no to super :)
smacznego
Wersja do druku
no to super :)
smacznego
Dzięki:D Już wszamałam:D Ale ledwo mi to weszło...no jeszcze tylko potem zielona herbatka i ćwiczonka:D
O jak fajnie:) Własnie popijam sobie herbatke zieloną:D I słucham muzyczki..taki mały odpoczynek robie:) Bo po 17 zaczne robic 8 minutowe ćwiczenia:D
Mam piecze ziemniaki..w życiu tego nie jadłam:P Więc napewno spróbuje kawałek..ale mały:D Bo nawrt glodna nie jestem..po za tym już 17:)
No i juz jestem:D Zrobiłam wszystkie 8 minutówki:) Ale mnie wszystko boli...najgorsze jest to że najpierw zrobiłam ćwiczenia na brzuch i ręce..a potem zostały nogi i posladki...posladki na sam koniec:D Ale udało się:) Chociaz było cięzko:)
Ale jakos musiałam spalić te 3 kromki wasa z serkiem ze szczypiorkiem:D No to teraz leniuchowanie...ale faaaajnie:) No chyba że skusze sie na skakanke wieczorkiem albo taniec..ale prędzej taniec:)
A może nawet teraz potańcze? Nie wiem:)
Haha...moja mam próbowaa ze mną ćwiczyć:P Na nogi..i były przysiady...po 5 stwerdziła..,,a to jeszcze nie koniec tych przysiadów..czy oby nie za dużo'' i poszła:P Cała zdyszana..mam nadzieje że ja nie będe miec takiej jak ona kondycji na starość:D No nie aż taka starość...tzn dla mnie 49 to stara:D
I znowu mam jakies wątpliwości...znalazłam taki arykuł tutaj na forum..tzn ktoś go zamieścił:)
Po 2 tygodniach będziemy ważyć o 2 kg mniej, po miesiącu o 4 kg. Tak jest teoretycznie, ale w życiu bywa inaczej. Zwykle w pierwszych tygodniach traci się więcej kilogramów, nawet 2-4 na tydzień. To wprowadza nas w euforię, co może być korzystne, gdyż zwiększa motywację do dalszego odchudzania. Jednak po pewnym czasie, zwykle po 2-3 miesiącach, przestajemy chudnąć . Dlaczego tak się dzieje? Otóż szybki efekt na początku kuracji to po części skutek utraty wody, a nie tłuszczu (co jest zresztą mechanizmem działania tzw. cudownych diet). Późniejsze zwolnienie lub zatrzymanie spadku masy ciała jest skutkiem spowolnienia przemiany materii. Organizm broni się przed wyniszczeniem i zaczyna oszczędzać energię. Przystosowuje się do małych racji pokarmowych i spala je wolniej
No i co? jak ja duzo ćwicze i jestem na diecie 1000 kcl to oznacza że nie schudne juz póxniej? Że nawet jak nie wiadomo co będe robić to to nic nie da?
:( :( :( :( :cry: :cry: :cry: :cry:
Takkk....popisze sama do siebie:) Ale trudno..nudzi mi się:P
http://www.chatelaine.com/health/art...07_121420_5936
Tu się oblicza BMR i AMR
Moje bmr wynosi 1568 (tyle spalam kcl na podstawowe funkcje życiowe)
A AMR 2705 (tyle spalam na podstawowe funkcje życiowe+to dodatkowe...tzn rower..bieganie)
Heh...czyli przy diecie 1000 kcl...powinnam chudnąć...kurcze..tylko martwi mnie to co napisałam wcześniej..dobra nie pisze więcej bo się nie połapiecie:P Mam nadzieje że mi rozwiejecie moje wątpliwości:* Buźki:D
Misiemona, bedziesz chudnac, tylko ten artykul tlumaczy pewien mechanizm, ktory mozna zauwazyc odchudzajac sie przez pewien czas. Sa momenty kiedy, pomimo trzymania diety i cwiczen, nie nastepuje dalszy spadek wagi czy cm. Wtedy ma miejsce to, co jest opisane w tym artykule. Ale wazne jest, zeby to przeczekac, jesc tak jak wczesniej, cwiczyc tak jak wczesniej. Bo za jakis czas (i to nie jakis strasznie dlugi czas) pojawi sie dalszy spadek i to czesto np o cale 2 kg. Takie przestoje i skoki sa czyms co czesto sie zdarza. I nie wiem co mozna zrobic zeby tego uniknac, czy jest na to jakis sposob. Ale chudnac bedziesz, jesli tylko bedziesz miala z czego jeszcze schudnac. I pamietaj, jedz mininum 1000 :-) Wiem, stara spiewka :-)
Aj..jak miło jak tkos wpadł:D Hehe:) Wiem Jestek..i jem:) dzisiaj mi wychodziło 940...ale mam zrobiła serek ze szczypiorkiem..i dorazu zjadłam z nim wase:D I się z robiło 1060:) Jutro będzie cięzko...ale dam rade tez dobić:)
Kurcze mam nadzieje że do września mi waga nie stanie..tzn chciałabym żeby wogóle nie stawała..ty miałaś takie przestoje? Ile trwały?
Wiesz, ze mna bylo troche zakrecenie, bo kiedy sie zaczelam odchudzac 2 lata temu to mialam naprawde ogromna nadwage i odchudzalam sie najpierw 3 tygodnie scisla dieta Cambridge, potem trzy tygodnie mieszana, a potem dopiero przeszlam na 1000 kalorii. Ale odkopalam moj kalendarz z tamtego czasu i moge Ci napisac moje skoki wagi:
11 luty (poczatek odchudzania) - 92kg!!!!
19 luty - 87kg
26 luty - 85kg
5 marzec - 84 kg
12 marzec - 83 kg
19 marzec - 82 kg
26 marzec - 79 kg (a wtedy juz bylam na 1000 kalorii)
2 kwiecien - 79 kg (czyli zastoj)
9 kwiecien i 16 kwicien - 78 kg
23 kwiecien, 30 kwiecien - 76 kg (spadek o 2 kg od razu)
potem 4! tygodnie waga stoi na 75
4 czerwiec - 74 kg
11 czerwiec - 73 kg
18 czerwiec - 72 kg
i potem byly wakacje, bylo roznie, bo podskoczylo tez do 74, a pod koniec sierpnia spadlo do 70.
I potem juz przestalam sie regularnie wazyc, a raczej to zapisywac, ale dlugo dlugo trzymalam wage 72, a potem przez ostatnia zime sie troche zapuscilam i teraz jestem tu gdzie jestem :-) Ale sobie obiecalam, ze nigdy juz nie dopuszcze do tego co bylo w 2005, wiec teraz znowu walcze :-) I taka jest moja historia :lol:
dobrej nocki zycze i do jutra :D :D :D