-
:-)
No i tak - nie dotrzymalam slowa. Ale mam wytlumaczeni
wczoraj bardzo dlugo siedzialam z mezem i tak jakos nam zeszlo. Uwielbiam jak tak siedzimy i gadamy, gadamy, gadamy, czasem zdarza nam sie do "prawie" rana
Tak wiec jak skonczylismy to poprostu oczka mi sie juz same zamykaly - musicie zrozumiec. Za to dzisiaj z samego rana postanowilam nadrobic zaleglosci. Wprawdzie u mnie nic takiego szczegolnego sie nie wydarzylo - a moze i wyadarzylo. Sprobuje "conieco" napisac. Jezeli chodzi o moje problemy to moze nie calkiem sa juz rozwiazane ale jest bardzo dobrze, koniec smutkow juz nastal a koniec calego problemu i tematu jest na wyciagniecie reki. Moje smutki mnie opuszczaja a usmiech jest coraz czestszy
Szkoda ze w zyciu nie jest tak, ze wszystko ukalda sie tak jakbysmy my tego chcieli hahaha. Wiem byloby za fajnie a tak trzeba sie starac, miec jakies cele itd., itp... Ogolnie nie bede sie rozpisywac bo pewnie Was to meczy, ze pisze o czyms o czym praktycznie nic nie wiecie ale powiem jedno, w zyciu nalezy byc optymista, cieszyc sie z wszystkich jakichkolwiek malych i duzych sukcesow, byc wesolym i zadowolonym z zycia i tego co sie w nim dobrego wydarzylo a nie narzekac, smucic sie, zamartwiac i miec same czarne mysli. Pozytywizm i optymizm bardzo pomaga i moze miec wplyw na to jak przezyjemy swoje zycie. Wiem, ze pisze oczywiste rzeczy ale moze jak ktos akurat dzisiaj o tym zapomnial i to przeczyta to zrobi mu sie lepiej
(zebym przez to "gadanie" nie zostala jakims myslicielem hahaha).
Druga odrebna sparwa, chyba najwazniejsza w tym wszytskim, tzn. nie najwazniejsza dla mnie ale na forum. Moja waga. Otoz jest tak, jak pisalam wczesniej wraz ze stresem mam niechec, moze nie tyle niechcec co nie czuje potrzeby spozywania pokarmow - ale to madrze napisalam hahaha. Poprostu mam mniejszy apetyt. Mimo to przez ten czas czyli od poczatku wrzesnia, odkad dopadla mnie jakiach "czarna sila" staram sie jesc, jesc zdrowo i regularnie. Owszem czasem o tym zapomnialam ale napisalam sobie/wydrukowalam taka kartke z dieta Dieta 1200 kcal owocowo – warzywna (ze strony www.dieta.pl
) i probowalam sie do niej stosowac. Nie stosowalam sie tak bardzo "zelaznie" - ze tak to nazwe bo podjadalm serki, owoce ... ale same zdrowe, dobre jedzonko bez ZADNYCH chipsow, slodyczy czy pustych kalorii. Z tego powodu jestem z siebie strasznie zadowolona. Z diety nie wszystki mi super smakowalo ale nie bylo bardzo niedobre wiec staralam sie dostosowac. dieta jest syta, bylam najedzona stosujac ja, czasem nawet za bardzo a czasem nie zjadalam wszystkiego ale jak cos zostawalo to w malych ilosciach takie resztki
Co jednaj sie dzieje niepokojacego - a moze przesadzam i to wcale nie jest niepokojace i moze za krotko trwa zebym tak twierdzila? Moja maga jest jak kamien - stoi w miejscu co akurat mnie wogole nie martwi i jakbym miala tak zostac to niech nawet zostanie, nie musze wazyc mniej, za to moje cialo chudnie. Nie wiem czy dobrze to okreslilam ale tak wlasnie mi sie wydaje. Nie tak dawno bo ok. sierpnia o ile dobrze pamietam zanioslam wszystkie spodnie i spodnice jakie tylko miala w domu bo biorac pod uwage moja wage 56,6 ktora niestety mialam przez jakis czas, moje spodnie zaczyly na mnie nieladnie wygladac. Wygladaly tak juz dluzszy czas ale w koncu sie wzielam i poszlam z nimi zrobic porzadek czyli pozwezac, wszystkie i to nie malo. Nie ukrywam moze nie schudlam jak jakos cala rownomiernie ale pupa mi zmalala a spodnie na pupie zazwyczaj sa dopasowane wiec wszystkie zaczyly mi poprostu wisiec. Wracajac do tematu od tamtej pory moja waga nie spadla kolejne 9kg a moje spodnie i to znowu wszystkie zrobily sie luzne. Ja nie twierdze, ze maja mi sie wrzynac tam gdzie nie potrzeba, nie, one poprostu znowu zaczely mi troszke wisiem na pupie i jak wczesniej zwezalam je tak aby raczej byly dopasowane (nie opiete) to teraz staja sie znowu nie dopasowane. Nie mowie, ze znowu wymagalyby takiego zmniejszenia jak poprzednim razem ale tak na oko to o polowe tamtej wielkosci zwezania. Nie wiem czy moze to jakies chwilowe po tych stresach, czy mam jakies takie dni, czy to normalne, czy powinnam sie przejmowac czy moze nie bo wkoncu moja waga nie spada? Proche to dla mnie takie paradoksalne: jak nie jadlam to moja waga nie spadala tyle co wtedawaloby sie ze przy takim jedzeniu powinna siasc biorac pod uwage to ze nie jadlam tak dlugi czas, chyba inny to juz by po drodze nie raz umarl z glodu a teraz jak jem to moje cialo sie zmniejsza? Dziwne, moze poddam sie jakims naukowym badaniom hahaha.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki