-
To ja Wam powiem, ze po tym masowaniu kawowym, to skora jak pupcia niemowlaczka sie zrobila, i nie wiem czy to tylko moje subiektywne odczucie, ale czulam sie jak po dobrym naoliwieniu ;) I mam pytanie techniczne - jak czesto sie peelingujecie kawa, bo jak sie z czestotliwoscia przesadzie, to chyba tez nie za dobrze :?: co drugi dzien jest ok czy za czesto??
A Mezon tfu tzn Mikolaj jakby sklonnosci do jasnowidzenia posiadl i express do kawki mi sprezentowal :) mam teraz oficjalna hale produkcyjna fusow kawowych ;) a najbardziej odpowiada mi funkcja to spieniania mleka :D
Jasiek farfocelek maly usnac probuje i lapie smoka za "cycka" i go sobie do buzi wcisnac chce, zloszczacac sie przy tym niezmiernie, bo za nic dotrzec do niego nie moze, ze jak zlapie w ten sposob, to do buzi wklada sobie ten plastikowy cypideusz z raczka ;)
-
hej efciaku!!
widzę, że sie jednak skusiłaś, tak znam tę miękkość skóry po pilingu kawowym.fantastyczne uczucie.
fajny prezent dostałas - marzy mi sie ekspress do kawy z opcja esspreso (moze na gwizdke sobie współnie ze staruszkiem kupimy). nie ma n8ic lepszego rano , niz kawusia.
pozdrawiam słonecznie i milusio.buźka
ps. bardzo sie cieszę, ze jestes już teraz częsciej.
-
mmmmmm 8) 8) 8) 8) 8)
Uwielbiam spienione mleczko :!: Niestety mój staruszek expres takiej opcji nie ma. Ale jak pilng kawowy robię, to zawsze wcześniej pysznej kawusi się opije 8) :lol: Bo tak normalnie, to nie chce mi się zapuszczać maszyny i rozpuszczalna piję :wink:
A co do częstości pilingowania - wszystko zależy od rodzaju skóry, jak przy każdym pilingu.Podobno wrazliwej i suchej skóry nie powinno się pilingowac wicej niż raz w tygodniu. a inne to częściej można, ale myślę że 2-3 razy na tydzień to max.
To ja pomałpuje i dziś tez się w kawie wytarzam :wink:
-
eee to bez sensu, ze tak rzadko mozna (chociaz to rozsadne - taka czestotliwosc). No ale poczekam do jutra ;) przyznaje sie jednak, ze robie to z ciezkim sercem ;)
Milushka >> Tez sie ciesze, ze juz jestem czesciej :) brakowalo mi Was :)
-
-
-
:cry: :cry: :cry: nikt nie chce mi Mikolaja Golodupca wirtualnie sprezentowac, ale moze to i lepiej - jeszcze Mezon bylby zazdrosny ;)
Jestesmy z Jasiem po spacerku dwugodzinnym a czuje sie jak po maratonie, bo u nas spacerek wyglada tak: biore wozek i go z 3go pietra na dol targam (wazy 13kg i jest nieporeczny jak diabli - mimo, ze skladany), wspinam sie na gore po Jaska ubieram go i zarzucam sobie to kochane 11 kg na ramie i dalej na dol, potem latamy jak szaleni po "deptaku dla wozkow" to takie miejsce, gdzie jak zrobi sie cieplo to roi sie od wozkow (bo samochody zostaja daleko w tyle, jest duzo drzewek i w ogole jest super) a potem wracamy czyli Jaska trzeba wtargac na gore (to te 11 kg), potem zakupy, a na koncu wozek - i prosze mi teraz powiedziec, jak mam sobie srednia z takiego spaceru wyliczyc :?: Chodzi mi o kcal. ;)
Ide barszczyk czerwony dietetyczny gotowac :) Moze w koncu mi wyjdzie, bo to zupa z ktora mam problemy, mimo, ze skomplikowana nie jest :?
-
No normalnie wiedzialam, ze znowu cos wyjdzie nie tak :? :? Sie za kwasny mi zrobil... Nie lubie gotowac potraw tradycyjnych, wole eksperymentowac, wtedy nikt nie wie, jak dane cos ma smakowac i nie moze porownywac ;)
-
Dzien dobry :D
E tam, kwaśny barszczyk pyszny jest :!: :wink: :lol:
U mnie też wczoraj takowy był 8)
Buziol z rana :D
-
:) Uratowalam go, tego Barszczyka zlosliwego ;) przynajmniej mniej wiecej ;)
A teraz kawka sie delektuje i przy okazji nie moge pozbyc sie wrazenia, ze sobota dzisiaj, poniewaz Mezon moj ma jakies spotkanie w stolicy i zamiast o 6:30 wstal o 8mej (a takie rzeczy to tylko w weekend). Jasiol sie tym tak zdziwil, no bo jak to, tata rano w domu?? i nie bylo mocnych - musialam go do naszego loza odstawic :)Jasia oczywiscie ;)
Ide pobuszowac po Waszych watkach :)
-
ja barszczyku od dwóch tygodni już nie robię, zeby nam sie do świąt zatęsknił :lol: , też wolę bardziej wyrazisty smak i mocno doprawiony...mmmm.
z tym transportem dzieci do małżeńskiego łoża - to uważaj. myśmy tak milkę przyzwyczaili - i teraz mamy. środek nocy .... idzie gosć..tup,tup,tup. "posuń się" do mnie mówi :shock:
a hankę inaczej przyzwyczajamy, po bajce i kąpieli w śpiwór - a ta siup , oczy w słup i śpi. jak na baterię , czy co.
-
Tak w zasadzie, to Jasiol nie spi z nami od dluzszego czasu. W zasadzie to jak Mezon sie rozchorowal, to oczywiste bylo, ze Jaska wpuszczac do nas nie bedziemy - i sie tak przyzwyczail do spania u siebie, ze nie ma potrzeby kladzenia go u nas ;) Samodzielny sie chlop zrobil i do usypiania potrzebuje dwoch rzeczy: smoczka nr 1 do buzi i smoczka nr 2 do raczki ;) A wczesniej (przed tym jak Mezulek sie rozchorowal), po rannym karmieniu, kladlam Synola naszego obok, bo pozwalal mi wtedy pospac jeszcze godzinke
A skoro jestesmy przy dzieciach, a Ty Milushko masz dwie cory, to podpowiedz mi, czy dla dwulatki opdowiednim prezentem bedzie lalka bobasek + wozek albo lozeczko :?: :?:
-
efciaku, myślę, że znakomitym!! milka dostala wozek z laką, jak miała 1,5 roku i była ogromna radosć. teraz ma już cały żłobek...ale to już inna historia.
my ostatnio z mężem namiętnie "supernianię" oglądamy, mam nadzieję, ze mi wybaczysz te "mamine rady" ?
-
:) wiesz, my tez postanowilismy zdobyc troche doswiadczenia, tak na zas :) i tez ogladamy supernianie :)
Ciesze sie, ze lalka jest dobrym pomyslem, bo juz upatrzylam takiego slodkiego bobasa :)
Zmykam pogimnastykowac sie troche, bo Jasnie Pan raczyl usnac ;)
-
Gimnastyka odrobiona :?: :lol:
Wy to macie dobrze :roll: Ja to przed 21.00 pewnie dopiero chwile znajdę :roll: :roll: :roll: A potem padnę, zeby zwlec się z wyrka przed 6.00 :? Oby do niedzieli :wink: :wink: :wink:
-
Cale 65 minut :D pracowalam intensywni, by po gimnastyce zrobic sobie sesje fusowa ;) a przyznam sie, ze tak mi sie nie chcialo cwiczyc, ale zaczelam od jakis nowych cwiczen, ktore mialy mnie zmeczyc i nie zmeczyly, wiec zlapalam za hula hop i tutaj po pieciu minutach mialam dosyc :shock: ale sie zmusilam, zeby chociaz do 10 dobic, no ale jak juz 10 byla na liczniku, to do 15 i skonczylam po 35 ;) ale nadal jakis niedosyt czulam, wiec dalej wygibaski 15 minut... i gdyby nie to, ze Jasiek mial sie zaraz obudzic, a tu przeciez jeszcze pod prysznic musze skoczyc, to pewie bym pomeczyla sie jeszcze ;) tymczasem mam jeszcze ochote miesnie dalej powsilkowac ;) :shock: :shock: :shock: cos mi sie chyba w glowce poprzestawialo ;) :D ale tak moze ;)
litr picia dopiero za mna, ale gonie rekordzistke, gonie ;)
-
Ja też wczoraj się wykawowałam :wink: 8) 8) 8) 8)
Super uczucie, co :?: :!: :lol: :lol: :lol:
Buzaki poranne :D
-
hej efciaku!!
ale dałaś czadu wczoraj - chyba zgapię po tobie, nie spocznę póki godzina nie stuknie.
tylko też poczekać muszę, aż dziecie w sen błogi zapadnie. na razie mogę jedynie płyny uzupełniać, a raczej pęcherz zapełniać.
-
ehhh wkosciach mnie lamie po wczorajszym ;) zlapalam trening z shape'a - ten po ktorym mialam niedosyt i zalapalam za hula hop i sie okazalo,z e to taka bomba z opoznionym zaplonem ;) ale co tam, lubie jak mnie boli, przynajmniej czuje, ze mam miesnie ;)
-
Ja wczoraj dałam wycisk moim udom i też dziś czuję, że mięśnie mam :wink: :wink: :wink: :lol:
pisesz u mnie, że bardziej intensywnie - spróbuje,choć i tak ledwo dysze po moich 40 min :wink:
-
pamietam,z e kiedys skakalam jak szalona na skakance i po dwoch tygodniach widzialam niezle efekty :) tylko,ze je zmarnowalam, bo mi samozaparcia zabraklo. Na razie nie mam kondycji na powtorzenie tego wyczynu, zreszta nigdy nie lubilam biegac, skakac ogolnie takich wyczynowych sportow uprawiac, za to rowerkiem moge pokonywac dziesiatki kilometrow (moglam przynajmniej jescze dwa lata temu ;) ) i plywac :D
-
Skakanka odpada, bo swoje żyrandole lubię :wink: :wink: :wink:
Ale basen, to by było to :!: Musze sprawdzic do której pobliski jest czynny, to może zamiest podskakiwania, po połozeniu dzieci na basen bym się wybrała :D
-
:) zyrandole - no tak, tez z tym mialam problem, ale teraz menelki tak stoja, ze juz sie nie musze o nie martwic ;) a baseny z reguly sa czynne do 21 nawet 22 :)
-
Nooo... na skakance to pamietam, ze sie nameczyc trzeba jak diabli :? :? Ciezkie to jest generalnie....a moze ja dlatego tak mysle, ze ostatnio jak skakalam, to musialam razem z soba podrzucac jeszcze z 20 kg wiecej :wink: :wink: :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Endrju mnie straszy, ze idziemy niedlugo na basen :shock: :shock: Narazie udaje, ze mi sie zaden stroj nie podoba :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: Bo on chce mnie plywac nauczyc, a ja sie boje jak durna!!! :lol: :lol: :lol: :lol:
Ewus! Udanego weekendu!!! :D :D :D :D
-
Dzień dobry Efciaku :D
Widzisz, jakam pilna, sobota a ja tu z kawą przylatuję :wink: :wink: :wink: :lol:
-
hej!!
aguś, my to chyba sobie strzelimy kawki u efciaczka, a ona po nas pozmywa....hehehe....taki zarcik na dzień dobry.
co do basenu, dawno nie byłam...uwaga...12 lat. teraz w sumie aura taka, że spokojnie można na rowarach jeżdzić, ale my musimy z dziećmi, a dla nich jednak za zimno. ale w marcu zaczniemy nabijać kilometrów.
-
hej efciaku!!
nie zaniedbuj swojego wątku :twisted: , no, no, no!!!
szybka kawka , a potem już tylko hebbbbbata i woooda!!
miłego dnia, buxka
-
Mialam dopiero na samym koncu wpasc, ale od rana mala reprymende od Milushki dostalam wiec jestem :)
Qrcze - zawsze sobie obiecuje, ze w weekend na pewno zajrze na forum,zeby troszke poplotkowac, a tutaj - o dziwo - mimo,ze maz w domu, to ja mam jakos mniej czasu ;) albo inaczej czas musze podzielic sprawiedliwie miedzy Mezolkiem a Jasiolkiem ;)
Szalony dzien wczoraj mielismy - imieniny mojej babci. I przyznam sie szczerze - czuje jakbym wysprzatala cale mieszkanie od gory do dolu, a przeciez powinnam odpoczac. Powod: Jasiol, ktory: nie mial swojego lozeczka i nie mogl (nie chcial) sie zdrzemnac, za duzo ludzi na raz, ktorzy chca go uszczesliwic na sile i w ten sposob zloszcza go jeszcze bardziej. I to nas utwierdzilo w przekonaniu, ze jednak swieta spedzamy w domu. Oczywiscie wigilia bedzie najpierw u jednej babci a potem u drugiej i juz sobie wyobrazam, to bieganie z Jaskiem i uspokajanie go. Wracajac do swiat dni dwoch pozostalych: stawiamy jednak na spokojny sen i relaks maluszka i zostajemy w domciu i tutaj pojawia sie problem : mama moja. Ehhh jak mam wytlumaczyc kobiecie, zeby sie przestala fochac, bo kurcze tez chcemy miec swieta spokojne a nie polegajace na bieganiu od stolu do Jaska, albo na bieganiu z JAskiem dookola stolu ;) (niby to sport dodatkowy ;) ale chyba za taki rodzaj sportowania sie podziekuje )
Sie wyzalilam troszke i wyrzucilam to z siebie i czuje sie lepiej :)
A przez weekend nagrzeszylam i mam teraz co chcialam - zamiast 70 na liczniku (a bylo blisko) to 71. Poczekam do jutra i pewnie waga zmniejszy sie, nieco :)
Zmykam do Jasiolka na chwile bo koncertowac zaczyna
-
efciaku - ale ty już ładnie schudłaś, 7 kilogramów, prawie 8 , bo wierze , ze to weekendzie waga sie "wyprostuje".
co do świąt - ja wymuszam na mężu, żeby znów zrobic wigilię w malym gronie naszej rodzinki, a rodzinę obskoczymy w dwa kolejne dni. cos marudzi, rok temu byłam swieżo po porodzie, to nie było problemu, a teraz nie bardzo chce sie zgodzic, do rodziny swojej mnie ciagnie....
nie wiem, prośbą czy groźbą to załatwić ??
-
Czy dobrze zrozumialam - Wasza czworeczka?? Jejus jak mi sie marzy taka wigilia. Bez biegania od babci do babci (ale wiadomo pierwsze swieta wnuka wiec nie da sie tego obejsc) a reszta ludzi zalatwiona w swieta ale tutaj pojawia sie znowu problem mojej mamy...
A moze by tak kizianiem to zalatwic?? Na Mikolajow dziala to moze na Mezow tez ;)
-
Jak mi sie dzisiaj cwiczyc nie chce :oops: :oops: :oops: pewnie zmusze sie wieczoriem, tymczasem zajme sie czyms, zeby odwlec moment cwiczen... w koncu nic na sile, prawda ;) :D
-
Odslaniam rano zaluzje, zeby troszke swiatla wpuscic do pokoju i rozgonic ten szaro bury nastroj... patrze a za oknem snieg :shock: Co prawda nie na tyle duzo, zeby balwanka ulepic czy cos, ale wystarczajaco, zeby sobie tickerek zmienic na sniezny ;) zwlaszcza, ze waga wrocila i jest 70.3 (Milushko mialas racje :D ) Wiec pelna optymizmu i humorku dobrego ide pobuszowac po waszych watkach :)
-
u mnie z kolei deszczowo, ale humorek wyśmienity, bo też sobie ticekra zmieniłam, a co?? i jeszcze męża zważyłam i też dostał tikera na dobry początek.
lecę do hani, buziaki dla ciebie i jaśka
-
Parami sie doszczuplacie :?: :D to moze my tez tak zrobimy... Zwlaszcza, ze Mezon moj zaczyna urlop w ten weekend :) trzeba nad tym pomyslec :)
A ze sniegu zostale tylko gdzieniegdzie (zwlaszcza na samochodach) takie male, biale plamki ;) deszcz zrobil swoje
-
efciaku?? gdzie jest ta waga docelowa na tej stronce ?? bom ciekawa, ale i ślepa - i nie widzę ??
-
na poczatku, tu po zalogowaniu i zarejestrowaniu sie, bylo cosik takiego, ale teraz nie moge znalezc tego w ogole :?
-
:) calutenka pelna siededziesiatk apokazala mi sie rano na wadze :) to oznacza,z e stary rok mozegnam z 6 z przodu :) Qrcze do tej pory nie zdawalam sobie sprawy, ze to juz 8 kilogramow :shock: Tylko jak polak typowy ciagle niezadowolona bylam, bo za malo mi waga spadala. (no ale przy Tagocie to mozna wpasc w kompleksy, nie ;) ) A od dzisiaj postanowilam sie porozkoszowac tym niemalym sukcesem :)
A tymczasem ide po kubas wielki herbatki, zeby sobie plyny pouzupelniac :)
-
efciaku, moje szczere gratulacje i jeszcze, jeszcze życzę.
a co do odchudzania parami - to zapraszam do konkurencji.przy okazji proszę zwrócić uwagę na suwak mego męża.
-
:) widzialam widzialam :) ze chlop Twoj wzial sie ostro do roboty :) i waga leci w dol :)
-
hehehe....tak bardzo to on sie nie napracuje, po prostu ma jeść to , co mu pozwolę :lol: