Mnie pochłonął bakcyl pedałowania a Ciebie biegania :lol: :lol:
Co do wagi, to już od dawna nie zwracam na nią uwagi, liczy się dla mnie moje samopoczucie, wygląd, wymiary a waga?
Tak, jak w moim podpisie: kogo obchodzi, ile ważymy? :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Super soboty Aga Ci życzę - myślimy tak samo :D :D :D
Miłego dnia słoneczko Ci życzę
pozdrawiam
i podziwiam :lol:
http://i18.tinypic.com/67g1qo4.gif
tak trzymaj !
Mhm, bieganie, jak sie załapie bakcyka to nie ma mocnych później :D
Pozdrowienia śle i powodzenia! ;)
Kasia ja właśnie tak myślałam, że kto, jak kto, ale Ty na pewno zrozumiesz :wink: Nie raz czytałam u Ciebie przecież entuzjastyczne relacje z roweru. W jakiś sposób rozumiałam ten twój entuzjazm, ale tak naprawdę dopiero jak sama doświadczyłam to wiem o co chodzi :lol:
Dziarra, Polutka, Kasia, Matrix i wszystkie inne kochane współodchudzaczki - uśmiech dla Was wielgachny :lol: :lol: :lol:
-------------------------------------
w pracy właściwie nic już się nie dzieje :roll: Ale siedzieć trzeba "w razie czego" :roll: To teraz "legalnie" mogę w internecie pobuszować :lol: I wypoczywam sobie właściwie :P Będzie ten luksus, że do domku wrócę bez tego uczucia znużenia pracą i bedę miała więcej energii, żeby jakoś dizeciakom popołudnie uraozmaicić. Może na jekieś rowerowanie sie pokusimy. Wycieczkę krótką (dłuższe są jeszcze poza zasięgiem mojego młodszego dziecka) możemy sobie zorganizować z postojem na lody na przykład 8)
Choć kusi też zwkłe placowanie :roll: :roll: Tzn. dzieci szleją na drabinkach a mama z gazetką wygrzewa kości na słoneczku :wink: 8)
Zobaczymy na co moje pociechy będa miały ochotę :P