Czesc.
Bylo, jest i bedzie - problemow az jakichs takis powaznych to ja raczej nie mialam wczesniej, teraz sa i pewnie jeszcze troche ze mna pobeda ale ja jestem raczej silna osoba wiec nie bede sie pograzac (przynajmniej tak mi sie zdaje). Na usmiech nie ma co u mnie liczyc ale glowa mam wysoko.

Dzis rano moja waga pokazala 47,2kg to pewnie tak chwilowo a wieczorem znow bedzie wiecej, a jutro rano tez nie bedzie 47,2kg.

A tak wogole to chyba idzie jesien, nie jest juz tak cieplo, pada deszcz troche szkoda bo jak patrze przez okno to zaraz mysle o smutku. Ciekawe czemu deszcz zawsze kojarzy sie z czyms smutnym z placzem? A moze to mnie sie akurat teraz tak kojarzy.

Co tu zrobic, zeby Was nie zanudzac moimi smutkami? Moze rzeczywiscie powinnam na jakis czas zniknac aby nie smucic i wrocic jak troche ochlone i bedzie lepiej?