-
no to forum naprawde jest fajne
Napewno będzie dobrze
Trzymam kciuki
-
wiesz, przerwać w połowie zajadanie słodyczami to nie lada sukces! już wiesz, ze możesz przerwać i nie zaprzepaścić wszystkiego
mi się to też ostatnio udało i jestem z siebie cholernie dumna. Miałam napad. zrobiłam sobie mnustwo kanapek z różnościami, których od tak dawna nie jadłam, zrobiłam duże słodkie kakao i zajadałam się w trakcie słodyczami. Zaniosłam kanapki do pokoju i kakao, ale zanim to pochłonęlam udałam sie do toalety. I zdałam sobie sprawę, że przecież mogłabym tego nie zjeść! Bo niby po co to robie? żeby mieć potem pretensje do siebie? pobiegłam do łazienki, umyłam ząbki, ale bałam się wrócić do pokoju, gdzie czekały na mnie pyszne kanapki i słodkie kakałko. Ale nie dałam się. Wylałam kakao do miski psa, a kanapki wywaliłam do kosza. Wiem, że tak nie powinno się robić, ale było to jedyne wyjście. I wiecie co? Bylam z siebie dumna jak nigdy. Byłam bardziej dumna, niż gdybym nie dopuściła do napadu, bo wiedziałam, ze to pierwszy krok do sukcesu i że uczę się walczyć z napadami, ze jest to w ogóle możliwe! przy nastepnym moim napadzie było trochę gorzej, bo chciałam odreagować. Jak mam napad to przez minimum dwa dni:/ na trzeci dzień nie napychałam się , ale moje odżywianie nie przypominało poprzedniej diety. I wtedy dostałam sesa od przyjaciółki, która tez sie odchudza. Napisał, ze jej idzie wspaniale i to dało mi takiego kopa, ze do dziś dnia się trzymam. Mam nadzieję, że już na długo. A dziś no cóż nie dobiłam do 1000. Zjadłam ok 800kcal i to dzięki dodaniu siemienia lnianego do jogurtu, który jak wiemy na masakrycznie dużo kcal.
Buziaki dla was i powodzenia w dietkowaniu!! Nie damy się, bo mamy siebie, pamiętajcie
-
BuleEyes: no wiem tez cos o tych kryzysach.... wiec tez gratuluje... najgorsze sa te mysli w glowie.. ze w sumie skoro juz zjadlam pol paczki np ciastek.. to przeciez dzisn i tak juz do dupy... i moze lepiej dzis sobie jeszcze pofolguje i od jutra juz rygor... i leze do sklepu i kupuje wafle, batony czekoladki i zjadam szybko wrecz po drodze zanim przyjda wyrzuty sumienia... a przeciez wystarczy (to niby takie proste) przerwac w polowie tech pierwszych ciastek i odstawic lub wrecz wyrzucic do kibla... ale ja niestety szybko zjadam i udaje ze sprawy nie ma... niestety .. slodkie uzaleznia.. i tez miewam wtedy takie dwa dni minimum objadania sie...
No nic.. teraz od kiedy tu pisze wszystkie grzechy juz tak nie bedzie...
mam 5 dni do lodow...
a na ciasto, czy jakakolwiek slodycz pozwole sobie dopiero kiedy bedzie waga wskazywala na 63 kg
i to tedzie taka nagroda (nie za duzo oczywiscie - wszystko zostanie zwazone i skalkulowane
)
Czy wy tez macie wage w kuchni i wazycie wszystko?
Ja od jakiegos czasu jak szykuje sobie jedzenie do pracy to waze wszystko... twarozek, plastry sera... i teraz mam juz poniekad wage w oczach 
Dzis zjadlam na rozruch banana (zwazony - 60kcal) i Inke z mlekiem (48 kcal)
W pracy planuje wase z twarozkiem, nektarynki, grapefruta... jak mnie przycisnie to mam sok Fit (dobrze syci), po pracy rybki (takie mrozonki tylko niestety) z ziemniaczkiem i wieczorkiem juz tylko owoce do 19tej... to plan na dzis ;] No moze do pracy wezme jeszcze plaster sera i ogorek swiezy... ale musze przeliczyc 
A teraz uwaga... wazenie....
Waga na dzis : 64,7
))
Teraz sprobuje wejsc na wage dokladnie za tydzien... ale nie wierze, ze uda mi sie tyle wytrzymac... ;p
-
ja sie dizsiaj wazylaam...moja waga ni nie spadla...
tez mam wage kuchenna i nie wiem zy to jest zdrowe, kazdy najmniejszy szczegol waze, pozniej licze dokladnie wsztski kcal...obym sie nie uzaleznila 
Gratuluje spadku wagi i pozdrawiam
-
Mi się tam nie chce tak wsyzstkiego ważyć:P Tak na oko sobie licze kcl:P Byle bym się najadła a i tak nie dochodze do tysiaka...a najedzona jestem że nie wiem:P
-

Jedzenie w tym dniu zbliza sie ku koncowi...
Dzis zjadlam:
2 Wasy z twarozkiem
Inke z mlekiem
duuuzo owody
kilka daktyli suszonych
naktarynke
banana
3 sliwki
2 nalesniki z bananem i nektarynka (porcja 250 kcal miala - bo wszystko wyliczylam)
To wszystko ma jakies 1050 kcal.
Nie jestem z siebie dumna bo daktyle i 2 nalesniki nie jaden...
Dzis w razie kryzysu mam juz przygotowane jablko na 19ta...
A przede mna nielada pokusa...
Leza jeszcze dwa nalesniki na stole i stygna... (normalnie to bym je wciagnela pomimo tego ze nie jestem glodna) i w sumie juz szlam je jesc ale sie zatrzymalam i pisze bo kurde ja sie tak ltwo nie dam... boi mnie podlamuje fakt ze mam juz powyzej tysiaka i wtedy mi sie wlancza...eeee jak juz tak duzo zjadlam to co miu szkodzi jeszcze...
No i te daktyle nadal patrza na mnie i banany suszone 
Lodow nie zjadlam!
bede sie trzymala twardo i co najwyzej pozwole sobie na ciut mleka do kawy ...
Jednak jakos lzej gdy tak napisze tutaj....
Rano dam znac czy nic juz nie podjadlam
no i moze sie jednak zwaze...
trzeba miec kurka troche radosc i w tej katordze
a skoro wazenie mi to daje... ;]
Pozdrawiam
-
ja nie waze niczego
poprostuobliczam po opakowaniach a nawet czasem zaokraglam
-
No i nie daj się pokusom
Silną wole trzeba mieć
A co z ćwiczonkami?
-
Ha... udalo sie... zjadlam tylko mini bananka i malutka nektarynke... a nalesniki schowane na jutro... wezme do pracy z twarogiem w ramach I i II sniadania ;] a obiadek bedzie skromniejszy... no i cole light wypilam - ale to tylko 1 kcal ;]
Co do cwiczonek... chcialam dzis isc na konie w teren na godzine ale padalo i w sumie dzis zero cwiczen... ja nie umiem sie zmusic do cwiczen w domu.. dlatego moj tydzien zazwyczaj wyglada tak ze 3-4 razy w tygodniu jezdze okolo 1-1,5 godz. na rolkach, okolo 2 x tyg jazda konna, 1-2 x tyg basen, 1 x tyg step lub aerobik czy silownia (zima czesciej), na konie jezdze rowerem - lacznie jakies 25 km, poza wakacjami chodze na kurs tanca raz w tyg. No i na jesien chce zaczac jakies sztuki walki...wiec w sumie dosc aktywnie zyje...
Teraz troche zwolnilam bo cos mi kostka zsiniala i spuchla i nie chce forsowac nogi...
ale jutro konie lub w razie bed pogody basen... a w srode mam maratonik z kolezanka: silownia, sauna i basen...
Generalnie sie nie obijam... tylko w domu mi ciezko samej... eh...
No i dupsko rosnie a waga stoi...
Ja chce znow wazyc 57 jak w marcu zeszlego roku... wrrrr
No i mysle o lodach w sobote juz
mniam mniam... zjem do poludnia to jeszcze spalic zdaze ;]
ok... jutro dam znac jak mi poszlo...
powodzenia wszystkim
-
no niestety.... slaba wola jednak... zwazylam sie 
Wczoraj bylo 64,7
dzis jest 64,3
Wiem ze woda ale i tak milo ;]
Uszykowalam prowiant do pracy... ha... wczorajsze dwa nalesniki z twarozkiem chudym (dobrze ze ich wczoraj nie zjadlam
)\, grefpfrut i jablko.
A w domu zjadlam 4 suszone daktyle na rozruch i inka z mlekiem tradycyjnie - czyli juz mam 105 kcal ;]
ok... Wieczorem jakos dam znac jaka to twarda bylam ;]
milego dnia!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki