buciik --> :cry: :cry:
Wersja do druku
buciik --> :cry: :cry:
wiem :cry:
ale dziś był przełom, pierwszy od 2 lat, odważyłam się wywalic, jak już wspominałam, wszystkie moje niezbędne "akcesoria" więc póki co nie będę tego robic, mam nadzieje ze juz na zawsze.
chce przestac się niszczyc :? i w końcu zaakceptowac :)
UDA SIĘ MI :!:
kurde, no, nie wiedzialam, że aż tak :shock: nie będę współczuć, litować się itp. bo nie tego potrzebujesz.ale wiem, że dasz radę, skoro malutki postęp jest, musi byc dobrze! jeśli chcesz tego, walcz!!!! będę z toba, słoneczko. buziak i dobrej nocki :roll:
Tym bardziej buciik, ze chudzielec z Ciebie i naprawde ze spokojnym sumieniem mozesz "przystopowac" z dieta. Czy ktos Ci w ostatnim czasie powiedzial cokolwiek negatywnego na temat Twojej wagi /wygladu? ...domyslam sie, ze nie.....Ty sama sobie wmawiasz, ze musisz ZA WSZELKA CENE byc chudsza........Jak powiedziala 123mr...polubic sama siebie...reszta przyjdzie sama!
Tymczasem trzymam kciuki! Jak bedziesz miala zajecie, to moze nie bedziesz tyle rozmyslala o dietach, wagach, wygladzie i podobnych nie najwazniejszych w zyciu rzeczach :wink:
Witam;*
fajnie ze zrozumialaś ze trzeba z tym skonczyc i wierze zze Ci sie uda:D
3mamy kciuki i bedziemy wspierac:D
Bucik, czy ja dobrze kombinuję, że matura przed Tobą teraz. Czy dopiero za rok?
Może zamiast się koncentrować na wyglądzie, pokoncentrujesz się na czymś bardziej uniwersalnym i przydatnym dłużej? Zamiast na starość ze wstydem nadrabiać głupotę młodości, jak ja teraz w kwestii języków na przykład?
właściwie to chciałabym coś napisac, ale nie wiem co.
bulimia jest straszna. ja mam kompuslwyne jedzenie. wiec wiem jakie zaburzenia odzywiania sa beznadziejne i jak niszcza człowiekowi zycie...
widze, ze masz teraz ładne podjescie do diety.
tak trzymaj, zero głodowek, jakichś 700kcal, to do niczego nie prowadzi.
a tak wogole, to ci powiem ze na serio jestes szczupła i nie masz sie czym martwić!
ja wiem,ze cos ci sie tam moze nie podobac. ale serio, zaakceptuj sie, bo jak wpadniesz w taka zaawansowana bulimie,ze bedziesz jesc i wymiotowac, to bedziesz duzo grubsza i ta figure co masz teraz bedziesz ze lzami w oczach wspominac.
ja to ci zazdroszcze figurki, hehhe, no ale nic. :wink:
Trzymaj się kochana :!:
Bucik........
to trochę wina hormonów,one robią Ci papkę w mózgu z częstotliwością co 3 godziny.
trochę robią ci papkę w żołądku i w jajnikach, cholerne hormony:)
słuchaj! z bulimią wiesz jak jest..... więc pochwalam Twoje zasady:
żadnych głodówek - nie prowokuj napadów
jedz regularnie i mało - nie prowokuj napadów
bedziesz z siebie zadowolona - nie będziesz cchiała zwalczać i wyrzucac po kawałku swojego ciała
znajdz w swoim zyciu takie rzeczy, które sprawią Ci przyjemność i rób je jak najczęściej - kino? góry? gra w warcaby na kurniku? - to sprawi, ze zaczniesz się doceniać i cieszyć sobą. niech to będą rzeczy niezwiąznae z Twoją figurą
dobrze, ze wyrzuciłas 'akcesoria' bo w momencie, w ktorym będziesz chciala po nie sięgnąć trzy razy się zastanowisz, moze zrezygnujesz.... rezygnuj zawsze!!!
jak zobaczylam Twoje zdjecia, tez myslalam, ze to panna z anoreksją!!
wiesz co? w opisie masz zdjęcie długich czarnych nóg w białych majteczkach:) Twoje są dużo chudsze niż tamte..... dlatego się martwimy
witam;*
jak Ci dziś mija dzień;>? wszystko ok mam nadzieje:D
buzioleee;*
nic nie jest dobrze:( od soboty mam napady, waga pokazuje więcej niz 61kg, czuje sie okropnie, zarówno fizycznie jak i psychicznie
ale nie bede Wam juz truła o swoim niedowartościowaniu.
123mr, nie mów mi o nauce, bo same mnie wymioty biorą, tak się składa, że do tej pory poza cwiczeniam, rzyganiem, nauką i spaniem nie robiłam nic innego
właściwie moja bulimia sie zaczęła od tego, że chciałam sobie "urozmaicic" czas, robic coś innego, nie tylko siedziec w książkach
znowu mam doła, przepraszam, już siedze po cichu
ide biegac
Jakie "siedze cicho" :shock: Siadaj tu i nawijaj! Nic innego Ci tak nie pomoze jak wygadanie sie!!!!!! :roll: :roll: :roll:
Powodzenia zycze...i 3maj sie napewno ci sie uda zrzucic te kg;)
Jestem z toba ;)
a co mam napisac?
wstyd mi
jak jasna cholera mi wstyd
mam napady od soboty
poniewaz nie wymiotuje mam dodatkowo wyrzuty sumienia
ze jestem gruba i beznadziejna, nawet utrzymac diety nie umiem
jestem smutna i wszystko mnie przygnębia
jem
nie moge rzygac
smutna
koło się zamyka
planuje głodówki...
nie krzyczcie
boje sie
kto to mowi? kto to mowi z wyjatkiem Ciebie samej????Cytat:
Zamieszczone przez buciik
kazda po kolei ci pisze, zes chuda jak szczaw!!!!!..............
Ech.
Nawet nie wiem co Ci napisać.
Wiedz tylko, że o Tobie myślę i wierzę, że Ci się uda. A Ty sama postaraj się uwierzyć sobie.
3m się !
nie krzycz tagottko :(
ja tego nie widze, nie widze i koniec
nie przegadasz mi, bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bym chciała to zobaczyc, ale tego nie widze :cry: :cry: :cry:
no co mam do cholery zrobic?
zastanawiam sie czy ja tak na serio chce wyjsc z tej całej posranej bulimi, w sumie dobrze mi było, no nie? moze to zwykła moja próżnosc? nienawidze sie jeszcze bardziej.
a moze ja sobie tylko wmawiam ze jestm chora?
w sumie fajne tłumaczenie napadów
zamiast wstydu przed sobą za słabośc charakteru mówisz sobie "jestes chora kochana"
masz racje.
bo to trudno okreslić czy się z choroby chce wyjść. przecież bardzo dobrze , bezpiecznie jest obzerac się, zapominac o problemach, zamiast walczyć z nimi, wygrywać.
jedzenie to doskonała ucieczka od rzeczywsistosci. ciezko z tym wygrać.
a co do tego czy jestes chora?
no wiesz. napewno jestes!
ale faktycznie to jest głupie tłumaczenie napadow.
jesz bo ci wolno. masz prawo. w koncu jestes chora. więc będziesz to robić nadal. no bo jak masz sobie z tym poradzić, jeśli to choroba?
nie wiem jak z tego wyjść.
chyba powinnaś zacząć szukać pomocy zanim będzie za późno.
bo wpadniesz w to pełną gębą.
teraz jest źle, ale zawsze moze byc jeszcze gorzej,,,,
walcz.
szukac pomocy? wiele razy chciałam
juz kiedys powiedziałam mamie, skomentowała to słowami, ze inni mają gorsze problemy niż ja, są niepełnosprawni, albo coś. to mnie tylko dobiło. bo doszło jeszcze poczucie winy, ze nie doceniam tego co mam
potem zachorował mój kuzyn. miał jakąs ciężka depresje. był w szpitalu psychiatrycznym. on mieszka obok mnie. mieszkamy na wsi. nigdy nie zapomna jak ludzie go traktowali. jak jakiegoś wariata, który zaraz moze sie rzucic na nich z nozem. nie chce tego. chce sie wyleczyc, ale nie chce sie leczyc. poza tym, on miała antydepresanty i strasznie przytył. a to mówi samo za siebie, a wiem, ze najpierw by mnie z deprechy wyciągali, moze zarcie by samo wtedy przeszło...
Bucik wiesz ze na tym forum jestes mi wyjątkowo bliska i teraz jak to wszystko czytam to normalnie mam lzy w oczach :cry:
Po pierwsze to Ty chudzina jestes i do tego zgrabna :)
Bucik, nie uda Ci sie z dnia na dzien wyjść z bulimii bo przeciez z dnia na dzien w nią nie wpadłaś. Ustal sobie jako priorytet - przestać wymiotować. Ja przyjełam takie myslenie i mimo że przytyłam chyba ze 3 kg (o czym z resztą Ci mowiłam ;) ) to jak teraz zrobiłam takie podsumowanie ostatnich 14 dni to miałam 10 dni "czystych" i pewnie byloby ich więcej gdyby nie to przeklęte wesele :p
Kiedy po kilku dniach zauwazyłam ze jednak potrafie panować nad sobą - wystarczy tylko chcec. Moim kolejnym celem jest wyeliminowanie podjadania i dojadania - tzn jedzenie tylko tego co sobie zaplanuje i idzie mi coraz lepiej.
Teraz im dłuzej nie wymiotowałam tym bardziej nie chce tego robić i tym bardziej przykre jest to dla mnie. Pozatym w tym najgorszym momencie kiedy przestalam wymiotowac a mimo to jadłam całkiem sporo to nawet napadów juz takich nie miałam ... jakby to powiedziec - byłam najedzona.
To są moje ostatnie doświadczenia, moze wyciagniesz z tego jakies wnioski dla siebie. Ja nie mowie ze musisz robic dokladnie tak jak ja, ale moze chociaz troszke do czegos to sie przyda.
A żeby się choć troszke dowartościowac to moze spraw sobie jakąs nową fryzurke, bluzeczke - cokolwiek w czym poczujesz sie fajnie.
I nie wymiotuj już i jak mówie ze nie wymiotuj to nie wymiotuj :!: I nie wymiotuj :!:
O resztę bedziemy sie martwic potem.
Buźka :*
to brzmi idiotycznie, wiem. przepraszam
ale w sumie nie znacie mnie, wiec nie mozecie wiedziec jak mi pomóc
ja chce tylko z kimś pogadac kto ma podobny problem, kto mnie zrozumie a nie bedzie przekonywał ze jestem chuda. bo nie jestem. są laski które waża mniej niz ja i to nawet na tym forum, nawet na moim topiku mi dobrze radzą :wink: a jednak same chyba swoich zdjęc nie widziały :P
oj Ninti kochana:*
nie wymiotuje, odkąd wyrzuciłam wszystko nie wymiotuje, czyli od jakichś 3 dni
nie jest dobrze bo czuje się ciężka
no i nie wime czemu pojawiły sie mimo wszystko giganapady
jakbym jeszcze jadła cos normalnego... ale mnie nie obchodzi co jem, nie obchodzi mnie smak, zapach, nic, tylko to zeby jesc... np. dzis, jeszcze całkiem niedawno, pożarłam chleb z dzemem serem masłem i jeszcze jakims smalcem który akurat gdzis dopatrzyłam, do tego surowe jajko wymieszane z mąką, smietaną, woda i cukrem!!! przecież rzygac sie chce jak sie przeczyta co ja pożarłam, NARAZ, nie wiem co sie ze mna dzieje. nikt normalny czegoś takiego nie je
Buciiku drogi moj......no nie krzycze...wlasciwie to krzycze, ale nie na Ciebie, tylko chce to wykrzyczec, ze jestes chudzierlak, chociaz wiem, ze to nie przniesie efektow zadnych. A dlatego chcialam to wykrzyczec, bo sama kiedys (w czasach szkoly sredniej) bylam chudzierlak, ale mi tego nikt nie powiedzial i chodzilam w swetrach do kolan, zeby swoja GRUBOSC ( :shock: )zakryc :( Moze dlatego tak krzycze, bo strasznie bym chciala ci tego zaoszczedzic :? ...i wiem, ze to niemozliwe. Bo jak Ty widzisz sie inaczej, to to jest w Tobie i basta!
sa laski ktore waza mniej niz ty i sa takie, ktore waza wiecej (ja :wink: )...a czemu Ty widzisz tylko te co mniej waza? :roll: WSZYSTKO jest relatywne....jak chodzilam z chlopakiem, ktory mial 2 metry wzrostu to tez bylam krasnalem :wink:
Po 2 - kto powiedzial, ze aby wygladac szczuplo, trzeba wazyc mniej niz ty???
te pytania wszystkie krzycza ze mnie, ale nie dlatego by Toba potrzasnac, ale z bezradnosci... :?
Ja coprawda nigdy nie wymiotowalam, ale cale zycie sie odchudzalam i mam tylko nadzieje, ze u ciebie bedzie tak jak u mnie - z wiekiem przestaje to byc sednem zycia, a jeszcze jak spotkasz odpowiedniego czlowieka w swoim zyciu, przestaniesz myslec o sobie zle :) Zycze Ci tego naprawde z calego serca!
BUCIIK - ty chyba jestes taki sam charakter jak ja - do wszystkiego musisz dojsc sama. Mnie tez nie interesowalo, ze mama mowila "dziecko! nie dotykaj - zelazko jest gorace".....Gorace? nie wierze? ! :wink: i lazilam z poparzona lapa przez tydzien :wink:
Teraz tez zazwyczaj musze sie o czyms sama przekonac - chyba, ze WIEM, ze ktos sie "poparzyl" :wink: Ale z wiekiem czlowiek staje sie bardziej "racjonalny" :wink: (boszzee..poczulam sie jak stara babina :lol: :lol: )
:roll: :roll: :roll:Cytat:
Zamieszczone przez tagotta
ja do dzis mam blizny po żelazku
serio
Buciik? czy Ty przypadkiem zodiakalny baran nie jestes??? :roll: :roll: :wink: :wink: :wink: :wink:
bucik,
koniecznie umow się z kolezanką, napewno jest koło Ciebie ktoś, komu mozesz zaufac,
umów się z nią, ze jak ci sie tylko zaczyna napad, to do niej dzwonisz, a ona przychodzi i staje Ci w drodze do lodówki. Wtedy mozecie robic wszystko inne.....tylko nie jesć.
to skutecznie odwraca uwage.tylko nie rozmawiajcie w kuchni.
ktos bliski, tuz obok, kto poprowadzi Cie za reke przez ten okres najtrudniejszy
bardzo jest Ci potrzebny.....
kurcze, bylam niedawno jeszcze w milówce przez 3 dni!!! gdybym weidziala, to bym wpadla do Ciebie:)
jam koziorożec, więc juz wiecie czemu taka uparta :P
Milówka :?: to jak rzut beretem :D
ja jestem baran :twisted:
bucik, musisz to przerwać po prostu, to trudne - wiem, ale musisz znaleźć siłę bo inaczej będe zmuszona namawiać Cie na wizyte u lekarza. Nie chcialabym tego robic bo mnie np to denerwowało kiedy tu na forum wszyscy wokół mówili ze to jedyne wyjście bo ja nie chciałam isć do lekarza.
Skoro juz nie wymiotujesz to super :!:
Przejdzmy do następnego punktu - wyeliminowanie napadów.
Może sobie nawet na jutro postanowić że jestes na 1000 czy tam 1200 ale jesli cos podjesz w międzyczasie - trudno, mozesz sie najwyzej postarac zeby nie byly to ciasteczka tylko np pomidory albo jogurt. Kurka no nie bedzie łatwo no ale musisz znaleźć siłe i staraj sie myslec o tym ze chcesz opanowac napad.
Pozatym Twoje nastawienie do własnej osoby jest niepokojące. Przeciez zawsze sie znajdzie ktos szczuplejszy :!: Przeciez masz chłopaka, to chyba jasne ze jestes dla niego atrakcyjna.
NO ale dobra, samoakceptacją zajmiemy sie później, na razie wyeliminujemy napady - RAZEM bo i mi sie jeszcze czasem przydarzają. Niiby sobotę i niedzielę moge zwalic na żarcie weselne ale jednego dnia nażarłam sie po prostu ciastek słodyczy i wogole wszystkiego a innego poszły naleśniki babci ktorym nie moglam sie oprzeć i nazarłam sie jak prosiak i do tego poszłam rzygać.
I własciwie po kazdym posiłku mam ochote dojjeśc cos jeszcze (tak zwykle zaczynalł się kazdy z nich) ale wtedy zjem sobie jabłko albo pomidora i do tego troszke silnej woli i przechodzi :)
Damy rade :!:
Buciik, powiem tylko, że... r o z u m i e m.
rozumiem obżarstwo słodyczami
ale nie smalec z surowym jajkiem rozczepanym z mąką :!:
a moze mojemu organizmowi brakuje jakichś mikroelementów? moze warto znowu zainwestowac w centrum 8)
jasne ze sie nie damy :!:
A na tym zdjeciu "obrazku" pod wpisem Ninti, to tam Ona Ciebie dusi Buciik :wink: :wink:
Z tym "koglem moglem", to pierwszy raz? bo moze rzeczywiscie brak Ci czegos.. :roll: Wiem, ze sa ludzie, ktorzy sciany jedza (serio) bo im wapna brakuje...taka choroba... :roll:
miałam pisac z tymi ścianami, ale myślałam ze mi nie uwierzycie ze jest coś takiego :D tagotta, telepatia :?: :D
to nie pierwszy raz
a tego smalcu była łyżeczka
któryś razw życiu jadłam smalec :roll: nawet nie wiedziałam co to bo to takie z skwarkami było, ale powiem Wam, że tego NIE ZJADŁAM więc nie jest ze mną tak źle, nie jestem wszystożerna, hehe, humorek wraca:*
a z tym koglem moglem to myśle, ze to sprawa niskiego poziomu cukru we krwi, podejrzewali u mnie hipoglikemie. jakiś rok temu. potem zaniechałam badań, nie wiem nawet czemu. miałam cukier koło 45% poniżej normy, ech, ale teraz na pewno jest w normie :P
no własnie:) dlatego mowie, ze z tej milówki bym wpadła:)
a teraz z Warszawy, to trochę trudniej, ale nie martw się w piątek jadę do kłodzka:):):)
a na serio, to myślę, ze musisz być super babka
czytuję Twoje posty w różnych wątkach i kurcze, jestes mądra dziewczyna, jak na te swoje 18lat (pretensjonalnie i starczo to brzmi, ale to prawda, juz ja sie znam na18latkach) mądra i rozsądna, błyskasz dowcipem i czasem bywasz nawet tak inteligentnie uszczypliwa..
chcialabym Cie poznac:)
o kurcze, aż sie zaczerwieniłam :oops: Ania thx za miłe słowa
od razu sie ząbki w uśmiechu szczerzą :D zwłaszcza że byłam dziś u dentysty i wszystkie mam zdrowe :P
:arrow: PM
(uprzedzam, że długi)
Witam;*
a ja do dentysty ide dzis:D
jak Ci idzie:>?
buziolee;*
Bucik ja rozumiem co przeżywasz bo ja miałam tak samo. Na początku tego roku tez łapałam jakies potworne doły. Mimo że sobie głodówkowałam to jednak byłam potwornie smutna, a jak po 4 czy 5 dniu głodówki nie wytrzymałam i miałam serie napadów to czułam sie jeszcze gorzej, unikałam ludzi i najlepiej się czułam będąc sama u siebie w pokoju.
No ale przeciez tak nie moze być. Kurka młode jesteśmy.
Wiem że ważne dla Ciebie jest to żeby być szczupłą bo dla mnie to tez jest bardzo ważne. Nie mam pojęcia co Ci powiedzieć zeby cie przekonać ze szczupła jesteś.
Pamietaj że od dziś starasz się kontrolować siebie i nie mieć napadów ;).
Trzymam kciuki ;)
ale ja nie czuję się szczupła z brzuchem jak kangur po napadach... i tym okropnym uczuciem ciężkości i spuchnięcia...
nienawidze tego
i jeszcze ten okropny wzrok mamuśki kiedy znowu ide do lodówki, i te okropny wzroki ludzi na ulicy, szydercze twarze. chciałam sobie kupic dziś buty, wytrzymałam tylko jeden sklep, uciekłam z tamtąd. teraz siedze u siebie, pije kolejną kawe i najlepiej bym nie wychodzila z pokoju do końca dnia.
mam wyrzuty po wczoraj :(