-
Dzieki :)
wlasnie kolega z pracy poczestowal mnie paluszkami
wzielam dwa takie slone z czosnkiem i cebulą i juz zaluje
bo jak powiedzial, ze mają dwa razy wiecej kalorii niz normalne
to zrobilo mi sie niedobrze..........
i wtedy pomyslalam, ze cos ze mna nie tak :|
-
Oj, Ania, DWA paluszki, to naprawdę NIC :lol: :lol:
Hehe, miałam kiedyś taki etap w życiu, też robiło mi się słabo w takich sytuacjach :wink: :lol: :lol: ale to już przeszłość na szczęście :lol: :lol:
Miłego dnia :P :P
-
Ania Ty nas tu nie strasz takimi odruchami, sama wiesz jak to się kojarzy... :) A duża dziewczyna już jesteś.
-
a dzis jest swiatowy dzien walki z depresją :)
a ja mam taki humor ze................
heh
szkoda gadac
-
Ania uśmiechnij się!
Miłego weekendu życzę
-
A bo wiesz, co Ania ja myślę, że to znaczy, że już czas na wiosnę. Też miewam dni, kiedy do samobójstwa mam bliżej niż po czekoladę nawet.
Oczywiście nie wyłącznie pogoda na to wpływa, ale jakoś na przednówku łatwiej o takie doły...
Trzymaj się dziewczyno.
-
to nie tak, ze mam zly humor i jakis pesymizm szczegolny
tylko......
chyba za duza uwage przywiazuje do jedzenia
i paradoksalnie tylko wtedy gdy tyje a nie chudne
i to niedobrze jest
a przy okazji dzisiaj calyd zien biegalam po mrozie
wszystko mnie boli i troche mi zimno z tego powodu :)
pozdrawiam
Ania
-
A może w drugą stronę, to działa. Ponieważ myślisz o jedzeniu to tyjesz? Zamiast chudnąć.
Tak na mnie działały wszelkie postanowienia odchudzania, jak tylko pomyślałam, że nie powinnam za dużo jeść robiłam się wilczo głodna ;)
-
mozliwe
tylko czemu to tak dziala?
-
Bo myślisz. Jak się nie myśli to się nie nabiera ochoty. Na dodatek, wszelkie zakazy i ograniczenia... no sama wiesz owoc zakazany smakuje najlepiej ;) I to działa nawet w stosunku do siebie samej. Dlatego przynajmniej ja, muszę się mobilizować od d... strony (drugiej znaczy się). Najpierw działać. I możliwie nie myśleć o jedzeniu. Czyli zero diety (i myślenia o tym co zjem następnego) i wynajdowanie zajęć z daleka od źródła pokus. Albo inne utrudnianie sobie życia.