hipopotamek dokladnie ,rodzinka na niczym do cholery sie nie zna a wtraca sie najwiecej ..niewiadomo po co

olcieek no wiem ,ze pieczywo tez jest wazne ale chcialam zjesc bulke na lunch a nie.. tak jak to matka sobie zaplanowala.. podla..


_____________
Jestem ...zalamna ..co tu duzo gadac.. Mam okropnie zrypany humor dzieki mojej mamusi.. Ktora dzis przygotywala mi posilki chociaz stanowczo nie chcialam to MUSIALAM TO ZERZEC

sniadanie:
bagietka taka mala (ja pierdziele ) + strasznie ubogo posmarowana serkiem light ..(ztarlam z niej co sie dalo..) +plasterki pomidora +jajko na twardo..
Czyli mamy jakies 350 kcal ,a wiec na dzien dobry humor zrypany..

lunch: czyli kolejna porazka
kawalek PIZZY (oczywiscie mama przyniosla mi goo jak jeszcze bylam w basenie i KAZaLA (nieprosila) ale KAZALA zjesc.. Ok zjadlam kawalek a taka gdzies 1/4 wzielam i wywalilam do kibla ale nie zygalam poprostu wywalilam ..napchalam do buzi i poszlam niby sikac ..

obiad:
jeszcze nie bylo ,ale oczywiscie bedzie...

Tak wiecj jeszcze przed obiadem ja juz mam prawie 900kcal a gdzie obiad Pilam jeszcze szklanke soku owocowego jakis z kartonu.. Juz jestem wsciekla poprostu noi jak ja sie wyrobie niby na 1000 dzis? pewnie nawet na 1200 sie nie zmieszcze z pierd*** obiadem (:

aktywnosc fizyczna:
plywanie -->2 h
moze jeszcze cos zrobie.. raczej napewno