chce, bardzo
jutro wstane, popatrze do lustra i powiem sobie w twarz
"twój wybór"
Wersja do druku
chce, bardzo
jutro wstane, popatrze do lustra i powiem sobie w twarz
"twój wybór"
Moja motywacja czasem bywa : " pokaze sobie i innym ze ja tez mam silna wole i dam rade"
Bucik - uwierz w siebie.
Bucik zapomnij o tym co było. 2 lata co to jest w porównaniu do całego życia ??
Całe życie przed Tobą !! Całe !! I będzie takie, jakie sobie je zaplanujesz.
Uwierz, że potrafisz.
Po malutku, krok po kroku, byle do przodu. Na początek zacznij jeść normalnie, żeby tylko wyeliminować napady.
Wypisz sobie jakie są Twoje postanowienia i dlaczego chcesz je osiągnąć.
Moją motywacją są 4 rzeczy, które zapisałam sobie w pamiętniku (pamiętnik otworzyłam po prawie rocznej przerwie nic nie pisania... )
Im większy rezulatat chcemy osiągnąć tym jest ciężej.
A czas ucieka.
Wierzymy w Ciebie.
Masz siłę by zmienić swoje życie. Tylko sama musisz być tego świadoma i musisz bardzo mocno chcieć... A przy tym wierzyć... wierzyć, że się uda.
Buciik, większość z nas coś zajada, podobno to najczęstsza przyczyna nadwagi. Swoją drogą ciekawe czy ktoś zrobił badania na ten temat czy grubsów jest więcej wśród optymistów, czy wśród pesymistów...
Widzę, że dietowanie wychodzi Ci podobnie jak mi, zamiast tony warzyw i owoców, 200 gram łakoci i po dziennej racji żywnościowej :twisted: No nic, walczę z tym, a przynajmniej się staram. Ale nawet się nie denerwuję jak mi nie do końca wychodzi... Nawet do własnej głupoty można się przyzwyczaić i przestać nią dołować.
Uśmiechnij się codziennie rano do siebie w lustrze, a jak znów Twoje ręce zaczną "Cię karmić", to weź resztę ciała i idź na spacer. (Osobiście rady typu "poczytaj, albo oglądnij film, żeby odwrócić myśli od jedzenia" wcale na mnie nie działają, bo bardzo świetnie można jeść przy tych zajęciach- tylko oddalenie się od miejsca pokus w tempie szybkim może mnie uratować).
Trzymaj się dziewczyno !
Ehh no bucik, jakos coraz mniej nadziei u Ciebie, martwi mnie to. Nie mozesz sie tak dołowac (chociaz kto to mowi :roll: ) ale i tak nie mozesz no!
No tak sobie patrzę że to co wczoraj po wypisywałam - to kompletny smutek :oops:
A tak wcale nie jest ... Ja jestem w miarę szczęśliwą dziewczyną ( no raczej kobietą;) i jak tak pomyślę rozsądnie to całkiem zadowoloną z siebie ;)
Ale bucik !!! bycie szczęśliwą to kwestia decyzji!!! Malo kiedy szczęście poprostu spada z nieba ... Zrób sobie listę rzeczy dzięki którym jesteś szczęśliwa ;) I czytaj ją jak tylko masz doła...
Większość grubawych coś zajada... Nie jesteś sama ... ;) Ja sama to robiłam i robię ... Ostatnio nawet przyjęło to dużo wieksze rozmiary- nawet tak myśle że byłam/jestem na najlepszej drodze do bulimii...No ale trzeba walczyć.. życie jest walką z naszymi lękami...
Bądź pozytywną wojowniczką :P
nie dam sie
masz racje nie mozesz sie poddac!
Bucik Misiu, jesteśmy z Tobą!! Kryzysy się zdarzają, ale zawsze trzeba się podnieść i iść dalej!! Pozdrawiam i trzymam mocno kciuki!! :*