nie chcialas mnie pocieszac ale jednak ci sie udalo :P
no nic..narazie poczekamy i zobaczymy jak bedzie w przyszlym tyg. :roll:
ja wiem ze waga to wcale nie wyznacznik tego ze sie chudnie ale milo patrzec jak te cholerne cyferki leca :twisted:
Wersja do druku
nie chcialas mnie pocieszac ale jednak ci sie udalo :P
no nic..narazie poczekamy i zobaczymy jak bedzie w przyszlym tyg. :roll:
ja wiem ze waga to wcale nie wyznacznik tego ze sie chudnie ale milo patrzec jak te cholerne cyferki leca :twisted:
hmm dziwne to jest... kurde, nie rozumiem, może naprawdę Ci się mięśnie wyrobiły?
albo jesteś przed okresem?
nie przejmuj się, zapomnij o ważeniu na jakiś czas... po co się dołować :)
a co sobie kupiłam, no już mówię, adidaski, koraliki i szalik. wiem, nie dużo, ale jakoś tak wyszło :P najwyżej kupię w Polsce albo pojadę za tydzień jeszcze raz z tatą :P
hihih
zobaczymy
bo wyczaiłam fajną sukienkę i takie buty na zimę
ale drogie było... a sukienka z Zarze, więc może tu też będzie :P
hejka misie :)
agassku najważniejsze, że jesteś zadowolona :D w końcu miara zakupów nie jest ich ilość :roll:
a adidaski fajowe, widziałam u Ciebie na wąteczku :lol:
ja ostatnio w ZARZE widziałam fajny kostium, tzn. spodnie i żakiet. Ładnie skrojone, w spodniach wyglądałam w miarę szczupło, ale żakiet jakoś tak mnie poszerzał, źle mi w tym fasonie :? głupio wyglądam w żakietach bardzo krótkich na jeden guzik. Jak ABS :wink:
tez zastanawiam się czy nie wrócić po ten komplet i może jakoś przerobić ten żakiet :? bo nie mam nic na wesele na 2 września, a mam być świadkową :) hmm.. a w tę sobote idę na wieczór panieński :wink: gdzie poza przyszłą panną młoda nie znam nikogo :? no nie wiem jak to będzie :shock:
aphro agassek ma rację :arrow: nie waż się na razie :idea: po co się denerwować :?:
posłusznie melduję, że zaraz idę na godzinkę TBC :D
czyli spalę duuużo kcal :) :P
na śniadanko wszamałam dzisiaj 1 kromkę chleba słonecznikowego z plasterkiem polędwicy z indyka :twisted: + zielona herbatka ma się rozumieć :twisted:
wczoraj troche poszalałam, bo juz nie mogłam wytrzymać z tym niejdzeniem słodyczy i zjadłam 3 tafelki czekolady z orzechami, a potem modliłam się: "Panie Boże jak nic mi nie będzie, to już więcej nie będe taka łakoma" :twisted: i nic mi nie było :shock: i teraz nie moge jeść, bo obiecałam :P :lol:
shit :twisted:
ja postanowiłam ze nie bede sie wazyc przez miesiac od poniedziałku denerwuje mnie troche to wazenie chcoc przyznam ze przed kazdym jest duzo ciekawosci. nic nie schudłam od ponad 2 tygodni wiec to jeszcze pogarsza sprawe, a tak przynajmniej za miesiac to tak czy tak bedzie upadek wagi chocby o 1kilogram.
dzis nie bylo biegania, bo to ustalony dzien przerwy :) mam tylko nadzieje ze pogoda pozwoli dzis na rower wyskoczyc, bo za wczoraj mam jakies poczucie winy ze na nim nie posmigalam :P ale w ramach rekompensaty zrobilam 8min buns..po takim czasi to niezle daje w kosc :roll: a potem wieczorem jak sobie filmik ogladalam to krecilam hula hop..30min :shock: :) bo u jeden dziewczyny na watku wyczytalam ze krecila przez 7-10 dni hula hopem po 30 min i 2/3 boczkow jej zniknelo :!: :shock: hah tej to fajnie..nic bnie szkodzi wyprobowac bo moich tez by sie przydalo pozbyc :roll:
achh za jakies 20 min wszamam obiad mniam juz sie nie moge doczekac :roll: wqrza mnie ze na diecie to tylko czekam do ustalonej godziny zeby zjesc posilek taki to glupie :P
agono coraz lepiej :D widze ze sie wreszcie wzielas za cwiczonka :wink: to dzieki temu po czekoladzie brzuszek nie bolal :P wtedy to byla kara a tak jak sie poruszasz to zawsze cos tam mozna chapnac i bedzie good mowie ci :P
agassi przed okresem wlasnie nie jestem..raczej prawie po :roll:
a zakupki wedlug mnie to udane:) gorzej jakbys sie tyle najezdzila i wrocila z pustymi rekami :wink:
aga jesli rzeczywiscie wytrzymasz zeby sie nie wazyc przez miecha to podziwiam :P ja za chiny bym nie wytrzymala :P poza tym mysle ze jednak lepiej sie co jakis czas wazyc i to kontrolowac :)
a to ze waga nie drgnela to sie nie martw :) u mnie idzie w gore to co mam powiedziec :roll:
a moze ci wymiarki leca a kg nie? sprawdz lepiej :)
aphro: kurde, ale mi się jeszcze zakupów szykuje :shock: od babci dostałam mnóstwo pieniędzy dzisiaj, na urodziny (które mam za 2 miesiące ;) ) ale to chyba dlatego, że Kamila przyjechała i też dostała :lol:
ciocia, ta z Anglii, koniecznie chce mi coś kupić
no i tata powiedział, że możemy do tego Berlina jechać z nim jeszcze raz (no albo sami)
więc :roll: jej :shock: :twisted: :lol: ile tego
dziś się nie sportowałam, nie było jak, wstałam, musiałam ogarnąć 2 pokoje, potem się wykąpać i na 12 jechałyśmy po nich na lotnisko
do teraz był dziadek z babcią :roll:
zobaczymy... :roll:
qrcze agassi tobie to naprawde dobrze :P naopkupujesz sie za wszystkie czasy :P
a gdzie jakies upominki dla nas? :P chociaz jakies male dietetyczne berlinskie jogurciki? heheh
i jeszcze kasiore dostalas :roll: nic tylko szalec :twisted:
a teraz uwaga bo sie dlugi post szykuje :P
jakos tak mnie dzisiaj wzielo na przemyslenie tego wszystkiego i doszlam do wniosku ze ta moja dieta to wcale nie dieta :? musze cos tu zmienic..nie jestem zadowolona z tego co w siebie wrzucam..no i ciagle te slodycze wygrywaja..albo je zre calky dzien albo jakos ukradkiem wrzucam w tego tysiaka..niedobrze :x
nie wiem jak to kiedys zrobilam ( to byla taka moja pierwsza wielka dieta..i z efektami :roll: ) ze jadlam zdrowo i qrcze ponad 2 miechy bez slodyczy...teraz tak nie umiem :/ a wtedy tez nie cwiczylam duzo..2 razy dziennie po 20 minutek z takiego programu z tv..i z 75 zeszlam do 59kg achh to bylo cos :cry: czemu teraz tego nie potrafie :?: to chyba ten brak silnej woli ..a dzisiaj jak sie zobaczylam w dzinsach to mi sie tylko humor popsul..gdybym tylko miala proporcjonalna figure ( kto ja ma :P ) to wszystko byloby ok..a ja gore mam szczuplusienka a wszystkie kilosy mi w dol zlecialy wrrr :evil: no ale nic..ja naprawde chceto zmienic..juz coraz mniej czasu..a ja do konca wrzesnia chcialabym chociaz do tych 60 dojsc..bo przy nich juz sie lepiej czuje a potem powolutku moge do reszty dojsc..
tak wiec bedac dzis w desperacji wprowadzam kilka zmian w moim dietkowaniu:
:arrow: po pierwsze zero slodyczy :!: ale tak naprawde...narazie koniec z nimi w tym tygodniu i musze to wygrac.. nieoficjalnie planuje oczywiscie wiecej ale najpierw zeby chociaz ten tydzien sie udal,,,
:arrow: jem 5 razy dziennie..no moze wiecej to juz zalezy od kcal..ale 3 glowne posilki i pare przegryzek typu owocki, jogurciki itp :) no i postaram sie tez jesc jue mniej wiecej o tych samych porach czyli sniadanie ok 10, obiad 14-15 i kolacja 18-19 :)
:arrow: koniec z piciem coli i innych swinstw :? moimi sprzymierzencami beda woda i obowiazkowa czerwona herbatka do kolacji :D no,,i kawka do sniadanka bo trzeba sie jakos obudzic :P
:arrow: postaram...nie..bede jadla jakies normalne obiady..w postaci czegos cieplego..bo mam nawyk ze tego nie robie..tylko szamam np. miche platkow...
:arrow: jesli chodzi o cwiczenia to mam problem..bo jedni pisza ze im wiecej tym lepiej a drudzy ze bez przasady bo co za duzo to niezdrowo :P
ale mysle ze zrobie tak: codziennie jazda na rowerze(w sumie to jak pogoda pozwoli : /) ok 40-60 min nie wiem dokladnie bo mam taka swoja trase i to jakos tak wychodzi:)
oprocz tego 8minABS, bo cos na brzuszek musi byc, jeszcze cwiczonka z hantelkami i mysle ze ten jeden tydzien z hula hop sprobuje.. zobaczymy jakie to efekty daje :) tylko mam nadzieje ze mi talia nie zniknie bo i tak jest juz bardzo waska :P
a z biegania chyba zrezygnuje..w sumie to mi nie sprawia jakis nieprzyjemnosci ale chyba to ranne wstawanie daje mi w kosc i bardziej zniecheca..wiec narazie daje sobie z tym spokoj..
:arrow: ooo a z tymi slodyczami to moze na poczatek zrobie tak ze jesli wytrzymam tydzien bez nich to w niedziele bede sobie mogla na cos pozwolic..ale typu jakis batonik musli itp oczywiscie w limicie
:arrow: no i moj limicik 1000 kcal zostaje z odchylami do 1200:)
noo to chyba na tyle mojego gderania:P ciekawe co z tego wyjdzie i ile mi sie uda przertwac :roll:
codziennie wieczorkiem bede tez pisac male sprawozdanko czyli co wszamalam ( bez zadnych oszustw :P ) i jak z cwiczonkami:)
mam nadzieje ze nikogo tym nie zanudzilam :P
milej nocki :* niech sie wam przysnia jakies jogurty beztluszczowe :lol: :lol:
aphro widze wielkie postanowienie poprawy :roll: :twisted: wow :D
myślę, że zmiany sa całkiem ok, wydaje mi się tylko, że to bieganie to jednak fajna rzecz i skoro jesteś (byłaś) w stanie sie tak ładnie zmobilizować, to na Twoim miejscu biegałabym dalej.. ponoć przynosi rewelacyjne efekty 8) więc zrobisz jak uważasz, ale gdybyś rybo biegała np. co drugi dzień i wcale nie z rana tylko np. po południu, albo pod wieczór?
hmm.. sama bym chciała mieć tyle woli, ale u mnie to problemem jest to, że mieszkam we wioseczce (okolice Wrocławia) gdzie ludzie patrza na Ciebie jak na kosmitę gdy wychodzisz w dresie na ulice :? chciałabym przełamać ten stereotyp, ale chyba jednak wolałabym, żeby to kto inny przecierał szlaki.. :twisted: :wink:
powiem Ci, że ja teraz jestem na takiej dietce - 5 małych posiłków, bez słodyczy, ciepły obiad, regularne pory posiłków.. czuje sie ok, nie podjadam, a głodu nie czuje wcale.
Czasem skusze się na czekolade, bo mnie jęzor świerzbi :oops: :twisted: ale zaraz odpokutuję :evil: :oops:
wczoraj ćwiczyłam 20 minut, nie dałam rady godzinę - powaznie :shock: nie miałam siły :shock:
w sumie było 15 minut szybkiego aerobicu i 5 minut z hantlami na ramionka :)
dziś spróbuje więcej :D
agassku ależ Ty masz dobrze :roll: cfffaniarra 8) :wink:
rozpuszcza Cie ta rodzinka :roll: :wink:
jednym słowem obłowiłaś się :twisted:
a przed ta ciotka sie nie wzbraniaj, niech Ci cos kupi, jak tak bardzo chce, powinno się czynić dobro, więc dlaczego miałabyś pozbawić tej przyjemności swoją szlachetną ciocię :D :wink:
a dom masz ciągle pełen gości z tego wynika... jak nie dziadkowie to rodzinka się zjeżdża.. chyba wesolutko tam macie :lol:
zazdraszczam :lol:
aga512 aleś Ty zacięta w boju :) nie przejmuj się wagą, najważniejsze to to, jak się czujemy i jak wyglądamy, a nie ile ważymy..
jak mieliśmy w liceum w 4 klasie ważenie (bilans) to się załamałam, bo wtedy ważyłam ponad 60 kg, a moja koleżanka na oko 3 razy grubsza, ważyła 10 kg mniej :!: ggrr byłam wściekła, ale dotarło do mnie, że waga nie ma wielkiego znaczenia, choc na pewno mobilizuje :D
aa a ja dzisiaj na śniadanko 1 kromka chlebka słonecznikowego z wiejskim serkiem + zielona herbata tradycyjnie :D
wczoraj na wieczór robiłam pizzę dla całej rodzinki.. miodzio.. pieczarki, kukurydza, szynka, żółty ser, feta, kukurydza, czosnek, zioła.. qrcze ale pachniało :twisted: i kiedy cała rodzinka jadła owo cudo :wink: ja siadłam sobie w kąciku i zjadłam sałatke z 1 pomidora i fety :twisted: mm.. tez było dobre :D :wink:
aphro: jeden mały słodycz dziennie nie jest zły! ale fakt, jak Ci się uda ich nie jeść w ogóle, będzie jeszcze lepiej!
wiesz co, czasem dziewczyny mówią, że im się na 12oo lepiej chudnie! to może to, że waga nie spada, to kwestia zwolnionego metabolizmu? spróbuj przez tydzień jeść 12oo, może akurat :) a przytyć nie przytyjesz :P
do reszty zastrzeżeń nie mam :) może tylko obiady... nie możesz jeść razem z rodzinką? tzn. nie wiem jak tam u Was jest, ale ja jem to co mi mama da :) tylko albo mniej, albo bez ziemniaków... różnie
ago: biedna byłaś z tą pizzą ;) ja bym się nie powstrzymała :lol:
a cocia jest fajna. kuzyn i kuzynka też (w mom wieku mniej więcej), więc naprawdę w domu jest teraz wesoło i przyjemie
idę jeść śniadanko- mama z pieczywem wróciła. kurde, jak oni przyjechali, od razu lepsze jedzonko w domu :lol: